"Coś drgnęło w polskiej polityce historycznej. Berlińska wystawa o Powstaniu to naprawdę duże wydarzenie"

 |  Written by Ursa Minor  |  1

opublikowano: 31 lipca 2014, 12:49 · aktualizacja: 31 lipca 2014, 13:59

PAP/Paweł Supernak PAP/Paweł Supernak

Stanowczo zbyt mało mówi się o rewelacyjnej inicjatywie Muzeum Powstania Warszawskiego, które w samym sercu Berlina przypomniało Niemcom o zbrodniach ich dziadków. Dokładnie w miejscu dawnej centrali Gestapo, SS i Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, w której Hitler wydał rozkaz całkowitego zniszczenia Warszawy, stanęła wystawa, która mówi mieszkańcom Berlina prosto w twarz, czym była niemiecka okupacja. Trudno o bardziej symboliczne zestawienie.

CZYTAJ WIĘCEJ: Muzeum Powstania Warszawskiego przypomniało o niemieckich zbrodniach. W samym sercu Berlina!

Ta, wydawać by się mogła, prosta prawda, wciąż jest przedmiotem targów. Miejsce Niemców dawno zastąpili „naziści”, których ofiarą padł również niemiecki naród, a wojska okupujące Polskę były jakieś ponadnarodowe. Joachim Gauck podkreślał co prawda, że napaść Niemiec na Polskę 1 września 1939 roku jako początek II wojny światowej „wryła się głęboko w świadomość Niemców”, ale nie jestem pewien, czy prezydent Gauck ma rację. To zadanie dla socjologów i badaczy relacji polsko-niemieckich.

Znamienna była jednak reakcja niemieckich mediów. Jedne tytuły opisały wystawę podkreślając dobre stosunki między obydwoma krajami, inne skupiły się na „odkryciu” informacji o Powstaniu Warszawskim. Ale były też takie jak „Suddeutsche Zeitung”:

Tej wystawie nie zaszkodziłoby, gdyby oprócz oczywistych krzywd uwzględniła też te mniej oczywiste - trudne relacje warszawiaków z Żydami, którym co prawda pomagała Żegota, ale społeczeństwo niemal nie ruszyło palcem

— pisze dziennikarka tytułu cytowana przez „Gazetę Wyborczą”.

Takie reakcje pokazują, jak ważna jest spójność przekazu o polskiej historii. O odkręcaniu narosłych mitów o polskich antysemitach z AK, o polskich obozach śmierci, o polskiej (współ)odpowiedzialności za zbrodnie. Nawiasem mówiąc - obok relacji z wystawy - podejmuje małą refleksję nad sensem wybuchu Powstania, nazywając je „samobójczym przedsięwzięciem”.

Czy to powstanie w ogóle miało sens? Przecież młodzi ludzie, zarażeni narodową euforią, zostali wysłani na beznadziejną rzeź

— pisze niemiecka dziennikarka.

Skądś znamy te tezy.

To jednak - mimo wszystko - didaskalia. Najważniejsze jest to, że przy Muzeum Topografii Terroru - najliczniej odwiedzaną placówką w stolicy Niemiec - stanęła polska wystawa. Można ją oglądać do 26 października. Organizatorzy spodziewają się, że zobaczy ją nawet 350 tys. zwiedzających - liczba widzów robi wrażenie.

Ktoś powie - to nie taka skala co „Nasze matki, nasi ojcowie” czy hollywoodzka superprodukcja. Ale nie od razu Kraków zbudowano - ważne, że dzięki wystawie Niemcy i turyści zwiedzający berlińskie Muzeum usłyszą o Powstaniu Warszawskim. Że skojarzenie powstania w stolicy Polski nie będzie dotyczyło tylko tego w getcie warszawskim.

Ważne jest też to, że w Berlinie w towarzystwie Gaucka pojawił się polski prezydent (za co należy go pochwalić), że inicjatywa dostała wsparcie w postaci najwyższych władz. Trochę tylko szkoda, że wciąż jest to „obok”, „za zgodą” i „ze wsparciem”, a nie „z inicjatywy” rządzących, ale przy tej ekipie to i tak sukces. Obok Gaucka mogłaby też tam stanąć Angela Merkel - wydźwięk byłby jeszcze mocniejszy. Ale nie można mieć wszystkiego.

Coś jednak drgnęło w polityce historycznej. Cieszy, że krok po kroku potrafimy się przebijać z polską „opowieścią” o historii również za granicę. Długa droga przed nami, ale dobrze, że został wykonany kolejny krok. W tę politykę odważniej i mocniej powinni zaangażować się rządzący - skoro samo Muzeum Powstania Warszawskiego jest w stanie zrobić wystawę na taką skalę, to o ile mocniej i skuteczniej dotarlibyśmy do świadomości Niemców, gdyby sprawę podejmował prezydent, premier i najwyższe władze. Na to jednak, jak się wydaje, trzeba poczekać.

Doceńmy jednak to, co ma miejsce w Berlinie. To naprawdę duża rzecz.

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/207382-cos-drgnelo-w-polskiej-polityce...

5
5 (1)

1 Comments

Ursa Minor's picture

Ursa Minor

To bardzo dobra inicjatywa, bowiem w jednej z najważniejszych stolic europejskich prezentowana jest wystawa dotycząca Powstania Warszawskiego i sądząc po reakcjach na terenie Niemiec – w tym po przemówieniu prezydenta Joachima Gaucka – spełnia już bardzo pozytywną rolę.

mówi o berlińskiej wystawie „Powstanie Warszawskie 1944” prof. Jan Żaryn.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:Coś drgnęło w polskiej polityce historycznej. Berlińska wystawa o Powstaniu to naprawdę duże wydarzenie

Zdaniem historyka ekspozycja jest wielką szansą na pokazanie całej Europie prawdy o historii II wojny światowej:

Ten element polityki historycznej dotyczący czworoboku - Niemcy, Żydzi, Rosjanie, Polacy - jest szalenie istotny i każdy sygnał, każda informacja, która pokazuje polski punkt widzenia jest ważna. W przypadku Powstania Warszawskiego ważne jest pokazanie Zgrupowania Radosław, wyzwolenia Gęsiówki oraz obozu Żydów.

– mówi redaktor naczelny miesięcznika „wSieci Historii”

Czytaj cały wywiad na portalu Stefczyk.info

http://wpolityce.pl/historia/207401-prof-zaryn-w-berlinie-zostala-przela...

Więcej notek tego samego Autora:

=>>