Współczesny człowiek – szczurze zwierze geometryczne

 |  Written by Stefan Bryś  |  11
Najbardziej wzniosłym rezultatem selekcji naturalnej, głodu i śmierci jest powstanie wyższych form zwierząt” (Ch. Darwin, O powstaniu gatunków)

Nikt z nas nie próbuje sięgać pamięcią (hermeneutyka ciągłości) do początków współczesnego i wciąż, wieloaspektowo  zmieniającego się na naszych oczach świata. Niektórzy z nas tym zmianom się dziwią; inni, z braku jakiegoś zrozumienia, czują się przerażeni; a jeszcze inni, spokojnie czekają aż plan ten ostatecznie się ziści. To dziwne lecz coraz bardziej jestem pewien, że ten świat ma swojego właściciela. A właściwie swojego Księcia –Architekta.

Co powstanie z połączenia w biologii idei wymyślonego przez niedoszłego kaznodzieję, filozofa życia wieszczącego „śmierć Boga” z kalwinistycznym zamiłowaniem w architekturze do prostoty? Co powstanie z połączenia pracowitej, dokładnej oraz wprowadzanej w sposób systematyczny ideologii „człowieka – szczurzego zwierzęcia geometrycznego” z dostosowaną do tych wszystkich idei propagandą nowego stylu życia?

Wiem, pogmatwałem trochę sprawę ale już przechodzę do meritum czyli…
trzeba zacząć od piosenki. Proszę podgłośnić nieco...
http://www.youtube.com/watch?v=aDaOgu2CQtI#t=143

Po co cały system edukacji w szkole zmieniać tak, aby ostatecznie został oparty na niczym nieweryfikowalnych teoriach? Po co współczesnemu światu teoria ewolucji, ideologia gender. LBGT i presja świeckiego państwa jako wzoru dla „społeczeństwa idealnego”?

 W roku moich urodzin Jacque Monod, francuski biochemik, w jednym ze swoich wywiadów stwierdził, że „naturalna selekcja” jest najbardziej  ślepym i najokrutniejszym sposobem ewoluowania nowych gatunków oraz bardziej złożonych organizmów. Walka o życie oraz eliminacja najsłabszych osobników to przeraźliwy proces, któremu sprzeciwia się nawet etyka.

„Społeczeństwo idealne” nigdy nikogo nie powinno selekcjonować, lecz chronić to, co jest najsłabsze. Czyli „społeczeństwo idealne” powinno być raczej przeciwieństwem tak zwanej „selekcji naturalnej”. Później powiedział: „Jestem zaskoczony tym, że chrześcijanin mógłby bronić tezy, iż to Bóg wymyślił ten proces, by zapewnić rozwój” (The Secret of Life, wywiad z Laurie John z dnia 10 VI 1976).

Każde dziecko po skończeniu szkoły podstawowej, średniej oraz któregoś z państwowych czyli świeckich uniwersytetów, wraz z edukacją, stopniowo, systematycznie lecz w sposób nieświadomy „zasysa” pewien metafizyczny system obowiązujących w przyrodzie praw. To system, którym kierował się jakiś nieokreślony bliżej Demiurg przy stworzeniu (wszech)świata jaki dzięki „szkiełku oraz oku” zdołaliśmy poznać.

Ucząc się teorii ewolucji oraz przyswajając „fakty” z historii natury, każdy człowiek uświadamia sobie nagle to, że nie istnieje tradycyjny Bóg protestantów. Czyli nie istnieje Ktoś, kto poucza: „nie marnuj a nie będziesz w potrzebie”. Po zakończonej edukacji odkryje, że prawa rządzące w rzeczywistości nie pokazują nawet tego okropnie traumatycznego Boga z księgi Hioba ani nawet któregoś z bogów z Olimpu czy z wyspy Galapogos. Czyli prawa rządzące w naturze nie są odbiciem boga marnotrawnego, obojętnego i diabolicznego. Prawa natury są po prostu nieubłagalną KONIECZNOŚCIĄ.

Każdy z podręczników od biologii pokaże jedyną możliwą wersję historii świata: „miliardy istot musi umrzeć po to aby świat w obecnej formie musiał w ogóle zaistnieć”. Jeśli jedno zwierzę dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności rozwinie się lepiej od pozostałych, reszta musi umrzeć po to, aby lepsze geny nie zostały stracone poprzez wchłonięcie ich przez słabszy kod genetyczny. To naturalna irracjonalna konieczność.

Tymczasem to, w co wierzysz, determinuje Twoje zachowanie. To, w co wierzą ludzie opuszczający współczesną szkołę sprawia, że wybory dokonywane przez nich są takie a nie inne. Jeśli jako młody człowiek grasz w grę w której przyswajasz sobie to, że aby przejść na następną planszę, musisz zabić wszystkich i rozwalić kilka budynków, w dorosłym życiu, siłą przyzwyczajenia, czynisz to samo, czyli naprawdę rozwalasz kilka budynków i zabijasz kilku ludzi po to, aby znaleźć skrzynki z pieniędzmi, kupić lepsza broń i zaliczyć następny level.

 Czy jest możliwe, że to czego się uczysz na lekcjach biologii, geografii, geologii, historii jest czemuś winne?

Męczy mnie przeświadczenie, że ta nihilistyczna filozofia, którą przyjęła tzw. wykształcona opinia publiczna, po publikacji „O pochodzeniu gatunków”, skierowała ludzkość na drogę automatycznej autodestrukcji. Rozpoczęło się odliczanie do dnia sądu”. (Fred Hoyle, brytyjski astrofizyk, The Intelligent Universe, 1983)

Po II wojnie światowej najbardziej uprzemysłowione miasta Polski zostały odbudowane według koncepcji Charlesa Edouarda Jeannereta, bardziej znanego jako Le Corbusier.
Ludzie prze ponad 50 lat oswajali się z tym, że ich domy to „maszyny do mieszkania”. To w takich właśnie domach miało zamieszkać nowe „idealne społeczeństwo”. Sam architekt uważał, że za pomocą architektury można przeprowadzić także rewolucję społeczną. Filozofią życia jaką kierował się przy projektowaniu domów dla nowego społeczeństwa była filozofia F. Nietzschego a on sam był wielbicielem „Tako rzecze Zaratustra”.

To ludzie zdrowi i szczęśliwi, nie znający głodu mieszkaniowego, kierowani przez inteligentnych, zimnych, wyrachowanych architektów zbudują zupełnie nową kulturę. To w końcu on uznał, że człowiek jest „zwierzęciem geometrycznym”, które w przyszłości będzie mieszkało w domu – „maszynie do mieszkania”. Lecz aby tego dokonać trzeba zburzyć Paryż, który jest przecież potwornością. Tymczasem Paryża nie zburzono a tylko powojenna Polska (w sposób szczególny Warszawa jako ta która w II wojnie światowej ucierpiała najbardziej) jest „nieślubnym dzieckiem” Le Corbusiera.

 (http://archirama.muratorplus.pl/architektura/le-corbusier-125-urodziny-ojca-modernizmu-jakie-budynki-zaprojektowal-le-corbusier,67_1727.html)

To Le Corbusier nie miał żadnych uprzedzeń politycznych i próbował rozmawiać z Sowietami, rządem Vichy, Mussolinim, amerykańskimi kapitalistami tylko po, to aby wizja świata ulepszonego przez uporządkowanie przestrzeni, wreszcie jakoś zaistniała. U Le Corbusiera przeszło staż kilku polskich architektów, w tym m.in. Zygmunt Skibniewski, autor koncepcji Trasy W-Z, współtwórca Biura Odbudowy Stolicy. Współpracowali z nim także Szymon i Helena Syrkusowie. To ona jako poliglotka odegrała kluczową rolę w pracach CIAM (Congrès International d’Architecture Moderne) oraz przygotowaniu „karty ateńskiej” – zbioru rozwiązań dla zniszczonych miast europejskich, opracowanego w 1933 r. i opublikowanego dekadę później z myślą o praktycznym zastosowaniu po wojnie (http://stylzycia.newsweek.pl/le-corbusier--zycie-ma-racje--architekt-jest-w-bledzie,93837,1,1.html)

Wystarczy pięciu sześciu ateistów w mediach, w ministerstwie, na uniwersytetach i kontrolować to, co myślą i czego uczą się dzieci młodzież i dorośli. Wystarczy jeden architekt z wizją stworzenia „nowego społeczeństwa” aby inni architekci bezmyślnie zaparli się tego, w co do tej pory wierzyli ich przodkowie.

To właśnie Le Corbusier jako jeden z pierwszych architektów opracował w szczegółach „znormalizowanego stypizowanego ostatecznie człowieka” czyli „Modulora”. Czyli opracował „uniwersalny system proporcji oparty o wymiary ciała ludzkiego” według którego projektował swoje nowe budynki na miarę „Nowej Ery”. To wystylizowana sylwetka „Modulora” była specyficzną „reprezentacją graficzną” całej architektonicznej idei całości, która wyłaniała się gdzieś z głębin jego psychiki pozbawionej ostatecznie wizji Boga, który jest Miłością.

„Idealny człowiek” powinien mieć zatem bardzo ściśle określone wymiary. Czyli np. wzrost 183 cm a z podniesioną ręką 226 zm. „Modulo” Le Corbusiera spotkał się z jednak z uzasadnioną krytyką jemu współczesnych ponieważ bazował tylko i wyłącznie na proporcjach ciała mężczyzny. Z budynków opartych na nowoczesnej architekturze przyszłości miały tymczasem korzystać także kobiety a ich ciała mają nie co inne proporcje. A gdzie w tej wizji nienarodzeni oraz schorowani starcy czy ludzie, którym inni naukowcy zdefiniowali „śmierć mózgu”?

Wyidealizowane wymiary to jedno a prawdziwe – ludzkie życie to drugie. Masowe projektowanie wszystkiego zgodnie z jednym z góry ustalonym wzorcem jest projektowaniem dla nikogo konkretnego czyli dla … kogoś o rysach osobowości gender? Prawdziwi oraz żywi ludzie różnią się nie tylko pod względem wymiarów ciała lecz także pod względem psychiki oraz duchowości a przez to ujawniają różne potrzeby. Nie są to tylko potrzeby natury funkcjonalnej czy estetycznej. Po II wojnie światowej podczas odbudowy zniszczonych miast nikt takimi niuansami się nie przejmował. Także dziś partie polityczne licytują się tylko tym, która z nich zbuduje w świetlanej przyszłości więcej mieszkań, da więcej pieniędzy, praw, mitycznej wolności, równości oraz braterstwa. Tymczasem…  
 
Już nie czujemy się jak goście w czyimś domu. Dlatego zobowiązujemy się dostosować nasze zachowanie do zestawu kosmicznych zasad. To teraz nasze stworzenie, to my ustalamy zasady. Ustalamy parametry rzeczywistości. My tworzymy świat i dlatego czujemy się podlegli zewnętrznym siłom” (J. Rifkin: Alegny, 1983) http://cse.ibngr.pl/autorzy/

Nie tylko on pisze książki i wygłasza wykłady w stylu:
Zabijmy ludzi by chronić środowisko

bo nie musimy już usprawiedliwiać naszego zachowania. "Bóg umarł". Teraz to my jesteśmy architektami wszechświata. Nie odpowiadamy przed nikim poza sobą. Jesteśmy więc królestwem mocą i chwałą na wieki.
 
To naprawdę wspaniałe… że wszystkie zwierzęta i rośliny z całego świata, jakie do tej pory istniały, powinny być spokrewnione ze sobą…” (Ch. Darwin).
 
konieczie polecam ten film
http://www.youtube.com/watch?v=IOcV-3tCm3U#t=1639
5
5 (5)

11 Comments

polfic's picture

polfic
Super tekst. Dobrze się czytało.
Miałem skojarzenie z jakąś książką lub filmem. Była mowa o sześćciennych jajach. Jaka to by było ułatwienie w transporcie itd. :)

Pozdrawiam
Stefan Bryś's picture

Stefan Bryś
nigdy nie mogłem zrozumieć do końca tego, dlaczego JPII kiedy był w Wadowicach pocałował chrzcielnicę a św. siostra faustyna mówiła pisała o tym, że tylko jedną nogą trzeba chodzić po ziemi po to, aby sercem być z Bogiem. Teraz, dzięki Bogu już wreszcie wiem, o co w tym wszystkim chodzi.
Pozdrawiam 

<p>Jarosław Marek</p>

Szary Kot's picture

Szary Kot
poczułam się po lekturze tego artykułu ;)))
Organicznie nie znoszę wszystkiego, co kanciaste, pudełkowate, betonowe.....
Mój ulubiony styl w architekturze i w malarstwie to secesja. Tam każda linia jest krzywa i niespokojna.
Martwi mnie też obecna moda (na szczęście mody przemijają) na proste geometryczne formy we wnętrzach. W moim domu salon jest rustykalny, z koronkową firanką, zatem raczej niemodny...jedynie w ubiorze wolę jak jest prosto laugh

Zastanawiam się też nad wnioskami dotyczącymi siostry Faustyny i Jana Pawła II???
Bliższe jest mi spojrzenie papieża. Ziemia to dom dany nam na mieszkanie, stworzony przez Boga, miejsce, gdzie mamy się uświęcać i czynić je sobie poddanym.
Siostrę Faustynę podziwiam, ale mam świadomość, że sporo było w niej egzaltacji, stąd pewnie takie właśnie słowa.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Stefan Bryś's picture

Stefan Bryś
na podstawie tego, o czym wyczytałem w personalizmie słowa Papieża i św. Faustyny oraz Jej przeżycia mogą prezentować jedną i tą samą rzeczywistość. Ale wciąż jeszcze czytam i coraz mniej wiem dlatego dziękuję za pewne intuicyjne podpowiedzi. Pozdrawiam serdecznie.

<p>Jarosław Marek</p>

Szary Kot's picture

Szary Kot
więc z pewnością opisywali tę samą rzeczywistość, bo nią żyli.
Inaczej będzie wyglądała interpretacja rzeczywistości przez mężczyznę, duchownego, filozofa, teologa, a inaczej przez prostą kobietę.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Stefan Bryś's picture

Stefan Bryś
czytał Osobę i czyn bo jesli nie to gorąco zachęcam. Trochę muli przy czytaniu ale jest bardzo głęboka - myślę, że to jedna z najbardziej niedocenionych książek w najnowszej historii. Co ciekawe przeczytała ją jedna Włoszka po szkole podstawowej, która przez całe życie pielęgnowała chorego ojca a potem kiedy zaczęła mi przestawiać to, co JP II w niej opisał podniosły mi się włosy na głowie bo okazało się, że ona o wiele lepiej zrozumiała jej treść niż ja.

Ja myślę, że gdyby Szary Kot przeczytał Osobę i czyn to w całym Internecie nie byłoby po prostu takiego, który by w monitor tego kociego Avatara czcząc szczególnie i hołd oddając - nie pocałował. 

<p>Jarosław Marek</p>

Danz's picture

Danz
Dziękuję za rekomendację, wpiszę sobie tę pozycję na listę letnich lektur (to dużo lepsze niż durne filmidła o niczym).
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Szary Kot's picture

Szary Kot
Wśród duchownych krążdy dowcip:  Księża, którzy za różne swoje sprawki trafią do czyśca, w ramach pokuty dostaną właśnie "Osobę i czyn" do czytania. Wyjdą dopiero, kiedy zrozumieją.
Od dawna chodzi za mną myśl, aby wreszcie po to sięgnąć, nie ukrywam jednak, że trochę się boję konfrontacji mojego małego umysłu z tak trudnym dziełem.
Wprawdzie nie jestem duchownym, ale może po tej lekturze parę lat czyśca będzie mi odpuszczone??? wink
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kot's picture

Szary Kot
widzę, że troszczysz się o to, abym czyścu była jak najkrócej laugh
Cóż mi teraz pozostaje? Nawet wymówka typu: "nie mam książki" już nieaktualna....
Jeśli zniknę z portalu, to znaczy, że zawiesiłam się na fenomenologii  surprise
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Stefan Bryś's picture

Stefan Bryś
duchowni to inna rasa człowieka. Dla nich nawet Osoba i czyn będzie za mało aby wejść do nieba. Wiem coś o tym...

<p>Jarosław Marek</p>

Więcej notek tego samego Autora:

=>>