Cztery kobiety i starzec

 |  Written by alchymista  |  0

W komediach mówi się zwykle to, czego nie wolno powiedzieć serio. Tak właśnie jest w rosyjskim filmie O miłości. Tylko dla dorosłych (Про любовь. Только для взрослых) z 2017 roku.

Szczerze mówiąc nie zauważyłem tam żadnych treści dla dorosłych poza paroma obnażonymi cyckami, niezbyt zresztą przyciągającymi wzrok. Pod względem nagości jest to film raczej od lat 15, chociaż świat w którym przynajmniej trzy razy albo ktoś dosypuje trucizny do napoju, albo podejrzewa o to kogoś innego nie wydaje mi się wcale wskazany dla młodzieży. No ale każdy ma swoje poczucie wstydu i przyzwoitości. Mnie nagość nie brzydzi; ohydna dla mnie jest natomiast dominacja i przemoc.

Do rzeczy: pozornie film pokazuje pięć w sumie niewinnych historyjek miłosnych, które kończą się happy end’em i odpowiadają popularnemu rozumieniu słowa „romantyzm”. Są silne emocje, czyli to, co widz lubi najbardziej. Film ten jednak obnaża nie tyle miłość, co raczej rosyjską mentalność. Już sam dobór bohaterów jest symptomatyczny: policjantka, nauczycielka, nastoletnia kandydatka na dziwkę, terrorystka oraz niezbędny objaśniacz i komentator – intelektualista, który nosi leninowską bródkę. Wszystko, czego państwo rosyjskie potrzebuje dla swego istnienia.

W filmie angielski przeplata się z rosyjskim. Ma to udowodnić, że Rosjanie są światowcami, że są spleceni z kulturą światową, a ich patologie mogą śmiało wejść na światowe salony. Bo to co pokazuje film, to patologie. I nie chodzi o to, że ktoś tam kogo dwa razy wiąże kajdankami, policjantka nadużywa uprawnień, dwie dziewczyny koniecznie szukają kogoś, kto je pozbawi dziewictwa, a trzy małżeństwa są sobą znudzone. Nie, to wszystko zdarza się w każdym kraju kultury zachodniej. Chodzi raczej o podwójny kontekst tego wszystkiego. Inaczej film odbiera widz kompletnie nieobznajomiony z kulturą rosyjską, a inaczej Rosjanin. Kompletnie inaczej. I pewnie o to chodzi twórcom filmu. Widzowie rosyjscy mają mieć świadomość, że władza czuwa nad tym, w jaki sposób uczą się „europejskości”. Otóż ma być to europejskość całkowicie pozorowana, ubrana w europejskie kostiumy, choć funkcjonująca w mentalności stepowej.

W policjantce zakochuje się didżej. Podoba mu się mundur, kręci go. Mundur funkcjonariusza Federacji Rosyjskiej, który przesłuchuje gwałcicieli w niezbyt przyjemnym pokoju przesłuchań. Widz na Zachodzie nie ma pojęcia, kim jest policjant w Rosji, ale Rosjanin wie doskonale. To co dla człowieka Zachodu jest zabawnym flirtem, grą miłosną, dla Rosjanina jest śmiertelnie niebezpiecznym igraniem z własnym losem. Wchodząc w związek z Rosją – bo policjantka symbolizuje Rosję na samym jej szczycie – Rosjanin musi dać z siebie wszystko i wszystko postawić na jedną kartę. „Tak mi wygodniej rozmawiać z mężczyznami” - mówi Rosja-dziewica przebrana w mundur policjantki i patrząca na swego amanta z góry. Dodajmy do tego, że Rosja, która ma wyłącznie azjatyckich przodków, co film pokazuje z sardonicznym poczuciem humoru. Stalin byłby zadowolony.


Znudzone sobą małżeństwo: on - nudny księgowy, ona – dominująca i dość urodziwa nauczycielka szkolna z wielkimi biodrami. Aby uratować młodość postanawiają zapisać się na aplikację swingersów. Para, na którą trafiają to wielbiciele BDSM. Wiem, wszędzie ich pełno, ale w Rosji to sport państwowy. To nie tortury, to manikiury wszakże. Do winka dosypują nauczycielce pigułkę gwałtu, żeby się rozluźniła. Rozluźnia się tak bardzo, że demoluje rurę hydrauliczną, a do akcji wkracza jej mąż. Nagle ich małżeństwo jest uratowane, wraca namiętność. Przecież dominacja jest taka seksowna… Jedźcie do Rosji, jeśli brak wam dominacji w życiu państwowym i osobistym!


Trzecią bohaterką jest dziwka, no dobra – dziewczyna o mentalności dziwki – która szuka koniecznie kogoś, kto ją zdefloruje. Wiadomo, że najlepiej poprosić o to kogoś z rodziny, na przykład wujka. W końcu rodzina jak Ojczyzna jest najważniejsza. Tylko ona powinna deflorować.

Czwartą bohaterką jest terrorystka-porywaczka. W zasadzie to bohater dwupłciowy, ponieważ jej mężem jest poseł do rosyjskiej Dumy Państwowej. Jest piękna i bogata – ma fabrykę kiełbasy. Niestety mąż uważa się za brzydala i dlatego nie chce jej zapłodnić. Porywają więc urodziwego aktora (przyjaciela Prezydenta) i zmuszają do oddania spermy. Koniec końców sperma okazuje się niepotrzebna, bo postanawiają dziecko zrobić sami. Jesteśmy pewni, że dziecko poczęte w atmosferze miłości i przy zapachu czosnku będzie nad wyraz udane...

Piąty bohater to intelektualista-seksuolog. Starzec o leninowskiej bródce, który przez cały film komentuje te wariactwa, ubierając je w cywilizowane, gładkie, okrągłe zdania po angielsku. Film opowiada o Rosji, ale starzec wyjaśnia, że w istocie chodzi o Miłość. On też zdradza małżonkę, która z kolei próbuje zdradzić go z kimś innym (za jego zgodą). Ani jedno, ani drugie nie czuje się z tym dobrze, więc szybko wracają do siebie. Na koniec intelektualista okazuje się być zawodowym kłamcą, co nas jakoś nie dziwi.

Te historyjki mogłyby się zdarzyć w każdym kraju, choć pewnie ubrane w różne kostiumy kulturowe. Rzecz w tym, że w filmie rosyjskim nieprzypadkowy jest właśnie dobór bohaterów. Powtórzmy jeszcze raz: policjantka, nauczycielka, młodociana dziwka, terrorystka oraz intelektualista. Dominacja, przemoc, handel ciałem, terroryzm spleciony ze światem polityki oraz przewrotny umysł, który to wszystko wiąże w jeden patologiczny węzeł. Rosjanie są szczerzy aż do bólu i nigdy nie kłamią. To tylko nam się wydaje, że są kłamcami. Oni tylko nadają słowom i wyobrażeniom podwójne znaczenie. Jedno dla siebie – drugie dla obcych. To drugie ma być miłe dla oka, ucha i innych zmysłów, powabne. To pierwsze groźne, by Rosjanin pamiętał, że nawet za granicą Rosja nie przestaje nosić munduru. Tak Rosji wygodniej rozmawiać z mężczyznami.

 

Jakub Brodacki

5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>