Wybory, Partia Protestu i takie tam

 |  Written by alchymista  |  40

Andrzej Duda uzyskał o 518 316 głosów więcej, niż Bronisław Komorowski. Właściwym porównaniem będzie zestawienie obecnych wyborów ze zwycięstwem Lecha Kaczyńskiego w roku 2005 oraz klęską Jarosława Kaczyńskiego w roku 2010:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jak łatwo zauważyć, frekwencja z wyborów na wybory nieznacznie rośnie. Nie wiem, czy to tylko „warszawski efekt bezdomnego”, czy może trwała tendencja „uobywatelnienia” obywateli. Widać jednak wyraźnie, że w liczbach bezwzględnych Andrzej Duda przyciągnął więcej głosów, niż Lech Kaczyński (o 373 159 głosów) i Jarosław Kaczyński (o 711 493). Pozostawiam badaczom dociekanie, dlaczego tak się stało i kto się mieści w tej liczbie.

Głosy to oczywiście nie to samo co głosujący wyborcy. Pomijam tu także rozliczne fałszerstwa wyborcze, które prawdopodobnie znacząco obniżyły wynik Andrzeja Dudy. Bronisław Komorowski stracił w 2015 roku nieco większą liczbę głosów, niż Jarosław Kaczyński w roku 2010 – 821 576 głosów. I znowu, pozostawiam w sferze domysłów, czy te 700 tysięcy to są ciągle ci sami ludzie i czy istnieje jakaś łatwa do uchwycenia grupa swingująca – na przykład jakaś część młodzieży. Podejrzewam, że Beata Szydło już zamówiła stosowne i wszechstronne analizy w tym zakresie.

 

Sprawa Kukiza, czyli partia protestu

Nie chcę się wikłać w szczegółowe analizy, zwłaszcza, że robił je już kto inny – przykładowo Janecki w tygodniku „W sieci”. Dla mnie pojawienie się „kukizizmu” nie jest zjawiskiem efemerycznym, jest jedynie trudno uchwytne dla „moherowego” oka, jak owa maska, która pojawiła się przy okazji akcji "stop ACTA". Na „kukizizm” złożyły się, moim zdaniem, następujące zjawiska:

1. masowość wyższego wykształcenia, o bardzo niskim standardzie. W efekcie młodzi łatwo i bezkrytycznie przyjmują coś w rodzaju „światopoglądu akademickiego”, który w istocie jest religią rozumu. Krytyczny stosunek do religii jako zjawiska społecznego jest w tej grupie normą. Poczucie „bycia kimś” z tytułu ukończenia studiów przeradza się we frustrację w zetknięciu z rynkiem pracy. To jest grupa idealnie „kukizogenna”.

2. fantomowość klasy średniej. Drobni i średni przedsiębiorcy stale poszukują swojego miejsca w polskim życiu i po krótkich okresach odwilży, gospodarcza oligarchia eliminuje ich z rynku. Klasa średnia nie jest zbyt religijna, stąd też jej nieufność wobec „moherowego” i „socjalnego” PiS. Kukiz w swojej dżinsowej kurteczce to jakby aktor, który odgrywa rolę typowego przedstawiciela klasy średniej.

3. marginalna prawica – mam na myśli wszystkie te grupy, które koegzystują w tyglu pseudoliberalnego światopoglądu i które w różnych zestawieniach, kombinacjach i mieszaninach popierają albo partię Rozenka, albo ruch narodowy, albo kolejne wykwity „korwinistów”. Tych ludzi łączy wyłącznie coś w rodzaju „liberalizmu”, który ma zabarwienie albo lewicowe, albo prawicowe, w zależności od tego, kto aktualnie jest w tej grupie popularny. Na podstawie wyrywkowych przykładów można odnieść wrażenie, że w tej grupie wyborców stale mają miejsce przypływy od jednej „partii protestu” do drugiej. Po okresie znużenia kolejnymi nietrafionymi wyborami, grupa ta ląduje w jakiejś kolejnej odsłonie UW lub PO, bo te partie wydają się stosunkowo najbardziej „liberalne”.

 

Po co komu „partia protestu”?

Popłynę sobie tu na szerokie wody spekulacji i domysłów. Partie protestu są z reguły bardziej przydatne obozowi władzy, ale nie zawsze. Moim zdaniem są dwie wersje:

 

Wersja 1. PO chce wypączkować przez podział i po to ten numer z Kukizem. Skompromitowany sztandar PO trzeba zastąpić jakimś innym. Struktury PO związane ze Schetyną płynnie przejdą do Kukiza, przez jakiś czas Kukiz będzie brylował, a potem zmieni się go na „nowszy model” lidera (on jest przecież dość zniszczony życiem).

Wersja 2. PiS chciało osłabić szanse Komorowskiego w I turze i przełamać stereotyp, że nie umie pozyskiwać nowych wyborców. W porozumieniu z PiS Kukiz wyprowadził część elektoratu PO i w efekcie doprowadził do „wrażenia klęski” Komorowskiego, a przewaga Dudy w I turze wyborów była znaczna.

 

Obie opcje są możliwe, choć wersja pierwsza na oko wydaje się bardziej prawdopodobna. Ale... wykluczyć drugiej nie można. Kaczyński to naprawdę niezły strateg i być może całą kampanię przemyśleli z Beatą Szydło już rok temu. Fakt schowania Kaczyńskiego i wystawienia fałszywej „trzeciej drogi” - Kukiza - bardzo mi tu współgra. PiS na Kukizie stracił, ale summa summarum PO straciło fotel prezydenta. Coś w tym jest. Może tylko przypadek.

Wg badań exit poll 59,4% wyborców Kukiza poparło w II turze Andrzeja Dudę. Czy ci ludzi poparli by go już w I turze? Mam spore wątpliwości. Pewne procesy umysłowe musiały przebiegać następująco: „nie dla Dudy, nie dla Komorowskiego”, ale... skoro wybór mamy między Dudą a Komorowskim, to wybieramy Dudę. Kukiz był potrzebny, by dać tym ludziom komfort psychiczny, że głosując na „mniejsze zło”, przy okazji zaznaczyli swoje votum separatum, swoje cząstkowe liberum veto. Ja w każdym razie bym tak postąpił, gdybym traktował Dudę jako „mniejsze zło”. Oczywiście mogę się mylić, Drogi Maxie!

Mogę się mylić, zwłaszcza, że wynik wyborów pokazał, jak silne jest ciągle poparcie dla PO (nawet jeśli przekręcono wybory o, powiedzmy, milion głosów!). Toteż partia Kukiza (o ile powstanie) będzie szkodzić bardziej PiSowi, niż PO. Na razie tak to wygląda. Chyba, że faktycznie w PO dojdzie do rozłamu.

 

PO jeszcze się nie poddała

II tura przebiegła w znacząco wyższej frekwencji, niż pierwsza. W pierwszej turze głosowało 14 898 934 wyborców, czyli w II turze przybyło 1 844 004 głosujących. W I turze na Andrzeja Dudę głosowało 5 179 092, czyli pozyskał w II turze 3 451 535 głosów. Z kolei Komorowski w I turze uzyskał 5 031 060 głosów, a w II turze pozyskał 3 081 251. Oczywiście o ile dane PKW znowu nie okażą się jakimś błazeństwem, jak po wyborach samorządowych 2014 roku...

Portal wpolityce.pl twierdzi, że PO chce przyśpieszonych wyborów, aby nie utracić efektu mobilizacji zwolenników. System nie podda się łatwo i z pewnością będzie prowadził brudną grę.

W tym kontekście zastanówmy się nad nauczką roku 1992. Wówczas to trwały prace nad ujawnieniem agentury SB, jednak zanim do tego doszło, jeden z posłów należących do jednej z „partii protestu” nagle zgłosił projekt uchwały lustracyjnej. Dobrze byłoby nie pozwolić na to, aby to on właśnie po raz drugi ujawnił tajną część raportu z weryfikacji WSI. Zostawiam to do przemyślenia.

 

Jakub Brodacki

5
5 (2)

40 Comments

Obrazek użytkownika polfic

polfic
Źle interpretujecie (liczba mnoga bo nie tylko TY smiley), moim zdaniem elektorat Kukiza. To nie byli żadni zwolennicy happeningów, czy różnych ideologii. Na boku mówiąc, Ty masz zawsze problem z tym, że musisz zawsze szukać jakiejś ideologii. Tzw. normalni smiley ludzie tacy nie są. Mogę Ci powiedzieć, o co chodzi z elektoratem Kukiza. Zaznaczam, mówię o elektoracie, nie o organizatorach. To był zwykły krzyk rozpaczy, ani lewicowy ani prawicowy, ani kościelny ani antykościely. Oni po prostu krzyczą: Ludzie, zróbmy(cie) coś z tym!!! Tak dalej się nie da!!!
Obrazek użytkownika polfic

polfic
I jeszcze jedno. To jest elektorat taki:

Pamiętam, to chyba Łysiak przytoczył okrzyk żołnierza angielskiego podczas Bitwy pod Waterloo. O taki: "Ludzie!!! Dlaczego my się zabijamy? Przecież my sie nawet nie znamy !".

Wyliczyłem, że w tym roku każdy z pracujących zapłaci 1200 PLN miesięcznie tytułem zadłużenia. 1200 PLN miesięcznie, pomyślcie 1200 PLN miesięcznie. A tu jedni klną, głosując na PO i mówią, że możemy płacić bo jak PiS przyjdzie to będzie gorzej. Drudzy (w tym ja), że PiS może to naprawić. I tak się "zabijamy" nawzajem, a rzeczywistość coraz bardziej skrzeczy. Przecież to się wszystko kupy nie trzyma. To wszystko to jest jakiś absurd. A to nie możemy pozostać przy swoich zdaniach odnośnie Smoleńska, Kaczyńskiego i innych różniących nas spraw? Natomiast zastanówmy sie co zrobić, żeby rzeczywistość stała się dla nas lepsza.

Jedni uważają się za inteligentniejszych, drudzy (w tym ja) również. Ale jak sami nie pomyślimy co zrobić, wszyscy wyjdziemy na największych durni jakich nosiła ta planeta, i to niezależnie kto jest inteligentniejszy i kto ma rację.

A tamci będą nas wszystkich po prostu dupczyć.

Nie widzicie, że to co wszyscy robimy to jest kompletna aberracja?

http://polfic.salon24.pl/630975,ludzie-nas-wszystkich-pogielo

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
A tak tak tak. Zapomniałem jeszcze o jednej grupie, czyli o naprawiaczach świata. Zapomniałem, że tacy istnieją angel
Polfic, opisując świat ustawiamy ludzi w takiej czy innej roli. Można oczywiście nic nie pisać i traktować wyborców Kukiza jako niepoznane SACRUM. Ale to jest droga do caratu w dłuższej perspektywie. W polityce wszystkie zjawiska musza być wyjasnialne. Jeżeli nie są wyjaśnialne taką czy inną metodą, to otwieramy drogę do tyranii.
Obrazek użytkownika polfic

polfic
"W polityce wszystkie zjawiska musza być wyjasnialne."

Oczywiście. Jeżeli jest spora grupa ludzi wk...nych, zawsze się znajdzie ktoś kto ich poprowadzi na barykady. smiley
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Zgoda.

Ale z innej beczki. Właśnie przeczytałem komentarze niejakiego SYZYFA pod Twoim linkowanym tekstem. Zwróć uwagę na to hejterstwo. Ty składasz taką ofertę:

1. odłóżmy na bok sprawę Smoleńska;
2. zajmijmy się naszym portfelem.

Jaką odpowiedź dostajesz?

Nie interesuj się portfelem, bo ekonomiści i tak wszystko wiedzą lepiej.

Dlatego pytam: jaki sens ma składanie takich ofert ludziom złej woli? Jeżeli zapomnimy o SMoleńsku, to może w ogóle nie jeździć na groby 1.11? To ani chybi jakaś głupia tradycja, rozmawiajmy o portfelu, wszak matematyka nie może nas omylić...

Otóż może. Pytanie kto liczy i w jakim celu. W polityce nie ma ścisłej miary, to jest dziedzina humanistyczna.

Oczywiście, jezeli chcesz przewodzić kukizistom, to proszę bardzo. Nie wróżę sukcesu. Nie żyjemy w wieku XVI, ruchu egzekucyjnego w tej formie nie będzie. Bliżej nam do wieku XVIII.
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Daleko mi do przewodzenia kukizowcom smiley.
Przecież sam piszesz, że to ludzie niezbyt lotni, z czym sie zgadzam. Powinniśmy ich wykorzystać, nawet jeżeli miałoby to być wykorzystanie w postaci mięsa armatniego
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Zapewne masz rację.
Zmieniam trochę temat, bo znalazłem dwie ciekawe mapki:

1. wynik wyborów wg gmin


2. bilans przyrostu naturalnego



Kolor czerwony - przyrost ujemny, kolor niebieski - przyrost dodatni.
Pierwotnie sądziłem, że może jest tu jakaś współzależność, ale na oko jej nie widać, poza Małopolską. To, że Wielkopolska tradycyjnie głosuje za PO jest tylko częściowo zrozumiałe.
Obrazek użytkownika max

max
Doskonała diagnoza zjawiska "gniewnych" kukizowców.

"Wersja druga" nie jest prawdą, to nie pomysł PiS.

Przepraszam za telegraficzną formę, praca na mnie czeka. :)

PS. Polficu, także w nawiązaniu do innej dyskusji: patrzysz na kukizowców przez pryzmat Tobie osoboście znanych. Otóż nie ma wątpliwości, że oni się różnią miedzy sobą, Twoi in plus. Ale chodzi o zjawisko, nie o konkretne osoby.

pozdrawiam :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Nie masz racji. To są ludzie, którzy do tej pory nigdy sie żadną polityką nie interesowali. Nasze spory to dla nich kosmos, z którym nie mają nic wspólnego. W pewnym momencie zderzyli się ze ścianą, okazało się, że nie mają gdzie iść. Trzeba zacząć myśleć o przyszłości, a tej nie widać. Rzucili się w pierwszą lepszą furtkę, którą ktoś im zdołał pokazać. I nie kłóć się ze mną bo wiem, że mam rację. laugh
Obrazek użytkownika max

max
Prawie wszyscy, których znam (z 80%), a którzy głosowali na Kukiza, brali w wyborach udział, "na bieżąco", przynajmniej parlamentarnych i prezydenckich.
Tak i z ich "nie interesowaniem się polityką".

Już dwukrotnie pisałem, skąd "przepłynął" elektorat Kukiza: to głównie ludzie o poglądach zasadniczo lewicowych (poprzednio SLD, Palikot), trochę byłych zwolenników PO, niewielka grupka dających PiS "żółtąkartkę", "odpadnięci" korwiniści plus grupa młodzieży, która niedawno nabyła prawo głosu. Aha - i fanatycy JOW-ów. I nie jest to moja prywatna opinia, tak mówią wszelkie analizy przeprowadzone po I turze.
Masz tu jedną:
http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz/kto-glosowal-na-pawl...

Tu drugą: (wybieram zupełnie losowo)
http://www.radiokrakow.pl/rozmowy/jaroslaw-flis-elektorat-kukiza-poprze-...

Tu trzecią:
http://wyborcza.pl/1,75478,17896394,Wybory_prezydenckie__Wyborca_Kukiza_...

Tu czwartą:
http://www.polskatimes.pl/artykul/3858423,leszek-koczanowicz-zaglosowani...

Inaczej mówiąc - Kukiz na tyle skutecznie zamieszał im w głowach, że prawie udało mu się uratować system (sic!), z ustępującym prezydentem Komorowskim na czele. Natomiast jego wyborcy - ci akurat mieli dobre intencje, o ile postawimy znak równości pomiędzy "chęcią zmian" a "dobrymi intencjami". I nie trzeba ich skreślać, nie o to chodzi - ale trzeba pamiętać, że nie należą (na razie) do wyborców odpowiedzialnych, mają kiepskie rozeznanie w polskiej rzeczywistości politycznej, są elementem niepewnym. Warto edukować, trzeba uważać.

W moich oczach głosowanie na Kukiza było tylko minimalnie mniejszym złem, niż oddanie głosu na Komorowskiego. Wiesz czemu? Bo całą zabawa mogła bardzo łatwo skończyć się reelekcją Komorowskiego.

Natomiast, owszem, znam kilka osób, które w pierwszej turze nie głosowało, na wyborach ostatni raz było kilkanaście lat temu (albo nigdy) - i poszli do urn w ostatnią niedzielę, żeby ratować Polskę przed Komorowskim i PO. Szacunek, to dzięki nim, między innymi, się udało. Dziękujemy! :)


 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika ro

ro
Nie wolno zapominać o innym cichym bohaterze kampanii...  devil

Obrazek użytkownika max

max
O, to, to. :)

Ale wszystko dobre, co się dobrze kończy. :)
Jak się jeszcze uda choćby część Polaków przekonać, że mohery nie takie straszne, że PiS na tę chwilę jest nie najgorszą alternatywą (a gdyby okazał się złą, poszukamy innej - bo tak należy z "tamtymi" rozmawiać), że mamy prezydenta, który najprawdpodobniej słowa dotrzyma i "bedzie z ludźmi" - będzie dobrze.

Mnie podbudowały wybory. Spośró moich znajomy praktycznie wszyscy poszli w II turze głosować na Dudę. Nieważne: prawicowiec czy lewicowiec, wierzący czy niewierzący, socjalista czy liberał gospodarczy - wszyscy. :)
To jest bardzo dobry znak na przyszłość.
Wróćmy do stosowania określenia "my, Polacy".

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Mylisz głosowanie w wyborach z zainteresowaniem polityką. Już kiedyś dyskutowaliśmy, zainteresowanie było bardzo płytkie. Teraz, jak zaczynają się schody, robi się głębsze.
Obrazek użytkownika max

max
Nie. Zacznijmy posługiwać się normalną terminologią i powróćmy do właściwych znaczeń, jak w normalnym państwie. :)
A w normalnym państwie głosują jedynie ludzie polityką (niezawodowo) zainteresowani, mniej lub bardziej. Niezainteresowani nie głosują, z definicji - ponieważ nie są zainteresowani. :)

Czym innym orientacja w tym, co dzieje się na scenie politycznej, lepsza lub gorsza. Gdy kiepsko orientujący się głosują... a no właśnie...

Dużo w tym braku orientacji winy przekaziorów.

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Ty to jesteś jak baba, nie da się Ciebie przegadać. laugh
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Pociesz się, że mnie tez nie da się przegadać cheeky
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Załatwię Was inaczej. Logiką. A tej na pewno nie da się przegadać. Muszę tylko pomyśleć :)
Obrazek użytkownika max

max
A pamiętasz ten stary kawał (z ilustracją Mleczki, czy kogoś tam): "karate karatem, a siekierka siekierką"? :)
Logika logiką, a... :)

Poważnie chcesz na logikę?
Dobra, z którą moją tezą się nie zgadzasz:
a) wyborcy Kukiza to niestabilne pierwiastki o niskim okresie rozpadu połowicznego :))
b) sam Kukiz narobił niezłego bigosu, a zaprezentował ludziom mniej niż program - wyłącznie opcję kontestacji;
c) mogło skończyć się źle, przez niego właśnie
?

Jeśli sadzisz, że "kłócę się" (bo niw uważam tego za kłótnię, raczej za miłą wymianę opinii, i to w euforycznej atmosferze powyborczej, gdy trzeba trochę ostatnei tygodnie odreagować) tylko by się kłócić - to nie, nieprawda. :)

Nie wnikam w motywacje poszczególnych wyborców PK, bo zdarzają się różni ludzie. Ale statystyka jest nieubłagana - istnieją w Polsce pewne "profile polityczne" i są dość powszechne. Takie jak leming, moher emocjonalny, moher racjonalny, wolnorynkowiec kolibrowaty, palony sadzony i zalegalizowany, wrażliwy społecznie lewak ideowy, lewak kontestujący, niezainteresowany polityką. I więcej. Istnieje też profil buntownika antysystemowego, być może nawet "nadprofil" - i na wiedzy o nim bazuję.

PS. Obrazek przedstawia pijanego chłopa dewastującego ciosem siekierki kształconego karatekę :). Niestety nie znalazłem go. :)
 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Z jednym tylko się nie zgadzam: "mogło skończyć się źle, przez niego właśnie". Tego nie wiemy. Po prostu nie wiemy.

Nie przegadam Cie tutaj. Mogę sie tylko odwoływać do własnego doświadczenia w grach parlamentarnych. Jest ono mizerne, ale przypuszczam, że i tak większe, niż Twoje. Doświadczenie kryzysu parlamentarnego jest pokrewne z doświadczeniem kryzysu systemu. Taki kryzys właśnie przechodzimy. Podczas kryzysu ludzie trzymają sie kurczowo znanej im terminologii i "stałych wartości". To naturalne, ale to jest strategia mało błyskotliwa. Trzeba wtedy zrozumieć trend i podjąć pewne ryzyko.

Wariant 2, który podałem w swoim tekście WYbory, partia protestu i takie tam, byłby wariantem, który bym zastosował, gdybym był na miejscu Kaczyńskiego. Owszem, Kukiz namieszał w głowach także części potencjalnych zwolenników Dudy. Ale ostatecznie więcej namieszał w głowach zwolennikom Komorowskiego. Mechanizm psychologiczny chyba odtworzyłem poprawnie. Kukiz rozszczelnił system dla Dudy. Świadomie czy nie - to inna historia.

Fakt, że system śmiertelnie boi się Kaczyńskiego nie wypływa wyłącznie z siły poparcia, jakie zdobył PiS w roku 2011. System boi sie, że Kaczyński zdolny jest do polityki nieprzewidywalnej, manewrowej. Oni rozumieją tylko cmentarny spokój, życie ich przeraża.

Polfic próbuje tu nieco strategii Sun-tzu, która jest pokrewna myśleniu taoistycznemu. Ruch to życie, bezruch to śmierć. Dlatego zawsze nieufnie podchodziłem do konserwatyzmu. A może do "konserwatyzmu" wink
Obrazek użytkownika max

max
Tak, gdybanie, że mogło się skończyć źle jest gdybaniem - mnie, subiektywnie, tak się wydaje, można się z tym przypuszczeniem zgodzić lub nie.

Polfic napisał, że Kukiz, jako etap pośredni, był łatwiejszy do przełknięcia dla nawracających się lemingów. Oczywiście!  Z punktu widzenia ich komfortu - zapewne. :)
Co nie znaczy, że koniecznym i wskazanym. "Terapia" mogła, spokojnie, być ostrzejsza, a my spalibyśmy spokojniej przez poprzednie dwa tygodnie.

Nie, Alchymisto, nie podejmę rękawicy, nie w kwestii posiadanych doświadczeń. :) Kiedyś, mam nadzieję, uda się zobaczyć "in real life", to siądziemy przy dobrej whisky i pogadamy. :)

Natomiast, co do sprawy cmenatrnego spokoju i ewolucji poglądów wyborców...

***

To działa tak, w skrócie. Są dwie podstawowe obawy, niepokojące wszystkich bez wyjątku. Nieuchronność śmierci i lek przed chaosem. Na pierwszą sprawę nic poradzić nie można, więc staramy się o naszej smiertelności nie pamiętać, wypieramy ten fakt. Mniejsza...

Z chaosem sprawa jest dużo ciekawsza. Przez całe życie staramy się otaczający nas świat, pierwszy zgodnie z numeracją Poppera (fizyczny i namacalny) porządkować. Tutaj przecież "muszą" obowiązywać pewne reguły, a jeśli tak, trzeba je poznać. Dzrwi otwoerają się za naciśnięciem klamki, za przychylność oczekujemy wdzięczności (nie ma jej? uruchamiamy schemat oceny pt. "niewdzięczna świnia", znowu jest jasność); wyuczony system wartośc pozwala nam porządkować i szufladkować elementy rzeczywistości. Pewność co do określonych relacji przyczynowo - skutkowych, przebadanych, pozwala nam sprawnie funkcjonować, oszczędza nasz czas (po co tracić czas na analizy i wyważanie otwartych drzwi, jeśli wiemy, ze "powinno" "być tak" albo że "tak jest"). Jednym słowem, w miarę jak żyjemy, uczymy się.

Jest też drugi aspekt: człowiek nieprzewidywalny budzi w nas lęk, szaleniec, na poziomie instynktownym, grozę. Oni łamią reguły, którymi rządzi się resztą świata - i nie wiadomo czemu!
Tutaj etykietka "wariat" bardzo pomaga uporać się z problemem.

Od małego uczymy się pojmować świat. Dziecka można nauczyc wszystkiego, jego zdolności do adaptacji są niesamowite. Z biegiem czasu zmniejszają się, ale nabywamy doświadczenie, tracąc powolutku zdolności adaptacyjne. Kostniejemy, ale zwiększa to naszą efektywność działania. Apogeum, złota chwila, to zazwyczaj 40 - 50 lat. Oczywiście, żadnych żelaznych reguł - bywają umysły elastyczne i błyskotliwe w wieku lat 80, bywają 20 - letnie "zakute pały" - to tylko statystyka.

Inaczej mówiąc: najlepiej służy nam mix nabytego doświadczenia i otwartość na, potencjalne, nowe rozwiązania. Żeby zilustrować jeszcze inaczej: młodziezy zdarza się popełniać "głupoty", bo szukają własnych, nowych dróg - nazywam się to "buntem", a chodzi troszkę o coś innego. Starszym zdraza się tkwić w okowach uprzedzeń i doktryn, bo już cięzko im apatować się do zmiennych warunków.

My naprawdę koszmarnie boimy się wspomnianego chaosu, dla nas rzeczywistość musi mieć sens. :)

I gdzie tu miejsce na politykę?
Coż, poglądy polityczne, bedące immanentnym elementem całości światopoglądu (także "ja się polityką nie interesuję", to tez pogląd) podlegają tym samym prawom, co wszystkie inne. Krystalizują się z czasem, im bardziej się z nimi zżyjemy, im jesteśmy starsi - tym trudniej je zmienić. Trzeba też doceniać, w tym i w innych przypadkach, wpływ otoczenia (wlicz medialną propagande, podpada pod kategorię), społeczny kij i marchewkę (system wdrożonych kar i nagród, za określone zachowania) - wszystko co "utrzymuje na kursie".

I tu jest leming pogrzebany. Przy potencjalnej zmianie poglądów mniej chodzi o urażoną dumę własną. Mniej, choć też jest to pewien "factor" o przyznanie: oszukali mnie, zrobili w konia.

Po prostu - takiemu człowiekowi (szczere, nie ironiczne, wyrazy współczucia, to nie jest miłe) zaczyna rozsypywać się spójna dotąd wizja rzeczywistości. Potworny szok. Porównaj z inną sytuacją - dowiaduję się, że żona mnie zdradza. A wszystko pozornie było dobrze. To co: nie kocha mnie, nie kochała mnie nigdy? A może to taki skok w bok? Ale mówiła co innego, tyle lat razem, mamy dom, mamy dzieci, jak mogła... Co mam z tym zrobić, co zrobić...
Wszystko w gruzach.

Hm? :)

Dochodzi ego. Przezcałę życie staramy się kolekcjonować tzw. "positive strokes". Polskie tłumaczenie terminu to "głask", tłumacznie o tyle nietrafione, że głask może być zarówno pozytywny, jak i negatywny. Wyżej napisałam "kij i marchewka" - to miałem na myśli.
Nie przepadam za tzw. "analizą transakcyjną", ale akurat ten koncept jest wyjątkowo trafiony.

I tak zostału uwarunkowane lemingi. Głosuję na PO WIĘC jestem elitą. Mądra, dostrzegającą potrzeby swoje i Polski, a wykształconą i inteligentną na tyle, że dostrzegam. :) Widzisz pętlę i niekonsekwnecję? Ale coż, tak to działa, ludzie nie są logiczni do końca.

A jeśli przeje na ciemna stronę mocy? Od razu podpadnę pod kategorię "moher", co powiedzą koledzy, jak z czystym sumieniem spojrzę w twarz TVN'owi? I kim się stanę? Etykieta kształtuje świadomość.

No cóż, pokrótce streściłem Ci całkiem fajną koncepcję tzw. "kostruktów poznawczych" - jedną z niewielu, która od A do Z trzyma się kupy, w psychologii. Napisałem dużo, a chcąc solidnie podejść do tematu powinienem napisać z 10 stron A4 - których nikt by nie przeczytał; nie wiem czy ktoś przez ten komentarz przebrnie, bo "nuuudy". :)

Ale widzisz, czemu tak ciężko "nawracać" i jak paskudną rolę odegrały media III RP warunkując lemingi. W praktyce - polecam bardzo indywidualne podejście do "pacjenta", mając na uwadze jego psychologczny profil. :)
Podatny na fakty i logikę (takich jest bardzo mało, my się łudzimy, że jak wyjasnimy, podziała - guzik prawda, najczęściej) - uzyc perswazji, dyskutować. Emocjonalny - dac do zrozumienia, że dobro Polski, że tamto wstyd - znów indywidualnie. Dumny i zadufany - podrzucić materiały (ale z wyczuciem i delikatnie!), niech sam interpretuje, broń Boże nie namawiać wprost. Zagubiony - postawić na "ad autoritatem" i zaufanie, na zasadzie "ja wiem", a "ty wiesz, że nigdy bym nie oszukał".
Wariantów jest mnóstwo - a "terapia" czasem trwa lata.

podpisano

nadmagister Kacik Jowita 

:)))

pozdrawiam

PS. Wiem, że na BNR jest minimum dwóch praktykujących psychiatrów - każdy z nich, ręczę, potwierdzi analizę. :)


 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
"a my spalibyśmy spokojniej przez poprzednie dwa tygodnie."

Max, doprawdy nie przeginaj. Gajowy przegrał drugą turę przez panikę w soim obozie po I turze. Wtedy właśnie popełnił wszystkie możliwe błędy. Zniechęcił do siebie wszystkich, łącznie z najbardziej zagorzałymi lemingami.
Obrazek użytkownika max

max
Polficu - po prostu przyjmij za wysoce prawdopodobne, że Kukiz, summa summarum, odebrał głosy Dudzie, tak po prostu. I nie w pierwszej turze, a w drugiej turze. Czy muszę, jeszcze raz, powtórzyć, że wyborcy, których kandydat w pierwszej turze przepada często już do drugiej nie idą? Oraz, że bez pompowanego przez reżimowe media Kukiza Duda zgarnąłby od razu większą częśc jego elektoratu? A tak - nawet niektórzy "pisowcy" poszli w I turze oddać głos na pana piosenkarza.

Poza tym, gdyby nie było 8 lat rządów PO, 5 lat rządów Komorowskiego - mielibyśmy dalej Gajowego w pałacu. Bronek popełniał błędy CAŁY CZAS, ale dopiero w czasie kampanii, a szczególnie po I turze - został zdjęty chroniący go dotąd szczelnie parasol medialny.

Przepraszam... na kogo głosowałeś w I turze? :) 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Chyba nie sądzisz, że na Kukiza :))))
Co do reszty: Pozostaniemy przy swoich zdaniach :)
Obrazek użytkownika max

max
Byłem ciekawy. :)
Ale sądzę, że jeśli tak się angażujesz w obronę dobrego imienia wyborców Kukiza, jakowyś znasz. Nawet wspominałeś.  A ja tylko powtórzę: nie chodzi mi o konkretne, osoby, chodzi mi o zjawisko społeczne. Osoby trzeba by na sztuki oceniać.

Masz rację - kolumny komentarzy nam się zawężają. :)

pozdrawiam

PS. Na jesieni będziemy wiedzieć więcej, o co z kukizowcami i Kukizem biega. :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
"Ruch to życie, bezruch to śmierć."

Nawet nie wiedziałem, że jestem taoistą smiley.
Taką mam filozofię życiową. Najbardziej się przeraziłem jak zobaczyłem świadectwo pracy teścia. 40 lat w jednym zakładzie pracy, na jednym stanowisku. brrrrr .... aż mnie zmroziło.
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Pamiętam, ten rysunek. smiley
Oczywiście, że jest to miła wymiana zdań, może nawet pewien spór. Ale przecież m.in. po to tu jesteśmy. Z takich właśnie dyskusji czasami może wyjść coś ciekawgo, jakiś pomysł.
Ale do rzeczy.
Otóż przemyślałem i ... z przykrością muszę Was położyć na łopatki.
A co Panowie na takie dictum?:
Uważacie, że elektorat Kukiza to sami nieudacznicy, lewactwo, komuniści, nieuki, palikotowcy; krótko mówiąc sama swołocz i zwyrodnialcy. Mam na myśli zjawisko a nie konkretnego człowieka smiley. W II turze ta swołocz i zwyrodnialcy zagłosowała w ilości 1 500 000 osób na naszego kandydata. Do której grupy tej swołoczy i zwyrodnialców zapiszecie owe 1 500 000 osób? Hę?
Obrazek użytkownika max

max
Nie, i nie. :)
To, że ktoś był głosował na Palikota (na przykład) nie czyni z niego swołoczy i zwyrodnialca.
Mielibyśmy oceniać ludzi na podstawie, li tylko i wyłącznie, poglądów politycznych?
A fe.
To może być super facet i kapitalna kobieta, przecież.
Pomylili sie.
A mało to razy ja się w życiu pomyliłem?

Inaczej... Nie znam się na chemii (autentycznie się nie znam, akurat prawda :)), a walnąłem jakiś tekst związkach węgla, chemik mnie wyśmiał. Chciałem dobrze, chciałem błysnąć, bo, tego, rozmowa zeszła... 

I nie chcę pamiętać mojej studniówki, choć to już ze 25 lat. :)

Jeden wniosek, a w zasadzie dwa. :)
Jak chcesz Maxie brylować w dziedzinie związków węgla - doucz się facet. I nie pij trzech butelek orzechówki na szybko. :)

Ktoś głosował na Palikota, teraz na Kukiza?
Droga do lepszego otwarta. :)

 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Nie owijaj w bawełnę. Wiesz, że "Swołocz i zwyrodnialcy" było celowym przerysowaniem.
Do rzeczy: Zidentyfikowaliście elektorat Kukiza, nazwaliście go: ten to ten, tamten to tamten.
Te 1 500 000 osób głosujących na Andrzeja Dudę do której grupy należy?
Obrazek użytkownika max

max
Napisałem jasno: fakt głosowania na Palikota, Kukiza, SLD, Korwina czy kogokolwiek innego - nie jest przyczyną, aby człowieka odsądzać od czci i wiary, nazywając swołoczą, czy w inny sposób deprecjonować.

Stwierdziliśmy (bo rozumiem, że pisze do Alchymistu, do mnie, do kogoś jeszcze?), że (posłużę się tutaj swoimi słowami) wybranie sobie Kukiza w pierwszej turze było aktem politycznej naiwności i oznaką braku orientacji. Uważasz to za nieprawdę, a takie podsumowanie za obelgę?

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Konsekwentnie nie odpowiadasz na pytanie.
Do której grupy z opisywanego przez Was elektoratu Kukiza, zaliczysz te 1 500 000 osób?
Obrazek użytkownika max

max
Nie, ponieważ pytanie jest z gatunku "kiedy przestałeś, Maxie bić, żonę". :))

Powtarzam: poglądy polityczne przez daną osobę posiadane nie implikują (w moim wypadku_ etycznej oceny tejże osoby.
Nie przekładają się na taką czy inną ocenę zdolności intelektualnych tych osób.
Jedyne  co twierdzę, to, że elektorat Kukiza nie należy do zorientowanych w sytuacji politycznej i wykazał się pewną dozą naiwności, dając się uwieść temu knadydatowi.

A jeśli chcesz jak głosował elektorat Kukiza, możesz zajrzeć tutaj, podobno MAricnowi Palade się tym razem prognoza sprawdziłą - zobacz prognozowany przepływ elektoratu po I turze. I elektoratu Kukiza, i innych elektoratów.

http://marcinpalade.salon24.pl/647208,przeplywy-elektoratow-prognoza-ii-...

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Przy okazji: A kiedy przestałeś bić swoją żonę? laugh
Zestawienie pana Pallade o niczym nie mówi :)
Obrazek użytkownika max

max
Mówi o tym, jak głosowali w drugiej turze wyborcy Kukiza, a to jest najważniejsze.

A chciałbyś co: nazwę, etykietkę? ;)
Pewnie jeszcze jedną dla wszystkich kukizowców, czy też dla tych kukizowców, którzy poparli Dudę.

Tylko po co?
Żeby powiedzieć dobrzy, źli, głupi, mądrzy?
Nie ma tak prosto, w odniesieniu do dowolnej grupy wyborców trudno o trafne generalizacje.
Zestaw sobie trzech wyborców PO: jeden jest urzędnikiem i głosuje bo boi się utracić dobrze płatną synekurę, drugi to "ideowiec" broniący Polskę przed ciemnogrodem, a trzecia to osiemnastoletnia dziewczyna, która zagłosowała tak, jak kazał jej chłopak.
Co można o nich wszystkich powiedzieć? Co najwyżej, jedno - błądzą, wybierają niedobrze. Kukizowcy? Ze względu na fakt, że poparli taką a nie inną osobę powiem: zabrakło refleksji, zabrakło orientacji, wybrali nieostrożnie.

Jeszcze raz: uważasz tę opinię za obraźliwą?
A jeśli tak, to czemu?




 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Może napisz nową notkę, Tu nam się margines z prawej zawęża smiley
Obrazek użytkownika polfic

polfic
A w ogóle, to odnosze wrażenie, że my sie całkiem ze sobą zgadzamy smiley
Obrazek użytkownika max

max
Od - ...liczę - pięciu dni zbieram się do notki i zawsze kończy się na komentarzach, bo bywam z doskoku. :)

W sumie - tak. :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Pewnie ktoś nie raz napisze jeszcze o Kukizie, Będzie okazja dokończyć hmmm .... kłótnię laugh
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Tu mnie wypuściłeś i załatwiłeś :)
Szcześciarzu :)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>