Chiński zausznik zdemaskowany

Wczoraj w nocy niezalezna.pl „wykryła” chińskiego lobbystę. Jest nim mój dobry kolega z czasów studenckich, Radek Pyffel.

Radek nigdy nie ukrywał, że zarabia jako tłumacz, oprowadzając po chińskich biurach i fabrykach polskich przedsiębiorców i ułatwiając im kontakty z Chińczykami. Zachęcał także i zachęca do nauki języka mandaryńskiego, bo uważa, że Polacy wiedzą o Chinach ciągle zbyt mało i ciągle tylko przez pryzmat prześladowania narodu tybetańskiego czy pobierania organów do transplantacji od skazanych na śmierć więźniów. W Polsce nie dostrzegamy tego, jak bardzo Chiny się rozwijają i jak ogromnym są rynkiem zbytu; brakuje też polityki handlowej w relacjach z Chinami. Nie widzimy też roli Chin w polityce międzynarodowej i przeceniamy znaczenie Amerykanów dla naszego bezpieczeństwa. Nie próbujemy – jednym słowem – prowadzić żadnej niezależnej polityki, co musi doprowadzić do jak najgorszych skutków.

Dobrym skutkiem „wykrycia lobbysty” przez portal niezalezna.pl jest fakt, że chyba po raz pierwszy jego czytelnicy dowiedzieli się, że istnieje coś takiego, jak Centrum Studiów Polska-Azja. Złym jest to, że nieuważny czytelnik może pomylić Radka Pyffla z Lwem Majmanem, pracownikiem więzienia NKWD, później zarejestrowanym przez bezpiekę jako TW ps. „Olek”. Od tej pory Radek Pyffel będzie występował pod dwoma pseudonimami: „Lew Majman” oraz TW „Olek”. Z twarzy Radek nawet przypomina Aleksandra Kwaśniewskiego. Jest jednak wyższy, a reszty szczegółów anatomicznych z pewnością dowiemy się z dzisiejszego wydania „GPC”...

Poważnie mówiąc, w ostatnim czasie Radek nie ukrywał sympatii zarówno do Grzegorza Schetyny, jak i do wymienionego w artykule na niezalezna.pl Sławomira Majmana, który jest prezesem Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ). Świadczą o tym jego wypowiedzi i artykuły, które można znaleźć na stronie CSPA, a także na portalu wpolityce.pl. Warto uważnie śledzić stronę CSPA i samemu ocenić, czy jej zawartość upoważnia do wniosków daleko idących.

Zastanawiam się, jak rozwinie się dalej ta wojenka dwóch portali internetowych, dwóch prawicowych buldogów, które walczą pod dywanem o tych samych, prawicowych czytelników.  Niedługo mamy zaprzysiężenie nowego prezydenta, referendum i nowe wybory parlamentarne. Poszukajmy jeszcze jakichś tematów, wokół których moglibyśmy się solidnie pokłócić. Na pewno ułatwi to pracę sztabu wyboczego Beaty Szydło. Najlepsze są zawsze spory personalne i spory o pieniądze. O co poszło tym razem i dlaczego ofiarą walki buldogów padł akurat Radek Pyffel? Pewnie sam tego nie wie.

Jakub Brodacki