Niebieski wieloryb - śmiercionośna gra, której NIE MA!

 |  Written by Animela  |  39

Gdy po raz pierwszy przeczytałam o nowej, straszliwej, grze, która niewinne nastolatki przyprawia o reny cięto-szarpane, i to głęboko, a nawet do śmierci - pomyślałam, że jest to wiadomość analogiczna z tzw. urban legend z czasów PRL: czarną wołgą. Otóż w czasach, gdy byłam dzieckiem (dobre 40 lat temu, a nawet więcej), po Polsce hulała historia o tym, jak to czarne wołgi podjeżdżają do dzieci, porywają je, a potem wysysają z nich krew (właściciele samochodów, nie same wołgi, rzecz jasna!).  Grozę sytuacji potęgował fakt, że w ówczesnej Polsce czarna wołga była samochodem równie rzadkim, jak obecnie lamborghini ... a to, według dzieci, oznaczało, że się znakomicie kamufluje.  Jeśli o mnie chodzi, to już w ogóle miałam przechlapane, bo w mojej miejscowości czarna wołga była: i, wbrew pozorom, wcale nie należała do naczelnika gminy czy dyrektora szkoły (jeden miał starą syrenkę, a drugi - malucha), tylko do najprawdziwszego w świecie KAPITALISTY: pana, który po przepracowaniu całego życia gdzieś na mitycznym Zachodzie powrócił na ojcowiznę z AMERYKAŃSKĄ emeryturą ...

Żadna gra "niebieski wieloryb" nie istnieje, co łatwo sprawdzić u wujka Gugle. Co prawda, ostatnio media zmieniły melodię i teraz twierdzą, że "gra" ukrywa się gdzieś w niezbadanych przestrzeniach fajzbuka, na jakimś tajnym koncie. Nie mam koncie na fejzbuku, ale zalogowani uczestnicy jakoś nie mogą do tego supertajnego profilu dotrzeć. Co jest, oczywiście, jakoś tam logiczne, bo skoro supertajne, to trudno znaleźć - ale też trudno zrozumieć, jak te biedne nastolatki potrafiły wytropić ten supertajny profil. Z ROSJI!!!

Naturalnie - jeśli nawet rzeczywiście jakiś świr założył sobie na fejzbuku konto, z którego syrenim głosem wabi dzieciaki prosto w objęcia Śmierci, to mamy do czynienia nie z grą (co byłoby faktycznie bardzo niebezpieczne), lecz ze świrem, któremu należy namierzyć to ściśle tajne konto i tak mu skopać profile, żeby przynajmniej przez tysiąc lat nie był w stanie na nich usiąść ...

Prawda jest jednak, jak sądzę, zupełnie inna. Nie ma żadnego "niebieskiego wieloryba": czy to w postaci gry, czy też "supertajnego konta na profilu". Upewniłam się o tym po rozmowie z synem: jeśli istnieje w Polsce prawdziwy specjalista od gier, to bez najmniejszych wątpliwości on nim jest. No i syn zapewnił mnie, że "wieloryb" to fejk. I, co mnie naprawdę zdziwiło, użył dokładnie tego samego określenia, które i mnie przyszło do głowy: "Mama - takiej gry NIE MA. To jest urban legend" ...

A skąd nagle taki wysyp fake-news o zagrożonych nastolatkach? To przecież oczywista: WSI-oki się starają, żeby Polacy żyli w nieustającej trzęsionce nerwowej. Stara PRL-owska szkoła Jaruzelsko-Urbanowska, znana nam (osobom 50+) z czasów stanu wojennego. Nagłaśniać każdy przypadek kradzieży, morderstwa, gwałtu ... Powtarzać to w nieskończoność, wbijać ludziom w głowy jak gwoździe w deski: żeby się bali, żeby nie wychodzili z domu. Żeby sobie wreszcie powiedzieli: niech już będzie bieda, szykany - ale niech będzie spokój!

A ponieważ dzisiejsza opozycja ma korzenie - bezpośrednio lub przez przodków - w PRL, to i pełnymi garściami czerpie wzorce z tamtych czasów. Wystarczy zobaczyć, jakie media zamieszczają newsy o wielorybie, by pozbyć się wszelkich wątpliwości (a to, że policja sprawdza doniesienia, to jej psi obowiązek - totalitarna opozycja się cieszy, bo dzięki temu policja ma mniej czasu na łapanie morderców, pedofilów i gwałcicieli) - natomiast blogerom bezkrytycznie łykającym wiadomości o straszliwej grze, której nie ma, dziwię się dosyć mocno. Zwłaszcza, jeśli są to osoby w wieku emerytalnym.
2.6
2.6 (5)

39 Comments

tł's picture

"...w ówczesnej Polsce czarna wołga była samochodem równie rzadkim, jak obecnie lamborghini ... a to, według dzieci, oznaczało, że się znakomicie kamufluje."

Nie pisz o rzeczach, o których nie masz pojęcia. 

Takie stwierdzenie to groteska dla każdego, kto był dzieckiem w latach `60.
tł's picture

Dobra kobieto, w tej chwili w Polsce doliczyłabyś 100 albo 200 Lambo. W każdym gierkowskim województwie było więcej czarnych Wołg. Nie pieprz głodnych kawałków! 
Traube's picture

Traube
Nie masz racji i mieszasz w tej odpowiedzi różne okresy.
W latach 60-tych maluchów nie było w ogóle, bo Fiat 126p to druga połowa lat 70-tych i potem.
Wołgi, zwykle czarne, jeździły po całej Polsce jako taksówki i chociaż znacznie mniej ich było niż Warszaw nie były one żadną rzadkością. Dopiero później postoje zostały zdominowane przez Fiaty 125p.
Ewenementem było zobaczenie na ulicy innego sowieckiego samochodu, czyli Czajki, ale zaręczam, że żaden normalny chłopiec wzrastający w latach 60-tych nie obejrzałby się za przejeżdżającą obok Wołgą, tak samo jak dziś nikt nie przystaje na widok Toyoty Yaris.
Dixi's picture

Dixi

W interesującym nas okresie można było spotkać dwa typy Wołgi" GAZ-21 (taki bardziej "skrzydlak") i GAZ-24. Jako samochód "luksusowy" (milicja i pogotowie jeździło Warszawami wzorowanymi na Pobiedzie) wykorzystywany był przez ważne urzędy, a podstawowym kolorem karoserii był z tego powodu "dostojny" czarny.
Ciekawostka jest, że do floty prominenckiej dołączył z czasem Fiat 132, również czarny.
Potem przyszedł czas na Lancie...
Później samochody te trafiały w prywatne ręce i były często przemalowywane..
Wołga uchodziła za doskonały samochód na polowania i wyprawy na ryby, zaś Fiat 132 robił za... socjalistyczne BMW (sam miałem takiego na początku lat '90).
Wracając do tematu - pamiętam czasy "krwiożerczej czarnej Wołgi" i mogę zaświadczyć, że dawało sie ją zauważyć na ulicy nawet kilka razy w tygodniu.

--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Dixi's picture

Dixi
A oto inny złowieszczy czarny samochód (przodek "czarnej Wołgi"?) -
Citroën Traction Avant, wykorzystywany przez gangsterów, Gestapo i UB:
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
tł's picture

Tak, "cytryna" była w historii PRL wyjątkowo złowieszczym sasmochodem.
Dixi's picture

Dixi
Oczywiście, TŁ.
To luksusowe (bo konstrukcja samochodu była, jak na swoje czasy, świetna - stąd jego popularność także w amerykańskiej mafii ze względu na szybkość i, przede wszystkim, zwrotność) odpowiedniki samochodów ciężarowych zwanych "czornyj woron".
Jak podjeżdżała czarna "cytryna", to było pewne, że wysiądą z niej "smutni panowie" w skórzanych płaszczach i... Wiadomo.
Tu pewnie można szukać korzeni mitu (urban legend) "czarnej Wołgi".
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
tł's picture

Ten dobry człowiek, który to dał na "Polecane" jest idiotą. To samo odnosi się do tego dobrego człowieka, który dał temu 5. Jakiekolwiek wnioski wywodzącę się z fałszywych przesłanek są g... warte.
Danz's picture

Danz
Powtórzę to, co pisałem do Dixiego, wydaje się, że najlepiej jak zamkniemy portal.  Każdy zostanie ze swoimi myślami/przemyśleniami i będzie naprawdę szczęśliwy. Nie będzie potrzeby dyskusji, konfrontacji poglądów, ba zwykłej rozmowy.  Będzie fajnie, bo swojsko, no bo chyba nie warto pisać i komentować tutaj, prawda?
Każdy ma prawo do oceny od 1-5, tyle w tym temacie.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Dixi's picture

Dixi
Nie strasz, Danz!
Twój portal, rób co chcesz.
Ja bym nie pozwalał na to, żeby mi obklejali idiotycznymi karteczkami nawet wychodek.
Jak nie będziesz wymagał, to będziesz wykorzystywany i przez idiotów, i przez agentów.
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
tł's picture

No to, q...wa, zamknij. Jeśli chcesz rozważać na serio każdy idiotyzm, to zamykaj. To my, którzy tu jeszcze piszemy i komentujemy, robimy Ci łachę. A nie ci, którzy robią z B&R słup ogłooszeniowy

Na marginesie: może coś rzeczowego n/t czarnych wołg?
Danz's picture

Danz
Dzięki, że robicie mi "łachę, piszecie i komentujecie".
Jestem wdzięczny.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

ro's picture

ro
Chciałoby się napisać, że Obaj macie rację i jednocześnie jej nie macie.
Ale to przecież nonsens. indecision

Jedyna cenzura powinna wynikać: 
a) z rozumu autora tekstu czy komentarza,
b) z jego kultury osobistej.

Z drugiej strony, żyjemy w społecznościach, nawet gdy przystępujemy do nich dobrowolnie i (prawie) anonimowo. Ergo odczuwamy, czasem dość boleśnie, skutki:
a') zbyt pochopnie (mówiąc oględnie) stawianych tez,
b') braku tejże.

W "dawnych dobrych czasach", w tak zwanym towarzystwie (co by ono nie oznaczało) był dobrze działajacy system
a'') zamilczania niemądrych lub nieprzemyślanych wypowiedzi,
b'') chrząknięć, syknięć, dyskretnych kopnięć pod stołem ("No co mnie kopiesz"?! devil), które zwykle wystarczały, zanim do głosu dochodził Boziewicz.  
Oczywiście mimo tych powściągliwych metod, Boziewicz lub jego bardziej prostacka emanacja dochodziły do głosu - krzywa Gaussa odzwierciedla przecież także rozkład temperamentu, ale były równie rzadkie, jak... czarna wołga (W moim miasteczku, w latach 60-tych jeden egzemplarz - taksówka; oglądaliśmy się za nią cheeky).

Na ogół jednak owe metody działały.

Początkowo na   B-n-R była możliwość "chrząknięć, syknięć i trąceń łokciem" pod komentarzami - w postaci "łapek", sugerowałem nawet, żeby nie były bezimienne. 

Może byłby sens przywrócić ten obyczaj - zanim zadziała "dodatnie sprzężenie zwrotne"?
tł's picture

Dziękuję za głos rozsądku.  Niemniej jednak @Animeli "syknąłem" już parę razy. Bez skutku. Więc powtarzam: teza wyprowadzona z fałszywych przesłanek jest g... warta.
Dixi's picture

Dixi
Gry nie ma, smogu nie ma, czarne wołgi nie istniały (no, może pojawiały się tak często jak lamborghinii w Pcimu, czyli -  nigdy)
Widziałaś kiedyś na własne oczy skrzypłocze?
Ich pewnie też nie ma, bo ich nie zaobserwowałaś organoleptycznie.
A bywa jeszcze gorzej.
Baca, którego zabrali do ZOO i pokazali mu żyrafę,
oświadczył, że takiego zwierzęcia nie ma i... już.
Pewnie nie wierzysz też w atomy i promieniowanie rentgenowskie...
Widziałaś?
Nie.
No to możesz autorytatywnie stwierdzić, że nic takiego nie istnieje.
Ach ta radosna, nieokiełznana twórczość!
Ach ta płodność!
Wstajesz rano i rodzisz następny tekst, stanowiący zarazem prawo przyrody, fizyki i polityki.
Moje gratulacje!
Chciałbym być aż tak... normalny:):):)
 
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
tł's picture

Nie wiem, czy jest gra. Nie wiem, czy jest smog. Nie znoszę pieprzenia! Trzeba się trzymać faktów. Jeśli się faktów nie  zna, nie należy pieprzyć głupot. Powtarzam wniosek wysnuty  z fałszywych przesłanek jest do doopy. I na  dodatek znajduje zwolenników!!!
Dixi's picture

Dixi
Nie ma smogu, a ja się duszę (i nie tylko ja), nie ma gry, a jakieś dzieci już się pocięły...
OK, nie mam dowodów (choć policja podobno prowadzi śledztwo)...
A pie.dolenie kotka za pomocą młotka nie znoszę, więc tu się z Tobą, TŁ, zgadzam jak najbardziej.
Sorki, znów źle umieściłem odpowiedź:(:(:(
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Docent zza morza's picture

Docent zza morza
No proszę - gry nie ma, ale w telewizyjnym "mejnstrimie" trzyma się całkiem dobrze, jak na "nieboszczyka"... surprise
Ciekawe, dlaczego?
Nawiązuję do niej w najnowszym tekście...
Pozdrawiam.
Docent zza morza's picture

Docent zza morza
Jeszcze jedna refleksja - nadal nie potrafię pojąć motywacji "Kolegów" zwykle czepiających się trzecio- lub czwartorzędnych detali, aby tylko strollować dyskusję i zagłuszyć główne przesłanie tekstu, jakie by ono nie było.

Swiadoma gra, czy kalectwo uymsłowe wynikające z analfabetyzmu funkcjonalnego?

A może po prostu brak niedopieszczenia - i próba zwrócenia na siebie uwagi, nietależnie od kosztów?
Mamy więc do czynienia z gratisową "terapią ludową"?

A może to zwykla projekcja - nasz gniew wzbudzają ludzie, przejawiający cechy, których się wypieramy i nie akceptujemy u siebie?

Szczególnie w świecie polityki pełno tego - wystarczy posłuchać, co partie mają sobie wzajemnie do zarzucenia  - angel v. devil.

 Ale u blogerów - naprawdę nie wiem - co o tym sądzić...

Bo może to również wynikać z postawionych zadań i wymagań - i jest po prostu wynikiem otrzymanych instrukcji, nie mając niczego wspólnego ze stanem wewnętrznym danego sz-KOD-nika?
Pozdrawiam.
tł's picture

Od czasu  rozoczęcia stuidiów (1971) mam alergię na docentów. A już szczególnie,na privat-docentów.
Dixi's picture

Dixi
Część artystyczna:
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Dixi's picture

Dixi
Na szczęście mamy na portalu psychiatrów:):):)
Prawdziwych, nie domorosłych.
A "Koledze" oraz "Koleżance", tak ochoczo diagnozujących stan umysłowy innych, mogę tylko powiedzieć: "Medice, cura te ipsum".
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Dixi's picture

Dixi
Po pierwsze "Niebieski Wieloryb nie istnieje, po drugie to MEN go wypromowało i bedzie odpowiadać za ofiary...
No, gdyby MEN się nie odezwało, też odpowiadałoby - za zaniechanie.
Klasyka dialektyki i bolszewizmu.
Jak nie kijem, to pałką.
Byle w PiS.
http://wyborcza.pl/7,75398,21540234,glupia-gra-w-samoboja-niebieskiego-w...
http://www.spidersweb.pl/2017/03/niebieski-wieloryb-men.html
PS
Autorka wystapiła w doborowym towarzystwie:):):)
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Traube's picture

Traube
"Bo może to również wynikać z postawionych zadań i wymagań - i jest po prostu wynikiem otrzymanych instrukcji, nie mając niczego wspólnego ze stanem wewnętrznym danego sz-KOD-nika?"

Sugerujesz, że np. ja napisałem z rana komentarz o samochodach marki Wołga dlatego, że jestem tak zadaniowany? Że tł i Dixi otrzymali podobne instrukcje od swoich oficerów prowadzących? Że my wchodzimy na ten portal na czyjeś polecenie?

Napisz może wprost zamiast insynuować, OK?
Docent zza morza's picture

Docent zza morza
"Uderz w stół..." cool

A nie łaska odnieść się do meritum notki -

To przecież oczywista: WSI-oki się starają, żeby Polacy żyli w nieustającej trzęsionce nerwowej. Stara PRL-owska szkoła Jaruzelsko-Urbanowska, znana nam (osobom 50+) z czasów stanu wojennego. Nagłaśniać każdy przypadek kradzieży, morderstwa, gwałtu ... Powtarzać to w nieskończoność, wbijać ludziom w głowy jak gwoździe w deski: żeby się bali, żeby nie wychodzili z domu. Żeby sobie wreszcie powiedzieli: niech już będzie bieda, szykany - ale niech będzie spokój!


- zamiast czepiać się trzeciorzędnych detali, typu czarna wołga?

Sam sobie odpowiedz na swoje pytanie, kol. "Traube"...

Dlaczego skupiasz się tylko na wątku "zadaniowym"? - tam były również inne refleksje...

Moim zdaniem - wszelkie chwyty typu robienie wideł z igły - oraz stawianie dyskutowanej kwestii na głowie - niezależnie od intencji - zasługują na jednoznaczną kwalifikację - taki człowiek wnosi niewiele dobrego i ma negatywny wpływ na otoczenie. Koniec kropka.
 

Traube's picture

Traube
Dziwne jest to, że podając się za pracownika naukowego bagatelizujesz rolę faktów. Zauważyłem to już dawniej, kiedy wypisywałeś tu banjaluki o szwedzkich nazwiskach. Zresztą, nawet kiedy o piłce nożnej w Szwecji pisałeś to były to półprawdy albo czyste bzdury. 
Ponieważ ja mam w sam raz odwrotnie i kiedy coś piszę to staram się, aby mi nikt podstawowych błędów rzeczowych zarzucić nie mógł, nie możemy się dogadać. 
W odróżnieniu od ciebie, nie insynuuję jednak współpracy z jakimiś ciemnymi siłami. Uważam twoją nierzetelność za przejaw niechlujstwa intelektualnego. To, plus bezkrytycyzm wobec żródeł, sprawia iż potrafisz z całą powagą cytować np.  "informacje" zrodzone w głowie idioty Ras fufu z "Salonu24".
Widzisz, Bogiem a prawdą, to czy ktoś napisze, że bitwa pod Grunwaldem została stoczona w r. 1415 nie ma wielkiego znaczenia. Było to bardzo dawno temu i rok w te czy we wte nie powinien robić różnicy. Tobie by nie zrobił, ty byś skupiał się na "istocie problemu". Ja uznałbym autora za durnia, któremu nie warto poświęcać uwagi. 
Oczywiście, każdy może się pomylić czy czegoś nie wiedzieć. Wystarczy wtedy podziękować za uwagi i skorygować błędy w tekście, podnosząc zarazem jego wartość. Tak reaguje człowiek rozsądny. Głupiec brnie dalej w swoich błędach. 
 
Docent zza morza's picture

Docent zza morza
Nigdy nie podawałem się za pracownika naukowego laugh.
A "Docent" to tylko przezwisko z lat młodości...
Traube's picture

Traube
Podany cytat jest wierutna bzdura!
Po roku 1989 zapanowalo przeswiadczenie o niesamowitym wzroscie przestepczosci w Polsce, o wzroscie liczby morderstw i innych ciezkich przestepstw. Prawda byla jednak inna. O tych przestepstwach zaczelo sie w Polsce pisac i to pisac na pierwszych stronach gazet. Nie bylo jakiegos ilosciowego skoku.
Nie bylo zadnej "Jaruzelsko-Urbanowskiej szkoly" naglasniania kazdego przypadku morderstwa, kradziezy czy gwaltu. Wrecz przeciwnie! Za komuny takie fakty starannie tuszowano i o seryjnych mordercach pisano dopiero wtedy, kiedy juz bylo jasne, ze sa oni naprawde seryjni. Ludzie w komunizmie mieli byc szczesliwi, a spoleczenstwo wolne od przestepczosci.
Kto pamieta stan wojenny ten wie, ze jesli ludzie sie bali wychodzic z domu, zwlaszcza wieczorem, to dlatego, ze byla godzina milicyjna, a nie z powodu zagrozenia gwaltem.
Jesli masz jakikolwiek dowod, ze np. Jerzy Urban straszyl Polakow plaga gwaltow, a Jaruzelski ostrzegal przed wlamaniami do mieszkan, to wal smialo, a obiecuje, ze uderze sie w piersi.

(Sorry za brak polskich znakow, pisze ze sluzbowego komputera, bo pisanie na komorce zabiera za duzo czasu).
 
Docent zza morza's picture

Docent zza morza
Kierujesz te pytania do mnie, a to przecież "Animela" o tym pisała...angry

Ja w temacie nie mam zdania, bo wtedy mnie w Polsce nie było - ale generalnie zgodzę się, że komuniści to raczej tuszowali dane o przestępczości, ale jeśli "Animela" tak odbierała i zapamiętała propagandę stanu wojennego?

Natomiast pamiętam  z mediów rosnącą i starannie podsycaną atmosferę zagrożenia w miarę, jak "Solidarność" rosła w siłę - a jesienią 81., przed wprowadzeniem stanu wojennego - atmosferę napięcia i skrajnego umordowania ludzi warunkami życia, których pogorszenie przypisywano "Solidarności".
Traube's picture

Traube
Kieruję do ciebie, bo pytałeś dlaczego się nie odnoszę do meritum tekstu, za które uznałeś rzeczony fragment.
I znowu...
Mieszasz swobodnie dwa okresy. Co innego czas Solidarności, co innego propaganda stanu wojennego.
Owszem, w okresie Solidarności straszono społeczeństwo, ale chodziło głównie o niepokoje, braki towarów na rynku i chaos, a nie o plagę gwałtów czy morderstw.
Gdyby natomiast Urban z kolegami miał w ramach propagandy stanu wojennego opowiadać o fali groźnych przestępstw, to zaprzeczałby sam sobie. Dzięki wprowadzeniu stanu wojennego, w ich narracji, zapanował w kraju spokój i powrócił porządek. Byłoby zatem z ich strony niedorzecznością sianie paniki poprzez nagłaśnianie rozbojów, zabójstw itp. 
tł's picture

Wałku, spadaj. Takich klientów jak ty przerabialiśmy już na starych NP i B&R dziesiątki razy.
Docent zza morza's picture

Docent zza morza
No proszę, kultura "pełnom gębom"...
tł's picture

Dlaczego, prymitywny chamie, oczekujesz kultury?
Dixi's picture

Dixi
Czego oczekujesz, TŁ?
Za Morzem Azowskim panuje inna "kultura":):):)
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Docent zza morza's picture

Docent zza morza
"Za Morzem Azowskim panuje inna "kultura":):):)"
Pudło  wink.
Dixi's picture

Dixi
Najpierw wleź pod stół i odszczekaj insynuacje, "docencie" fałszowany!:):):)
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Docent zza morza's picture

Docent zza morza
Na jakie epitety "kolegę" jeszcze stać? No śmiało, proszę się nie krępować... kiss

Więcej notek tego samego Autora:

=>>