Przyzwoitość

 |  Written by Shork  |  35
Dwie rzeczy mnie skłoniły do napisania tego felietonu. Jedną jest uwaga, żebym mniej poświęcał czasu jednemu tylko zagadnieniu i druga – kodeks oficera armii rosyjskiej.
 

 
Pierwsza rozśmieszyła mnie bardzo, ponieważ zajmuję się wieloma rzeczami naraz, często bardzo skrajnymi. A jak skrajnymi, to wie najlepiej algorytm wspierający moje sieciowe poszukiwania na googlach i youtube, który poprawia mi humor prawie codziennie, utwierdzając mnie w przekonaniu, że ci ludzie nie próbują rozwijać sztucznej inteligencji, a jedynie obniżyć inteligencję społeczeństwa, żeby obecna sobie mogła poradzić.
Tak jak hodowla społeczeństwa konsumpcyjnego, odbywa się hodowla społeczeństwa sieciowego.
Dla przykładu.
Każdy facet musi zwrócić uwagę na artykuł, albo lepiej na jego tytuł, jeżeli w obrazku pokaże się kawałek damskiego ciała. Każdy internauta zajrzy do artykułu, w którego tytule znajdzie się „Nie uwierzysz” albo „Szok”. Popatrzcie w co przekształciła się Wirtualna Polska, która jeszcze dziesięć lat temu była portalem informacyjnym. Wąskie grono myślących osób, bombardowane przekazem tresującym, kurczy się gwałtownie. A „każdych” jest co raz więcej.
 
Mam złą informację dla specjalistów od marketingu wykształconych na drogich uczelniach z podręczników pomijających aspekt kulturowo-cywilizacyjny. Nie dacie rady bez wojny. A wojna już trwa, tylko wy o niej nie wiecie. Wojna, w której okazuje się, że wasz przeciwnik sprawniej posługuje się tą samą bronią, bo wy jesteście na nią bardziej podatni. Będzie jak z próbą zahipnotyzowania Asterixa w filmie o jego dwunastu pracach, a mnie pozostanie tylko westchnąć: „Ale głupi ci Rzymianie”
 
Kurt Vonnegut, Amerykanin, niemieckiego pochodzenia, uczestnik II wojny światowej, doskonały obserwator rzeczywistości, choć spaczony delikatnie antypaństwowością, napisał wielokrotnie, że najgorszą cechą narodową Niemców, jest posłuszeństwo. Nie do końca się z nim zgodzę. Zgodzę się w kontekście hitleryzmu i czasów II Wojny Światowej. No ale Vonnegutt najwyraźniej nie miał pojęcia o istnieniu historiozofii, więc systematyzowanie samodzielne nie poszło mu zbyt dobrze.
 
Oczywiście w jego zdaniu przebrzmiewa wiele emocji, posłuszeństwo teoretycznie nie jest żadną wadą, ale zobaczmy do czego doprowadziło.
W polskim języku istnieje lepsze określenie na zachowanie się Niemców. Otóż cechowała ich postawa legalistyczna. Czyli obywatel uznawał prawo nadane przez władze na święte i nadrzędne wobec praw natury. A także nadrzędne wobec praw boskich, bo władza pochodzi od Boga.
Przez takie postawy, pracownicy obozów koncentracyjnych czuli się usprawiedliwieni gdy pakowali ludzi do komór gazowych. Kiedy rozstrzeliwali Polaków za pomoc Żydom. Działali zgodnie z legalnym prawem i nie rozumieli, za co są sądzeni przez późniejszych zwycięzców.
Postawa legalistyczna przekłada się wprost na sentencję „to co nie jest zabronione, jest dozwolone”, która świetnie sprawdzała się w gospodarce, do czasu kiedy zaczęli w niej majstrować poborcy podatkowi i lista czynów zabronionych urosła w tomiska, które można interpretować na wiele sposobów.
W strefie etyki i moralności, listą czynów zabronionych jest Dekalog.
 
Kiedy czytałem wynurzenia pisarza o najgorszej cesze Niemców, zastanawiałem się jaka jest najgorsza cecha Polaków. Tych stereotypowych. Nie wiedziałem bardzo długo. Teraz, nasuwa mi się tylko jedna cecha. Przyzwoitość. Polacy, przedstawiciele cywilizacji łacińskiej, są przyzwoici, aż po tragedię.
 
Nasi sąsiedzi, a jednocześnie wrogowie, którzy z wielką chęcią zagarnęliby i zagarnęli w końcu nasze ziemie, wiedzieli o tym od dawna. I wiedzą o tym do dziś. I świetnie to wykorzystują, podburzając nas przeciwko sobie. Bo dyskusje i kłótnie naszych patriotów, są w przeważającej większości o to, kto był bardziej przyzwoity, a za postawę przyzwoitą (w imię prawdy) Polak jest w stanie poświęcić wszystko.
Przez lata okupacji sowieckiej, kiedy tępiono wolność, budzono tęsknotę do zachodniego postępu, wyprano przyzwoitość ze wszelkich elementów pragmatyzmu i nasączono ją zdradliwie zawiścią.
 
A ja, staram się budzić ją do stanu pierwotnego, czasem boleśnie kopiąc rozmówców pytaniami typu „Czy nie okradasz innych dlatego, że to jest zabronione i karane, czy dlatego, że po prostu jesteś przyzwoity?”
 
Wpadł mi w ręce parę tygodni temu kodeks postępowania oficera armii carskiej. Kodeks napisany dopiero na początku XX wieku, tuż przed bolesną transformacją. Kodeks który nie miał za bardzo szans pożyć dłużej. Przeczytałem ten zbiór, rzeczy, dla mnie, Polaka tak oczywistych, że aż śmieszne byłoby ujmowanie ich w spis nakazów i zakazów. A później, pomyślałem sobie jak boleśnie absurdalny musiał być dla polskiego oficera, który wywodził się wprost od szlachcica czy rycerza. Potem uświadomiłem sobie rzecz, którą potwierdzam czytając między wierszami opracowania historyczne. Polacy nie będą mieli przyjaciół wśród państw większych i o tendencjach mocarstwowych czy imperialnych. Nie będą mieli, bo są dla nich zbyt groźni.
Nie będą nam przyjaciółmi, bo nie raz zostali pokonani przez garstkę Polaków. Ten kodeks postępowania jest żywcem zdartą kalką z obserwacji postępowania oficerów polskich, podobnie jak brytyjski szwadron kawalerii z okresu wojen napoleońskich, który powstał na wzór polskiego, łącznie z kolorem szczegółów umundurowania i lancą odwzorowaną co do milimetra.
 
Przyzwoitość to wspaniała cecha. Nie dajmy jej zbezcześcić, obrzydzić czy wyśmiać.
5
5 (10)

35 Comments

wicenigga's picture

wicenigga
Od chyba więcej niż tysiąca lat. Bardzo porządnemu, szanowanemu Niemcowi wolno nakraść, namordować, wzbogacić się w ten sposób i kontynuować swoją "rycerskość" ciesząc się szacunkiem i uznaniem otoczenia.
 
Co oczywiste, w Polsce była i jest albo rycerskość albo złodziejstwo, wbrew naciskom np. łapserdaków z Platformy aby traktować ich jak mężów stanu.
 
fritz's picture

fritz
Bingo!

Dokladnie na tym polega roznica cywilizacyjna miedzy Polakami a Niemcami.
Dzisiej rowniez.
Polska lacinska cywilizacja to istnienie razem, respektowanie praw innego.

Niemiecka, bizantyjska cywilizacja, to wlasnie nieustanna agresja, niszczenie innych wszystkimi metodami, pozbawienia praw obcych. Niemiecki nacjonalsocjalizm, nazizm, barbarzynska ideologia herrenrasse i ludobojstwo na podludziach jako jak najbardziej legitim, usprawiedliwiony, nie jest dzielem przypadku, tylko wlasnie wyplywa w sposob naturalny z barbarzynstwa niemieckiej cywilizacji.

Przyklad Luzyczan swietnie to pokazuje.
Mikroskpijna mnejszosc narodowa istniala w NRD, a wiec pod rosyjska okupacja, miala swoje gimnazjum.
Zjednoczenie Niemcy stwierdzily, ze nie maja pieniedzy na gimanzjum dla Luzyczan co oznacza unicestwienie Luzyczan.


Z Niemcami w tym sensie nigdy nie bedzie pokoju, poniewaz sa barbarzynskim, agresywnym narodem. Co znaczy, ze tylko perspektywa wykrwawienia sie w Polsce bedzie ich w przyszlosci hamowac.


I w tym kontekscie trzeba rowniez widziec atak folksdojczerow, srodowiska Do Rzeczy, na prof. Kiezunia, ktorego przakaz jest jasny. Gotowosc do walki o niepodleglosc.
Folksdojczerzy probuja ta ceche polskiej swiadomosci narodowej zniszczyc wypisujac totalane idiotyzmy czy to na temat maszerowania z hitlerem a wiec pronazizm, czy to o PW, czy tez teraz zadajac likwidacji Polski przez zgode na aneksje przez Niemcy.
Prof. Kiezun zblokowal ich wrecz extremalnie rasistowska antypolska propagande, bo tym wlasnie jest odmowa Polakom posiadania wlasnego pantwa, i na nowe przywolal sens walki o niepodleglosc Polski. Przywrocil Polakom dume z ich wlasnego bohaterstwa.

PS. Wyklad prof. Jaroszynski. Koncepcja Polskiej cywilizacji.

Fragment
http://www.youtube.com/watch?v=MghLmPx6XwE&feature=player_embedded

Calosc. Grunwald - wojna dwóch cywilizacji
http://www.youtube.com/watch?v=3Zi3s8wTBew

 
wicenigga's picture

wicenigga
rozumiem twoją fascynację Kieżunem, spotkałem się z określeniem, że to pierwowzór Rambo, jest takie jego zdjęcie z Powstania. Można się zakochać w takiej sympatycznej postaci.

Ale cały czas trzeba pamiętać, że pamięć o Powstaniu Warszawskim i o bohaterstwie naszych przodków przywrócili młodziakom Kaczyńscy!!! Zwłaszcza Lech, który jako prezydent Warszawy wiele nie rozpytywał, tylko powołał do istnienia Muzeum PW. To co nie mogło zaistnieć przez dziesięciolecia, on zrealizował w try miga.

Gdyby nie oni, to Kieżun nadal by się rozpisywał jak to "bohatersko" ogrywał esbecję ale nie miałby komu zaimponować swoją przeszłością. A dzięki El Kaczyńskiemu ma, wypłynął na powierzchnię.

Co do Niemców, to nie ma sporu, ich totalne dwukrotne skretynienie, tylko w XX wieku, uchodzi za genialną realpolitik, do której powinniśmy wg niektórych rafalali przystąpić.

I znów otrzepali ręce, założyli złote cyngle i robią za nieskalanych dźentelmenów pouczających cała resztę podludzi, których nie udało im się wymordować, kiedy byli na etapie 'raub'owania.
fritz's picture

fritz
Oczywiscie masz racje co do Kaczynskich i Muzeum Powstania Warszawskiego.

Tylko nie o to chodzi.
Pomimo istnienia Muzeum i tym samym przywrocenia pamieci falanga folksdojczerow zabrala sie do niszczenie polskiej  tozsamosci i swiadomosci narodowej sprowadzajacej sie propagowania pogladow o  bezsensownosci walki Polakow niepodlegla Polske czy to w czasie II WS czy to powstan w przeszlosci. Kampania medialana folksdojczerow byla i dalej jest (jest kontynuowana) zakrojona na bardzo szeroka skale.
Pierwsze 3 lata jej trwania zneutralizowal Prof. Kiezun.
I dokladnie na tym polega jego rola a nie na konkurowaniu w znaczeniu z osiagnieciem Kaczynskich jakim bylo Muzeum Powstania Warszawskiego.
Takie przeciwstawianie nie ma najmniejszego sensu.

Prof. Kiezun przywrocli sens walki o niepodleglosc, sens Powstania Warszawskiego, a wiec dokladnie to, czego folksdojczeria chce Polakow pozbawic i w ten sposob zdemoralizowac i zdeprawowac. Zrobic z Polakow bierne ofiary, ktore zgodzily sie byc ludzmi 2. kategorii i  czakajacych na unicestwienie przez Niemcy.


----
Trudno o gorsze porownanie niz z Rambo, o byciu pierwowzorem Rambo. Samo porownanie jako takie jest proba depracjcji walki Powstancow. Powstancy jako zbiorka Rambos! Co znakomicie wpisuje sie w narracje folksdojczerow.

Najwiekszy problem przed jakim stoimy teraz, to kto bedzie w stanie prowadzic rownie silna i skuteczna kampanie  przeciwko antypolskiej propagandzie folksdojczerow.

PS. Koniecznie "posluchaj linkow".
wicenigga's picture

wicenigga
przeciwnie, twierdzę, że ani "media niezależne", ani Kieżun, nie zaistniałyby gdyby nie Kaczyńscy i PiS. To oni rozpoczęli przywracanie pamięci, trend, modę na pamięć i dumę z tamtych dokonań.
Kieżun miał być wisienką. No, nie wyszło.

Co do "kontynuowania", to jeśli patriotyczna prawica przegra nadchodzące wybory, to chyba trzeba w ogóle zmienić formułę walki o władzę.
Polityka umarła i jest nietzschem.

Może jakiś terror perswazyjny, może inne sposoby nacisku, bo nie możemy pozwalać na rządy osób, które nawet po chodniku nie potrafią przejść. To nasz kraj a nie tych łajz, sierot i złodziejaszków.
fritz's picture

fritz
Dobrze twierdzisz.
Poza wisienka, ktora traktujesz jako ozdobke bez funkcjonalnego znaczenia.

Zdaje sie, ze na Tobie cala ta propaganda bezsensu walki z Niemcami, bezsensu  PW, bezsensu wogole powstan o niepodleglosc, wogole nie zrobila wrazenia?
To bardzo dobrze. I dlatego nie dostrzegasz roli Kiezunia, czy tez wisienka z niego robisz.

Tylko ze na wielu innych jak najbardziej.
Kiezun potrafil ja zneutralizowac.
Dlatego folksdojczery chca Kiezunia zneutralizowac.

PS. Walka o wygranie wyborow jest inna sprawa.
do nastepnej okazji.
ro's picture

ro
Kilka dni temu ktoś (o ile dobrze pamiętam - Losek) napisał, że procedury są wprowadzane tam, gdzie brak jest zaufania do drugiego człowieka. 
Jedna z najmądrzejszych konstatacji, jakie zdarzyło mi się przeczytać, nie tylko na tym blogu.
Jednak procedury (regulaminy), owszem, przegrywają z honorem i solidarnością w równej walce, ale są niezastąpione przy utrzymywaniu tychże w parterze.

A czy mógłbyś coś więcej napisać o tym brytyjskim szwadronie kawalerii? Czy to było coś à la kult cargo?

Pozdrawiam
 
wicenigga's picture

wicenigga
Co prawda wiadomo, że naszej jeździe, itp itd, ale nigdy dość szczegółów. A w rewanżu mazurkas, normalnie muzyczna hipnoza i wstrząs poznawczy. To jak to, to na całym świecie grają i tańczą polki i mazurki, a wPolsce nie?

I zobaczcie z jakim nabożeństwem to robią...  wstrząsające i... zawstydzające, zresztą żeby tylko to jedno...

Koniecznie obejrzyjcie wszystkie 80 klipów, już nigdy nie będziecie tacy sami, i będziecie główkować jak to się stało, kto, kiedy, te mazurki rozpowszechnił tak, że teraz cały świat je gra i tańczy, nawet ten arabski i afrykański... i tylko w Polsce nie!

Taż oni tam nawet na lirze korbowej grają (FéO @Rasa 2011), co z tymi Holendrami, Hollland/Poland, czy co ?
Szary Kot's picture

Szary Kot
zajrzałam na zalinkowaną listę tańców. Jakieś takie powolne smęcenie i zawodzenie niemalże. Wprawdzie przy tytułach dopisano"mazurka", ale zupełnie nie rozumiem, co te tańce mają wspólnego z naszym, polskim mazurem? Gdzie rytm, ekspresja, tempo????

 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
wicenigga's picture

wicenigga
w południowej Europie, tej romagnolo, np - Mazurka 18-35 Folk Romagnolo 26\01\2014 Rimini lub TITTI mazurka di Casadei ballata dal leos Club a Festa Grande del 17 03 1999 con Tiziofolk, lub Scintilla Mazurka Fisarmonica lub MAZURKA VARIATA di Migliavacca e suonata dall'orchestra RENZO E LUANA, lub LA POMPIERA mazurka suonata dall'orchestra di IVANO NICOLUCCI i tysiąc innych lubuff.

W tym istota tego zjawiska, mazurka to mazurka oraz polka, i smętna i skoczna, to folk, światowy folk! Z Polski. Z całej Polski!
To jest zjawisko ogólnoświatowe, a my o tym nic nie wiemy!

Znamy tego jednego mazura, biedacy.
Szary Kot's picture

Szary Kot
szkoda, że w Polsce umiera kultura ludowa. Wmówiono Polakom, że to obciach, wiocha....i niestety, ani stroje, ani tańce... Może jedynie na Podhalu wciąż żywe są tradycje ludowe.
Jednak te wszystkie tańce, które przywołałeś, także te w wykonaniu południowców, hmmm... do mnie nie przemawiają ani odrobinę. Jakieś przytupy z um-pa-pa
Marzy mi się porządny mazur, oberek, krakowiak w polskim wykonaniu. A mazur, warto o tym pamiętać, był także tańcem salonowym.
Kiedyś, przed studniówką, uczyłam się mazura, ale cóż, nogi już zapomniały sad

Przydałyby się kursy, zamiast salsy albo innego czegoś południowego, polskich tańców ludowych. Kroki często dość wymyślne i oryginalne, a ile przy tym kalorii się zużywa! wink
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
wicenigga's picture

wicenigga
to folk, czyli to co w Polsce umiera, a właściwie dawno nie żyje, wiocha!

"Oni", Włosi, Szkoci, Francuzi, Irlandczycy, Holendrzy, Niemcy, Anglicy demonstrują nam, że to nie obciach! To "górna pólka", wystarczy spojrzeć na tych tańczących, są niemal w amoku, tango wysiada, tylko mazurka i polka !!! 
Proszę to obejrzeć, to mazurkaaaa Zurcando em Sintra à chuva...  !!!
Albo to _ XIV FEST-i-BALL - MAZURKA VARIAÇÕES -- Koen Dhondt
o co tym ludziom chodzi?
Lub to - Château d'Ars 2012 - Duo Moussaka - Enigmazurka ? Ktoś rozumie dlaczego to "mazurka" i ewentualnie dlaczego nie ?

A dla miłośników dystyngowanych wykonań - Nino Rota. Danze del Gattopardo, Mazurka, Galop. Teatro alla Scala di Milano.

Jest git?
Ellenai's picture

Ellenai
Kultura ludowa to nie folk, ale ewentualnie folklor, jeśli już ktoś woli ją tak nazywać.
Folk natomiast, to muzyka inspirowana muzyką ludową. Warto zrobić takie rozróznienie, bo o ile muzyka ludowa sięga korzeniami w zamierzchłą przeszłość, o tyle o folku mozna mówić mniej więcej od XIX wieku.
Folk, w odróżnieniu od muzyki ludowej, często wykorzystuje współczesne instrumentarium, w muzyce ludowej zupełnie nieznane.

Ciekawostką jest, że polka, choć rozpowszechniła się u nas, to jednak jest tańcem pochodzącym z Czech. Jej odmiana, polka-mazurka, to specyficzne połączenie polki i mazurka (który występuje jedynie w rodzaju męskim- jako mazurek, a nie mazurka), czyli figury taneczne zaczerpnięte z polki, ale tańczone w rytmie mazurka (na 3/4, podczas gdy tradycyjna polka jest na 2/4).

Tańce ludowe to wspomniana już polka i mazurek, ale także krakowiak, kujawiak czy oberek.
Natomiast mazur i polonez to tańce dworsko-szlacheckie.

Kultura ludowa umiera w zasadzie wszędzie w Europie. To, co mozemy zobaczyc na scenach czy tzw. jarmarkach ludowych, etnolodzy nie nazywają juz w pracach badawczych nawet folklorem, ale folkloryzmem, bo nie jest to autentyk, ale coś całkiem nowego, inspirowanego zaledwie kulturą ludową. Polska nie jest tu żadnym wyjątkiem - ani chlubnym, ani też niechlubnym.
wicenigga's picture

wicenigga
Toteż ja niczego tu nie roztrząsam, nie dywaguję, podaję jedynie do przemyślenia, np. właśnie  Mazurka Mindoreña Folk Dance by NDRVMCC Dance Troupe in CAAM '09, to bodajże Filipiny. Jeśli zastanawiamy się w tym wątku nad lancami, to nad polkami, mazurkami czy polonezami  tym bardziej. Pominę kwestię dlaczego Czesi niby mają polkę, a nie maja czeszki. Skąd niby polka-mazurka w południowych Włoszech, bo były Austro-Węgry?

'Kultura ludowa umiera w zasadzie wszędzie w Europie", a to co przytaczam, to co to jest, dowód na śmierć kultury ludowej, czy wręcz przeciwnie?  

Co ta mazurka robi na Filipinach, umiera?
Ellenai's picture

Ellenai
Przecież własnie piszę. To nie jest kultura ludowa. To są jej trawestacje. W Polsce też je spotkasz. Jest cała masa zespołów ludowych i quasi-ludowych, bo zawodowych - jak "Mazowsze" czy "Śląsk". Są nawet festiwale muzyki ludowej. W lipcu tego roku natknęłam się na taki w Kazimierzu Dolnym i w Zwierzyńcu na Roztoczu. Są festiwale muzyki góralskiej i Festiwal Folkloru Ziem Górskich.
Natomiast na wsiach kultura ludowa jako taka zamiera - tak jak napisałam - wszędzie.

Dlaczego inspiracje polska muzyką ludową zawędrowały aż tak daleko, nie wiem. W końcu u nas zespoły też wykonują czardasza albo kozaczoka.
Ta mazurka na Filipinach zapewne robi karierę.  :) Ale jeszcze raz - to nie jest żadna kultura ludowa.

Dlaczego Czesi mają polkę, a nie mają czeszki - też nie wiem :)
Tak samo jak nie wiem dlaczego my mamy ruskie pierogi, a Rosjanie ich kompletnie nie znają :)
Ellenai's picture

Ellenai
mazurka - także w jego odmianie - mazurki.

"Na europejskich salonach polskie tańce narodowe pojawiły się już ponad 150 lat przed urodzeniem Fryderyka Chopina.  W XVII wieku przez Niemcy dotarły do Danii i Szwecji, gdzie do dziś jednym z najpopularniejszych tańców jest... "polska" . We Francji mazurki zawdzięczają swoją sławę polskim legionistom walczącym u boku Napoleona. Po Paryżu modne rytmy polskie dotarły do Włoch, Austrii i na półwysep Iberyjski, popłynęły na Azory, Wyspy Zielonego Przylądka, Wyspy Kanaryjskie, a nawet do Brazylii. A wiek później wędrujące po świecie mazurkowe rytmy przyozdobione melancholijnym fado i poetyckim ruchem trafiły na scenę niemieckiego Wuppertalu, najsłynniejszego teatru tańca świata prowadzonego przez legendarną Pinę Bausch.

I tak oto rozpoczęła się międzynarodowa kariera mazurka, który szybko stał się ważnym, choć wciąż niedocenianym elementem światowego dziedzictwa muzycznego."

 
wicenigga's picture

wicenigga
Trawestacje trawestacjami, nie można strawestować nieboszczyka. Gdyby kultura nie istniała, to nie byłoby czego trawestować, jak mniemam. Raczej.  Pierogi są z Rusi, nie z Rosji, więc nic dziwnego, ze Rosjanie ich nie znają. Mazur tańczony na Filipinach jest niemal identyczny jak ten sławny, tańczony do Szopena. Nawet na Santo Domigo tańczą mazurkę (MAZURCA DA MEIA-NOITE - NHÔ KZIK - CAPE VERDE ISLANDS) Mazurkę! Trochę wiary! Co do polki, to Wielu etnografów i etnochoreologów wskazuje na czeskie pochodzenie tańca. Jest też uważany za tradycyjny ludowy taniec polski. Litości!

Bierzemy brzytwę i już, Czechów nie ma.

Tu Szwedzi Swedish Varsovienne, uczą się :), tu Meksykanie AMPARO OCHOA - LA VARSOVIANA , Villa Lobos - Mazurka Choro, jakoś nikt nie myli Czechów z Polakami.

A może "I Swiatowy Festiwal Mazurki w Polsce"  !?

 
Ellenai's picture

Ellenai
Proszę, nie podstawiaj mi informacji z Wikipedii. Jestem z wykształcenia etnologiem i mówię Ci, że polka pochodzi z Czech :) U nas dopiero z czasem weszła do kanonu tańców ludowych. Wystarczająco dawno jednak, by do niej przywyknąć :)) To była jedynie ciekawostka. Nie wyciągaj od razu brzytwy :)

Gdyby kultura nie istniała, to nie byłoby czego trawestować, jak mniemam.

Słusznie. Kiedyś musiała niewątpliwie istnieć, by dziś mozna ją było strawestować :)

Kulturą ludową może byc jedynie coś, co jest kultywowane w regionie, gdzie powstało.
Resztki kultury ludowej można dziś w Polsce spotkać na Podhalu.
Resztki, bo brak jej już spójności - gwara, stroje i muzyka to nie wszystko, choć i tak dużo.
Wszędzie indziej jest jedynie przeróbką autentyków i czerpie z nich inspiracje.
Mazurek na Filipinach kulturą ludową zatem nie jest. Jest jedynie muzyką w stylu folk.
To naprawdę nie to samo. Jazz wykonywany na motywach mazurka też nie jest ani muzyką ludową, ani kulturą ludową, choć również czerpie z niej inspiracje.

Obejrzałam tego filipińskiego mazura. Moim zdaniem jest jednak bardzo odmienny od oryginału.

Ale widzę, że Cię nie przekonam absolutnie do niczego, więc już milknę, bo cały mój etnologiczny autorytet diabli wezmą :)))

Dobranoc.
Ellenai's picture

Ellenai
Jeśli się przekręci cudze słowa, to zawsze można z tego zrobić idiotyzm :)
Nie napisałam, że kultury ludowej nie ma, ale że umiera i że większość tego, co uważamy dziś za kulturę ludową, jest czymś jedynie nią inspirowanym. Autentycznej kultury ludowej jest zarówno w Polsce, jak i w Europie już bardzo niewiele. Oczywiście tym bardziej nalezy te pozostałości chronić. Warto też na pewno inspirowac się kulturą ludową, bo ona jest świadectwem naszej narodowej tożsamości.

Co do festiwalu, o którym piszesz, to owszem - słyszałam. I to nawet w sensie dosłownym. Odbywa się bowiem od kilku lat w odległosci zaledwie ok. 100 m od miejsca, w którym mieszkam  - czyli w obrębie warszawskiego Nowego Miasta. Nie jest to festiwal kultury ludowej, choć występują tu także autentyczne ludowe kapele (jak powiedzialam, kultura ludowa rozwija sie tam, gdzie powstała i te kapele są z róznych regionów Polski oraz grają własną, czyli ludową muzykę).
Jednak oprócz nich  jest cała masa zespołów zupełnie nie ludowych, natomiast prezentujących muzykę inspirowaną muzyka ludową - czyli folk. Słyszałam na tym festiwalu nawet zespół free jazzowy. Sam odpowiedz sobie na pytanie czy mazurki Chopina to muzyka ludowa, czy raczej muzyka klasyczna wykorzystująca motywy ludowe.

A jeśli interesuje Cię festiwal Wszystkie Mazurki Świata, to w ostatnich dniach listopada będą się odbywały w Warszawie tzw. Jesienne Mazurki, które najbliżej związane są z promocją zutentycznej kultury ludowej.
n0str0m0's picture

n0str0m0
to POLOWA, tempo na 2/4 :)

a mazurka to slowo zagraniczne jest, bo sie zabojadom nie chcialo nauczyc wymawiac slowa mazurek. za trudne. podobnie jak polonez sie tam sprzedawal (w liczbie szesciu sztuk rocznie) jako POLSKI. i wez sie tu z tym wszystkim wyrozum. 

a jak juz, to ze sie zapytam kolegow i kolezanke, dlaczego herbata a nie cherbata?
Szary Kot's picture

Szary Kot
bo łacińskie herba - zioło.
I tak już wpisało sie to słowo także w wymowę.Powiedz głośno: herbata i chleb. Czujesz różnicę?
"H" wydobywa się z głębi, z krtani, a "ch" powstaje gdzieś w okolicach migdałków wink
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
n0str0m0's picture

n0str0m0
...czasem trzeba powiedziec to bardzo glosno. Mnie, osobie posiadajacej, ze sie pochwale pochodzeniem ziemno-wyzyskanym, znajomosc jezyka standardowego, bez nalecialosci regionalnych, bardzo trudno lapac roznice pomiedzy ha i cha. Mojej mamie, kresowiance, przychodzilo to, jak rowniez wymowa ewodemarczykowego eł, z wielka latwoscia. 

Dlatego pewnie sadze, ze slowo herbata wymawia sie cherbata.

A pisownie traktuje jako spadek po lacinie (jak sadzi wiekszosc) lub jezyku angielskim (jak sadze ja). Herbal tea. Dlaczego Anglia? Ano, wiecej herbacianych kontaktow w 17 i 18 wieku mielismy z nimi niz z farmaceutami popisujacymi sie znajomoscia martwych jezykow. Gdyby rzeczywiscie nazwa napoju zalezna byla od Francuzow, skad podobno do nas trafila najpierw, to bysmy pili te the, albo te, do wyboru :) Gdyby herbata trafila do nas droga ladowa, od braci slowian, to do dzis czajniki gotowaly by wode na czaj :)

A tak, to mamy slowo zapozyczone, acz unikalne (jak rower), ktorego nikt na swiecie oprocz nas nie kojarzy, ni przyjaciel, ni wrog. I o to w sumie chodzi. :)



 
ro's picture

ro
No, bez żartów n0str0m0!

Rozumiem, że można mieć kłopoty z wymawianiem "h". Ale przecież nie z rozpoznawaniem!

Przez całe swoje przydługaśne życie zabawiałem się w przymuszanie rodaków do "harcerskiego chlebaka" i "zahartowanych chłopaków", i zapewniam Cię, że żaden (słownie: żaden) nie miał kłopotów z rozróżnieniem - nikt nie powiedział mi, że nie słyszy różnicy, gdy ja mówiłem. 
Inaczej oczywiście wyglądała sprawa z wymawianiem przez nich.
Ale i to daje się pokonać - na przykład moja małżonka dość szybko się nauczyła (fakt, że ma słuch absolutny i kiedyś śpiewała).

Na studiach był Murzyn, Ino. 
-Ja szie tego nigdy nie nauczie: tu tarczie i tu tarczie. Tarczie trą i jest tarczie. No, żesz ... (tu słowo, z którego wymawianiem nie mieli problemów nawet Wietnamczycy).

-Ino, powiedz "ś".
-"Ś".
-Idealnie! Powiedz "ć".
-"Ć".
-Doskonale! Powiedz "ściana"
-Szcziana. 
devil
Ellenai's picture

Ellenai
Jest także, jak wspomniałam, polka-mazurka.
Polka to tempo na 2/4, a mazurek to tempo na 3/4.
Natomiast polka-mazurka to tempo na 3/4, ale figury taneczne typowe dla polki, a nie dla mazurka.

A czemu herbata, to już Ci Szary Kot wytłumaczyła. A ja potwierdzam :)
wicenigga's picture

wicenigga
ma wiele wyjaśnień i uzasadnień, przez co wzajemnie się one wykluczają. Niby był to konkretny akt nazwania konkretnej kompozycji, konkretnego kompozytora, tylko że nie wiadomo którego, kiedy i co to za utwór. A to przecie tak niedawno było, żaden walc się nie zawieruszył, a pierwsza polka i owszem. Czesi na cześć Polaków, niezły żart :)  

Grażyna W. Dąbrowska, uznany autorytet w dziedzinie polskich tańców ludowych, wybitny etnochoreograf, podobnie jak część muzykologów, nie tylko polskich, ma odmienne zdanie na temat pochodzenia polki.

Zresztą większość definicji tej nazwy zaczyna się od słowa "uważa się" i "prawdopodobnie".
Ellenai's picture

Ellenai
Czesi na cześć Polaków, niezły żart :) 

Nazwa pochodzi od czeskiego słowa „půlka”, oznaczającego „połowę” (od taktu na 2/4). Po powstaniu listopadowym zmieniono ją na polka na cześć Polaków lub na cześć polskiej śpiewaczki Esmeraldy.
Lubisz Wikipedię...http://pl.wikipedia.org/wiki/Polka

Grażyna W. Dąbrowska, jako "uznany autorytet", którego opinia przesądza ostatecznie...

Powiem tak... nie wiem w jakiej dziedzinie jesteś specjalistą, ale jeśli kiedyś wejdziemy na jej grunt, to bardzo proszę, byś mnie o tym uprzedził. Nie  będę Cię przynajmniej przekonywać, kogo nalezy uznać w niej za autorytet większy od innych.
Pozostaje mi przeprosić za zajęcie Ci aż tyle czasu. Jasno widać, że ta rozmowa nie miała żadnego sensu.

Pozdrawiam
Ellenai's picture

Ellenai
Postanowiłeś się zrewanżować, tak?
No co za podła natura! laugh
Nie szkodzi. Lubię upartych zawodników.
Możemy się tak przepraszać nawzajem co jakiś czas - zawsze to jakieś urozmaicenie laugh


A na koniec ciut poważniej. Wątpię aby chciało Ci się jakoś specjalnie pogłebiać wiedzę o kulturze ludowej, ale jeśli szukalbyś prawdziwych, naprawdę uznanych autorytetów, to jednak nie pani Grażyna W. Dąbrowska, ale w zakresie ludoznawstwa warto poczytać takie tuzy jak: Oskar Kolberg, Jan Stanisław Bystroń, Cezaria Baudouin de Courtenay Ehrenkreutz Jędrzejewiczowa,
Kazimierz Moszyński,  Roman Marian Reinfuss i Józef Burszta (skądinąd promotor mojej pracy magisterskiej i wspaniały profesor - dziś już chyba takich nie ma). A z zakresu etnomuzykologii - Jan Tacina, Ludwik Bielawski, Anna Czekanowska (zresztą córka słynnego podróżnika  i etnografa - Jana Czekanowskiego),  Maria Baliszewska czy Ewa i Piotr Dahligowie.

A nieszczęsna polka (czy polska czy też czeska w powijakach) w XIX wieku i tak stała się jednym z najbardziej znanych polskich tańców narodowych smiley
Przy okazji sama dowiedziałam się czegoś, czego nie wiedziałam - otóż polka wraz z mazurkiem i habanerą dały początek wczesnym wersjom tanga.

 
wicenigga's picture

wicenigga
Sobie też nie będę żałował, a co tam, bo jednak przyczyniłem się, do pogłębienia Twojej wiedzy. A to nie koniec :)

Ciekawi mnie, dlaczego Grażyna W. Dąbrowska nie jest godna uwagi. Ciekawi mnie co Kolberg pisał o tańcach na Rzeszowszczyżnie, gdzie tańczy się siedemdziesiąt odmian tańca nazywanego dziś polką. Co tańczono wcześniej, jeśli polka jakoby przywędrowała z Czech? Kolberg o tych tańcach wspomina? Czy po prostu nastąpiła tam jakaś eksplozja taneczna od czeskiej polki począwszy? Niestety, nie mam teraz dojścia ani do Kolberga, ani nawet do Dąbrowskiej. To co w necie, to czeskie bajdy, nieraz się trafi np. Co se polky týče, jsou četné a mnohdy nepodložené teorie o jejím původu. Královéhradecký kraj je pokládán za její rodné místo, neboť se tu setkávala česká obrozenecká společnost s polskými revolučními stoupenci vyhnanými po revoluci v roce 1830. Podle vzoru polské literární tvorby byly tyto tance zvány „krakováčky“.[9] 

To o tyle ciekawe, że wskazuje wynalezienie polki i przez  Anna Slezáková v Labské Týnici" i przez Anna Chadimová v Petrovicích u Sedlčan, a obie Anny dokonały swego odkrycia w v neděli odpoledne. Wstrząsająco zgodne zeznania. Alibi stuprocentowe :) 

No ale nic dziwnego, przedtem (?) ta polka nazywała się nie tylko „půlka"(o której ślad zaginął, to tylko miara objętości, kwaterka) ale i ponoć jeszcze wcześniej "Madera", czyli "Węgierka" ( Podle jiných pramenů jde ovšem pouze o velmi nepravděpodobnou legendu. Původně se tento tanec jmenoval maděra; Cimprcampr však je pouze maděra, nikoli čepice, tanec… a pochází z němčiny. Maděra je původem z maďara. Maďarská čepice, maďarský tanec)

A ta "polka", co to ją tańczyła i śpiewała Chadimová nazywa się „Strejček Nimra”, a "nimra" to ponoć też ludowy taniec czeski, a nie Niemra :)) 

No nieraz ten czesky film rozśmiesza do łesss...

Krótko mówiąc, Czesi po wiekach niemczenia musieli niemal na nowo tworzyć swój język, a co dopiero kulturę narodową. Stąd wcześniejsze podbieranie od Węgrów (w końcu to Austro-Węgry), a po rozbiorach od Polaków. Liszt komponował czardasze, Strauss walce, Chopin mazurki i polonezy, a Smetana... polki. Jednakowoż bywa, że i Polonéz uważany jest za czeski taniec ludowy, krakowiaki takoż :)

Niewiele by z tego wynikło, gdyby nie szalona popularność Polski i jej walki w tamtym czasie. Zagłębie polkowo -mazurkowe w okolicach Rimini i San Marino jest mniej więcej tam gdzie przebywały Legiony, tam gdzie powstał najsłynniejszy mazurek, nasz hymn, do diabła, który zresztą też stał się szalenie popularny i był powszechnie naśladowany.

A resztę o mazurkach już wcześniej napisałaś - kariera mazurka, który szybko stał się ważnym, choć wciąż niedocenianym elementem światowego dziedzictwa muzycznego.

Zwłaszcza przez nas niedocenianym, "mazurka" jest narodowym tańcem francuskim (?)

Dlatego napomknąłem o festiwalu, no ale ten tor już jest zajęty i nic więcej po nim nie pojedzie. To tak jak z Quo Vadis" Kawalerowicza, przez 50 lat nikt już tego nie nakręci.

A mogło tu być norrrmalne polkowo-mazurkowe szaleństwo, zamiast np. festiwalu country w Mrągowie...   :-x


pees, zapodam jeszcze linka do firmowego klipa tegi 'festiwalu" - http://www.youtube.com/watch?v=bViaGHg_4NQ. Jeśli przytoczone przeze mnie  klipy z mazurkami Szary Kot nazwała smęceniem, to co to jest? Fundacja Wszystkie Mazurki Świata, ul. Kazury 2E m 6.

Mieszkania 6   :(
Ellenai's picture

Ellenai
Sobie też nie będę żałował, a co tam, bo jednak przyczyniłem się, do pogłębienia Twojej wiedzy. A to nie koniec :)
To prawda. Teraz to dopiero zarzuciłeś mnie stertą wiedzy. Szczególnie podoba mi się  to zgodne czeskie zeznanie ” v neděli odpoledne” (gdzie Ty to wygrzebałeś?). Masz rację, że to ostatecznie załatwia sprawę.laugh

Ciekawi mnie, dlaczego Grażyna W. Dąbrowska nie jest godna uwagi.

Tego nie sugerowałam. Wyraziłam jedynie przekonanie, że dla etnologa „uznanym autorytetem” jest co najmniej kilka większych od niej nazwisk. Dlatego jej - możliwe, że nawet zasadne wątpliwości - nie przesądzają jeszcze ostatecznie żadnej kwestii. Zreszta w ogóle mało chętnie obdarzam kogokolwiek mianem autorytetu. Tak już mam.smiley

Co do Kolberga, to pisał prawie o każdym polskim regionie. O kulturze ludowej, w tym o tańcach także. Co pisał o konkretnym z nich, czyli np. o Rzeszowszczyźnie, o którą pytasz, tego Ci powiedzieć tak ad hoc nie jestem w stanie. Nie przeczytałam wszystkich jego dzieł. A tzw. Dzieł Wszystkich  Kolberga jest 86 tomów, wydanych w Polsce w postaci 92 kolejnych tomów (wraz z suplementami, biografią i indeksami). Zresztą dzieło wydania ich wszystkich zapoczątkował właśnie swego czasu mój profesor - Józef Burszta. Sprawdziłam - region rzeszowski zawiera się w tomach:  nr35 - przemyskie, i 48-tarnowsko-rzeszowskie + suplement w tomach 83 czI i 83 cz 2. Jest więc co czytać.  Interesujące jest także to, że badał polskie ziemie jeszcze dalej na wschód - z Podolem włącznie.
Kolberg jest o tyle również ciekawy, że opisywał tę kulturę ludowa w czasach, gdy ona jeszcze naprawdę była żywa, a zarazem w stosunkowo „czystej postaci”, bo przemieszczanie się ludności było mocno ograniczone - a więc i ograniczone było wzajemne przenikanie się kultur.
Trudno jest powiedzieć, co i kiedy tańczono przed Kolbergiem, ponieważ nikt się przed nim takimi badaniami nie zajmował. Kultura ludowa przed nastaniem XIX wieku nie wydawała się nikomu być interesująca, a tym bardziej godna jakichkolwiek badań.
Nie będzie więc najpewniej zgody co do tego,  które tańce były pierwsze. Zresztą całkiem być może, że w różnych regionach - różne.  Najstarsze wydają się być tańce obrzędowe, a więc związane z konkretnymi obrzędami - np. chodzony (nazywany też chmielowym) będący elementem oczepin. Mówi się, że to pierwotna forma, która dała życie późniejszemu polonezowi.

Ładna ta Twoja uwaga o Legionach i bardzo przekonująca.smiley

No i masz świętą rację, że festiwal polkowo-mazurkowy byłby dla nas czymś lepszym i znacznie bardziej oczywistym niż festiwal country.
Szczerze powiedziawszy, te „Wszystkie mazurki świata” mnie rozczarowały. Pomysł był z sensem, ale realizacja jest mało zachęcająca i zbyt zamknięta formuła. Rozumiem potrzebę warsztatów, ale to powinna być zabawa dla dużej publiczności, a nie coś tak marginalnego.
No niechby własnie choć coś o takim wymiarze jak mrągowskie country.
Czy to temat zajęty…  Pewnie trochę w tym racji jest. Van Gogh też w zasadzie „załatwił” słoneczniki „na cacy”. wink Niewielu artystów po nim odważyło się sięgnąć po ten temat.

Nie wiem czy Shork będzie zadowolony. Strasznie daleko odbiegliśmy od tematu jego notki smiley.
wicenigga's picture

wicenigga
muszę dopaść tego Kolberga, jest bardzo istotne, co ta nasza  roztańczona nacja  tańczyła przed "polkami".

Jeśli folklor polkowo-mazurkowy na oszarze Cisalpiny zaistniał za sprawą Legionów, to co do tego mają Czesi i ich piosniczky?

Dzięki za miłą rozmowę, liczę na kolejne a Shorku sorka moja uniżona  :)
Ellenai's picture

Ellenai
Ja też Ci dziękuję :)
Za rozmowę i za ten ostatni link. Bardzo ciekawy tekst.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>