Jacy terroryści? To tylko wariaci...

 |  Written by kemir  |  1
Media tzw. mainstreamu jak diabeł święconej wody unikają wiązania serii terrorystycznych zamachów w Europie zachodniej z problemem imigrantów i islamem w wersji jihad. Coraz bardziej przerażonemu społeczeństwu Europy wciska się portret zamachowców, przedstawiający zradykalizowanych, zdesperowanych frustratów, którym chwilowo odbiła islamska szajba dżihadu.  My, społeczeństwo, mamy uwierzyć na słowo, że te islamskie szajbusy ot - tak sobie, tylko dla koszmarnego kaprysu, poszli wysadzać się w powietrze, pojeździć ciężarówką w tłumie, postrzelać sobie w galerii handlowej i przy okazji pokrzyczeć "Allahu  akbar".

Powstaje w tym miejscu fundamentalne pytanie: jak jest naprawdę? Odpowiedź na tak postawioną kwestię proste nie jest, bo - co zresztą należy przyjąć za pewnik - informacje przekazywane opinii publicznej są starannie filtrowane, dozowane i cenzurowane, a istotne informacje są ściśle tajnymi tajemnicami odpowiednich służb i niektórych rządów niektórych państw. Natomiast nasza wiedza  tym temacie jest wiedzą bardzo fragmentaryczną, przypominającą wielkie, rozsypane puzzle, z których właściwie nic do siebie nie pasuje. Na tej fragmentarycznej wiedzy, zbudowanej w znacznej mierze na podstawie zmanipulowanej informacji, formułujemy swoje opinie, wyrażane w komentarzach na niezliczonych forach, portalach społecznościowych i rozmowach w gronie znajomych. Wygląda to niestety tak, jakby ślepy wygłaszał wykład o palecie barw Adobe RGB.

Rzecz jasna także należę do takich "ślepców", zatem w tym układaniu puzzli, pozostaje mi jedynie wariant zaufania innym, ale własnym, wyostrzonym instynktom i zmysłom, które jak wiadomo u osób niewidzących nabierają zupelnie innego wymiaru i służą wcale nie gorzej niż wzrok.

Zacznijmy od węchu. Trudno nim nie wyczuć islamskiego smrodu, unoszącego się znad śmietnika multikulti, który - oby odwracalnie - przykrył europejskie korzenie systemu chrześcijańskich wartości. Lansowany i kreowany od lat projekt wielokulturowego europejskiego społeczeństwa jest w stanie rozkładu - zatem cuchnie okropnie. Cuchną w tym kontekście gejowsko-lesbijskie mariaże, z psychopatycznymi ideami swobodnego wyboru płci, powszechnej aborcji, eutanazji i genetyką narodzin.
A wszystko to na tle minaretów i meczetów w równie psychopatycznej idei islamu w wersji light.  

Słuch. W jazgocie wygłaszanych dyrdymałów o równości, solidarności i jedności, jest rzeczą prawie niemożliwą dosłyszeć głosy rozsądku, rozpaczliwie nawolujące do odnowy i odbudowy Europy w myśl jej historycznych tradycji. Słychać za to arabskie zawodzenie tzw. uchodźców, którzy chcą wygodnego i leniwego życia na koszt europejskiego podatnika. Chcą - bo przecież Frau Merkel obiecała -  skoku od syryjskiej lepianki do apartamentu i jakieś "drobne" na waciki, bo przecież brudni do meczetu chodzić nie będą.

Dotyk. Gdybyś Drogi Czytelniku, gdzieś w Amsterdamie (na przykład), na jakiejś ruchliwej ulicy witał się z przechodniami, to bardzo rzadko Twoja dłoń dotknęłaby dloni rdzennego Holendra. Tylko patrzeć, jak te holenderskie, belgijskie, francuskie (niepotrzebne skreślić) pokolenie multikulti, stworzy rezerwaty i skanseny dla rdzennej ludności i będą pobierać opłaty od chcących takowych obejrzeć.

Instynkt. Ten podpowiada wyraźnie, że scenariusze są dwa. Albo w Europie nastąpi nowa "Wiosna Ludów" i kto wie, czy w jej wyniku psychopatyczni kreatorzy nie zawisną na drzewach, albo - co właśnie się dzieje - ci sami kreatorzy, swoje chore plany będą chcieć zrealizować za wszelką cenę - z pierwszoplanowym celem z zastąpienia taniej , ale wymykającej się spod kontroli siły roboczej z państw bylego bloku wschodniego, przybyszami z północnej Afryki i Bliskiego Wschodu. A że ceną za to jest tych ileś dziesiątek, setek, a może tysięcy zabitych Europejczyków? Trudno, przecież winowajcy to "tylko" biedni, sfrustrowani i niezasymilowani z Europą wariaci, którym po prostu odbiło. Ofiarom złoży się kwiaty, zapali znicze i narysuje coś kredkami na asfalcie. Może nawet ktoś się rozpłacze - pani Mogherini jest w tym dobra.

Zatem nie ma się co łudzić, bo nawet jeżeli jutro kompania "dżihadystów" w hidżabach, z karabinami maszynowymi i okrzykamiAllahu Akbar rozstrzela pół Paryża, to, i tak usłyszymy narrację o zdesperowanych wariatach.

Że co? Że nikt nie uwierzy? A jakie to ma znaczenie? To tak jak z kobietami, którym zawsze należy mówić to, co chcą usłyszeć - też chcemy słyszeć, że to nie inwazja DAESH na Europę, ale incydenty wywołane przez szajbusów z islamskim rodowodem. Nikt z europejskich "władców" nie przyzna, że zamachy w Europie to efekt motyla, spowodowany odejściem od historii i tradycji. Mamienie społeczeństw europejskich to jedno, ale trzeba też mieć świadomość, że w te chore projekty, wpompowano milardy "ojro". To pieniądze warte kłamstw i manipulacji, warte istnień ludzkich i warte progresywnej polityce tworzenia państw policyjnych pod płaszczykiem rzekomego bezpieczeństwa. Z tego punktu widzenia, zamachy "wariatów" są europejskim władzom jak najbardziej na rękę.

Wnioski. Gra idzie o wysoką stawkę. Islamska zabawa w Europie może pogrążyć psychopatycznych kreatorów "Nowej Europy", bo kij ma dwa końce. Jest pewne, że wydarzenia już przerosły ich wyobrażenia, czego dowodem jest jednostajny, ale też coraz bardziej chaotyczny jazgot medialny. Paradoksalnie - zamachy, mimo ze bezpośrednio uderzają w w zwykłych ludzi, przekreślają i burzą chore plany stworzenia lewackiej Europy multikulti.

Może zatem niczemu winne ofiary zamachów w Brukseli, w Paryżu, w Nice i w Monachium, okażą się czymś niezwykle cennym.   
5
5 (4)

1 Comments

krzysztofjaw's picture

krzysztofjaw
Nic doadać, tylko to, że to wszystko to chore urojenia tzw. NWO-wców...

Pozdrawiam serdecznie

Więcej notek tego samego Autora:

=>>