Po co? No po co? (polityka kadrowa PiS i nie tylko)

 |  Written by Rosemann  |  19
Mariusz Antoni Kamiński to kolejny nominat obecnej władzy, który nawet chyba nie zdążył przymierzyć się do prezesowskiego fotela bo ledwie dzień po nominacji złożył dymisję. Przed nim najbardziej spektakularna była nominacja i dymisja   Kowalskiego, powołanego na szefa Polskich Kolei Państwowych i odwołanego zaledwie po dwóch dniach z uwagi na niezbyt chwalebne karty z przeszłości.

Gdyby nie było sprawy Kowalskiego i paru pomniejszych spraw, w których też wycofywano się z niezbyt zrozumiałych decyzji kadrowych, pewnie propozycja dla Kamińskiego bulwersowałaby nieco mniej. Ale tylko nieco mniej.

Mariusz Antoni Kamiński ma bowiem „papiery” na to, by nigdy żadnej propozycji od partii Jarosława Kaczyńskiego nie otrzymać. Dał się on poznać nie tylko jako „madrycki kombinator” ale wcześniej także, nazwijmy to eufemistycznie, z bujnego życia uczuciowego, które zaowocowało odejściem od rodziny a w efekcie publicznym „praniem brudów” na ten temat.

Nie wiem czy Kamiński, pomijając przypomniane wcześniej sprawki jest dobrym kandydatem na szefa Polskiego Holdingu Obronnego czy jakiegokolwiek holdingu. Nie ma to znaczenia tak, jak nie miało znaczenia to, że Kowalski był chyba jednym z najlepszych kandydatów do kierowania kolejami.  I powinni to rozumieć bardziej ode mnie ci, którzy obie kandydatury wysunęli.

Tu nie trzeba być pytią ani też mieć jakiegoś specjalnego rozeznania w środowisku medialnym by wiedzieć, że choćby tylko z sugestii nominacji ludzi pokroju Kamińskiego czy Kowalskiego ktoś taki jak Jakub Sobieniowski zrobi coś pomiędzy kazirodztwem a kanibalizmem. Zaś pozostali zwykłą zbrodnię stanu. I tu aż prosi się przywołanie nazwiska kolejnej osoby, która w kontekście „brania łupów” i „nie brania jeńców” przez PiS się pojawia. Chodzi o Marcina Mastalerka, który także otrzymał intratną synekurę.

Ale Mastalerka przywołuję jako przykład błędnej polityki kadrowej PiS nie z uwagi na jego niedawne umoszczenie w Orlenie. Akurat w tym przypadku uważam, że nie ma czemu się dziwić. Mastalerek udowodnił, że w kwestii komunikacji społecznej jest naprawdę sprawnym fachowcem. Jak ktoś sądzi inaczej niech sobie przypomni dwie ostatnie kampanie wyborcze a szczególnie prezydencką.

Mastalerek dla mnie jest symbolem największego grzechu popełnionego przez PiS po wyborczym zwycięstwie. Chodzi o rezygnację z wypracowanego w zwycięskich kampaniach stylu komunikacji ze społeczeństwem. Efektownego ale przede wszystkim efektywnego.

Ja nie mówię, że koniecznie musi za to odpowiadać Mastalerek. Przyjmuję do wiadomości, że Kaczyński go nie lubi. Ma prawo jak każdy. Ale trudno zrozumieć czemu musi być alternatywa w postaci Mastalerek albo kompletne bezhołowie.

Nie ujmując ani pani Witek ani panu Bochenkowi nie potrafili mnie jak dotąd przekonać, że faktycznie trzymają w garści partyjny przekaz. W ogóle cały PiS nie umie mnie przekonać, że coś takiego jak „partyjny przekaz” istnieje.

To, że go nie ma wnoszę oglądając zbyt często w mediach reprezentantów PiS, którzy nie powinni reprezentować nigdy nikogo włącznie z samymi sobą. Wnoszę to po przeciekach medialnych, które coraz częściej owocują dementi i zapewnieniami w rodzaju „od nas to nie wyszło”.

Coraz częściej łapię się na tym, że zadaję sobie (no bo komu innemu mam zadać) tytułowe pytanie: Po co? No po co?

I coraz szersze jest spektrum spraw, których to pytanie dotyczy. Nie tylko Kamiński, nie tylko wojna z niemieckim poczuciem humoru…

Img.: http://www.wprost.pl/F/pic.php?T=news&P=194221&w670=1&brt=1  @kot
5
5 (3)

19 Comments

Szary Kot's picture

Szary Kot
trudno się z tym, co napisałeś, nie zgodzić.
Wobec Mastalerka popełniono duży błąd. Rozumiem, że można go nie lubić, zdaje się być przebiegły i cyniczny, ale nie ma na sumieniu (chyba) jakichś poważnych spraw, a był/jest bardzo skuteczny w działaniu. Po prostu szkoda jego talentu. Owszem, w Orlenie się przyda, ale tam wystarczy średniej klasy marketingowiec. A rząd, gdy zaciekłą wojnę prowadzi z nim cała opozycja, potrzebuje najlepszych specjalistów od PR. Obecny rzecznik jest beznadziejny.

Jeśli chodzi o awans Kamińskiego, zastanawiam się, czy łapek nie maczał tu ów Aniołek, który stał się przyczyną miłosnych zawirowań, czy nie wychodziła, nie wybłagała mu stanowiska.
I znów paskudny błąd, czyli gorzej niż zbrodnia. Jeśli nawet chcieli dać mu jakąś pracę, to kurcze, nie tak eksponowane stanowisko, zwłaszcza, gdy wcześniej został karnie usunięty z partii za udział w aferze.
Zapewne czytałeś te liczne komentarze na TT, że nie tak miało być, że gdzie tu dobra zmiana, że TKM, kolesiostwo.... i to spod klawiatur zawiedzionych ludzi, którzy stoją po prawej stronie.
Zastanawia jedynie, dlaczego znacznie mniej, niż mieliby okazję, ujeżdża po PiS-ie opozycja.
Może dla nich to są jedynie znane standardy i uznają takie zachowanie za normę?
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
ro's picture

ro
Przypuszczalnie oszczędzają amunicję (zepsute jaja, zgniłe jabłka) na kampanię samorządową. Według przecieku z ich źródeł: są przekonani, że wybory będą jeszcze w tym roku, w czerwcu. A że sprawdzone pewniaki zawodzą, to muszą oszczędzać. W miarę szybka reakcja Prezesa potwierdza przypuszczenie, że w tym przecieku o wyborach coś może być  na rzeczy. 

Jeśli chodzi o Mastalerka - ufam Prezesowi i nie sądzę, żeby jakieś osobiste animozje miały tu znaczenie. Mastalerek sprawdził się podczas szturmu, może w obronie nie czułby się najlepiej?...   
tł's picture

I jeszcze Parys w MSZ... ;-(

Pzdr.
max's picture

max
Rosemannie, Kocie,
Podszedłbym bez przesadyzmu. :)

Jeśli idzie o Mastalerka, nie rozumiałem i nie rozumiem czemu kwestii jego (de)nominacji nadaję się taką rangę. Najpierw biadania, że niesprawiedliwie odsunięty (i jak PiS to przeżyje - jak widać, przeżył całkiem nieźle), teraz z kolei debata na temat jego nowego stanowiska. Mastalerek Mastalerkiem, skórka skórką, a wyprawka wyprawką. Życzę mu wszystkiego najlepszego, a przede wszystkim, żeby się sprawdził, ale żadna to una grande persona, wybaczcie. Jego zalety i wady oceniać możemy z daleka - że tak to ujmę - a diabeł tkwi zazwyczaj w szczegółach, znanych, zakładam, konkretnym decydentom. :)

A M. A. Kamiński...
To inna sprawa. Jak dla mnie polityk może prywatnie utrzymywać harem, prowadzić się niemoralnie - byle był kompetentny, skuteczny i nie kradł.* Wolimy uczciwego nieudacznika, czy niesympatycznego fachowca? I co lepsze dla funkcjonowania administracji/państwa?
A! Że kandydat na funkcję X powinien być zbiorem zalet wszelakich?
Tak byłoby oczywiście idealnie.
Niestety, ludzie idealni zdarzają się wyjątkowo rzadko. I łatkę można przypiąć praktycznie każdemu. Taki Kaczyński nie ma prawa jazdy... ;)
Pozostaje więc tylko pytanie o naturę owych łatek. Czy pozostają w bezpośrednim związku ze spodziewaną efektywnością nominata, czy nie.

"Zawiedzione klawiatury" mają tylko teoretyczną rację.
Po pierwsze - większych wpadek w pisowskich nominacjach brak (cud jakowyś), a te które się zdarzają są sprawnie korygowane.
Po drugie - ludzie to nie aniołki.
Po trzecie - TKM jest istotą demokracji. Tak, dokładnie, na tym wszystko polega: po wygranych wyborach zwycięzcy wymieniają kadry. U nas ten proces z konieczności musi mieć większy "rozmach" (jeśli na jakiekolwiek realne zmiany mamy liczyć), bo brak kompetentnych  i apolitycznych techno- i biurokratów, ta grupa u nas nie istnieje. Ale w każdym demokratycznym państwie po zmianie rządu następuje wymiana decydentów - i nikt się temu nie dziwi. Bo to normalne. I jest podstawowa różnica między wadami, które autentycznie dyskredytują, a tym co się może (skądinąd słusznie) ludziom nie podobać.

Polityka jest amoralna. Zarządzanie państwem, firmą czy warzywniakiem nei ma nic wspólnego z etyką. Ważna jest tylko jedna zasada: ma być uczciwie i bez oszustw.

____
*W 325 roku przed Chrystusem Aleksander Wielki wypuścił się ze swoją armią na pustynię w Gedrozji. Chciał przebić Cyrusa Wielkiego, któremu nie udało się przejść koszmarnych piachów w południowo-wschodniej części imperium Achemenidów. Armia Aleksandra poniosła kolosalne straty - nawaliła logistyka, komunikacja z flotą, ogólnie tę "wycieczkę  krajoznawczą" traktuje się jako jedną z wtop Macedończyka.
Sam Aleksander miał na ten temat trochę inne zdanie. Po powrocie w rejony cywilizowane rozpoczął czystkę wśród podległych mu satrapów, rozpoczynając od tyhc, którzy mogli udzielić mu pomocy zapopatrzeniowej (a nei zrobili tego). Czy mia łrację co do spisku czy nie, mniejsza, czystka osiągnęła wielki zasięg. Natomiast, ku pewnemu zaskoczeniu, utrzymał swoje stanowisko zarządzający Egipetm Grek Kleomenes. Kradł na potęgę, o czym ALeksander wiedział - ale pozostał niezachwianie lojalny wobec władcy.
Tak więc... ;)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
alchymista's picture

alchymista
Jak zwykle Twój komentarz nadaje się na osobny wpis. No ale spuszczę na to zasłonę miłosierdzia.

Tak przyszło mi do głowy, że między monarchią a monarchą jest oczywista różnica. Aleksander Macedoński był monarchą demokratycznym, który w miarę pochodu w głąb Azji nabierał cech coraz bardziej despotycznych. Niemniej jednak z ducha - jak sądzę - był demokratą, bo tylko demokrata może być dobrym wodzem. Sprawdziło się to w przypadku Władysława IV, Jana III, Napoleona, Gustawa Adolfa itd. Demokrata to inaczej mówiąc człowiek bezpośredni, który nie oddziela się murem od współpracowników, potrafi zbratać się z żołnierzami (jeśli to jest potrzebne) lub natchnąć ich duchem walki. Chodkiewicz - inny przykład takiego wodza. W zasadzie ustroje zbliżone do demokracji powinny mieć najlepszych dowódców, teoretycznie.

Zasada TKM jest słuszna wink A jest również JEDYNIE SŁUSZNA, gdy grupa sprawująca władzę realizuje program wyborczy lub po prostu dobry program. Nigdy nie kochałem idei służby cywilnej, bo jest to idea z innego niż nasz kręgu kulturowego. Mówiąc wprost: to jest wynalazek chiński. Wprowadzenie sprawnej biurokracji powoduje, że inne formy ustrojowe zostają zepchnięte do reliktów szczątkowych.

Najważniejsze to przygotować grunt pod zmianę konstytucji. A to można zrobić na wiele sposobów. Bo konstytucja pisana a konstytucja w realu to dwie różne konstytucje. Nawet podział województwa mazowieckiego na dwa już w jakiś sposób może zmienić układ sił, a przez to konstytucja może zacząć działać inaczej, niż do tej pory. Naruszenie wszystkich obszarów patologii daje szansę na to, że obrońców obecnej konstytucji ubędzie, natomiast przybędzie zwolenników zmiany.
max's picture

max
Co poradzę. :)

Jeszcze Filip Macedoński, jako król, był raczej "pierwszym wśród równych" niż despotą na modłę wschodnią. I nie chodzi tu o potencjalne kwestionowanie władzy królewskiej w de facto feudalnej Macedonii (choć jej realny zakres mocno był warunkowany osobą aktualnie panującego) - ale obowiązujący ceremoniał (a raczej jego brak). Formalnie rzecz biorąc Macedonia była monarchią dziedziczną, ale stosunek arystokracji i szlachty do króla daleki był od czołobitności.

Tak, w momencie kiedy Aleksander podbił Persję stanął wobec problemu praktycznie nierozwiązywalnego. Chciał, aby Persowie postrzegali go jako następcę Wielkich Królów i ich dziedzica - a nie uzurpatora, który podbił kraj i utrzymuje się przy władzy jedynie siłą przeprowadzonych ze sobą wojsk helleńskich. To zresztą byłoby na dłuższą metę niemożliwe...
Stąd umizgi do arystokracji irańskiej, stąd próby zjednania sobie kapłanów perskich, stąd wreszcie przejmowanie perskiego ceremoniału dworskiego. A ten ostatni Macedończykom i Grekom wydawał się poniżający i barbarzyński (obie strony, ta stosująca spodnie i im niechętna, chętnie częstowały się tym epitetem). Król chciał stworzyć uniwersalne, wielonarodowe i wielokulturowe imperium. Na ile mu się to udało - dyskusyjne. Jego śmierć położyła kres istnieniu imperium, z drugiej strony - udało mu się w końcu pozyskać lojalność większości szlachty irańskiej, a w przededniu niedoszłej wyprawy na Arabię gros jego wojsk stanowiły oddziały perskie.

Nie chodzi zresztą tylko o "wizualny" aspekt "nowego" Aleksandra i jego dworu - choć ten ostatni drażnił Macedończyków wyjątkowo. Sam król z biegiem czasu zaczął przejawiać skłonności wybitnie despotyczne. Pogłebiająca się paranoja, wspomagana przez zaawansowany alkoholizm świetnie komponowały się z obrazem "tyrana". :)
Kronikarz wyprawy (a także wprawny propagandzista), filozof Kallistenes postanowił na pewnej uczcie wykazać się niezależnością (sodówa bufonowi do głowy odbiła, mówiąc krótko) i odmówił proskynesis. Po prostu: nie padł na twarz przed Aleksandrem. Ta forma kultu/powitania była stosowana na Wchodzie wobec WIelkiego Króla; Aleksander, próbując zrównać w prawach swych poddanych - a zarazem "zachować twarz" wobec Persów - zażadał proskynesis również od swoich Macedończyków i od Greków. Aby efekt upokorzenia złagodzić, każdy po oddaniu hołdu miał potem otrzymać od króla pocałunek braterstwa - i uczestniczyć w starannie zaplanowanej uczcie.
Kallistenes się wyłamał, Aleksander braterskiego pocałunku poskąpił, a filozof miał okazję zabłysnąć bon-motem: "A więc odejdę uboższy o jeden pocałunek." Odszedł. Nie pożył potem długo. ;)

Gospodarza bloga przepraszam za off-topic, o Aleksandzre mogę rozmawiać pasjami, lubię tę postać i ten okres historyczny. :)
**

Konstytucja - oczywiście. To co mamy, to bubel, pełen luk, dwuznaczności i dziur. Na dodatek ona jest nia tylko źle napisana, ona jest zła co do zawartych w niej koncepcji funkcjonowania państwa polskiego.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
tł's picture

Drogi Alchymisto!

Aleksander był monarchą demokratycznym w tej samej mierze, w jakiej Donald Tusk był demokratycznym przywódcą PO i III RP ;-)!

Pzdr.
alchymista's picture

alchymista
nie wiem kto to jest Donald Tusk. W gazetach czytałem o niejakim Donaldzie T. Podobno siedzi już w pudle.
Szary Kot's picture

Szary Kot
napiszę nieco cynicznie, nie chodzi o moralność ;), chodzi o PR.
O ile Mastalerek nie narobił szkód wizerunkowych, to juz Kamiński owszem. Skoro się z hukiem (zgodzę się, że przestępstwo nie należało do ciężkich, a ostentacja była na potrzeby kampanii) wywalało z partii, to na litość boską, dopóki nic się nie zmieni w sprawie afery, nie dajemy synekur. Gdzieś tam po cichu, skoru już musieli;), można go było zatrudnić, ale niekoniecznie jako szefa dużego przedsięwzięcia. Pod kołdrę tez nikomu nie zaglądam, nie jestem strażnikiem sumień, polityk ma być zwyczajnie uczciwy i do tego nie popełnić idiotycznych błędów w postaci drobnych geszeftów.

A rzecznik rządu jest beznadziejny. Może Mastalerek jako taki nie jest żadna una grande persona, jednak przy Bochenku jawi się jako jaśniejąca gwiazda.
W czasie takie wojny wszystkie łapki na pokład i nie wolno popełniać błędów!

P.S
Nie krytykuję zasady TKM (podałam tylko, że różne te błędy tak są przez ludzi odbierane), oczywiste, że wszędzie trzeba mieć zaufanych ludzi. Krytykuję jedynie dobór niektórych. Czy ta ławka jest aż tak krótka?
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
max's picture

max
Tak, ławka jest tak krótka.
*
PR ma dwa końce, że tak się wyrażę. ;)
Można, w ramach marketingu politycznego, próbować działać tak, aby się popularnym trendom i oczekiwaniom podporządkowywać. 
Ale co, jeśli te oczekiwania są, mówiąc wprost, nierealistyczne?
Pierwsze z brzegu: politycy powinni być jako te lelije pod każdym względem.
Generalnie - Polacy mają o polityce, politykach, rządzeniu, administrowaniu itp. pojęcie po części wzięte z "Państwa", po części z "Nowego wspaniałego świata". ;)
Można też starać się społeczeństwo, powolutku edukować. Od rzeczy najprostszych: polityka nie musi być brudna, ale też pewne reguły w niej obowiązują, bo inaczej rządzić sprawnie się nie da. Vide TKM.

Przepraszam, ale musze też jedna rzecz napisać. Wielotomowe rozważania na temat personalnych decyzji PiS (czy Kaczyńskiego) mają jedną wadę: opierają się na wiedzy nabytej głównie za pośrednictwem mediów. Które, jak wiadomo, są obiektywne, bezstronne, dobrze poinformowane i profesjonalne. ;) 
Zauważ, nie wypowiedziałem się na temat Kamińskiego i jego kompetencji. Nie znam ich. Nie widziałem tego pana w działaniu z bliska, nie wiem na ile sprawnym technokratą jest.

Kocie - terminologia. Synekury i geszefty - no tak, bo mianowanie kogokolwiek na jkiekolwiek stanowisko to synekura albo efekt geszeftu? Oczywiście, dodam złośliwie, z synekurą i geszeftami mamy co czynienia wyłącznie wtedy, gdy dana osoba się nam nie podoba. :)
W przeciwnym wypadku, wszystko jest w porządku i należy jej bronić. ;)

A może by tak oceniać po efektach? Poczekać jak sobie nominat z funkcją daje radę?
Zaraz, zaraz - czy to nie na BNR dwa miesiące temu pojawiły się liczne głosy kasandryczne, związane z osobą wicepremiera Morawieckiego? Minęło trochę czasu i opinie zmieniły się o 180 stopni.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Szary Kot's picture

Szary Kot
zgoda, synekura i geszeft sa pojęciami pejoratywnymi, świadomie ich użyłam.
Naprawdę, nie było lepszego kandydata na stanowisko szefa Polskiego Holdingu Obronnego?
Zresztą złożyłł rezygnację, słusznie zresztą:
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/kaminski-zlozyl-dymisj...
A czy kombinowanie, jak zarobić kilka groszy w czasie służbowej delegacji to nie jest geszeft? I to mizerny?
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
max's picture

max
Czytuję blok MK. :)

Matka Kurka jak to neofita - w swojej wierze w Kaczyńskiego niezachwiany.
To dobrze. :)
Ale też czasem się zagalopuje i dystansu należnego zdarzeniom i ich wadze nie zachowuje. :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
max's picture

max
Jeśli stanowisko Kamińskiego mielibyśmy określać mianem synekury, rzuca to cień nie tylko na osobę wspomnianego pana, ale także na osoby/instytucję odpowiedzialną za synekury tej przydzielenie.

*
WIem, że złożył rezygnację, natomiast nie wiem, czy słusznie - brak mi podstaw, aby wyrokować, czy to się przełoży na dobre, czy na złe.
Ale zakładając, roboczo (bo sprawa Kamińskiego dla mnie najwyżej drugorzędna), że kwalifikacje posiadał - wolałabyś na tym stanowisku kogoś nieznanego, z potencjalnie czystym kontem, ale też niezweryfikowanymi umiejętnościami?

Przeczytaj jeszcze raz ten fragment artykułu, który cytujesz:

Nominacja Kamińskiego wywołała ostrą krytykę polityków PO. Ich zdaniem, fakt, że jeden z bohaterów tzw. afery madryckiej zostaje szefem Polskiego Holdingu Obronnego, najlepiej pokazuje prawdziwą moralność polityczną PiS.

Jeszcze we wtorek Kamiński mówił PAP, że wygrał konkurs na członka zarządu PHO. - Stanąłem do tego konkursu, mam odpowiednie kompetencje, jestem doktorem nauk prawnych, przez osiem lat zasiadałem w komisji obrony i byłem jej wiceprzewodniczącym. Stanąłem do konkursu z konkretną wizją, jak zmienić firmę. Udało mi się wygrać i będę te cele realizował - powiedział.

W szczególności pierwszy akapit, choć i drugi ciekawy.

Trwa, rozpoczęta w listopadzie, akcja "szukania dziury w całym". Standardowo inspirowana przez opozycję i jej zwolenników, ale wspierana "ochoczo" przez wielu sympatyków PiS. Choć i po prawej stronie nie brakuje dziur "wynalazców".
Nie mówię, że to źle patrzeć na ręce rządzącym, przeciwnie. Ale z umiarem i bez przesady. Casus Morawieckiego już przypomniałem, a podobnych było multum. Rozważanie wypowiedzi poszczególnych członków rządu czy polityków PiS, rozbieranie ich na części, analizowanie...
A Czerska siedzi i zawija w sreberka.
Ile było rzeczywistych "wtop" PiS? Jedna, dwie, trzy?
A wszystkie rangi pomniejszej, jakies rozdmuchane michałki.
No nie tak?

Wiesz, chce mi się znowu Wielopolskiego zacytować: Dla Polakóœ można, ale z Polakami...
A dajcie temu rządowi i PiS szansę, czas!

O, tu masz następną "aferę", jeśli jeszcze nie słyszałaś, sprzed dwóch dni, z mojego krakowskiego podwórka:
http://krowoderska.pl/mlodzi-wyksztalceni-i-z-partii-pis/

Aj-waj!
No i co, pytam się, złego się stało?

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Szary Kot's picture

Szary Kot
że PO krytykuje, to nie dziwne, wiadomo, oni będą szukac wszystkiego, to jest wojna, nawet dziwiłam się, że tak słabo atakują.
I właśnie w czasie tej wojny nie można dostarczać wrogowi amunicji, która przy okazji osłabia morale zwolenników.
Ja od bardzo dawna daję PiS-owi szansę  i będę im wierna, o czym chyba doskonale wiesz!!! wink
Krytykuje (tutaj, bo mamy dość jednorodne środowisko, na TT nigdy bym tego nie napisała), bo chcę, żeby rządzili wiele kadencji i zależy mi na dobrym odbiorze w społeczeństwie.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
max's picture

max
PS. Piszesz Rosemannie tak:

Tu nie trzeba być pytią ani też mieć jakiegoś specjalnego rozeznania w środowisku medialnym by wiedzieć, że choćby tylko z sugestii nominacji ludzi pokroju Kamińskiego czy Kowalskiego ktoś taki jak Jakub Sobieniowski zrobi coś pomiędzy kazirodztwem a kanibalizmem.

Chwilkę. Czy ja dobrze rozumiem, że do potencjalnych opinii ludzi takich jak Sobieniewski nalezy dostosowywać podejmowane decyzje?
Wiem, że nie do końca to miałeś na myśli - ale tak to działa w praktyce. Ja nie bronię ani kandydatury Mastalerka, ani M. A. Kamińśkiego - do pierwszego mam srednie przekonanie (ale dajmy mu szansę), kompetencji drugiego, jak wspomniałem, nie znam.
Ale jeśli miałbym mieć zastrzeżenia, na pewno nie na zasadzie: "co powie GW i salon". CZy Sobieniewski.

Z drugiej strony, gdyby ta sobieniewsko-wyborcza propaganda była w 1/10 tak skuteczna, jak się obawiasz, PiS nie tylko wyborów by nei wygrał, ale do Sejmu nie wszedł...:)

pozdrawiam

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Danz's picture

Danz
Niesmak jednak pozostaje, zwłaszcza, że nie jest to pierwsza "nietrafiona" decyzja kadrowa.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

max's picture

max
I będzie więcej, nieuchronnie.
Tak jest, kiedy wymienia się ludzi, i tona olbrzymią skalę.
Gdzie drwa rąbią...

 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
alchymista's picture

alchymista
Media ujawniają tylko to, co może wzbudzić negatywne emocje. Bez wątpienia rozmaityc geszefciarzy tu i ówdzie może być więcej. Dlatego bardzo licze na to, że Mariusz Kamiński (ten prawdziwy) weźmie towarzystwo za pysk.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>