Meta-dziadostwo po prawej

 |  Written by Jabollissimus  |  11

Czyli dziadostwo strukturalne i bezmyślność, o! I jeszcze parę słówek użyć by warto, by odpowiednio wypowiedź ubarwić, zamieszać, zmieszać i sprowokować, czytelników napędzić. Ale podkreślać nie trzeba, wystarczy sprecyzować. Reaktywność i strategiczna głupota! To są zarzuty!

Deadline'y różne deadline'ami, a myśl ulotna... Posłuchałem felietonu Gadającego Grzyba w Niepoprawnym Radio. Przypominał, że wojna kulturowa trwa, że po czarnych marszach widać jasno, iż lemingoza ma się dobrze. Koszula bliższa ciału, czy też pościel – i na tę pościel wiele młodych osób dało się bezrefleksyjnie nabrać i zaangażować w demon-stracje po(d)stępu. I nie jest też żadnym czarnowidztwem przypominanie, że PiS wygrał o włos, tylko dzięki ordynacji ma większość i że moda na patriotyzm może się rychło skończyć. A tu brak działań „strategicznych” w kulturze... I co będzie za chwilę? Ano dupa będzie zbita (co najmniej), gdy tylko po(d)stęp się pozbiera.

Kto inny mi się skarży, że dzieci na religię przychodzi coraz mniej. I że chociaż en mass katecheci nie różnią się od innych nauczycieli poziomem, to z lekcji matematyki nikt dziecka wypisać nie może... Już się nie będę wypisywał o przygotowaniu, czy raczej nieprzygotowaniu belfrów w ogóle – zbyt wulgarnie by to wyszło i nie na temat. Ale to, że instytucje zajmujące się umoralnianiem społeczeństwa, są bezradne... woła o interwencję do nieba! Więcej – Kościół wszak toleruje w swoim gronie Bonieckich, Sowów, Lemańskich! A jeśli z drugiej strony mamy zwiewną finezję Terlika, to dewastacja francuska, hiszpańska, a nawet, o zgrozo, irlandzka tuż, tuż przed nami...

Zadzwonił do mnie kolega i pół godziny szczekał w słuchawkę. Jechałem pociągiem i mam jakieś ziarenko piasku na głośniczku, ale i tak przez bzyczenie zrozumiałem o co chodzi. Wściekał się, że oglądał debatę intelektualnych tuzów prawicy nt. kultury. Wtórni, bezradni, przyparci przez publikę do muru, gdy pojawił się temat promowania młodych artystów. Lewa strona takich szuka aktywnie i demoralizuje na swoją modłę. Prawa prowadzi odcinkę, by przypadkiem nie pojawiła się konkurencja w branży... Dostanego linka jeszcze nie otwarłem, ale jakoś podczas relacji telefonicznej nie doznałem dysonansu poznawczego...

Tak się złożyło, że w drogę wziąłem akurat książkę Benjamina Wikera, który skarży się na ograniczoność własnych, amerykańskich konserwatystów. W stosunku do oferty kulturowej po(d)stępu: „choć reakcja ta jest bardzo pożądana, częstokroć jest to po prostu tylko „reakcja”, zamiast dobrze pomyślanej i skutecznej akcji, wypływającej z głębokiego zrozumienia prawdziwie konserwatywnych podstaw. (…) Gdyby książki, które tu przedstawiam, uformowały podstawy trwałej, konserwatywnej dyskusji, wówczas szyk bojowy rozgrywającej się na naszych oczach wojny kultur byłby wyraźniejszy, strategia skuteczniej wyłożona, a nadzieja ugruntowana”. Nieprzygotowanie i reaktywność, deja vu?

A znowu znajoma na fejsie skarży się na Wiadomości. Że jest to samo, co było, tyle że odwrotnie. I oczywiście bęcki dostaje z każdej strony, bo nikt nie skapował, że chodzi jej o zmianę jakościową. Propagandy PiSu słucha się wprawdzie mniej nerwowo, niż propagandy PO, ale komu by się chciało w kółko propagandę oglądać. Przyznam się zapewne niepierwszy raz, że nie tylko nie mam na co patrzeć, ale nawet nie mam co czytać. Polskojęzyczne bełkotliwe gazetki czy pudelki internetowe są już wyłącznie interesowne. Dla jednej albo drugiej strony. A w ramach tych podziałów różnią się sposobem ślinienia się ku fruktom. Tymczasowość mądrości etapowych i brak konsekwencji. Po co mam to czytać? Przyznać dla precyzji należy, że wbrew opiniom kompleksiarzy, w innych krajach jest tak samo źle.

Aj, wylewność znów nie przysporzy mi przyjaciół, a stronnicy dotychczasowi umkną na stronę, co by rykoszetów nie otrzymać. Nic to! Nie dla samego bałakania to piszę. Nie lubię diagnoz bez refleksji (kolejna rzecz do listy grzechów ludzkości). Zatem po zdefiniowaniu problemu, wymienieniu objawów, przejść należy ku ich wyjaśnieniu. Na rozwiązania się nie szarpnę, bo trzeba zarobić na kieliszek chleba, ale jak ktoś skorzysta z ustawionych bloków startowych, to jemu chwała!

Dla człowieka naturalne jest chodzenie na skróty. Bo nie da się samodzielnie sprawdzić wszystkiego. To nawet jest wygodniejsze, bo mniej wymaga wysiłku. Zdecydowana większość świata kieruje się porządkiem ideopoznawczym. Korzystają z tego wszelcy marketingowcy, propagandziści i hochsztaplerzy. Korzysta ten, kto „ideę” stworzy i nią zarazi. I tak demokracja dzisiejsza sprowadza się do umiejętnego zarządzania symulakrami. Dlatego tak często można odczuć, że własny język polski dla interlokutorów jest jakby obcym. Tylko intelektualna elita wykształcona w cywilizacji łacińskiej jest w stanie funkcjonować w trudnym, wymagającym porządku realnopoznawczym. Do takiej elity nierzadko częściej należy wykształcony robotnik, który ma pojęcie o świecie i własnych ograniczeniach, niż intelektualista, który wierzy we wszystko, co przeczytał. Pierwszy weryfikuje teorię z praktyką, drugi dogina rzeczywistość do abstrakcyjnych idei.

Takie jednak spojrzenie ograniczałoby porządek realnopoznawczy do zdrowego sceptycyzmu. Zawęża działanie, jak widzimy w praktyce, do reaktywności. Tymczasem, żeby cywilizacja łacińska przetrwała, żebyśmy my przetrwali, nie wystarczy negować idei wroga. Trzeba przedstawić program pozytywny. Czyli „ideę” z porządku ideopoznawczego, bo tylko w ten sposób da się przekonywać resztę. Musi być bliska rzeczywistości, by ktoś, kto w ramach idealizmu przejdzie z idei złych ku dobrej, mógł potem łatwo przeskoczyć do realizmu. I nie może to być taka sobie „idea”-chwilóweczka, jakie produkują „nasze” gazetoroby. Musi sięgać trancendencji, a zarazem być zrozumiałe i atrakcyjne.



Źródło obrazka: wiki

5
5 (2)

11 Comments

alchymista's picture

alchymista
ale mimo różnicy spojrzenia uważam, że masz rację i podobnie to widzę od dawna.

Nie wiem, czy ktoś robił takie badania statystyczne, ale "głowe bym dał", że ogromna wiekszość prawicy polskiej jest pozbawiona uzdolnień artystycznych, ba, nawet słuchu muzycznego, a przede wszystkim - wrażliwości muzycznej. I tu jest pies pogrzebany. Artyści idą na lep lewicy, bo lewica kusi ich albo łatwą kasą, albo zakręconą ideologią, która - uwaga! - pobudza wyobraźnię. A tej wyobraźni prawicowcom brakuje jak na lekarstwo.

Tu małymi literkami: wyobraźnia jest groźna. Dzieci! Uwaga! Wyobraźnia prowadzi do herezji!

Był kiedys felieton Ziemkiewicza pt. "zero zdziwień". To jest właśnie kwintesensja odtwórczego umysłu polskiej prawicy. Jak można się nie dziwić? Ja codziennie budzę sie i dziwię się: że istnieję, że świat się kreci, że mimo wszystko świat jakoś działa, że jest ciągle jeszcze tyle piękna pośród tak wielkiej brzydoty i zwykłego chamstwa.

I coś jeszcze. natura nie znosi próżni. Gdy prawica nie zrobi miejsca dla ludzi wrażliwych, zrobi to lewica - ale w prawicowym przebraniu. Na przykład jacyś post-naziści. I to będzie jeszcze gorsze.
ro's picture

ro
Też mam podobne zdanie, jak Wy.

Aż korci, żeby na Nowogrodzkiej, gdzieś vis a  vis numeru 84 wynająć mieszkanko i w oknie umieścić wyświetlacz cyfrowy odliczający dni do najbliższych wyborów parlamentarnych.
 
Jabollissimus's picture

Jabollissimus
Salvador Dali, a jak wiemy, jemu to nieźle dali, ze swoją metodą paranoiczno-krytyczną wylądował w końcu po prawej. Acz bez popadania w surrealizm, trzeba "opracować, panie, mechanyzmy".
alchymista's picture

alchymista
Powiesić licznik odliczający dni do wyborów? OK, ale nie na Nowogrodzkiej, tylko w mieszkaniu każdego prawicowca w Polsce, na czele z prawicowymi dziennikarzami. To od nich w dużej mierze zależy wynik wyborów.

Popatrzcie na piłsudczyków. Poglądy mieli od sasa do lasa, ale kilka rzeczy ich łączyło:
1. marzenie o Niepodległości
2. wódz
3. uzdolnienia artystyczne
To trzecie jest kluczowe. Ilu tam było poetów, malarzy, piesniarzy! Oni potrafili zadbać o PR Komendanta i o to przecież chodzi. Sobieski też wyolbrzymiał swoje przewagi i umiał to robić.

Ale przekonanie o tym, że wystarczy wynająć artystów i speców od PR jest błędne. Dobry PR siedzi w głowie, nie można go kupić.Po prawej stronie spece od PR w rodzaju Misia Kamińskiego czy Adama Bielana to istne muminki w porównaniu z PR-em piłsudczyków.

Wiecie, z artystami jest jak z Tuwimem. Napisze najpierw tkliwe wierszydło o Komendancie, a potem równie tkliwe wierszydło o Stalinie. A więc uzdolnienia artystyczne muszą być w nas. Jak ich nie będzie, to nie wygramy Polski.
alchymista's picture

alchymista
Wymagajmy więcej od siebie, a mniej od Kaczyńskiego i PiSu, a Polska będzie rosła w siłę i ludziom będzie się żyło lepiej wink
alchymista's picture

alchymista
Dobranoc wink
Katarzyna's picture

Katarzyna
Widzę, Panowie, że uwielbiacie gry słowne, intelektualne itd, itp..... A w ogóle to wszystko do dupy - chciałoby się powiedzieć. Uff! winkTo potrafimy najlepiej. A może tak konkretnie? Tak bardziej przy ziemi... no może za wyjątkiem polityki międzynarodowej, bo bez niej nie da się zrozumieć, co można, a czego nie może zrobić żaden rząd dziś. I może już bez Ziemkiewicza tak? ;-)
No nic, wyżyję się na dyskusji Panów  i na tezach Gadającego Grzyba w najbliższych dniach, na tym więc krytykę zakończę.smiley
Na razie bez uzasadnienia powiem tylko, że rzadko mi się zdarza zgadzać z alchymista , ale tym razem podpisuję się pod Jego komentarzami. Praktycznie wytłumaczę to oddzielnie, bom ze wsi i praktyczną wiedzę mam w paluszku,  życie znam jak ten robotnik, o którym wspomina szanowny Autor.
Pozdrawiam
Katarzyna

Więcej notek tego samego Autora:

=>>