Ukłony dla Brukseli już się skończyły

 |  Written by grzechg  |  6
Mówi się, że maski opadły, tak jakby one właśnie teraz opadały, a nie opadły wtedy, gdy Rafał Trzaskowski pomagał pisać rezolucję przeciwko Polsce. Po prostu szkoda czasu na kolejne oskarżenia o zdradę, nazywanie tego wszystkiego Targowicą, choćby dlatego, że tamta Targowica była – jeśli można je porównywać – wykształconą elitą, a ta jest zaledwie zbiorem postkomunistów, TW i cwanych beneficjentów upadłej III RP. Bo ona jest upadła i to, o co można mieć wielkie pretensje do Prawa i Sprawiedliwości, to brak wizji odbudowy państwa skorumpowanego, słabego, pędzącego w pokłonach na każde kiwnięcie Zachodu. Mamy łatanie, skromne łatanie i można to nawet zrozumieć w sytuacji, gdy zewsząd prowadzone są nieustające ataki na rząd. O wiele smutniejsze, od rzeczywiście haniebnych słów Janusza Lewandowskiego podczas debaty w Strasburgu jest fakt, że dla jednej czwartej Polaków, ta narracja jest przykładem troski o polskie sprawy. Inna rzecz, że dla tych wyborców polskie sprawy to hipermarkety czynne w każdą niedzielę i telewizyjna uczta o 19.00. w TVN. Do tego ten niebywały wręcz kompleks i wstyd przed Europą, ta wielka niewiara we własne siły, ta potrzeba kogoś zewnątrz, kto sterowałby polskim bałaganem, kto  pochwaliłby Warszawę, że jest już tak liberalna już Paryż.  Nie ma już co łączyć, bo to nie jest żaden rów, który można zasypać, tylko to są dwa różne światy. Nie ma też polski rząd czasu na kolejne rozmowy z Brukselą. Ten czas dla Brukseli się skończył. Uzurpator z Holandii, kompletnie niezorientowany w polskich sprawach, nie może prowadzić dialogu z poważnym i dużym państwem w Europie.
 
 
 
Ukłony dla Brukseli już się skończyły, taryfa ulgowa dla zwykłych zdrajców także. Nie ma o czym z nimi rozmawiać, nie ma nawet sensu unosić się emocjami, bo wtedy tacy politycy jak Borys Budka czy Sławomir Neumann zacierają ręce z radości. To jest wreszcie taki moment, w którym całą totalną opozycję należy obejść szerokim łukiem. I niech Jarosław Kaczyński i rząd Mateusza Morawieckiego znajdą patent, jak to zrobić. Rok czasu stracony na jałowe polemiki, ustępstwa i kompromisy. W przekonaniu, że i tu w Polsce, i tam w Brukseli,  rozmawiamy racjonalnie, że na końcu tego sporu jest porozumienie. Platforma i Nowoczesna są pewne tego, że w końcu PiS pęknie, że zagranica zmusi rząd do kapitulacji, albo – co byłoby wręcz fenomenalne -  skłoni obóz władzy do zastanowienia się, jaki sens ma bycie w organizacji, która przybrała formę totalitarną wyznającą jedynie słuszną ideologię kulturowego marksizmu. Przecież to doskonale widać! CDU nie ma już nic wspólnego z chadecją, a niemiecki sąd za okrutną zbrodnię wydaje wyrok roku warsztatów terapeutycznych dla sprawcy. Jeśli to nie jest upadek demokracji, sprawiedliwości i cywilizacji, to co nim jest  lub co nim będzie?
 
 
 
W tym kontekście „wycie” opozycji w sprawie 3 lipca i przejścia na emeryturę części sędziów Sądu Najwyższego jest błahostką. Co więcej, otwiera to wreszcie drogę do  wnikliwego zbadania choćby tej jednej skandalicznej sprawy przedawnienia przestępstw vatowskich po 5 latach i orzekania kar za wyłudzenia podatku VAT tylko z kodeksu karno – skarbowego. To znakomicie ośmieliło mafię do przekrętów na kwotę  co najmniej 120 miliardów złotych, pieniędzy, które powinny się znaleźć w budżecie i służyć potrzebom   wszystkich Polaków. Dlaczego 120 miliardów? Bo mowa jest o kwocie, którą polskie państwo mogło realnie uchronić przed zwykłym złodziejstwem. Bez takich a nie innych orzeczeń Sądu Najwyższego w sprawie VAT-u, nie byłoby tych gigantycznych strat finansowych w naszym budżecie. I jeszcze jedna kwestia, która irytuje, tym razem w opowieściach polityków z obozu władzy. Kiedy pyta się ich o apele płynące z Polski do Brukseli, by ta najzwyczajniej w świecie ubezwłasnowolniła polskie państwo, odpowiadają, że takie jest wilcze prawo opozycji. Rzecz w tym, że to nie jest już żadna opozycja, bo opozycja w demokratycznym kraju nie domaga się od zagranicy interwencji w sprawach, które powinna sama rozstrzygać w debacie parlamentarnej i publicznej – tu, na miejscu. Nie ma już o czym rozmawiać, ani z Brukselą, ani z Grzegorzem Schetyną czy Katarzyną Lubnauer. Jeśli nie ochłoną, jeśli nie uznają porządku demokratycznego, który w porównaniu z Zachodem jest u nas w jak najlepszej kondycji, niech toczą dalej spory z Timmermansem, jak tu się dobrać do Polski, żeby ta była taka jak do 2015 roku. Nie chodzi bynajmniej o wojnę, tylko o realizm polityczny, powagę i odpowiedzialność za losy miliony Polaków. Wilczym prawem obozu władzy jest bronić interesów własnego kraju. Nawet za cenę braku jakiegokolwiek porozumienia z Zachodem, jeśli ten dąży w tej chwili otwarcie do przejęcia kontroli nad niepodległym państwem.                  
 
         
5
5 (3)

6 Comments

Obrazek użytkownika Danz

Danz

 Sytuacja gdy byli prezydenci i premierzy nawoływali do ukarania własnego państwa na forum międzynarodowym przypomina czasy Targowicy.  W normalnym świecie takie zachowanie jest uznawane za zdradę.
I tak właśnie powinniśmy traktować zachowanie totalnej opozycji.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika ro

ro
Pojawił się i zniknął wynik sondażu, w którym rodacy wypowiedzieli się w sprawie tego, czy UE ma prawo wtrącać się w sprawy polskie.
Pomijajac mantrę o wiarygodn\ości, którą się przy takich okazjach wygłasza, wynik nie wzbudza nadmiernego optymizmu: 39,5 % Polaków uważa, że Timmermans  i jego załoga na kółkach nie mają prawa wtrącać się w nasze sprawy (w domyśle debatować nad praworzadnością w Polsce).
17 % "nie wyrobiło sobie zdania"...

Czy można zatem dziwić się bezczelności Lewandowskiego/Timmermansa? Przecież okrutna arytmetyka pokazuje, że Targowica nad Wisłą obrosła w tłuszczyk.

Zatem - jaki byłby podział mandatów w Sejmie, gdyby weszły tylko dwie partie (JOW!), a niezdecydowani nie poszli głosować?   
Do pozamiatania wystarczy.
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Jeśli spojrzeć na arytmetykę sejmową, to te trzydzieści pare procent odpowiada rzeczywistości.  Co niestety jest złym prognostykiem przyszłości, bo pewnego pięknego dnia dobra-zmiana się znudzi i...
nastąpią czasy "kontrrewolucji".
Biorąc pod uwagę przykład Katalonii, to jestem pełen obaw co do przyszłości (tej bliższej i tej dalszej).
Co do Timmermansa to już dawno powinniśmy zakończyć "negocjacje", skoro druga strona uważa, że ma prawo dyktować warunki.
Jeśli "urzędasy z Brukseli" chcą wojny, to niech mają wojnę. Dosyć tej komedii.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika krisp

krisp
Chyba czas zacząć golenie "na łyso" (tych, którzy jeszcze mają włosy), lub nurzanie w smole i pierzu tych, którzy włosów do ogolenia już nie mają.

Że też nie ma w Posce paragrafu, z którego można by pociągnąć do odpowiedzialności za zadradę, takich jak Lewandowski, Boni, Pitera i inne niebieskie stwory, a teraz również "byłych prezydentów". Może warto pomyśleć i nad taką opcją, by w przyszłości żadna swołocz nie odważyła się deptać własnej ojczyzny.

A może wzorem planów sejmowych, by obcinać uposażenie posłom zachowującym się w sposób niegodny, obciąć również uposażenie Wałęsie, Komorowskiemu i pozostałym, którzy żyją za nasze pieniądze, by wiedzieli, że znajdzie się kij na antypolskie zachowania. 

Pozdrawiam

krisp
Obrazek użytkownika boldandcharm

boldandcharm
1. Czy jesteś pewien, że przy odpowiedniej dozie odwagi i woli politycznej, w polskim prawie nie znalazłoby się paragrafu na zdrajców i przekręciarzy?
2. Przy założeniu, że taki paragraf jednak istnieje, pokaż mi w obozie dobraj zmiany objawy jakiejkolwiek chęci do jego zastosowania i wyegzekwowania.
Podsumowując, biadolenie "że na takich to nie ma mocnych" jest w rzeczywistości strachem przed oskarrzeniem wprost "byłej zmiany" o bezczynność równa zdradzie swoich wyborców.
Nie chce mi sie juz słuchać o obiektywnych , nikomu nie znanych czynnikach i o zaufaniu>
Pozdro.
Obrazek użytkownika krisp

krisp
Nie jestem prawnikiem, więc chętnie posłucham mądrzejszych w tej materii.

Inna sprawa, że na pewno takie działania były by blokowane a tłumaczenia pokrętne (vide casus Pięta). W tym szambie funkcjonującym od PRL-u różne cuda się działy i nadal dzieją. Chyba tak naprawdę się nigdy nie dowiemy, jakie mechanizmy sprawiają, że zmiany idą jak po grudzie, niezależnie od działań lewackiej brukselki.

Pozdrawiam

krisp

Więcej notek tego samego Autora:

=>>