Klęska na Białorusi (2)

 |  Written by Godziemba  |  4
Rozpoczęta na początku lipca 1920 roku bolszewicka ofensywa doprowadziła do rozbicia wojsk polskiego Frontu Litewsko-Białoruskiego.
 
     Ofensywa Tuchaczewskiego ruszyła 4 lipca w godzinach rannych, zajmując do końca dnia dwie pierwsze polskie linie obrony. Największym zagrożeniem dla sił polskich było wyjście na ich tyły 3 Korpusu Konnego. 5 lipca polska 1 Armia nie wytrzymała naporu trzech bolszewickich armii i została wyparta znad Auty i Minuty.  Poszczególne jednostki 1 Armii zmuszone zostały do szybkiego odwrotu na zachód. Gen. Zygadłowicz nie zdołał opanować żywiołowego wycofywania swoich wojsk. W tej sytuacji gen. Szeptycki wydał mocno spóźniony rozkaz odwrotu całej 1 Armii. Wycofać się miały także 4 Armia i grupa gen. Władysława Sikorskiego, uporczywie broniące linii Berezyny i Polesia.
 
     Gen. Szeptycki podjął tę decyzję bez konsultacji z Naczelnym Wodzem, który nieświadom powstałego zagrożenia nalegał na obronę zajmowanych pozycji. Jednak wobec nie kontrolowanego już odwrotu większości oddziałów polskich na Białorusi oraz zajęcia przez bolszewików Równego na Ukrainie, Piłsudski nakazał cofnąć się obu polskim frontom.
 
      Polskie niepowodzenia nie miały już wyłącznie wymiaru operacyjnego. Inicjatywa strategiczna przeszła w ręce bolszewików.
 
     Wojska Frontu Litewsko-Białoruskiego miały wycofać się na linię dawnych okopów niemieckich, tak aby jego lewe skrzydło osłaniało Wilno od północy, a prawe jak najdłużej utrzymywało Łuniniec. Front Południowy jako ostateczną linię odwrotu otrzymał rubież rzek Styru i Zbruczu.
 
     6 lipca Piłsudski uznał, że gen. Szeptycki nie podoła obowiązkom jednoczesnego dowodzenia Frontem Litewsko-Białoruskim i 4 Armią. Na nowego dowódcę 4 Armii wyznaczony został gen. Leonard Skierski. Mimo fatalnej sytuacji oddziałów polskich Piłsudski nadal liczył na zatrzymanie ofensywy przeciwnika. Szczególnie zależało mu na obronie Wilna – dla wzmocnienia jego załogi skierował do miasta 2 Dywizję Litewsko-Białoruską.
 
    Sytuacja Polaków stawała się coraz dramatyczniejsza. Oddziały znajdujące się na północ od Prypeci nie tylko nie zdołały utworzyć stałej linii oporu na wyznaczonej im nowej rubieży, ale nie mając odwodów nie mogły wykonać jakiegokolwiek zorganizowanego manewru odwrotowego. Gen. Zygadłowicz nie zdołał  zapobiec załamaniu ducha bojowego podległych mu żołnierzy, co pogorszyło i tak niezwykle trudne położenie 1 Armii. Szczególnie groźna sytuacja powstała na lewym skrzydle Frontu Litewsko - Białoruskiego, gdzie 3 Korpus Konny Gaja w szybkim tempie zajmował coraz to nowe miejscowości. 7 lipca opanował Święciany, zagrażając tyłom wojsk gen. Szeptyckiego. Oddziały polskie chaotycznie wycofywały się ku rzece Wilii.
 
     Spektakularne sukcesy bolszewików skłoniły Tuchaczewskiego do przyśpieszenia tempa działań W dyrektywie z 7 lipca nakazywał 4 Armii Siergiejewa, by 9 lipca przekroczyła linię starych okopów niemieckich na odcinku Twerecz-Rymszany-Widze. Groźna sytuacja wytworzyła się też w pasie odwrotu 4 Armii gen. Skierskiego. Po dwudniowych walkach bolszewicka 16 Armia sforsowała Berezynę i wyparła oddziały polskie z Ihumenia, a następnie Bobrujska. 4 Armia zmuszona została do opuszczenia Mińska i pospiesznego odwrotu.
 
     W Kwaterze Głównej Naczelnego Wodza oceniono, że linearne wycofywanie się wojsk na całym froncie uniemożliwia prowadzenie skutecznej obrony kolejnych rubieży wobec rozproszenia sił. Nakazywano więc koncentrować wojska na wybranych kierunkach posuwania się kolumn nieprzyjacielskich.
 
     Piłsudski zakładał, że wojska Frontu Litewsko - Białoruskiego do 12 lipca obsadzą nową rubież obrony na linii starych okopów niemieckich. W nakazanym czasie do wyznaczonych rejonów dotarło lewe skrzydło 1 Armii - grupa gen. Lucjana Żeligowskiego i część środka - grupa gen. Władysława Jędrzejewskiego. Prawe skrzydło wojsk polskich - grupa gen. Jana Rządkowskiego, 4 Armia gen. Leonarda Skierskiego i grupa poleska gen. Władysława Sikorskiego - dzieliło od tej linii jeszcze jeden-dwa dni marszu. Nieprzyjaciel zajął Poniatycze i podszedł pod Mołodeczno zagrażając liniom obronnym stanowiącym nową polską rubież obronną.
 
     Z determinacją walczyli Polacy na północnym Polesiu broniąc przyczółka mostowego Ptyczy. Wyróżniały się najbardziej 35 pułk piechoty i 3 pułk strzelców podhalańskich.
 
     13 lipca 1920 roku bolszewicy wzmocnili natarcie, zmuszając polskie jednostki do odwrotu i wycofania na południe od rzeki Wilii. 3 Korpus Konny dokonał głębokiego obejścia polskich pozycji zagrażając Wilnu. W tej sytuacji Piłsudski nakazał gen. Szeptyckiemu oddać miasto Litwinom, lecz „zastrzec ewakuację naszego dobra wojskowego oraz ludności na linii Wilno-Grodno. Nowy front utworzyć, pokrywając Lidę, według dotychczasowych instrukcji”
 
    Litwini nie chcieli przejąć Wilna od Polaków, tym bardziej że 3 Korpus Konny zajął miasto, a oni podpisali z Rosją bolszewicką 12 lipca układ w sprawie przekazania im całej Wileńszczyzny. Wojska litewskie podjęły natomiast walkę z wycofującymi się w stronę Grodna oddziałami polskimi biorąc do niewoli żołnierzy jednej z brygad 2 Dywizji Litewsko-Białoruskiej.
 
    Polski plan utrzymania frontu na linii Wilia-stare okopy niemieckie - Łuniniec załamał się. 16 lipca gen. Szeptycki wydał rozkaz o wycofaniu wojsk Frontu Litewsko-Białoruskiego na linię Niemna i Szczary. Jego wykonanie byłoby możliwe pod warunkiem prowadzenia zorganizowanego odwrotu. Tymczasem związki taktyczne 1 Armii uległy demoralizacji wskutek ponoszonych porażek i nie były zdolne do utworzenia trwałej linii obrony. Błędem gen. Szeptyckiego było niewyegzekwowanie rozkazu Piłsudskiego o koncentracji wojsk i tworzeniu punktów ciężkości umożliwiających prowadzenie skuteczniejszego oporu.
 
    Największym jednak zagrożeniem dla koncepcji obrony linii Niemna i Szczary były działania 3 Korpusu Konnego Gaja, który 19 lipca zdobył Grodno wychodząc na linię Niemna. Polacy w dniu następnym usiłowali co prawda odbić miasto, ale bez powodzenia. Większość polskich jednostek była zdemoralizowana i niezdolna do stawienia skutecznego oporu. Poprawę położenia mogło zapewnić  jedynie skierowanie na front  odwodów. Tych jednak Polakom brakowało.
 
     Upojony sukcesami Tuchaczewski nie bacząc na wydłużające się linie zaopatrzenia własnych wojsk nalegał na przyspieszenie tempa ofensywy. Jego zamiarem było jak najszybsze pojawienie się Czerwonej Armii u wrót Warszawy. Tam planował stoczyć z Polakami decydującą bitwę.
 
Wybrana literatura:
 
G. Nowik – Zanim złamano „Enigmę” rozszyfrowano „Rewolucję”
 L. Wyszczelski – Wojna polsko-rosyjska 1919-1920
A. Przybylski - Wojna polska 1918-1921
G. Łukomski, B. Polak, M. Wrzosek - Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920.
S. Szeptycki -  Front Litewsko - Białoruski. 10 marca 1919-30 lipca 1920
J. Piłsudski – Rok 1920
5
5 (2)

4 Comments

Obrazek użytkownika Danz

Danz
Czytałem w opracowaniu historycznym, że Tuchaczewski powinien zaczekać 2 tygodnie i Polacy nie mieliby szans z przeważającymi siłami Armii Czerwonej. Te 2 tygodnie zadecydowały o przyszłości Europy i pośrednio całego świata. 
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Na dwoje babka wróżyła. W tym czasie Polacy mogli wysłać na Białoruś nowoformowane jednostki.

O klęsce bolszewików zadecydowały błędy popełnione w sierpniu 1920 roku.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
"pośpiechu" Tuchaczewskiego.
Później natomiast - o "spóźnieniu się" Budionnego do Warszawy, dzięki zamiarom zrabowania, po drodze, Lwowa i bitwie - pod Zadwórzem czyli - polskimi Termopilami.
Wówczas 330 młodych bohaterów, po części - ochotników - zatrzymało armię konną liczącą ponad 3000 kozaków. 17 sierpnia powinniśmy upamiętnić i uczcić stulecie tej bitwy. W tym samym czasie rozegrała się, podobnie dramatyczna i bohaterska bitwa pod Dytiatynem. Zwycięskich wówczas kozaków dosięgła, już wkrótce, "sprawiedliwość dziejowa":
8 Dywizję "Czerwonych Kozaków" rozbito wkrótce pod zajętym już przez polskie oddziały Tarnopolem. 13 pułk piechoty ścigał cofający się odtąd front przez Zbaraż, Szeptówkę, aż nad rzekę Słucz. Żyda Jonę Emanuiłowicza Jakira w końcu Stalin kazał rozstrzelać, za co ten przysłał wodzowi list pełen słów miłości i oddania. Na liście tym widnieje do dzisiaj dopisek wykonany ręką wodza: "szuja i prostytutka"
. (Jan Lucjan Wyciślak - "Polskie Termopile" - bitwy pod Zadwórzem - Dytiatynem)
To jednak pokazuje, że taktyka wojenna nie była najmocniejszą cechą bolszewickiego dowództwa.
Na nasze szczęście.
Serdecznie pozdrawiam,
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Na szczęście dla Polski istniał silny antagonizm między bolszewickimi szefami frontu północnego i południowego, który ograniczał ich współdziałanie.

To się zemściło. Piłsudski znakomicie to wykorzystał, uderzając w lukę między bolszdewickimi frontami i zmuszając ich do panicznej ucieczki.

Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>