Paliwo paliwem przyjaźni

 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Hiobowscy siedzieli przy kolacji i zastanawiali się gdzie też jest mama Łukaszka. Zastanawiali się tak i konsumowali, konsumowali tak i się zastanawiali, a czas mijał. Gdy byli już pod koniec posiłku zazgrzytał klucz i weszła mama Łukaszka. Bez słowa wkroczyła do kuchni i postawiła na stole pomiędzy jedzeniem niewielki pojemnik. - Proszę - powiedziała z satysfakcją. Od pojemnika rozszedł się przyjemny, domowy aromat rafinerii. - Co to jest? - siostra Łukaszka była zaciekawiona. - Paliwo - oznajmiła z dumą mama. Tata Łukaszka był tak wstrząśnięty, że zamiast wsypać cukier do szklanki, to wlał herbatę do cukierniczki. - Co to robi na stole, między jedzeniem? - spytała kwaśno babcia Łukaszka. - Kupiłam je. - Po co? - tata patrzył podejrzliwie na pojemnik. - Przecież jeśli muszę zatankować samochód to jadę po prostu na stację i tyle... - Och, ale to kupiłam naprawdę okazyjnie. - A gdzie? - W kiosku z gazetami. - To jest na pewno paliwo? - dziadek był nieufny. Sięgnął po pojemnik, obejrzał go dokładnie i odczytał na etykiecie, że wewnątrz jest ropa. - Po co mi paliwo do diesla? - tata Łukaszka mieszał łyżeczką w cukierniczce. - No do samochodu przecież! - Przecież my mamy silnik na benzynę. Zapadło niezręczne milczenie. - A to nie to samo? - bąknęła nieśmiało mama Łukaszka. - Nie - odparli Hiobowscy. - Nie da się na nim jechać? - Nie. - I naprawdę nic...? - Nie. - Nie mówię, żeby wlać wszystko od razu, może chociaż połowę? - Nie. - Kapkę? - Nie. - Ale wy jesteście! - eksplodowała mama Łukaszka. - Ja tu staram się pomóc, podaję jakieś konstruktywne propozycje, a wy tylko nie i nie! I mama sięgnęła po telefon i gdzieś zadzwoniła. - Jutro - zwrócił się tata do Łukaszka - jutro pójdziesz i odniesiesz ten pojemnik do kiosku. Powiesz, że bardzo dziękujemy, ale to paliwo jest dla nas nieprzydatne. I odbierz z powrotem pieniądze. - Nie! - wrzasnęła przerażonym głosem mama Łukaszka. - Zabraniam wam! Czy wy wiecie jak to będzie wyglądało na osiedlu? Jak to zostanie odebrane? Poderwiemy zaufanie do pani w kiosku!! - Gila mnie to - tata upił łyk płynu z cukierniczki i nawet się nie skrzywił. - Jeśli mylisz, że wleję to do baku samochodu tylko po to, żebyś ty mogła z panią kioskarką... - Trzeba to oddać - napierali pozostali Hiobowscy. - Nie można, bo ja już dostałam piękną teczkę na prenumeratę "Wiodącego Tytułu Prasowego" - mama Łukaszka zakończyła rozmowę telefoniczną zdecydowanym ruchem. - ale to wszystko twoja wina. - Moja??? - tata Łukaszka nie posiadał się ze zdumienia. - Przecież to ty kupiłaś złe paliwo. - Nie mój drogi, Właśnie jestem po rozmowie z działem technicznym pomocy czytelnikom "Wiodącego Tytułu Prasowego". To ty kupiłeś zły samochód. -------------- Nowe: grunt-rola.blogspot.com http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki https://twitter.com/MarcinBrixen https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen http://kaktus-i-kamien.blogspot.com
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>