Dziś „Zadanie specjalne” Anity Gargas: Kulisy nagonki na ministra Macierewicza

 |  Written by Ursa Minor  |  3

Dziś „Zadanie specjalne” Anity Gargas: Kulisy nagonki na ministra Macierewicza - niezalezna.pl
foto: arch.
Kto i dlaczego inspiruje ataki na Antoniego Macierewicza? Dlaczego atakowana jest żona ministra, Hanna Macierewicz? Kto jest beneficjentem sytuacji, że na kilkanaście dni przed szczytem NATO w Warszawie osłabiana jest pozycja polskiego szefa resortu obrony? Na jak szeroką skalę rozwinięta jest agentura wpływu w Polsce? "Chcemy odwołania ministra Antoniego Macierewicza” - wołają lider PO Grzegorz Schetyna i były minister obrony narodowej (PO) Tomasz Siemoniak.

O kulisach nagonki na ministra Macierewicza i o tym, jaką rolę w tej akcji odgrywa "Gazeta Wyborcza" z Anitą Gargas dyskutować będą: doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa państwa prof. Andrzej Zybertowicz, poseł Kukiz'15 Bartosz Józwiak i senator PO Jan Rulewski. W programie także rozmowy z ministrem Antonim Macierewiczem i prof. Sławomirem Cenckiewiczem.

Premiera „Zadania specjalnego” już dziś o godz. 21:30 w Telewizji Republika. Zapraszamy!

Zobacz zwiastun:






http://niezalezna.pl/82269-dzis-zadanie-specjalne-anity-gargas-kulisy-na...
5
5 (1)

3 Comments

Ursa Minor's picture

Ursa Minor

Brudna kampania przed szczytem NATO. Kłamstwem w żonę ministra obrony narodowej

 
Brudna kampania przed szczytem NATO. Kłamstwem w żonę ministra obrony narodowej - niezalezna.pl
foto: Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
W przededniu szczytu NATO w Polsce politycy Platformy Obywatelskiej zaatakowali Hannę Macierewicz. Posłużyli się nieprawdziwymi informacjami, które w latach 90. kolportował brukowy tygodnik „Nie” Jerzego Urbana. – W niegodny sposób stara się podważyć dobre imię i wiarygodność Antoniego Macierewicza, atakując bezpodstawnie jego żonę – mówi Piotr Naimski, który w 1992 r. był szefem Urzędu Ochrony Państwa i przeprowadził kwerendę dokumentów służb specjalnych PRL-u dotyczących m.in. Hanny Macierewicz.

19 grudnia 1981 r. na lotnisku Warszawa-Okęcie ląduje samolot z Londynu, w którym jest Hanna Macierewicz. Bezpośrednio po wyjściu z samolotu zostaje zatrzymana przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa i po rewizji osobistej oraz zarekwirowaniu bagażu przewieziona do pałacu Mostowskich, siedziby Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Warszawie. Po nocy spędzonej na tzw. dołku Hanna Macierewicz trafia do Aresztu Śledczego Warszawa-Grochów. 15 stycznia 1982 r. wraz z innymi internowanymi została przewieziona do ośrodka odosobnienia w Gołdapi. Jako powód aresztowania oraz internowania kierownictwo SB podaje „aktywna działaczka KSS KOR-u, moralnie wpierająca antysocjalistyczną działalność swojego męża”. Trzydzieści pięć lat później Hanna Macierewicz zostaje brutalnie zaatakowana przez posła Andrzeja Halickiego, posła Platformy Obywatelskiej i pomówiona przez niego o współpracę z SB.

Uznana za wroga PRL-u

Hanna Macierewicz w czasach PRL-u aktywnie uczestniczyła w niepodległościowej opozycji – wspierała działalność męża, jako współpracownik KOR-u była inwigilowana i rozpracowywana. W domu Hanny i Antoniego funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa przeprowadzali setki rewizji; wzywano ich na przesłuchania, zatrzymywano, podsłuchiwano rozmowy, straszono śmiercią dziecka. Nie liczono się z tym, że w domu jest małe dziecko – córka Aleksandra urodziła się w 1976 r. Doszło nawet do tego, że w lutym 1979 r. Hanna Macierewicz trafiła na kilkanaście godzin do KS MO w Warszawie – razem z trzyletnią Olą i ośmioletnią córką przyjaciół wsiadła do taksówki zatrzymanej na postoju. Zamiast pod wskazany adres zostały przewiezione do pałacu Mostowskich i na kilkanaście godzin wszystkie trzy zamknięte w pokoju. Wypuszczono je dopiero późnym wieczorem. Ponieważ poprzedniego dnia na 48 godzin został zatrzymany Antoni Macierewicz, prawdopodobnie w tym czasie przeprowadzono w ich domu nieformalne przeszukanie – świadczył o tym totalny bałagan w domu i wyważone drzwi.

We wrześniu 1981 r. Hanna Macierewicz, doktorantka prof. Jerzego Łojka, zatrudniona w Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, wyjechała na stypendium do Londynu, aby przeprowadzić kwerendy archiwalne w Instytucie Polskim i Muzeum im. gen. Sikorskiego.

Po uzyskaniu informacji o aresztowaniu męża, pod którego opieką znajdowała się ich pięcioletnia córka, postanowiła natychmiast wrócić do Polski. Po aresztowaniu, a następnie internowaniu Hanna Macierewicz długo nie wiedziała, co dzieje się z dzieckiem; również rodzina nie wiedziała o jej wcześniejszym powrocie ze stypendium. Aleksandra mamę zobaczyła dopiero w maju 1982 r., kiedy to Hanna Macierewicz została „urlopowana” z internowania. Stało się to po wielu interwencjach, m.in. promotora prof. Jerzego Łojka, prezesa PAN-u Aleksandra Gieysztora oraz księdza prymasa Józefa Glempa z Komitetu Prymasowskiego i Międzynarodowego Czerwonego Krzyża.

Hanna Macierewicz była najdłużej internowaną kobietą, która miała pozostawione bez opieki ojca małe dziecko. Do lipca 1982 r., czyli do amnestii, musiała codziennie meldować się w Komendzie Stołecznej MO.

Odmówiła współpracy

Znajdujące się w Instytucie Pamięci Narodowej dokumenty na temat Hanny Macierewicz nie pozostawiają żadnych wątpliwości – była „wrogiem ustroju” i odmówiła jakiejkolwiek współpracy z komunistyczną bezpieką.

„[…] W trakcie rozmów wymieniona kategorycznie odmawia podpisania oświadczenia o lojalności, utrzymując, że została bezpodstawnie zatrzymana i internowana w ośrodku odosobnienia. Odmawia udzielania jakichkolwiek informacji odnośnie [do] siebie jak też działalności męża – Antoniego Macierewicza, uważając że prowadzone z nią rozmowy są pozbawione charakteru formalno-prawnego, gdyż nie są prowadzone na protokół. H. Natora-Macierewicz, przebywając w ośrodku odosobnienia w Gołdapi, weszła w skład utworzonego wśród internowanych nieformalnego samorządu. W ramach działalności prowadzonej na terenie ośrodka figurantka podejmuje próby wpływania na pozostałe osoby internowane, aby podczas rozmów z funkcjonariuszami SB odmawiały podpisywania oświadczeń o lojalności” – napisał 11 lutego 1982 r. inspektor Zygmunt Kierkowski, funkcjonariusz Wydziału III-2 KSMO w Warszawie.

Także w pozostałych dokumentach SB na temat Hanny Macierewicz funkcjonariusze komunistycznej bezpieki podkreślają jej zaangażowanie „w walce z socjalizmem i wpieranie działalności męża”. Hanna Macierewicz była m.in. współorganizatorką (wspólnie z biskupem Ignacym Tokarczukiem) ucieczki Antoniego Macierewicza z ośrodka internowania w Łupkowie.

Goebbelsowskie kłamstwa

Hanna Macierewicz nigdy nie została zarejestrowana w charakterze tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa, a mimo to najpierw w 1997 r. brukowiec „Nie” Jerzego Urbana, a następnie kilka dni temu posłowie Platformy Obywatelskiej kłamią na temat rzekomej współpracy Hanny Macierewicz ze służbami PRL-u. Atak przypuszczony na żonę ministra obrony narodowej jest kolejnym ciosem w wojnie hybrydowej wytoczonej przeciwko Antoniemu Macierewiczowi. Nie licząc się z państwem polskim, część polityków opozycji i rosyjska agentura chcą zdestabilizować sytuację w Polsce i zakłócić (a najlepiej według nich – nie dopuścić) do szczytu NATO w Warszawie.

Jednym z elementów tej wojny jest kłamstwo, którym chciano uderzyć w żonę ministra. Tymczasem dokumenty mówią same za siebie.

W dzienniku rejestracyjnym Komendy Stołecznej MO (później: SUSW) znajduje się zapis, według którego Hanna Macierewicz została zarejestrowana 27 lutego 1976 r. pod numerem 14735 przez Wydział III KS MO w charakterze kandydata na tajnego współpracownika. Treść zapisu, jak i jego forma (brak późniejszych uzupełnień) jednoznacznie wskazują, że nigdy nie doszło do zmiany charakteru rejestracji na tajnego współpracownika. Materiały zdjęto z ewidencji w lipcu 1976 r. i przekazano do archiwum, gdzie zostały zarejestrowane pod numerem 10574/I.

Rejestracja w charakterze kandydata na tajnego współpracownika odbywała się poza wiedzą rejestrowanej osoby. Zapisy w dzienniku rejestracyjnym, na karcie rejestracyjnej EO-4/73 i w dzienniku archiwalnym jednoznacznie wskazują, że Hanna Macierewicz została zarejestrowana wyłącznie w charakterze kandydata na tajnego współpracownika i nigdy nie doszło do zmiany charakteru rejestracji na tajnego współpracownika.

Więcej na ten temat w dzisiejszym programie Anity Gargas "Zadanie Specjalne" - środa, godzina 21.30, Telewizja Republika

http://niezalezna.pl/82255-brudna-kampania-przed-szczytem-nato-klamstwem...
 
Ursa Minor's picture

Ursa Minor

Premier: mam stuprocentowe zaufanie do szefa MON

 

– Mam stuprocentowe zaufanie do ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza – powiedziała we wtorek premier Beata Szydło. PO stawia interes partyjny ponad interes państwa polskiego - dodała, komentując wniosek tej partii o wotum nieufności dla szefa MON.

– Mam stuprocentowe zaufanie do Antoniego Macierewicza. Platforma Obywatelska od dłuższego czasu przyzwyczaiła nas do tego, że interes partyjny stawia ponad interes państwa polskiego – powiedziała premier na konferencji po posiedzeniu rządu.

Jest wniosek o wotum nieufności

PO złożyła w poniedziałek wniosek o wotum nieufności wobec Macierewicza. Szef PO Grzegorz Schetyna wyjaśniał, że wynika to z braku reakcji premier na wezwanie Platformy, by zawiesiła ministra w pełnieniu obowiązków do czasu wyjaśnienia twierdzeń z publikacji „Gazety Wyborczej” dotyczących m.in. kontaktów szefa MON z Robertem Luśnią – współpracownikiem służb PRL.

Sobotnia „Gazeta Wyborcza” w artykule pt. „Antoni Macierewicz, jego firma i jego TW” napisała m.in., że „minister obrony zasiada w radzie Fundacji Głos, gdzie prezesem zarządu jest Robert Jerzy Luśnia – wieloletni współpracownik Macierewicza i peerelowskiej bezpieki”.

– Dlaczego minister obrony narodowej RP utrzymuje (choćby formalną) więź ze zdemaskowanym płatnym TW? Przecież od lat głosi, że należy zwalczać wpływy byłych współpracowników SB – napisała gazeta.

W tej sprawie MON wydało dwa oświadczenia. Podkreślano w nich, że „minister Macierewicz nie utrzymuje żadnych kontaktów z Robertem Luśnią. Natychmiast po uzyskaniu wiedzy o współpracy pana Luśni został on wydalony z Ruchu Katolicko-Narodowego (RKN), było to kilkanaście lat temu. Od tamtego czasu minister Macierewicz nie widział się i nie rozmawiał z Robertem Luśnią”.

Rzecznik ministra obrony Bartomiej Misiewicz pytany o tekst w „Gazecie Wyborczej” wskazywał na czas, w jakim ukazał się artykuł - zaraz po ćwiczeniach Anakonda-16 i na trzy tygodnie przed szczytem NATO w Warszawie.


http://www.tvpparlament.pl/aktualnosci/premier-mam-stuprocentowe-zaufani...
Ursa Minor's picture

Ursa Minor


Minister marzeń.
Komiczni koalicjanci: kim wy jesteście przy Macierewiczu?!

 


PAP/Marcin Obara
PAP/Marcin Obara

Tekst ukazał się w serwisie SDP.PL.

Od dawna chciałem przypodobać się rządowi. Czekałem ponad osiem lat na okazję, by zrobić to z przekonania. Aż pojawił się minister, o którym miło mówić. Cóż to za postać! Antoni Macierewicz. Nie potrafię ocenić go jako polityka, lecz podoba mi się jako dzieło sztuki narracyjnej.

Nie oczekujcie od krytyka filmowego, żeby znał się na wojskowości. Natomiast nieco zna się na dramacie. Życiorys obecnego szefa MON jest materiałem na scenariusz filmu o współczesnej Polsce i to najwyższej próby. Główny szlachetny bohater fabuły wyrasta z prawdziwego harcerstwa a nie czerwonego. Widać po nim, jaka to była szkoła moralna i obywatelska, gdy stworzył KOR, żeby pomagać prześladowanym robotnikom po buncie w Radomiu w czerwcu 1976.

I co za przemiana bohatera, nieodłączna od dobrego scenariusza! W młodości miłośnik komunistycznego rewolucjonisty Guevary, a w wieku dojrzałym zostaje konserwatystą. Pojawia się w punktach zwrotnych polskiej historii: demaskuje tajnych donosicieli SB na sławnym posiedzeniu Sejmu w 1992 roku. Ma ważny udział w rozwiązaniu WSI, w dużej mierze rosyjskiej agentury w roku 2006. Po Smoleńsku tworzy parlamentarny zespół w roku 2010 w celu wyjaśnienia tragedii, tropiąc zaniechania rządu i zdrady. Wytrzymuje kampanię szyderstw płatnych kłamców i nie cofa się. A teraz będzie jednym z głównych graczy na szczycie NATO w Warszawie o przełomowym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa. Apoteoza herosa? Jeszcze nie.

Zapewne jest postacią kryształową pod względem osobistej uczciwości. Ale to się źle ogląda w kinie. Dobry scenarzysta musi taką postać otoczyć Polakami gorszego sortu, niech rzucą nań cień podejrzenia, z którego się oczyszcza. To próba charakteru i brudne tło dla blasku, jaki rzuca wokół. No i proszę, ktoś w górze to napisał! Tylko spójrzcie: 15 czerwca Antoni Macierewicz uzyskał na naradzie ministrów w Brukseli obecność wojsk amerykańskich w Polsce. Przekonał zagranicznych kolegów, że Rosja stanowi dziś największe zagrożenie dla świata.Trzy dni później napadła na niego Gazeta Wyborcza dętym oskarżeniem. Wkrótce potem PO zażądała dymisji szefa MON na dwa tygodnie przed szczytem warszawskim NATO. Oczywiście do dymisji nie dojdzie, gdyż opozycja nie ma większości w Sejmie. Jednak udało się wrogom osłabić pozycję ministra obrony narodowej w dalszych rozmowach o bezpieczeństwie kraju. To jest ich autodemaskacja. Jednak moim zdaniem nie mamy do czynienia ze zdradą a tylko z zaślepieniem.

Czy ci ludzie nie wiedzą, co czynią? Nie, dlatego, że siły wyższe obsadziły ich w rolach dramatu o wywyższeniu cnoty nad występkiem. Atakujący Macierewicza dziennikarz Gazety był jeszcze oseskiem, gdy ten tworzył KOR. Potem wytarzał się w heroinowym nałogu. Wolno o tym mówić, ponieważ sam opowiedział publicznie ze szczegółami, gdy prawdziwy heros nie musiał brać używek dla haju. Teraz pierwszy politykier PO „czy te oczy mogą kłamać” żąda dymisji bohatera. Bankster nowoczesny jak zwykle coś bredzi. I czy partia wyspecjalizowana w sprzedajności będzie żądać ustąpienia nieprzekupnego ministra? Zaś wniosek ma uzasadnić w Sejmie dyżurny szaleniec sceny politycznej. Ten scenariusz jest chyba za gęsty od mocnych efektów.

Spójrzcie na siebie z boku komiczni koalicjanci. Kim wy jesteście przy Macierewiczu?

 

autor: Krzysztof Kłopotowski

http://wpolityce.pl/polityka/297669-minister-marzen-komiczni-koalicjanci...

Więcej notek tego samego Autora:

=>>