Francja - taka waleczna

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  0
Proszę wybaczyć mi ironiczny tytuł tej recenzji. Wydaje mi się być on o tyle na miejscu, że książka Vincenta Nouzille’a „Zabójcy w imię republiki” zupełnie nie wpisuje się w znany nam dobrze – i mający przecież historyczne uzasadnienie – stereotyp Francuzów, który najlepiej charakteryzuje grafika, na której wyszukiwarka Google hasło „francuskie wygrane zbrojne” zwraca z zapytaniem, czy nie chodziło o „wielkie przegrane”. Z pracy Nouzille’a wyłania się obraz zupełnie inny – Francji jako światowego żandarma, pilnującego swoich interesów w dawnej strefie wpływów i, jeśli to potrzebne, poza nią, w dość dobrej, wbrew pozorom, komitywie z Amerykanami. Politycznej poprawności w tej książce nie ma za grosz, są natomiast islamiści, terroryści i twardzi wojskowi, którzy, gdy uważają, że trzeba dać komuś po łbie, to dają. Nawet, jeśli jedzie akurat autem z piątką dzieci.

Vincent Nouzille opisuje historię tajnych operacji i mocno utajnionych komórek francuskich służb specjalnych. Gdy przejść już przez przyciężki wstęp, resztę czyta się jak awanturniczą powieść szpiegowską w starym, dobrym stylu Ludluma czy Forsytha, tyle, że tu wszystko dzieje się naprawdę. Walki Francuzów o zachowanie resztek wpływów w dawnych koloniach, które stopniowo zapełniają się nazwiskami polityków i egzotycznych dyktatorów, o których zdążyliśmy usłyszeć w bieżących wiadomościach. Kolejni prezydenci Francji, dbaja o to, by formalnie za wiele nie wiedzieć, ale na kartach książki okazują się być o wiele bardziej zdecydowani, niż byśmy to sobie wyobrażali. Tajne komanda krążą po świecie, po Afryce (przede wszystkim, oczywiście, obecne są w Algierii), lecz również Azji czy byłej Jugosławii, instalują i obalają rządy, a czasem ich liderzy staja się sami lokalnymi watażkami, a nawet na wiele lat zdobywają władzę i zrywają się ze smyczy Paryża. A czasem głupio wpadają przy zwykłych policyjnych kontrolach, podróżują przecież nieoficjalnie.

Praca (ciągle mam ochotę napisać „powieść”) wywołała we Francji mały skandal, jednak tak naprawdę oddaje wizerunkowi Paryża i jego politycznych liderów przysługę. Poza wartością poznawcza rzecz ma niezłe walory literackie, czytałem ją z dużą przyjemnością, zwłaszcza, że tłumaczenie i redakcja stanęły na wysokości zadania i tylko raz, w którymś przypisie, prześlizgnęli się „notable” (zgaduję, że z oryginału) tam, gdzie powinna być „notatka”. Polecam, na długi (lub któryś z następnych) weekend jak znalazł.
Vincent Nouzille, Zabójcy w imię republiki, Fronda 2016
 

 
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>