I śmieszno, i straszno. Raport o gender

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  0
 Książka Agnieszki Niewińskiej napisana jest, choć nie w całości, w sposób tak lekki i wciągający, że bezbronny okazał się wobec niej nawet recenzent „Gazety Wyborczej”, Krzysztof Varga.  Niewińska bowiem przez większość czasu prowadzi badania metodą oberwacji uczestniczącej. Bierze udział w wykładach gender studies, uważnie słucha przedstawicielek tej dyscypliny, śledzi dyskusje i kontrowersje, a przede wszystkim… pozwala mówić swoim przewodniczkom i koleżankom. I to samo w sobie wystarczy, by pierwsze rozdziały książki, te, poświęcone studiom i imprezom genderowym, miały niesamowity potencjał genderowy.
Panie, a sporadycznie i panowie, zachowują rewolucyjną czujność, analizują pod kątem słuszności literaturę i odnajdują wrogów nawet tam, gdzie byśmy się ich nie spodziewali. Ot, salonowy producent pijackiego bełkotu Jerzy Pilch okazuje się być czołowym żołnierzem armii, chcącej odebrać kobietom zdobycze feminizmu i emancypacji. Ba, Sławomir Sierakowski okazuje się być wręcz kryptoklerykałem.  Wrogiem nie musi być zresztą broniący swej kulturowej (a także językowej, prawnej, zawodowej – choć to właściwie najmniej dziś interesuje aktywistki gender) przewagi, lecz również utrwalającą ją kobieta. Na przykład Katarzyna Grochola.  Tak, jej książki utrwalają stereotypy, pod pretekstem wyzwolenia proponują stare schematy a do idei feministycznych podchodzą zbyt lekko, lub nawet, o zgrozo, ironicznie. Na szczęście zawsze można poczytać inspirowaną najwyraźniej Kafką francuską opowieść o przemianie prostytuującej się sprzedawczyni w świnię lub posłuchać manifestu kogoś, zapowiadającego, że będzie „przegiętą ciotą”, na złość już nie tylko konserwatystom czy katolikom, lecz nawet tym homoseksualistom, którzy wystarczająco przegięci nie są.  
Wszystko jest bardzo zabawne, ale tylko do momentu, gdy nagle okazuje się, że programy Genderowe wprowadzane są w szkołach, co więcej, dyrekcje szkół często zdają sobie sprawę z możliwego oporu rodziców i po prostu zatajają przed nimi informacje. Materiały instruktarzowe mówią zresztą wprost, że rodzice nie mają wystarczających kompetencji, by decydować o tym, czego uczy się dzieci. Mogą więc zorientować się, że coś jest nie tak, dopiero gdy – autentyczny przypadek – synek wróci z przedszkola i oznajmi, że on teraz też może (i chce) nosić sukienkę. Wszystko zaś – czy to zmiany w edukacji, w prawie, czy opiniowaniu wniosków o publiczne pieniądze, opiera się na dających szerokie pole do nadinterpretacji dyrektywach międzynarodowych. Reportaż satyryczny zmienia się w dość smutną tak naprawdę opowieść o edukacji, by pod koniec stać się drętwym (ale potrzebnym) wykazem placówek, w których gender zdobywa swoje przyczółki – od przedszkoli, po uczelnie wyższe. Prześledzimy też źródła finansowania organizacji, zajmujących się tą formą prania mózgów. Całość zamyka słowniczek i notki biograficzne kluczowych figur tego ruchu, czy raczej, co jasno widać z książki, przedsięwzięcia. Inżyniera społeczna idzie bowiem w parze ze skokiem na kasę, co zresztą adeptkom mówione jest coraz częściej wprost.

Pozycja bardzo cenna i bardzo na czasie.

Agnieszka Niewińska, Raport o gender w Polsce, Fronda 2013

Wydawnictwo Fronda zaprasza 19.11.2014r. na spotkanie z autorką książki „Raport o gender w Polsce”, Podziemia Katedry Warszawsko-Praskiej, ul. Floriańska 3, start o g. 18:00.

 
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>