Something pojebałoś

 |  Written by  |  19

Something pojebałoś.

To idiomatyczne, slangowe wyrażenie, autorstwa chyba Waldemara Łysiaka, już dawno nie jest cool. Jest zdecydowanie demode. Ale mnie się podoba. Dwujęzyczność ilustruje dysonans poznawczy, do którego ten zwrot się odnosi, a wulgaryzm go podkreśla.

Przypominam ten zwrot, bo co mam powiedzieć słuchając wypowiedzi prof. prof. Jadwigi Staniszkis i Adama Strzembosza?!

Naprawdę, to nie o to biega, że niegdysiejsi „nasi” przestali być „nasi”. To się zdarza, nawet często. Oni mają prawo do własnych błędów. Strzembosz popełniał je od początku. Staniszkis wcześniej nie była aż tak „poprawna”. Biega natomiast o to, że wielu ludziom z wysokim cenzusem naukowym, dorobkiem i niegdysiejszą „postawą” po prostu odbiło. Something pojebałos. Bo jak inaczej można określić głoszenie przez nich obecnie ex cathedra poglądów bezkrytycznych i pozbawionych krzty obiektywizmu, co powinno charakteryzować poglądy naukowców, intelektualistów i – pożal się Boże - autorytetów? Jak inaczej określić bezrefleksyjne zajmowanie miejsca po „właściwej” stronie barykady?

Może to emanacja zdolności profetycznych państwa profesorostwa? Może w swoich analitycznych umysłach znaleźli potwierdzenie tezy, że homogeniczna, poprawna politycznie UE jest jedyną przyszłością? A może to tylko zbyt pospieszna i błędna ocena rzeczywistości?

Nie wiem, ale przykro.

Jest taki stary, niezbyt wyrafinowany dowcip z czasów Mao Zedonga: Jedzcie gówno, miliardy much nie mogą się mylić.

Tyle, że nie ma poprawnych politycznie miliardów. Oni – nieliczni – są tylko głośni, dominujący i narzucają narrację miliardom zwykłych ludzi.

My nie jesteśmy muchami, a gówno nie jest smaczne.

Jest też teoria chaosu. Co prawda mówi o motylu, ale co owad, to owad. Nie jest wykluczone, że machnięcie skrzydełkiem polskiego motyla bielinka może wywołać huragan.

Spytajcie Niesiołowskiego, on zna się na owadach. A przynajmniej powinien...

 

PS. Osoby J. Staniszkis i A. Strzembosza to oczywiście tylko pars pro toto.

PPS. Max!!! Gdzie obiecane już dawno „zdemaskowanie magii” Staniszkis???

4.857145
4.9 (7)

19 Comments

boldandcharm's picture

boldandcharm
tł, taka franca, starcza malacja. 
Casus Salomona ilustruje wyraziście, co to sie dzieje z szara istotą i jak to wpływa na postrzeganie istoty spraw. Gdyby w zaawansowanej strości Salomon miał wykryć matkę wsród ubiegających sie o dziecko, mógłby strasznie narozrabiać, potem poszedłby zajarać ówczesne bongo u stóp Baala.
Szczęsliwie, nikt nie wgłębiał się w produkty umysłu starzejacego się tytana mądrości i nie poświecał im większej uwagi. Co dopiero prof Staniszkis. Może to późna reakcja alergiczna na szminkę?
Panta rei, mind odchodit :-)
Pozdrowienia.
tł's picture

Boldandcharmie, ponieważ nie jestem neurologiem, na wszelki wypadek sprawdziłem to uczone słowo z tytułu komentarza ;-).

W przypadku J.S.malacja może być postraumatyczna, bo sama przyznaje się,że jako nastolatka miała  wypadek rowerowy w GB pędząc do ukochanego. Iredyński też słynął z ciężkiej ręki... ;-)

Ale co z A.S? I wielu innymi? Też upadli na głowę ;-)))?

Pzdr.
tł's picture

Oczywiści. Spiewać też każdy może, jeden lepiej drugi gorzej...

Ja bym jednak raczej wykluczył "innych szatanów". Chyba, że są to szatani występujący w tekście Stuhra, który pozwolę sobie przytoczyć w całości ;-)

Śpiewać każdy może,
trochę lepiej, lub trochę gorzej,
ale nie oto chodzi,
jak co komu wychodzi.
Czasami człowiek musi,
inaczej się udusi,
ooo

Lubię piosenki, różne inne dźwięki
szczególnie jak mnie co wzruszy
rzuca mnie się na uszy.
Teraz będę już szczery
wybrałem drogę kariery,
kariery na estradzie,
na pewno sobie poradzę.

Stoję przy mikrofonie,
niech mnie który przegoni,
różne sceny, brygady,
już nie dadzą mi rady
bo ja się wcale nie chwalę
ja po prostu niestety mam talent.

Jak człowiek wierzy w_siebie,
to cała reszta to betka,
nie ma takiej rury na świecie,
której nie można odetkać
wejść na estradę i zostać,
cała reszta to rzecz prosta.

A ja wiem co jest grane,
dlatego tutaj zostanę,
będę śpiewał piosenki
będą klaskać panienki
będą dawać mi kwiaty
będę teraz bogaty
bo ja się wcale nie chwalę
ja niestety mam talent
jak głos wydaje z_siebie
wszyscy są w_siódmym niebie

Stoję przy mikrofonie,
niech mnie który przegoni,
wszystkie sceny, brygady,
już nie dadzą mi rady
nikt mnie tutaj nie kiwnie
bo odczuje to dziwnie
ja nikogo nie straszę,
ja talentem niestety go gaszę.
Bardzo lubię piosenki,
i różne inne dźwięki
szczególnie jak mnie co wzruszy
rzuca mnie się na uszy
Ja znam ładne szlagiery
pójdę drogą kariery
ro's picture

ro
Trochę nie bardzo. Ta pani stała przy mikrofonie i teraz mogła tym bardziej stać, bez robienia volt à la Misiek K. czy Cezary M. Zwłaszcza że na szczególnie efektowne volty wiek i dostojeństwo nie bardzo pozwalają. 
Różne rzeczy przydarzają się różnym ludziom. Czasem okazuje się, że prawo jazdy jest bardziej potrzebne, niż się myślało pijąc o jedną lampkę za dużo. Można to jeszcze bardziej udramatyzować, wplątując rodzinę. Nie imputuję broń Boże niczego, tak tylko sobie myślę, że los różne figle płata.

Zaś tak ogólnie, co do innych szatanów - przecież tamci od Ujejskiego byli z krwi i kości, żyli w określonych miastach, znali język, mieli imiona, nazwiska, żony, dzieci wnuki, prawnuki...
 
tł's picture

Upieram się przy braku tak a nie inaczej opisywanych przez Ciebie "szatanów".. Diabły tkwią w pani profesor, dlatego też napisałem, że something pojebałoś ;-)))
max's picture

max
Do tablicy!
Już piszę - notki nie będzie, ale się podczepię pod Twoją. :)
Uprzedzam, nie będzie totalnej demaskacji, na wzór demaskacji z wizytą u Milicy Andreijewny Pokobatko zamiast posiedzenia komisji akustycznej. Ale, niech mnie końmi włoczą, a szczątki potem w jajecznicy zjedzą, pewny jestem, że mam rację.

Otoż, pani Jadwiga Staniszkis.
Profesor socjologii, uznana opozycjonistka, od lat autorytet i komentatorka polskiej sceny politycznej. Także felietonistka, nie stroni od pióra i klawiatury, jak też wywiadów.
Przez lata uznawana, za kibicującą prawicy, w szczególności PiS, ale niestroniąca od tejże opozycyjnej prawicy krytyki, gdy, według niej, trzeba. Jednak, generalnie, postrzegana jako swój - i mądry - człowiek. A teraz coś jej "się stało" i opowiada oraz pisze rzeczy plasujące ją w okolicach "linii" Czerskiej i Wiertniczej. Czyli TVN i GW.

Odpuszczę sobie (i Wam) nudne teorie i przeje do wniosków, ok?
Jeśli śledziliście wypowiedzi pani Staniszkis za ostatni miesięcy, te krytyczne wobec PiS i Kaczyńśkiego przewija się tam jeden leimotiv. Kaczyńśki nie umie postępować z ludźmi, źle dobiera współpracowników, Kaczyński wykorzystuje, Kaczyński zwodzi. No i, oczywiście, Kaczyński jest w błędzie.

Reszta to "nadbudowa", niewarta wzmianki, bo praktycznie każdy artykuł czy wywiad to dla pani Staniszkis okazja do wypowiedzenia tego typu opinii. Dla zagajenia może być o TK, o Unii, o gospodarce, o nastrojach społecznych. Ale, prędzej czy później, powraca do meritum. CZasem wstawi PiS zamiast Kaczyńśkiego, ale rzadko.

Moim zdaniem, pani STaniszkis nie do końca jest świadoma tego, co mówi i pisze. Merytorycznie, owszem, i nawet święcie wydaje się wierzyć we własne diagnozy. Nie zdaje sobie sprawy, że jej obsesyjne zainteresowanie osobą prezesa PiS jest aż nadto widoczne.
"Ja nie z soli, ani z roli, ale z tego, co mnie boli."
Panią Staniszkis boli, ewidentnie, Jarosław Kaczyński. A każda kwestia, którą porusza dobrym pretekstem, żeby się wyżalić.

Bo pani Jadwiga czuje się pokrzywdzona. Intencje ma - wierzcie lub nie - dobre. Ale nie może się powstrzymać przed "naukowym" podsumowaniem wad rządu, PiS i Prezesa. Dla niej w dalszym ciagu są to analizy - dla mnie tylko przejaw rozgoryczenia starszej pani z tytułem profesorskim. Przy pewnym poziomie oczytania i kultury ogólnej (a tej pani profesor trudno odmówić) łatwo można urazę "ubrać" w fachowe terminy, szpilę wbić pod pretekstem poważnej wypowiedzi.

Dlaczego pani STaniszkis czuje taką urazę i taka rozżalona? Tu już będę zgadywał, ale nie sądzę, żebym bardzo się mylił. Nie doceniono jej. Nie docenił jej PiS, a przede wszystkim sam Kaczyński. Nie uhonorowano jej stanowiskiem, nikt jej zdania pod uwagę nie bierze. A chciał tak dobrze, we własnym przekonaniu...

I cała tajemnica. :)
A pani profesor sama się oszukuje. Inteligencja i wiedza bardzo w tym pomaga.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
tł's picture

Coś tu jest na rzeczy. Ale.wydaje mi się, że niespełnienie pani Staniszkis polega na braku propozycji "gratyfikacyjnej", którą mogłaby... spektakularnie odrzucić, umacniając tym samym image "nieprzekupnej", nad którym to od lat usilnie pracuje... ;-)

Poza tym, p. Jadwiga od prawie 50 lat - nie wypominam wieku ;-)! - jest prominentna uczestniczką "życia towarzyskiego i uczuciowego" warszawskiego salonu. To rodzi określone zobowiązania i kształtuje określoną postawę - i chciałabym i boję się... ;-)))
max's picture

max
Być może by i odrzuciła. :)
To takie brzydkie słowo, gratyfikacja - ona z pewnością posłużyłaby się innym. Sprawiedliwość, na przykład... ;)
 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
ro's picture

ro
drzwi do Zgaduj Zgaduli, to ja pobronię "moich" innych szatanów. Nie będę ukrywał, że lubię pasjami teorie spiskowe.

Pani Profesor przeszła na drugą stronę dopiero niedawno, a przecież nigdy wcześniej nie była przesadnie doceniana przez PiS. 
 
max's picture

max
Ucho się w końcu urwało.
A poza tym, kiedy jak kiedy, ale doceniona powinna zosta,ć kiedy skończył się "długi marsz" i PiS doszedł po 8 latach do władzy.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
tł's picture

Pani profesor nie przeszła na drugą stronę. Pani profesor po prostu straciła równowage w balansowaniu między stronami ;-)))
ro's picture

ro
W "Humorze zeszytów" został swego czasu opisany wypadek:
Niezamierzony szpagat przez ugrzęźnięcie obuwia roboczego w dwóch wagonach na niespodziewanym rozjeździe kolejowym.
:-)
 
max's picture

max
W uzupełnieniu, a w nawiązaniu do szpagatów.
Po jednej stronie mamy cały "polor", w tym tytuły, także naukowe, kulturę, sumienie, przyzwoitość.
Lista jest dość długa, ale - koherentna i spójna. "Powinno się..."
A po drugiej stronie są chcenia.
Tych jest nie tak wiele. Władza, prestiż, pieniądze, uznanie, sława, potrzeba docenienia, bycia kochanym i podziwianym. Czysto fizjologiczne pominę, choć i one istotne. :)

Jak się komuś któreś z chceń za bardzo na mózg rzuci, a przyzwoitości do końca nie zatracił, zaczynają się szpagaty. :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
HdeS's picture

HdeS
Moze trochę nie na temat, a może troche i w temacie. Z cyklu "przysłowia madrością narodu": Kto rano wstaje ten szczy jak baba z wozu darowanemu koniowi w zęby. Pani prof. prezentuje totalne pomieszanie z poplątaniem jak w powyższym przysłowiu. Generalnie pomieszanie z poplątaniem stało się obowiązującym kanonem wśród (j)elit - Staniszkis, Bugaj, myślacy czołg Frasyniuk, artysta-pederasta Poniedziałek, kobietopodobne stwory z Kongresu Kobiet Z Workami Na Pustych Łbach, Rzepli i wielu, wielu innych, a praktycznie wszyscy pozostali. A przysłowie jest piękne i ogarniające wile aktualnych problemów - zdrowy styl życia, kobietę (pewnie z Kongresu Kobiet) posiadajacą wóz oraz konia, zapewne arabskiego z Janowa P. Tenkraj w pigułce.
tł's picture

No, przecież napisałem, że something pojebałoś ;-)))!
max's picture

max
Jak groteskowy teatrzyk. Słucham takiej Staniszkis, Jandy, Michnika, Frasyniuka, Wajdy, Żakowskiego, Rzeplińskiego, Petru, Schetyny (etc, etc) i zastanawiam się: ludzie, czy liczycie, że ktoś wasze brednie bierze na serio? Poza średnio rozgarniętymi kodowcami i zakamieniałymi lemingami, które mówią rzeczywistości "nie, bo nie"?

Obrońcy III RP, demokracji, europejskości i czego tam jeszcze. Obrońcy koryta. W zależności od klasy i możliwości intelektualnych różne narracje tworzycie. Ale chodzi wam o jedno: "żeby było jak było", jak to trafnie ujęłą niezbyt lotna pani Holland.

Nie bronicie demokracji, bronicie republiki bananowej. 
W demokracji:
- rządy się zmieniają;
- parlament stanowi prawo;
- konstytucja to tylko jeden z aktów prawnych, podlegający, jak wszystkie, korektom;
- rządzący obsadzają stanowiska swoimi ludźmi, zawsze.
Jasne?

A co do Polaków:
- mają dość waszych gęb i waszych mądrości;
- zaczynają mieć dość Unii Europejskiej;
- przestają  być bezsensownie zakompleksieni;
- w większości popierają rząd, który nie tylko bierze, ale też daje.
Proste?

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
ro's picture

ro
"[...] czy liczycie, że ktoś wasze brednie bierze na serio?" 

Z Władkiem F. miałem wspólnego znajomego (nie żyje). Czasem rozmawialiśmy o "Legendzie Solidarności bis", więc mogę z przekonaniem graniczącym z pewnością powiedzieć, że spośród wymienionych on bierze na serio. To znaczy te brednie bierze... 
Z pozostałych - Janda sprawia wrażenie, jakby brała. I czasem Petru. 
 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>