Któż jak nie Bóg. O zadawaniu pytań i znajdowaniu odpowiedzi

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  0
„Któż jak nie Bóg” to historia rozłożonego w czasie poszukiwań – najpierw sensu przemijającego życia, później Boga, wreszcie -  nawrócenia młodej Amerykanki, przedstawicielki liberalnej klasy średniej. Najpierw zbuntowanej uczennicy z rodziny, w której religia nie była zbyt istotna w ostatnich dwóch pokoleniach, później żony, matki, webmasterki i blogerki, szukającej odpowiedzi na swoje pytania. Jest to historia autentyczna, którą czyta się dobrze, a im dalej, tym chyba nawet lepiej, choć można mieć żal do autorki, że oszczędza nam zapowiadających się ciekawie wątków pobocznych, choćby procesu, który prowadził jej mąż prawnik i który został właściwie tylko zasygnalizowany, a mogłaby być z tego oddzielna książka i też wcale nie musiałaby ona nie dotykać motywów religijnych. Mamy jednak inne historie – rodzinne wyprawy i groby, problemy ze zdrowiem i ciążą, marzenia o domu, własnej firmie i stabilizacji finansowej, które niby to się nie spełniają, a przecież wszystko jakoś się układa. A gdy się nie układa, też, po długiej wojnie z własnymi myślami, można wreszcie wszystko zrozumieć, choćby była to prawdziwa rodzinna tragedia. Interesujące jest, jak narratorka zmienia swoje podejście na kwestie aborcji i antykoncepcji, przechodząc z pozycji dominujących w zadowolonej z siebie Ameryce do niepopularnych katolickich poglądów (te fragmenty korespondują z recenzowaną tu niedawno „Nadzieją na dziecko”, gdzie podejście mieszkańców i elit, również kościelnych,  USA zostało dość dokładnie opisane w rozmowie Terlikowskiego z ojcem naprotechnologii, prof. Hilgersem). Fulwiler idzie też śladami swoich fascynacji muzycznych i jako fanka zamordowanego rapera Tupaca Shakura analizuje w jednym z rozdziałów jego teksty i życiowe doświadczenie. Tupac to ważny symbol amerykańskiej popkultury, więc jest to interesujące, nawet, jeśli niekoniecznie interesujemy się tą akurat jej gałęzią.

Jak zawsze z książkami z tego gatunku mam jeden problem. Czytam ją z pozycji osoby wierzącej, trudno więc mi stwierdzić, czy historia i narracja autorki będzie brzmiała wiarygodnie dla kogoś, znajdującego się w jej wyjściowej sytuacji, w sytuacji, gdy dopiero zaczyna się pytać, po co właściwie to wszystko? Jeśli tak, to znaczy, że się udało. Dla czytelnika wierzącego będzie to raczej pozycja pewne sprawy porządkująca, kolejna z wielu publikacji tego typu, jakie ma dla nas wydawnictwo Fronda. Jeśli zaś tenże wierzący czytelnik zna kogoś, kto pilnie potrzebuje pomocy w znalezieniu odpowiedzi na podstawowe pytania, sam może się przekonać, czy książka  Fulwiler będzie pomocna.

Jennifer Fulwiller, Któż jak nie Bóg, Fronda 2015
http://blog-n-roll.pl/pl/eugenika-naprotechnologia-i-nadzieja
 
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>