Kompleksowa pomyłka UE

 |  Written by Danz  |  0

Nie ma co ukrywać brutalnej prawdy i silić się na znajdywanie pozytywów dla zachowania pozorów i sztuki retorycznej, aby napisać coś dobrego o CAI. Jest to niemożliwe, ponieważ jest to umowa zła w każdym możliwym aspekcie, która została zbudowana na szeregu błędnych założeń.

Strategicznie. Zawarcie wstępnego porozumienia teraz to polityczne zwycięstwo Pekinu, który razem z Moskwą od lat próbuje poróżnić UE i USA. Nie ma co ukrywać, że współpraca transatlantycka od lat przeżywa kryzys. Wynika to przede wszystkim z nierównowagi gospodarczej, dużego deficytu handlowego po stronie amerykańskiej przy równoczesnym ponoszeniu przez USA głównego ciężaru zapewnienia bezpieczeństwa Europie. Rozwiązanie tego napięcia strukturalnego to podstawowe zadanie nowej administracji amerykańskiej. Zawarcie jednak CAI bardzo to utrudni i to jeszcze za nim Joe Biden objął nawet władzę. Rozumiem, że w Berlinie i Paryżu marzą o strategicznej autonomii UE, ale robienie interesów ze strategicznymi wrogami Zachodu, z Rosją (Nord Stream „Jeden” i „Dwa”) czy z ChRL (CAI) i uważanie, że Amerykanie będą nadal zapewniać bezpieczeństwo, to raczej strategiczna naiwność. To oczywiście rodzi przede wszystkim problemy dla państw Europy Środkowej i Wschodniej, których bezpieczeństwo jest uzależnione od obecności wojsk USA w Niemczech.

Taktycznie. Zaakceptowanie porozumienia wytrąca UE podstawowe narzędzie nacisku na ChRL. CAI to była jedyna rzecz, której Pekinowi zależało w relacjach wzajemnych, ale raz zawarta traci jakiekolwiek znaczenie. Co gorsza, podjęto ją po tym, kiedy ChRL jawnie podeptała swoje zobowiązania wynikające z umowy z Wielką Brytanią dotyczącą Hong Kongu, czy kpi sobie z prawa międzynarodowego na Morzu Południowochińskim lub pokazuje w relacjach z Australią, ile są dla niej warte umowy o wolnym handlu. Mimo to Bruksela postanowiła wynagrodzić Pekin. Co gorsza umowa nie zawiera mechanizmu egzekwowania i rozstrzygania sporów. Ten ma być wynegocjowany w ciągu dwu lat o zawarcia samego porozumienia. Lecz dlaczego Pekin miałby się zgodzić na jakikolwiek mechanizm sprawdzający, kiedy ma już w ręku korzystną dla siebie umowę? Strona unijna będzie przecież i tak wywiązywać się ze swoich zobowiązań. Ponadto wzięcie na zakładników francuskich i niemieckich inwestycji w ChRL da KPCh dźwignię nacisku na Paryż i Berlin. Co więcej, UE pragnie być siła normatywną promować prawa człowieka, rządy prawa i porządek multilateralny. Jak będzie chciała kogokolwiek teraz przekonać do swoich „wartości”, kiedy tak jednoznacznie odkłada je na bok w relacjach z komunistycznymi Chinami? Wszelkiej maści „strongmeni” na świecie przyglądają się i widzą, że zachowanie zgodnie z istniejącym porządkiem i normami nie popłaca. CAI to piłowanie gałęzi, na której siedzi UE.

Środowiska tzw. „geopolityków” promują koncepcję samodzielnej budowy przez RP zdolności do projekcji siły w regionie Europy Wschodniej. Problem w tym, że ci sami ludzie zapominają dodać, że wymagałoby to zwiększenia wydatków na obronę z 2% PKB do minimum 6%, jeżeli nie 8%, wprowadzenia obowiązkowej służby wojskowej dla obydwu płci (bez odroczenia na studia) co najmniej w wymiarze dwu lat, porzucenia planów inwestycji społecznych i infrastrukturalnych,  a przede wszystkim zmianę modelu społeczno-politycznego. Nie wydaje mi się, że są to zmiany, które społeczeństwo polskie byłoby gotowe zaakceptować.

Moralnie. UE twierdzi, że umowa doprowadzi do poprawy warunków pracy w ChRL i m.in. zlikwiduje pracę przymusową. Już to widzę, jak Pekin zamknie obozy pracy w ChRL (to nie tylko problem Xinjiangu). Przedstawianie przez unijnych urzędników jako sukces obietnicy Pekinu „podjęcia starań” w celu podpisania szeregu konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy (ILO) to jawna kpina z inteligencji odbiorców. ChRL w przeszłości już składała rożne obietnice w zakresie praw człowieka i nic z tego nie wynika. Przypominam, że starając się o przystawienie do WTO ChRL nawet podpisała w 1998 roku Międzynarodowy pakt praw obywatelskich i politycznych ONZ, ale nie został on ratyfikowany do tej pory. Nie, takie udawanie, że CAI może coś zmieni w ChRL w dziedzinie praw człowieka to kompromitacja moralna UE i hipokryzja. Rozumiem jednak, że ktoś może powiedzieć: „nie bawmy się” już w prawa człowieka i uprawiajmy realpolitik, lecz aby prowadzić politykę mocarstwową, to trzeba mieć czym ją prowadzić. Niemiecka armia de facto nie istnieje, a francuska to w praktyce korpus ekspedycyjny, mający zabezpieczyć interesy Paryża w byłych koloniach, ale nie jest zdolny nawet do obrony terytorium Francji. Tę rolę odgrywają siły nuklearne. Jednak bez złudzeń! Francuski parasol nuklearny chroni tylko Francję. Sama Europa nie jest w stanie się obronić, nie mówiąc już o projekcji siły na zewnątrz. W świecie, w którym zanika porządek oparty na normach, UE jest największym przegranym, więc dlaczego przykładać się do jego rozkładu?

Wewnętrznie. Negocjacje z ChRL prowadziła w praktyce prezydencja niemiecka, ponieważ Komisja Europejska miała być zaabsorbowana rozmowami w Wielką Brytanią. W rzeczywistości Berlin chciał dopiąć porozumienie przed końcem roku, aby nie tylko było ono zwieńczeniem przewodnictwa Niemiec i rządów Angeli Merkel, ale mieć też pewność, że będzie ono jak najbardziej korzystne dla niemieckich koncernów. Pekin doskonale sobie zdawał z tego sprawę i umiejętnie potrafił zaproponować „konfitury” dla niemieckich i francuskich firm. Jednak prowadzenie negocjacji przez Berlin i długie utrzymywanie w niewiedzy reszty stolic europejskich, poza Paryżem, zatruło relacje wewnątrz unijne. Tak, wiem, że te są zawsze napięte ze swej natury, ale po co pogarszać sytuację? Pojawienie się na wideo spotkaniu ze stroną chińską prezydenta Emmanuela Macrona poza jakimkolwiek trybem, tylko utrwaliło obraz tandemu niemiecko-francuskiego wykorzystującego UE dla swoich doraźnych celów i to kosztem innych państw oraz współpracy transatlantyckiej, tak ważnej dla państw wschodniej części UE. CAI udowodniła, że ChRL potrafi i będzie rozgrywać państwa UE przeciwko sobie i przeciwko Waszyngtonowi. Okazało się jednak, że najsłabszym ogniwem, rozbijającym wspólną politykę europejską wobec Chin nie są państwa „17 + 1”, ale właśnie Niemcy i Francja.

Gospodarczo. CAI nie jest nawet tak korzystny gospodarczo, jak to Bruksela próbuje nam wmawiać. Przede wszystkim porozumienie zamraża poziom liberalizacji we wzajemnych inwestycjach, jaki jest w momencie jej zawarcia. Uprzywilejowuje to stronę chińską, ponieważ rynek UE jest niewspółmiernie bardziej otwarty dla chińskich inwestycji niż odwrotnie. Co więcej, Pekin obiecuje otwarcie w sektorach jak motoryzacja, fintech czy serwisy wirtualne, w których i tak już podjęto w latach 2018/19 decyzję o liberalizacji i otwarciu dla zagranicznych inwestycji. Krótko mówiąc, unijnym czy też niemieckim negocjatorom udało się wyważyć otwarte drzwi. A co z R&D, usługami hotelarskimi lub zdrowotnymi? Dużo obietnic Pekinu, ale jeszcze więcej obostrzeń: tylko w określonych desygnatach geograficznych w ChRL, kiedy w UE bez ograniczeń. Do tego lokalne regulacje dotyczące przechowywania danych lub patentów. Nawet obietnica likwidacji przymusowego transferu technologi nie jest ani niczym nowym, ani nie jest w żadnym razie przestrzegana w ChRL. Dalej: kwestia ustalania standardów. Pekin ma zapewnić równy dostęp stronie unijnej do ciał zajmujących się ustanawianiem standardów. No i co z tego? Zachodnie firmy przedstawią swoje stanowisko i co dalej? Tylko ktoś, kto nie wie jak funkcjonuje państwo leninowskie, może wziąć to za dobrą monetę. Kolejny problem to subsydia dla państwowych przedsiębiorstw (SOE). Pekin obiecuje pełną transparentność w tej dziedzicznie. Pomijając już fakt, że KPCh „obiecuje transparentność”, to same konsultacje zapisane w CAI na ten temat nic nie dadzą. Ponadto „obietnica transparentności” nie dotyczy sektora… przemysłowego, a tylko usług. Naprawdę, porozumienie w tym kształcie to kpina. Oczywiście konkretne korzyści odniosą wybrane korporacje z UE, ale ceną polityczną i strategiczną zapłaci za to cała wspólnota.

Całość tutaj: https://zawielkimmurem.net/2021/01/05/kompleksowa-pomylka-ue/

5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>