Hofman smarkaczem?

 |  Written by Recenzent JM  |  2

Oj, nieładnie się bawi rzecznik PiS-u Hofman. Nazwał premiera Tuska „tchórzem”, czym mocno poruszył miłośników puszczy na wyspie zielonej ręką Tuska stworzonej.

Czy określeniem „tchórz” naruszył jego dobre imię? – Raczej wątpię. Nigdy zresztą nie uważałem, by imię „Donald”, zwłaszcza dla premiera polskiego rządu, było dobre. Choć, niewątpliwie niektórzy mają jeszcze śmieszniej.

Może więc tym epitetem naruszył jego osobistą godność? Też myślę, że nie. Zawsze mnie uczono, że aby coś można było naruszyć, to wpierw to coś musi zaistnieć.

Jak się tak zastanowić, to czy można urazić kogoś słowem, którym ten posługiwał się w stosunku do innych po wielokroć? Już w 2007 roku Donald Tusk zarzucał tchórzostwo np. premierowi Kaczyńskiemu. Teraz Hofman nazywając premiera Tuska „tchórzem” – uderzył w stół i odezwały się „nożyce” w samym środku puszczy.

Hofman doczekał się reakcji byłego premiera Cimoszewicza, który porzucił swój matecznik w puszczy, wziął dubeltówkę, wsiadł na motor i udał się do studia radia ZET, aby w programie Moniki Olejnik wyrazić swoje oburzenie.

W studiu Cimoszewicz przy sobie dubeltówki oczywiście nie miał, ale czy to jest dowód na to, że pisząc o dubeltówce i motorze rozminąłem się z prawdą? Przecież kamery tego nie pokazały.

A gdyby nawet ktoś to nakręcił komórką, to bądźmy poważni - kto wpuszcza do studia faceta z motorem i dubeltówką?

Będąc już na fonii, były premier o Hofmanie wypowiedział się w taki sposób (cytat za portalem dziennik.pl): - „Kaczyński powinien tego smarkacza wytarmosić za uszy za ten język do premiera polskiego rządu”.

Fakt, nazwanie premiera Tuska „tchórzem”, jak na standardy człowieka, który wychowywał się na podwórku i nie raz stawał z rówieśnikami do pojedynku – musiało mimo wszystko zaboleć, dlatego nie dziwię się, że któryś z jego ludzi musiał na to zareagować. Trafiło akurat na Cimoszewicza – ot niewdzięczna praca.

Właściwie powinienem to nazwać nie pojedynkiem, lecz zwyczajną dziecięcą „naparzanką”. Przecież każdemu, kto oglądał kiedyś filmy kostiumowe nie jest obce, że aby stanąć do pojedynku trzeba było mieć coś takiego, jak honor. Teraz już mało kto wie, co to takiego jest.

Wracając jednak do wypowiedzi Cimoszewicza, nie rozumiem, o co mu w zasadzie chodziło.

Bo, tak właściwie, za co Kaczyński miałby wytarmosić Hofmana? - Za uszy, czy za język?

Kiedyś, kiedy Cimoszewicz – jeszcze, jako premier mówił powodzianom, że sami są sobie winni, bo się nie ubezpieczyli, to mówił jednak jaśniej. Leciały wprawdzie w jego stronę przeróżne epitety, ale każdy rozumiał i przeklinał właśnie dlatego. Teraz, gdy zaszył się w tej swojej puszczy, to trudniej go zrozumieć, a i on chyba też coraz mniej rozumie z tego, co dzieje się w kraju i na świecie.

Dziennik.pl pisze o Cimoszewiczu np. tak: - „Były premier uważa, że szum informacyjny nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, czy na Majdanie strzelano i czy Janukowycz zezwolił na użycie broni”. Tego nawet nie wypada mi komentować.

Dlatego pomyślałem sobie - ciekawe, czy dociera tam do puszczy telewizja, internet, poczta polska, albo choćby przynajmniej jakaś „pocztowa” partyzantka. Brak informacji to jak kalectwo, a takie słowa w ustach byłego premiera, to chyba dowód na jakiś rodzaj ułomności.

No właśnie. Czy ktoś wie, skąd pochodzi premier Tusk?

Czemu pytam? – Bo Cimoszewicz w radiu powiedział coś takiego: - „Tusk pochodzi z demokratycznych wyborów...”.

A wiecie może, co ma premier Tusk? Też nie wiedziałem, dopóki Cimoszewicz mnie nie oświecił. Okazuje się, że Tusk „ma pełny mandat do tego żeby być premierem.

Też kiedyś miałem mandat, ale zapłaciłem i nawet już nie pamiętam, czy był pełny.

Cimoszewicz nawołuje w tej rozmowie również do krytyki premiera Tuska, czym mnie lekko zadziwił. Mówi tak: - „Więc krytykujmy go, za rozmaite rzeczy, za które zasługuje...”

Rozumiecie, o co mu chodzi? Do nas ma jakieś pretensje, a sam bierze premiera w obronę. Przecież my krytykujmy premiera, za rozmaite rzeczy, bo jest za co. Naprawdę się staramy, jak możemy, a jak nie możemy, to też się staramy, tylko trochę inaczej.

Ale żeby tak zaraz wyzywać od smarkaczy?

A tak na marginesie, to nie wiem, czy do Cimoszewicza dotarło tam w puszczy, że np. taki prof. Legutko musiał przeprosić dwóch „gołowąsów” za nazwanie ich „rozwydrzonymi smarkaczami”.

Hofman już nawet „gołowąsem” nie jest.

Jednak na korzyść Cimoszewicza przemawia fakt, że nie nazwał Hofmana smarkaczem „rozwydrzonym”. Poza tym, prof. Legutko nazwał tak dwójkę ludzi młodych, wykształconych i z dużego miasta, za to, że żądali usunięcia ze swego liceum krzyży, więc jest zrozumiałe, że w takim przypadku sąd nie mógł profesora Legutki uniewinnić.

5
5 (8)

2 Comments

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
Właśnie zaczynam robić inwentaryzację różnych części ciała. Swojego. Gdyby za każdy wypowiedziany pod adresem mającego pełny mandat Tuska epitet groziło tarmoszenie uszu, dawno już bym je straciła ;)

A na poważnie - napisałeś: "a takie słowa w ustach byłego premiera, to chyba dowód na jakiś rodzaj ułomności."
Dla mnie to raczej druga natura. Tak bardzo przyzwyczili sie służyć braciom Rusom, że już nie potrafią inaczej, bronić do końca, nawet wbrew oczywistym faktom.

 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
Szara kotko. Czytając Twój komentarz, tak się zacząłem zastanawiać, czy tzw. druga natura nie może czasem być "ułomnością" człowieka, taką "naturą" obdarzonego?
I wyszło mi, że może, a więc co do tej "ułomności" jesteśmy chyba zgodni.
Serdecznie pozdrawiam.
 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>