Szurnięty Stuhr

 |  Written by grzechg  |  3

Na najbardziej antypisowskim portalu msn.pl (należy do Microsoft), plującym i zohydzającym dokładnie wszystko co robi lub zamierza zrobić Prawo i Sprawiedliwość, można się zapoznać (nie pierwszy raz) z tym, co na temat Jarosława Kaczyńskiego i PiS  sądzi znany aktor Jerzy Stuhr. On nie jest pożytecznym idiotą wykorzystywanym do ubliżania Kaczyńskiemu, on wierzy w to co mówi, on to mówi na ochotnika. Nie zdziwiłbym się, gdyby raz na jakiś czas dzwonił do tej lub innej redakcji i mówił: Wiecie co? Mam znowu coś obrzydliwego na Kaczora. Co Wy na to?. No biorą go na wywiad, a on posuwa się coraz dalej, bo poprzednie plucie było za słabe, więc teraz musi to być mocne splunięcie.

 

Jerzy Stuhr jest szurnięty, gdy mówi: * "......W grudniu ubiegłego roku zmienił się w Polsce ustrój. A przynajmniej poważnie zmutował. Ustawami o Trybunale Konstytucyjnym Prawo i Sprawiedliwość zlikwidowało trójpodział władzy i przeszło od demokracji do dyktatury."

Albo twierdzi, że  Kaczyński posiadł podobne umiejętności jak Hitler:

"Hitler też miał tę umiejętność. Wiedział, jak dobrać. Jak od siebie uzależnić. Jak uwikłać. Zbuntowałeś się? Myślisz, że ja cię do więzienia wsadzę? Nie, chodź, mam dla ciebie specjalne zadanie, tylko jak podskoczysz, to ci wyciągnę takie rzeczy, że jesteś na całe życie skończony - wyjaśnia."

 

Od artysty, a w szczególności tak znanego aktora,  wymaga się jednak pewnej wrażliwości, wysokich standardów, poniżej których się nie schodzi. Pan Stuhr nie jest skandalistą jak Dali, po prostu taki dość spokojny, można rzec średniej klasy europejski aktor. Ma prawo oczywiście głosić, co chce i nic nam do tego.  Ale to jest jednak dowód na to, że tak on, jak i niemała gromadka innych artystów to ludzie chorzy, którzy nadal uważają, że największym szczęściem dla Polski była Platforma Obywatelska. Jeśli ktoś ma  takie przekonanie, to znaczy, że nie rozpoznaje w ogóle naszej rzeczywistości, nie rozumie jej, jest oderwany od Polski i w tym sensie, trudno go nazwać patriotą. Bo to nie jest tylko,  tak jak chce Stuhr, granie Mrożka w Palermo, to jest także, a może przede wszystkim, zwykła przyzwoitość, brak zgody na kulturę kłamstwa i oszustwa, którą uprawiała Platforma.

 

Stuhr mówi o wstydzie, o tym, jak strasznie musieli przyjąć Francuzi uwagę naszego wiceministra o widelcach. I tu jest to, co potwierdza, że najbardziej zakompleksiony względem Zachodu jest właśnie tak zwany mainstream. Stuhr jest zakompleksionym facetem jak wielu innych artystów, którzy poparli PO. Z Paryża walą w nas obelgami, ubliżają raz po raz Polakom, nikogo tam to nie dziwi, nikt nie rozdziera we Francji szat, że zakpiono sobie z Polaków. Mają nas gdzieś, i tak się czują od nas ważniejsi i mądrzejsi. I to jest w sumie zdrowy objaw, cenią swoją narodowość. Ludzie tacy jak Stuhr tej naszej narodowości nie cenią. Ludzie tacy jak on nigdy nie oburzyli się, gdy hańbiono pamięć o generale Błasiku i polskich pilotach. Sami się wykluczają z patriotyzmu. Jeśli Stuhr porównuje Kaczyńskiego do Hitlera, zresztą nie on pierwszy, to właściwie sam siebie przekreśla jako człowieka myślącego, sam mówi do nas: jestem szurnięty. Świetnie zagrał rolę obleśnego karierowicza i kłamcy w filmie "Wodzirej". Daje to do myślenia.... 

*msn.pl

5
5 (3)

3 Comments

krzysztofjaw's picture

krzysztofjaw
Jerzy Stuhr - wedle mnie - bardzo dobrze zagrał w "Seksmisji" i tak naprawdę jakoś ta rola we mnie utkwiła jeszcze jako wczesnego nastolatka i tak już pozostało. Może własnie dlatego, iż już wtedy byłem dość świadomym antykomunistą i może na siłę poszukiwałem jakichś odniesień do ówczesnej sytuacji (np. wycięty fragment:"Idziemy na Wschód, tam musi być jakaś cywilizacja). Dziś wiem, że po dacie 13.12.1939 była grupa uatorów, króra po prostu zbojkotowała opór srodowiska artystyznego wobec SW i ówczesnych władz (chodzi też o rażyserów takich jak. np. S. Bareja - kiedyś napiszę o nim, bo uważam, że wcale nie był taki wspaniały z róznych powodów).

Ogólnie jednak cenię Jerzego Stuhra za aktorstwo, choć jest ono stylowo podobne do aktorstwa K. Jandy - oni mniej wiecej grają tak samo w każdym filmie czy też teatrze a K. Janda to już zupełnie. Natomiast ani Jerzego Stuhra, ani jego syna (gorszy o dwie długości od ojca) ani K. Jandy kompletnie nie cenię jako ludzi. Kiedyś Kazik w swojej pisence "Artyści" wyśpiewał "...wszyscy artyści to prostytutki...". Oczywiście jak to on trochę przesadził, ale na pewnoi jest taka wśród nich bardzo liczna grupa. W III RP, II PRL żyli ja "pączusie w mesełku" a dzis jęczą tak jak politycy bo wielkie koryto się skurczyło...

Pozdrawiam
ro's picture

ro
Nigdy nie lubiłem Stura. Właściwie nie bardzo rozumiem, dlaczego zrobił taką karierę i uznanie jako aktor... To jest odtwórca jednej roli - obojętnie, czy w "Wodzireju", czy w "Seksmisji", czy w czymkolwiek innym - filmie, spektaklu, wywiadzie Stuhr jest zawsze taki sam. Ta sama mina, te same gesty i sposób mówienia, poruszania, zawsze ten sam niby-uśmiech.
Jako sprawny rzemieślnik byłby pewnie w stanie zagrać wszystko: Hamleta, burmistrza Nowego Jorku, snopowiązałkę, ale w każdej roli byłby taki sam.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>