Witam,
Bitwa sie skończyła; kiedyś dawno temu, naszej Gospodyni przypomniałem ten cytat:
Zagłoba przyłożył palec do czoła.
- Posłuchajcie mojej polityki - rzekł - bo co powiem, to się tak pewno spełni... jako i to jest pewne, że ta szklenica stoi przede mną... Czy nie stoi? co?
- Stoi, stoi! Mów waść!
- Tę bitwę walną albo przegramy, albo wygramy...
- To każdy wie! - wtrącił Wołodyjowski.
- Milczałbyś, panie Michale, i uczył się. Suponując, że tę bitwę przegramy, wiesz, co dalej będzie?.. Widzisz! nie wiesz, bo już swymi szydełkami pod nosem, jak zając, ruszasz... Otóż ja mówię wam, że nic nie będzie...
Kmicic, który był bardzo żywy, zerwał się, stuknął szklanką o stół i zawołał:
- Marudzisz waść!
- Mówię, że nic nie będzie! - odparł Zagłoba. - Młodziście, to tego nie rozumiecie, że jako teraz rzeczy stoją, nasz król, nasza miła ojczyzna, nasze wojska mogą pięćdziesiąt bitew jedna po drugiej przegrać... i po staremu wojna pójdzie dalej, szlachta będzie się zbierała, z nią i wszystkie podlejsze stany... I nie uda się raz, to uda się drugi, dopóki moc nieprzyjacielska nie stopnieje. Ale jak Szwedzi jedną batalię większą przegrają, to ich diabli bez ratunku wezmą, a elektora z nimi w dodatku.
Tu ożywił się Zagłoba, wychylił szklankę, palnął nią o stół i mówił dalej:
- Słuchajcie, bo tego z lada gęby nie usłyszycie, bo nie każdy umie patrzyć generalnie. Niejeden myśli: co tu nas jeszcze czeka? ile bitew, ile klęsk, o które, wojując z Carolusem, nietrudno... ile łez? ile krwi wylanej? ile ciężkich paroksyzmów?.. I niejeden wątpi, i niejeden przeciw miłosierdziu bożemu i Matce Najświętszej bluźni... A ja wam powiadam tak:
-Wiecie, co nieprzyjaciół onych wandalskich czeka? - zguba; wiecie, co nas czeka? - zwycięstwo! Pobiją nas jeszcze sto razy... dobrze... ale my pobijemy sto pierwszy, i będzie koniec.
Czy teraz był ten właśnie sto pierwszy raz? Obstawiam, że tak. Tak czy inaczej, jedziemy dalej z tym koksem, czyż nie?
Przed prezydentem, ale i nami, ciężkie zadanie posprzątania tej naszej stajni. Zadanie godne Herkulesa ale damy radę. Ale dzisiaj nieco szerzej.
Odnosze wrażenie, że w tych wyborach decydowaliśmy sami o sobie, bez wpływów zewnętrznych. Dlaczego tak mogło być? Ja stawiam na to, że ktoś (pewnie Americanos) zagrał kartą smoleńską. Książka Rotha ujawniła, że kwity na ten temat są. Takie pogrożenie palcem i powiedzenie: Dość tej zabawy Polską, bo mamy kwity i nie zawahamy się ich użyć. Swoją drogą, mam pytanie natury logicznej: Jeżeli ktoś z zewnątrz decyduje, że nikt z zewnątrz nie wtrąca się w polskie sprawy, czy to oznacza, że nikt z zewnątrz się nie wtrąca?
Idąc dalej. Reakcja europejska jest skrajnie nieprzychylna i taka będzie, trudno się dziwić.
I przechodzę do sedna. Są tu na portalu przedstawione różne opcje strategiczne dla Polski: od imperialnych w postaci Międzymorza, poprzez powrót do I Rzeczypospolitej aż po "Moja chata za kraja". Ja jednak mam inne pytanie, związane ze strategią ale taką bliską. Czy stajemy przed koniecznością kolejnego ratowania Europy przed bolszewizmem i lewactwem, tym razem zagniezdżonym w samej Europie Zachodniej. Czy powinniśmy to robić? Czy zostawić ją z tym samą. I dlaczego to właśnie Polska ma to robić? Dlaczego historia sprawia, że to my musimy ratować wszystkich? Dlaczego to my znowu mamy wyciągać kasztany z ognia? Jak się zachować?
Pozdrawiam
Zdjęcie: http://konflikty.wp.pl/gid,10969858,img,10969865,kat,1020347,page,9,titl...
Bitwa sie skończyła; kiedyś dawno temu, naszej Gospodyni przypomniałem ten cytat:
Zagłoba przyłożył palec do czoła.
- Posłuchajcie mojej polityki - rzekł - bo co powiem, to się tak pewno spełni... jako i to jest pewne, że ta szklenica stoi przede mną... Czy nie stoi? co?
- Stoi, stoi! Mów waść!
- Tę bitwę walną albo przegramy, albo wygramy...
- To każdy wie! - wtrącił Wołodyjowski.
- Milczałbyś, panie Michale, i uczył się. Suponując, że tę bitwę przegramy, wiesz, co dalej będzie?.. Widzisz! nie wiesz, bo już swymi szydełkami pod nosem, jak zając, ruszasz... Otóż ja mówię wam, że nic nie będzie...
Kmicic, który był bardzo żywy, zerwał się, stuknął szklanką o stół i zawołał:
- Marudzisz waść!
- Mówię, że nic nie będzie! - odparł Zagłoba. - Młodziście, to tego nie rozumiecie, że jako teraz rzeczy stoją, nasz król, nasza miła ojczyzna, nasze wojska mogą pięćdziesiąt bitew jedna po drugiej przegrać... i po staremu wojna pójdzie dalej, szlachta będzie się zbierała, z nią i wszystkie podlejsze stany... I nie uda się raz, to uda się drugi, dopóki moc nieprzyjacielska nie stopnieje. Ale jak Szwedzi jedną batalię większą przegrają, to ich diabli bez ratunku wezmą, a elektora z nimi w dodatku.
Tu ożywił się Zagłoba, wychylił szklankę, palnął nią o stół i mówił dalej:
- Słuchajcie, bo tego z lada gęby nie usłyszycie, bo nie każdy umie patrzyć generalnie. Niejeden myśli: co tu nas jeszcze czeka? ile bitew, ile klęsk, o które, wojując z Carolusem, nietrudno... ile łez? ile krwi wylanej? ile ciężkich paroksyzmów?.. I niejeden wątpi, i niejeden przeciw miłosierdziu bożemu i Matce Najświętszej bluźni... A ja wam powiadam tak:
-Wiecie, co nieprzyjaciół onych wandalskich czeka? - zguba; wiecie, co nas czeka? - zwycięstwo! Pobiją nas jeszcze sto razy... dobrze... ale my pobijemy sto pierwszy, i będzie koniec.
Czy teraz był ten właśnie sto pierwszy raz? Obstawiam, że tak. Tak czy inaczej, jedziemy dalej z tym koksem, czyż nie?
Przed prezydentem, ale i nami, ciężkie zadanie posprzątania tej naszej stajni. Zadanie godne Herkulesa ale damy radę. Ale dzisiaj nieco szerzej.
Odnosze wrażenie, że w tych wyborach decydowaliśmy sami o sobie, bez wpływów zewnętrznych. Dlaczego tak mogło być? Ja stawiam na to, że ktoś (pewnie Americanos) zagrał kartą smoleńską. Książka Rotha ujawniła, że kwity na ten temat są. Takie pogrożenie palcem i powiedzenie: Dość tej zabawy Polską, bo mamy kwity i nie zawahamy się ich użyć. Swoją drogą, mam pytanie natury logicznej: Jeżeli ktoś z zewnątrz decyduje, że nikt z zewnątrz nie wtrąca się w polskie sprawy, czy to oznacza, że nikt z zewnątrz się nie wtrąca?
Idąc dalej. Reakcja europejska jest skrajnie nieprzychylna i taka będzie, trudno się dziwić.
I przechodzę do sedna. Są tu na portalu przedstawione różne opcje strategiczne dla Polski: od imperialnych w postaci Międzymorza, poprzez powrót do I Rzeczypospolitej aż po "Moja chata za kraja". Ja jednak mam inne pytanie, związane ze strategią ale taką bliską. Czy stajemy przed koniecznością kolejnego ratowania Europy przed bolszewizmem i lewactwem, tym razem zagniezdżonym w samej Europie Zachodniej. Czy powinniśmy to robić? Czy zostawić ją z tym samą. I dlaczego to właśnie Polska ma to robić? Dlaczego historia sprawia, że to my musimy ratować wszystkich? Dlaczego to my znowu mamy wyciągać kasztany z ognia? Jak się zachować?
Pozdrawiam
Zdjęcie: http://konflikty.wp.pl/gid,10969858,img,10969865,kat,1020347,page,9,titl...
(4)
14 Comments
polfic
26 May, 2015 - 12:29
@Andy
26 May, 2015 - 17:07
Posprzątamy u siebie, potem
26 May, 2015 - 17:29
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@Max
26 May, 2015 - 17:33
Ja to nie, ale Polacy? :) Kto
26 May, 2015 - 19:21
Tylko naprawdę, zacznijmy od Polski. Jeszcze przed chwilą poważnie rozważałem następujący wariant:
- wygrywa Bronek
- na jesieni wygrywa Po i jakieś inne PSL czy Balcerowicze - rządzą dalej
- Max powoli zaczyna się pakować
A jestem bardzo przywiązany do tego kraju, uparty, na wybory karnie biegam (nawet do tworu zwanego europarlamentem) i generalnie staram się robić, co się da, tu, tam i ówdzie.
To, do jakiego stanu rządy PO doprowadziły Polskę jest przerażające. Wielu rzeczy już nie dostrzegamy, do innych się przyzwyczailiśmy, ale zaczynamy powoli być III światem.
A teraz jest promyczek.
I pierwszy wyłom.
Na jesieni... niech się PiS dogaduje choćby i z samym diabłem byle rządzić i zacząc robić porządek po tym, czego narobiło PO z PSL-em. No dobrze - Palikota wykluczam, jednak. :)
W tym momencie potrzeba nam przede wszystkim ludzi kompetentnych, uczciwych, mniejsza o to z jakiej opcji będą. Trzeba naprawić wszystko, sprawić, żeby ludzie nie wstydzili się za swoją ojczyznę, pogonic aferantów i złodziei, sprawić żeby było tu normalnie, aby obywatel był szanowany. A potem to się można zastanawiać: czy tak bardziej eatystycznie czy liberalnie, czy socjalnie. Prezydencko czy kanclersko. :)
A potem...
A potem może te "poziomy". Poważnie, może się udać :)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@Max
26 May, 2015 - 19:29
Roman Polko na szefa BBN
Janusz Wojciechowski do Kancelarii
Wojciechowski porządny facet.
26 May, 2015 - 19:57
Polko też może być. :)
A tymczasem na stronach wyborczej... - ubawiłem się. :)
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,17989076,List_mlodych_wyborco...
Komentarze!
PS. Nie, kochane PO, dla was już jest za późno. A takich fanatyków jak autor listu już niewielu wam zostało... :)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@Max
27 May, 2015 - 07:41
Ja we wtorek sięgnąłem po
27 May, 2015 - 11:16
Nie mogłem się oprzeć. :)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@Max
27 May, 2015 - 11:24
@polfic
26 May, 2015 - 19:02
@alchymista
26 May, 2015 - 19:13
@polfic
26 May, 2015 - 20:34
"Trzeba też rozbić elektorat
27 May, 2015 - 07:33
Teraz to juz chyba bardziej, żeby nie skręcili znowu w kierunku jakiś Balcerowiczów czy Petru. Znowu nam kłopotu mogąnarobić.