Kształtowanie dramatu Georga Kaisera

 |  Written by Andrzej Pańta  |  0
GEORG KAISER
 
KSZTAŁTOWANIE DRAMATU
 
 
U samego zarania była energia. Ona osiągnie też nieskończony kres.
Nosicielem energii jest człowiek. Wstrząsany nią, przetrząsa się sam. Tutaj istnieje najdziwaczniejsze poplątanie: efekt mobilizuje substancję — a wzruszenie toczy się samo z siebie. Inne interpretacje — uznanie z zewnątrz, inspiracja z tamtego świata — są zakończone tak, jakby już przedtem przekroczyły tysiąc stadiów.
Przedstawianie energii powierzono człowiekowi — naturalnym przykazaniem jego witalności. Skoro tylko i jedynie ta rozkazuje. Wtedy udaje się ostatecznie spostrzeżenie celu bycia, adorowanego i malowanego na czarno jeszcze rozmaicie przez złaknione domysły. Celem jest energia — od źródła aż do spełnienia. Energia ze względu na energię — tu schodzą się z sobą działanie i bycie działania; wyniki są sprawą uboczną.
Poszukiwanie najskrajniejszego przedstawienia energii jest drogą człowieka. Wzniesiono i obalono już niezliczone możliwości. Wszystko jest przejściem do potężniejszego przedstawienia. Nie z powodu niespodziewanego efektu — ze względu na przedstawienie. Z celem — z celem końca zapada się człowiek w małpie poronienie. Żyje, oddech puka ze względu na zmartwychwstanie. Ono jest zawsze dzisiaj — teraz — napięta sekunda.
Wspaniały człowiek błądzący w ślepej uliczce.
Wielkiego formatu to niestrudzone używanie człowieka. Okazały jego niewyczerpywany powrót — przymus z witalności, która zaciska się w energię i wyładowuje — jest wyładowywany i koncentrowany, uwolniony od celu, gdyż bycie bez reszty jest już celem.
Czym jest dramat? Pewną możliwością piętrzenia i wyładowywania energii. Być może teraz najpotężniejszą możliwością.
Czym jest poeta dramatyczny? Dzisiaj z pewnością najpotężniejszym rodzajem człowieka. Najbardziej spełnionym dzisiaj typem człowieka. Kształtowanie dramatu przedstawia najbardziej niesłychany proces zagęszczania energii. Obecnie zupełnie bez porównania.
Poeta dramatyczny — najbardziej skoncentrowany nosiciel energii naglącej do wyładowania. (Nie musi podobać się jako poeta w swoich prowizorycznych warunkach i gest zmęczenia między sztukami pozostaje nie zauważony. Interpunkcja nie daje zdania. Poeta nie jest obcy życiu. W jaki sposób istnieje, wyjaśniają poprzedzające go orientacje.) Trudne jest energią — nie pogrążone w puchu sentymentu. Taki stan należy już do przeszłości. Zawilce są wesołe — lecz chętniej wznoszę wieżę świata. Wciąż od nowa przewraca budowlę Babilonu do jego fundamentów — czy to jest cel wieży? To jest budowanie. Zajęcia przy estetyce sztuki języka, dźwięku, budowania stają się efektywniejsze. W boleści wyniszczyły się dotychczasowe. Twórca tworzy z powodu tworzenia — nie ze względu na stworzenie. Wraz ze swoją śmiercią jest martwy zupełnie — przestarzałą potomność grzebie w kale. Nie dotyczy to żadnego dzieła — dotyczy to twórcy ze względu na niego samego. Nie ze względu na innych kłamie jego spojrzenie. (Nie roznoszę o współsprawcach, wyrobnikach wierszówek.)
Jakie jest działanie dramatu? Powinien wzbudzać obawę i współczucie. Roztrząsało się tę tezę poważnie. Schopenhauer i Nietzsche (z którego pozostaje tylko dzieło języka — nie dzieło jego myśli) nie rozrzedzili tej papkowatej mgły. Działanie wybucha tylko z cudu przedstawienia energii. Bohater dokonuje pewnego osiągnięcia energii (i zrozumiałe samo przez się, że przemija wraz ze swym rekordem) — co przezwycięża, co pustoszy widza. To ujawnienie celu bycia, to jest: uczynić energię widzialną. Dramat doskonale spełnia ten zamiar. Człowiek twórczy może przypatrywać i przysłuchiwać się i w podobieństwie bohatera najmocniej przeżywać poetę i samego siebie. Ideał: używać się — nie dając się zaplątać. Wychodzi się z teatru — i wie się więcej o możliwości człowieka — energii.
Niech to będzie skoncentrowane w formule, która zjawia się rychło: nie na tym to polega, że człowiek coś może (osiągnięcie celu i dosięgnięcie nieba lub rajskiego widoku) — lecz że jest możliwy. Człowiek umożliwiony jest wyzwaniem.
Człowiek umożliwiony!
 
CZŁOWIEK W TUNELU
 
Pisać dramat: jakąś myśl należy przemyśleć do końca. (Ktoś sobie uroił, zabiera się znowu do swoich minionych sztuk i asystuje ich teatralnym egzekucjom: Genesis jaśnie oświeconego majstra.) Platon pisze najbardziej podniecające sceny i tak rozwija dzieło swojej myśli. Pozostałe walce filozoficzne z każdą stroną bardziej dystansują się od tytułu (a tytuł jest też mglisty).
Należy podjąć się gigantycznej pracy — jeśli się już chce przemyśleć, jak ukształtować swój dramat. Czego najbliższym nie potrafię przedstawić skąpym dialogiem, to znika z oczu w coś ograniczonego. Człowiek mówi, aby myśleć — myśli, aby mówić. Najlepsze usta od pradawna wypowiadały się dla rodzaju ludzkiego — jednak wsłuchajcie się! Przecież nie zawsze można być chłostanym trzcinką po dupie, aby rozjaśniło się w głowie. Ludzkość zamierzała w swych dramatomyślicielach potworne rzeczy; utrudniają wam teraz życie — w waszych wnukach triumfuje rezultat: indywiduum myśli kształtując — kształtuje myśląc.
Co w końcu obchodzi poetę jego dramat? Skończył go. Już nadmiernie męczące to długie zajmowanie się jedną myślą. W międzyczasie wybucha dziesięć świeżych. Ale bohatersko utrzymuje dramaturg powróz przy uchwycie, dopóki nie osiągnie zakończenia. Tu myśl została doprowadzona do końca. Natychmiast następuje wyjazd w nowy rejon — to znaczy wykorzystać termin, mając tutaj mózg i krew. (Przy tym wynurza się pośledni obraz dramaturga: tego powracającego do swych dzieł. Mówi o nich, odsyła do nich słupami latarń, przygląda się w charakterystycznych lożach przed przedstawieniami, ceruje sobie śpiwór starym wawrzynem — trzeszczący nocami sławą pod jego chrapiącym bańdziochem.)
Kto pojął wielość nie przemyślanych idei, ten z trudem ma czas na miłość. (To brzmi beznadziejnie — ale zaraz naciągnę najpiękniejsze letnie słoneczko na moim niebie.) Przecież żadnej głowie nie została spuszczona nieznośna suma przemyśleń. Totalność człowieka jest znakomicie zrównoważona. Wymagana jest tylko najskrajniejsza mądrość: zakończyć, kiedy widzi się koniec. Kto zwleka, pozbawia się życia. Na tym polega życie. To jest sens istnienia. Jego wyczerpujące przeżywanie. Wszystkie drogi wiodą tam — ale wszystkie drogi muszą zostać przechodzone. Jedna droga prowadzi przez głowę. Do swego odkrycia wymaga ona najostrzejszego treningu; móc myśleć. Kształtowanie dramatu jest środkiem — nigdy celem. (Kto to miesza — niech spojrzy wcześniej: jaśnie oświecony majster. Nie wymieniam tutaj nazwisk negatywnych, aby następnych stron nie zapełnić indeksem historii literatury — lecz pozytywnego Rimbauda, który jako kupiec w Egipcie wyśmiewał sławę swoich paryskich wierszy.) Chcieć unieruchomić jakiegoś wyśmienitego człowieka do jednej z jego zdolności, jest łajdactwem — śmieszne, któżby akceptował okaleczenie. To jest nieomal problemem moralności: pozostać poetą.
Celem bycia jest rekord. Rekord na wszystkich terenach. Człowiek wyczynowy jest typem epoki, która zacznie się jutro i nigdy nie ustanie. Indyjska codzienna bezczynność w naszych strefach jest przestarzała: dzień powszedni porusza się w owym tempie, który ruch czyni niewidzialny.
Dramat jest przejściem — ale łóżko do skoku prosto w pełnię. Wedle tej nauki człowiek jest wyposażony znakomicie do urządzenia się w świecie. Nienawidzi głupoty — ale już jej nie wykorzystuje. (Tylko idiota chce oszukiwać — w interesie i umysłowo. Bardzo wielu oszukuje — patrz: historia literatury.)
Obowiązkiem dla twórcy jest: odwracać się od każdego dzieła i udawać się na pustynię; wynurza się znowu, bowiem musi sprowadzić bardzo wiele — ale w cieniu swoich drzew figowych budować willę z garażem: to nie wypada. To znaczy uprawiać bezwstyd nieco dalej i czynić źle ustawionym panienkom nikczemną konkurencję.
Wszystko jest przejściem: zatrzymać się w tych przejściach (tunelu) — dobrze temu, kto ma ten zahartowany nos — —  i biada mu!
 
SPRAWOZDANIE O DRAMACIE
 
Idea jest ich formą. Każda myśl nagli do jędrności swego wyrazu. Ostateczną formą myślenia jest jego przejście do postaci. Powstaje dramat.
Platon zapisuje dzieło swych czystych idei w formie dialogu. Osoby wypowiadają się i występują. Mocniejsze dramaty niż Biesiada i Fedon są trudne do znalezienia. Dla dramaturga jest dana tutaj najwyraźniejsza wskazówka: Postać i słowo przekonywująco propagują tylko myśl.
Myślenie jest nieprzebrane. Ten region ma nie zbadane prowincje, które ciągną się w nieskończoność. Zadanie człowieka jest tutaj wielkiego formatu.
Dramat napisany staje się wciąż nowym wymarszem ku innemu dramatowi — w kształtowanie wdzierającej się energii myśli. Jak ma się dramaturg do spełnionego dzieła? Opuszcza je wraz z ostatnim słowem, jakie napisał — i podejmuje się z przymusem i postanowieniem kształtowania nowego dramatu, do którego przedziera się naprzód jak po stopniach nieskończonych schodów. Musieć koniecznie słuchać tego przymusu, jest uzdolnieniem. Uzdolnienie jest posłuszeństwem — podporządkowaniem — pokorą, która nastręcza się aktywnie. Zastój w dramacie — spojrzenie wstecz z zadowoleniem — odpoczynek w drodze — są nieposłuszeństwem w umyśle, który obciąża się śmiertelnym przekleństwem. Zatrzymać się przemijająco — fatalnie zbudować to ustawicznie nieskończone straszydłem swojej osoby — siebie samego postawić za osiągnięty cel: są znamieniem i skazą ułomności. Posłany w nieprzerwane ślizganie się powstawania — na krótko zatrzymać falę rzeki: jest wszystkim, co po ludzku jest osiągalne. To zatrzymanie sekundy we wszystkim osiąga dramaturg. Nic więcej, wszystko tam.
 
 
Za: Deutsche Dramaturgie vom Naturalismus bis zur Gegenwart. Herausgegeben von Benno von Wiese. Max Niemeyer Verlag, Tübingen 1970
 
 
Z niemieckieg przełożył Andrzej Pańta
5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>