Co jest strasznego w Kaczyńskim?

 |  Written by Gasipies  |  14
Co jest strasznego w Kaczyńskim? Dzwonio i pytajo, a nie wiemy co odpowiedzieć, stąd ta notka.
Może małego wzrostu? Ale Putin też nie za wysoki i Napoleon. To nie wszystkie przekona.
Co właściwie jest takiego w tym Kaczyńskim, że się go bać nada (powinniśmy) i wypada. I boimy. Nie zdradzę chyba tajemnicy państwowej ujawniając, że PO wygrywała wybory dlatego, że wpojono ogółowi populacji nośne hasło „wszystko tylko nie PiS” i tak zmotywowani (negatywnie) obywatele szli odsuwać Kaczyńskich od władzy, ewentualnie nie dopuszczać. Głosowali w poczuciu wypełniania jakiejś misji dziejowej, obowiązku obywatelskiego.
 
Wszyscy chyba wiemy, ze bać się Kaczyńskiego trzeba i należy. Straszą nim nieustannie mainstreamowe media. Zapewnia też sam pan premier Tusk o tym, że Kaczyński i PiS to coś b. złego, jeśli nie katastrofa, prze którą nas zabezpiecza

„Tusk: Moim zadaniem jest, by Kaczyński i PiS nie dostali władzy” [1].

Czego to jednak właściwie i dlaczego powinniśmy się konkretnie bać. Gadają a, że to faszysta, a że nienawistnie milczy, że dzieli zamiast [po]łączyć i inne takie, ale o co konkretnie chodzi? To jednak nie przekonuje zaniepokojonych słuchaczy. Podobno – tak gadają, że ostatnio połączył nawet (prawicę) zamiast dzielić.

Argumenty w tekście „Dlaczego boimy się Kaczyńskiego?” (autor: sed3ak) [2] wyszukanym na tę okoliczność jakoś też nie przekonały.

Niejaki Marcin Marczak na łamach Newsweeka zastanawia się i/lub ponosi larum:
„Co sprawia, że 56 proc. Polaków przestało bać się PiS-u, zdyskredytowanego popisami Antoniego Macierewicza i dwoma latami wyjątkowo źle ocenianych rządów z lat 2005-2007?” [3].
Z tego tekstu można domniemać, że bać się można powrotu IV RP, ale co to właściwie znaczy autor nie wyjaśnia. Podobno Kaczyński kojarzy się z agresją – domyślam się z fragmentu niegramatycznego bełkotu w tym tekście:
„O jego szef kojarzy się z agresją, a tego Polacy nie lubią.”.
Tymczasem jakoś mnie się nie kojarzy, może dlatego, że miałem przyjemność spotkać się osobiście – twarzą w twarz z J. Kaczyńskim. Bałem się trochę - przygotowany na najgorsze, bo gadają, że to faszysta i agresor straszny, ale ani mnie nie zaatakował, ani nie opluł, ani nie sponiewierał słowem, a ku mojemu zdumieniu uśmiechnął się życzliwie i ciepło.  
Dlaczego zatem te rządy są rzekomo tak źle oceniane i czego bać się mamy? Pobudki o 6 rano bać się mamy – ale do kogo z nas wpadło nasłane przez Kaczyńskiego ABW o 6 rano? Podsłuchów, ale czy za rządów Tuska nie ma podsłuchów?

Jeśli chodzi o gospodarkę to były to rządy bardzo dobre dla Polski. Dbał o finanse państwa i nie zadłużył kraju jak nie przymierzając obecna ekipa. Bezrobocie spadało – sam miałem wie prace – teraz za Tuska nie mam żadnej, czasami jedynie dorywczo u kolegi na czarno coś zarobię. Każdy może sobie sam sprawdzić statystyki i tabelki, porównać wyniki, bo nie chcę nikogo przekonywać frazesami bez pokrycia. Gadają, że to dlatego, że nie było wtedy kryzysu – miał szczęście, ale skoro ma szczęście do braku kryzysu to czego się bać. Napoleon mianował jenerałami tych co mają szczęście i słusznie. Mieli gwarantować sukcesy.
 
Zatem dochodzę do wniosku, że może bać się należy JK ponieważ reprezentuje Prawo i Sprawiedliwość.
Szczególnie złodzieje bać się powinni i aferzyści. Z definicji niejako ponieważ łamią prawo i sprawiedliwość mają za nic. Za Tuska mają natomiast raj na ziemi, jak się wydaje. Afer PO zliczyć chyba nie sposób, chociaż MarkD próbuje ujawnione spisywać [4]. Za rządów PiS afery faktycznie w takiej liczbie byłyby nie do pomyślenia. JK nawet własnego ministra sportu potrafił wsadzić o więzienia jeśli dobrze kojarzę i pamiętam, więc tym bardziej patyczkować się nie będzie z obcym aferzystą, złodziejem lub agentem. To rozumiem, ale czy wszyscy jesteśmy aferzystami, przestępcami lub agentami?
 
Trochę się już gubię. Ale co dwie głowy to nie jedna. Może ktoś wie czego właściwie bać się powinniśmy i dlaczego się boimy Kaczyńskiego?
Prozę tedy o ewentualne info w przedmiotowym zakresie, szczególnie bojących się bojowników, bo też chciałbym być poprawny politycznie jako i oni, ale z przekonania, a nie na zasadzie: jak wszystkie to i babcia. Jak się mam bać Kaczyńskiego, panie premierze Tusk, panie red. Michniku i konkretnie czego?
5
5 (7)

14 Comments

polfic's picture

polfic
cóż... Napoleon też miał swoją "czarną" legendę. :)

Pozdrawiam
ro's picture

ro
Dlaczego należy bać się Kaczyńskiego?

Z tych samych powodów, dla których (w miarę) normalny człowiek boi się denytysty - będzie bolało!
Szary Kot's picture

Szary Kot
że będzie bolało onych?
Bo mnie już boli. Mocno i od dawna....
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Torpeda Wulkaniczna's picture

Torpeda Wulkaniczna
Ro ma rację. Zaboli i to raczej wszystkich.
Jeszcze Wilczek powiadał " nie leczy się syfilisu aspiryną".
Jeśli nie zredukuje się urzędników o połowę, utrudnień w działalności gospodarczej -  to sięgnie się do kieszeni obywateli.
Mogę się zaliczyć do tych trochę lepiej zarabiających. Kosztem zapieprzania i ostatniego urlopu przed 7 laty.

To tacy jak ja będą skubani, żeby kraj jakoś wydźwignąć.

Jeśli nie zredukuje się administracji.
Zrobią to? Czy raczej wpuszczą swoich wyposzczonych?

 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Szary Kot's picture

Szary Kot
też skubią. Szlag mnie trafia, bo ile musze się nazasuwać, żeby na te haracze zarobić....
I zdaje się, że średnia zarobków w administracji jest wyższa niż w gospodarce. Kto ma na tę armię darmozjadów pracować? Jak może być w Polsce dobrze?
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
ro's picture

ro
jutro zapłacę VAT. Sęk w tym, że kwota VATu jest porównywalna z niezapłaconymi fakturami. Ja zapłacić muszę. I tak jest od lat. 

Wczoraj wściekłem się w "geodezji". Muszę od czasu do czasu brać wypis z ksiąg wieczystych do dokumentacji (zupełnie zbędnych), które tworzę. Wypis jest zazwyczaj dla kilkunastu działek należących do kilku właścicieli (sąsiadów inwestora). Do tej pory płaciło się 3,60 za jedną działkę - kwota nieznaczna. Teraz - 50 zł od sąsiada, czyli kilkaset, a nawet tysiąc kilkaset złotych.
Co z tego, że wliczę to w koszty? To tylko w (amerykańskich) filmach biznesmeni bogacą się na odliczeniach podatkowych. Ja nie.
W dodaku w ramach cyfryzacji (szkoda, że Koorwin nie poprawił Boniemu z drugiej, albo z buta) nie mogę napisać pisma "Proszę o wydanie wypisu dla działek..." Podpis. Koniec. Kropka.
Nie! Teraz muszę wypełniać kretyński formularz, za który jakiś POciot wziął pewnie wynagrodzenie w wysokości mojego jutrzejszego VATu. A jeżeli wzór formularza tworzyła zaprzyjaźniona spółka z nieograniczoną nieodpowiedzialnością, to wolę nie myśleć, ile nas wszystkich ten świstek kosztował.

Inna "przyjemność". Notoryczne naciąganie KPA przez urzędników - każda sprawa jest "skomplikowana", więc 29 dni po wpłynięciu wniosku piszą wezwania o wyjaśnienie znaczenia przecinka w siódmym zdaniu od końca, po czym idą na "zasłużony" urlop. W ten sposób załatwienie durnej, do niczego (poza zatrudnianiem urzędników) niepotrzebnej decyzji przeciąga się do 4-5 miesięcy. Bo te pierwsze dwa miesiące były "organowi" potrzebne do skierowania zapytania o opinię innych organów. Te inne też mają miesiąc na odpowiedź.
Chyba że sprawa jest skomplikowana.

Ale najgorsze z tego wszystkiego jest poczucie wykonywania pracy koniecznej i... całkowicie zbędnej.

  

 
Torpeda Wulkaniczna's picture

Torpeda Wulkaniczna
buduję Strych i muszę dokupić działkę, żeby zainstalować szambo.

Czekam na decyzję ANR trzeci rok. Nie będę opisywał, żeby zaś się nie denerwować, ostatnio trafiło na dobrą urzędniczkę i sprawę popchała zdradziwszy cenę ( przetarg we wrześniu).
Spadłem z krzesła, a synom po raz kolejny rzekłem: studia, dwa języki i w świat.

To nie jest kraj dla normalnych ludzi.

 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

ro's picture

ro
Moje wnuki znają dwa języki: polski i angielski. I zapewniam Cię - to nic przyjemnego być "skajpowym dziadkiem".
ro's picture

ro
Będzie bolało wszystkich, ale  obawiam się, że ONYCH będzie bolało mniej. Oni będą mieli szadenfrojdę poszturchując nas:
-Widzisz, widzisz! Zachciało się wam Kaczora.
I nie na wiele zda się odbijanie piłki, że to z ich powodu.

Ale niech tam! Wolę pocierpieć, jeżeli te chwasty zostaną zredukowane.
A zobaczyć ich wierchuszkę w ciupie - ech!
ro's picture

ro
Owszem, istnieje ryzyko, że ze względu na tak ogromne zabagnienie, wiele - a może nawet większość spraw pozostanie niezałatwionych. A jest tego multum:
  • sądy - ideałem byłaby opcja zerowa,
  • urzędy - z naroślami w postaci usłużnych firm i kancelarii prawniczych jest tego ponad milion (pierwsza komuna zostawiła 125 tysięcy i wydawało się, że to dużo),
  • wywiad i kontrwywiad,
  • armia,
  • strategiczne przedsiębiorstwa - konieczność odzyskania pakietów kontrolnych,
  • banki  - jak wyżej,
  • podatki,
  • budzet,
  • zadłużenie,
  • media publiczne,
  • media publiczne,
  • media publiczne, 
  • media polskojęzyczne - konieczność ograniczenia wpływu,
  • służba zdrowia,
  • skrzywdzeni ludzie,
  • poszkodowane firmy,
  • pamięć historyczna,
  • szkolnictwo - zwłaszcza wyższe(!),
  • Smoleńsk,
  • kultura i sztuka,
  • korekta przepisów - ideałem byłaby opcja zerowa z cezurą na przykład w 1995 roku,
  • i tak dalej
Cztery lata to tylko 1461 dni. Odliczając niedziele i święta - niespełna 1200. Zakładając szesnastogodzinny dzień pracy, nie ma nawet 20 tysiecy godzin roboczych. 
A tu jeszcze kłopoty z koalicją zaraz po wyborach - pewne jak "szóstka" w Kaskadzie.

Ale coś z powyższej wyliczanki musi zostać wybrane do realizacji i pewnie zostanie.
Ale nie wszystko się da.
Więc będzie  bolało (w wielu miejscach, ale w niektórych szczególnie) nie tylko tych, którzy zostaną "zrealizowani", ale także tych, których (najsłuszniejsze) oczekiwania nie zostaną spełnione, w tej liczbie także i moje.
 
Torpeda Wulkaniczna's picture

Torpeda Wulkaniczna
w Niemczech, albo w Czechach czy na Słowacji.
I już.
Skoro przez tyle lat nie można ścignąć sieci marketów, to ja też założę centralę za granicą i tam będę płacił podatki i daniny.

Kocie, gdzie są wszyscy? Jest jakiś mecz, albo występ Maryli Rodowicz w duecie z Krawczykiem w programie Janiny Paradowskiej ? Tylko my gadamy?

Smok Gorynycz odpełzł na dobre?

 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Szary Kot's picture

Szary Kot
a może upały, więc ludziska jakoś mają mniejszą ochotę na gadanie....
A przy tym, ja Cię bardzo proszę, nie wystawiaj na próbę moich mięśni brzucha. Wiek crying powoduje, że nie są w najlepszej formie, a wyobraziłam sobie Rodowicz z Krawczykiem u Paradowskiej.....Hmm, bolało cheeky
Smok chyba czasami się pojawia, jeśli będzie Cię więcej i częściej, może go spotkasz.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>