Wrażenia Krzyżowca (3)

 |  Written by Szary Kot  |  8
Kolejny dzień naszego wędrowania po Ziemi Świętej. Dla mnie chyba najciekawszy.
Z Betlejem jedziemy drogą o bardzo dużym spadzie i bardzo krętą,  Uświadamiam sobie dlaczego nawet niewielki opad śniegu (ostatni był przed miesiącem) staje sie tutaj klęską żywiołową. Na teranie Gór Judei, czyli Jerozolima, Betlejem i pozostałe, przylegające miasteczka, nie ma poziomych dróg. Wszystkie prowadzą w górę lub w dół, bardzo często stromo. Nikt nie ma opon zimowych, a służby drogowe absolutnie nie są przygotowane do sypania piaskiem czy solą. Gdy spada śnieg, ruch zamiera. Na szczęście gdy my jedziemy jest sucho, więc w miarę bezpiecznie. Ale i tak możemy podziwiać sprawność tutejszych kierowców. Murek, czy zaparkowany samochód potrafią ominąć o milimetry i nie zarysują lakieru ;)

Pustynia Judzka. Wjeżdżamy w głąb, na punkt widokowy. Niezwykle piękne misjsce. Ma płową barwę, jak uśpiony lew.


Jest czysto i idealnie cicho. Ludzie przez całe dnie mają właczone telewizory, radia, albo muzykę. Boją się ciszy, bo a nuż przyjdą myśli na temat życia, jego sensu, celu...  a tylko w ciszy można spotkać Boga albo samego siebie, prawdziwego. To właśnie na pustynię, na TĘ pustynię, na czterdzieści dni w ciszy i samotności wyszedł Chrystus przed rozpoczęciem publicznej działalności.
I znowu miejsce, w którym chciałabym dłużej się zatrzymać, ale czas jechać dalej. Zabieram kilka małych pustynnych kamyczków z piaskowca.
Jerycho, najstarsze miasto świata, położone 270 m p.p.m. Właściwie jest oazą na pustyni, wody dostarcza jedno źródło, a mimo to jest to uradzajna dolina. System nawadniania gleby pozwala uprawiać przepyszne owoce. Zatrzymujemy się przy sklepie z prawdziwymi bogactwami. Banany, cytrusy, daktyle. Nigdy nie jadłam tak dobrych. Kupujemy też ciekawą przyprawę, bardzo popularną w całym Izraelu - zatar. Mieszanka bazylii, oregano (te wyraźnie wyczuwamy) i wielu innych lokalnych ziół. Bardzo aromatyczna, z nutką egzotyki, stosowana jest tutaj prawie do wszystkiego. Każdy też wypija szklanicę wyciskanego na miejscu soku z granatów. Bajeczny smak!

Z Jerycha wjeżdżamy kolejką gondolową na zbocze Góry Kuszenia, do prawosławnego klasztoru postawionego w miejscu, gdzie prawdopodobnie Chrystus był kuszony przez szatana.
Klasztor jest właściwie przyklejony do skały. W wielu miejscach trudno określić, gdzie skała, a gdzie mur.


Ktoś czyta fragment z 4. rozdziału Ewangelii wg św.Mateusza. "Nie samym chlebem żyje człowiek", "Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego". "Panu Bogu swemu będziesz oddawał pokłon".
Z balkonu zawieszonego nad urwiskiem widok na ścianę sąsiedniej góry.


Stamtąd jedziemy nad Jordan. Rzeką biegnie granica z Jordanią, krajem nieprzyjaznym Izraelowi. Do Jordanu prowadzi tylko jedna, pilnowana droga, a wszędzie wokół ogrodzona pustynia. Zawieszone na ogrodzeniach czerwone trójkąciki informują, że teren jest zaminowany.


Jordan nie jest imponujący, dość wąski, woda mętna.


Ksiądz kapelan pielgrzymki wchodzi do wody i każdemu z nas, na przypomnienie chrztu polewa głowę wodą. Obok widzimy ludzi przyjmujących chrzest przez potrójne zanurzenie. Ubrani są w długie białe tuniki, w których wchodzą do wody, Towarzyszy im duchowny w czarnych szatach. Przypuszczalnie z obrządku koptyjskiego.

W dalszej drodze mijamy sady... tak, sady, tyle, że daktylowe ;)


i stado dzikich dromaderów.



W Jerozolimie i Betlejem czasami marzliśmy, szczególnie wieczorem. W końcu styczeń i górski klimat. Konieczne były kurtki, pełne buty. Dopiero tutaj czujemy, że jesteśmy daleko na południu, a zimowa Europa została hen...
Panuje upał, a my jedziemy nad Morze Martwe. Położone ponad 400 m p.p.m.




Dziwna kąpiel, woda bardzo gęsta, prawie lepka i mogę potwierdzić: nie można się w niej utopić ;). Można za to leżeć sobie na jej powierzchni, niczym na materacu, nawet czytać gazetę. Wszystkim udziela się zabawowy nastrój, jednak w czasie tych zabaw trzeba uważać, aby nie zakrztusić się albo nie zachlapać oczu. Jedna  kropla padła mi na usta, wyjątkowe paskudztwo!
Smarujemy się błotem z dna morza, wychodzimy na brzeg, aby to błoto na nas wysuszyć. A później znów do wody. Minerały zawarte w błocie i wodzie mają bardzo pozytywny wpływ na skórę - po kąpieli staje się gładka i miękka. Przed wyjściem z wody wyławiam garść tego błota, aby zabrać ze sobą, będę mogła zrobić sobie maseczki ;)
Dobrze, że na brzegu są prysznice ze słodka wodą, niestety lodowatą, ale jest tak ciepło, że to miłe orzeźwienie.
Po kąpieli jedziemy już w stronę Betlejem, po drodze odwiedzając Betanię, tam był dom Marii, Marty i Łazarza. Jedno z moich ulubionych miejsc na kartach Ewangelii.
Oni byli przyjaciółmi Jezusa, takimi prywatnymi, osobistymi, do ich domu przychodził znaleźć wytchnienie po różnych sporach, które prowadził z faryzeuszami w Jerozolimie. Stąd wyszedł w Niedzielę Palmową w swoją ostatnią już drogę do Jerozolimy. W czasie mszy św. jakoś szczególnie modlę się właśnie za przyjaciół. I przychodzi refleksja: jakim jestem przyjacielem dla innych? Czy w mojej obecności znajdują wytchnienie, czy odpoczywają?
Po mszy św. zwiedzamy miejsce, które mogło być grobem Łazarza - ciasne wąskie schody prowadzące głęboko w dół.


A później, prawie nieżywi wracamy do hotelu.
 
5
5 (7)

8 Comments

Obrazek użytkownika Hun

Hun
Dzięki za kolejny odcienk Podróży, teraz już troszeczkę i mojej...:)

Pzdr, Hun

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
z przyjemnością dzielę się tą podróżą....
 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Pozazdrościć Ci tej wyprawy.  Bardzo mi się podobał końcowy fragment opisujący "przyjaciół Jezusa". Dałaś mi inną perspektywę na ziemskie życie Chrystusa, wcielenie Boga tutaj na ziemii.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
Jezus był w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem. Poza grzechami był taki jak my. Przeżywał emocje, kochał, bał się, cieszył, płakał, miał przyjaciół...
I właśnie dlatego jest Kimś, kogo można kochać, kto jest Bogiem bliskim.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Masz dar opowiadania. Im dłuzej się z Tobą wędruje tym większej sie nabiera ochoty, by ta podróż nigdy się nie skończyła smiley.
Dziękuję.
Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
Twoją opowieść czyta się z coraz większą przyjemnością. I coraz więcej potrafię sobie wyobrazić. Czasami nawet, mam takie odczucie, jakbym sam tam był i tego wszystkiego doświadczył.
Serdeczne dzięki za tę opowieść.
Równie serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec.
Obrazek użytkownika Sawicki Marek

Sawicki Marek
Dzięki za ten opis z wycieczki.


pozdrawiam
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa. Staram się, aby ta opowieść była jak najbardziej prawdziwa, żeby pokazywała to wszystko, co mogłam zobaczyć, dotknąć nie tylko tam na miejscu, ale także w sercu.

Bardzo serdecznie Pozdrawiam!
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>