W sprawie profesora Kieżuna

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  126
Zlustrowanie prof. Kieżuna przez tygodnik niepokornych dziennikarzy z platformy Point Group, pokazuje nam kolejny raz, jak długoterminowo procentuje zło, choćby nieintencjonalne i z naiwności rozpoczęte i w porę nie zneutralizowane. Kieżun popełnił błąd w latach 70., po czym zamiast, gdy tylko było to możliwe, rzecz w całości opisać, uznał zapewne, że skoro w swoim odczuciu niczego złego nie zrobił, to nie ma o czym mówić. W związku z czym o wszystkim, dwadzieścia z hakiem lat później o sprawie mówi ktoś inny. Zupełnie przypadkiem ktoś, kto razem z kilkoma kolegami zajmuje się podważaniem sensu działania profesora i jego towarzyszy z wcześniejszych czasów, gdy trudno mu coś zarzucić.
Tak, jakby poprzez zachowanie (w jakim stopniu – nie do obrony na razie nie podejmuję się oceniać, odsyłam tu do dyskusji pod wpisem Jana Bogatki, która zainspirowała mnie do napisania tego tekstu) z lat o wiele późniejszych Kieżun miał delegitymizować swój udział w powstaniu, ba, samo Powstanie Warszawskie, zgodnie z potrzebą chwili i redakcji działu historycznego tygodnika „Do Rzeczy”. Tego samego, z którego ostatnich stron Eryk Mistewicz przenosi się do pracy jako doradca medialny Ewy Kopacz. Jego koledzy z redakcji nie lustrowali, chyba, że znów o czymś nie wiemy.

I właśnie – my nie wiedzieliśmy, a ponoć poza nami wszyscy wiedzieli. Czemu więc nie pisali wcześniej? Czekali na dobry moment? Dobrego momentu nie było i nie będzie, tyle tylko, czy w związku z tym nie można pisać, że ten, w którym panowie z „Do Rzeczy” wypuścili materiały jest zły? Jak wiemy – nie dla wszystkich. Pomiędzy zaś krytyką (czasem to zbyt łagodne określenie) postawy profesora, a jego histeryczną obroną trudno właściwie zająć jakieś środowisko zdroworozsądkowe, zwłaszcza, gdy nie chcemy powtarzać antylustracyjnych kalek z obozu „GW”.

Trudno zresztą o sprawie pisać bez emocji, niezależnie od tego, czy Witold Kieżun jest dla nas bohaterem i symbolem (na ogół dość późno odkrytym), czy tylko przeszkodą w głoszeniu proniemieckiej lub przynajmniej antypowstańczej narracji historycznej. Dla mnie, dla którego był tym pierwszym nie jest to łatwy moment, jednak nie widzę powodów, by współpraca Kieżuna z bezpieką (nieważne, czy wynikająca z naiwności, czy nie i nieważne, na ile szkodliwa dla innych – odsyłam znów do dyskusji u Bogatki, a zwłaszcza wrażeń ~ellenai z lektury) miała wpłynąć na ocenę jego działalności z okresu II wojny światowej, a zwłaszcza Powstania Warszawskiego. Co za tym idzie, nie zmienia więc również oceny jego dzisiejszych wypowiedzi i sądów, dotyczących tamtych czasów. Również jego krytyka polskiej transformacji ustrojowej i diagnoza dzisiejszego stanu III RP raczej nie są typowe dla niezlustrowanych, bojących się – w przenośni oczywiście - własnego cienia. Jeśli zaś uznać, bo i taki głos się pojawił, że to Kieżuna wylansowano specjalnie, by później uderzyć w niego, więc i w cały jego przekaz, to wtedy musielibyśmy agenturę odnaleźć praktycznie w każdym medium po prawej stronie rynku medialnego, od „W Sieci” do Radia Wnet. A choć z „naszymi” częściej mi nie po drodze, niż po drodze, tu jednak nie popadałbym w przesadę.

Ten wpis swój początek wziął z mojej niezgody na porównanie Kieżuna do Wałęsy. Cała droga życiowa Wałęsy i jego decyzje polityczne motywowane i kadrowe, zwłaszcza z czasów jego prezydentury, a także późniejsza degrengolada, były strachem przed ujawnieniem jednej rzeczy, z której mógł się tanim kosztem wyplątać, a się nie wyplątał. Nie mam poczucia, aby działaniami prof. Kieżuna po upadku PRL kierowały takie motywacje, nie widzę, by jego działalność publiczna podporządkowana była lękowi przed ujawnieniem papierów, które dziś każdy może sobie przejrzeć. Podejrzewam, że Kieżun po prostu rzecz zlekceważył, uznał w swoim sumieniu za nieistotną i się nią do czasu nie przejmował. Owszem, to błąd, ale czy dający prawo do porównań z Bolkiem, wykradającym papiery, wytaczającym procesy, żebrzącym o świadectwo moralności u Jaruzelskiego? Owszem, Kieżun postawił dziś sporą część swoich zwolenników w sytuacji trudnej, choć, jak staram się pokazać tym wpisem, nie bez wyjścia. Czy jednak to daje prawo do porównywania go z Wałęsą, który zniszczył marzenia co najmniej dwóch pokoleń Polaków i któremu zawdzięczamy olbrzymią część syfu, w którym musimy dziś żyć? To jednak trochę daleko idące, prawda?
 
 
 
5
5 (10)

126 Comments

HdeS's picture

HdeS
Niepoprawne dzieci Zychowicza. Niepoprawność też jest wieloznacznym słowem? Prawda? Uwaga: pytanie nie jest kierowane do tych co "odmianów się nie nauczyli".
nurni's picture

nurni
Ja oczywiście widzę że próbujesz co i raz wejść ze mna w jakąś relacje, zażyłośc czy inne intymności. Słuzba nie drużba.

I choć nie zalezy mi na tej wytrwałej adoracji - to życzę Ci powodzenia w zyciu osobistym oraz zawodowym.
HdeS's picture

HdeS
nadwzroczność. A może są to tylko Twoje skryte projekcje i fantazje. (Oh, oh, świntuszku...jeden). Otóż wiedz, że jestem białym, heteroseksualnym, żonatym i dzieciatym tradycjonalistą, więc Twoje "łapki" czy tam w "górę" czy w "dół" (czyżby genderackie?) mnie wcale nie interesują. Adoracja? Freud albo ktoś do niego podobny by zapewne powiedział żeś jest pan niedopieszczonym. Są przybytki, nawet legalnie działające (ich działalność będzie nawet wliczana do PKB!) gdzie takie sprawy można załatwić. Więc nie martw się, może być dobrze. Rozumiem, że to co do mnie piszesz to w ramach, jak to łaskaw byłeś ująć, "nalegania by trzymać sie meritum watku"? Dziekuję za życzenia, ale jakieś mama wrażenie, że sa nie do końca szczere, ale może się mylę.
Można się pięknie (co by to nie zanaczyło) różnić, moi wystarczy, że się różnimy.

Z przyemnością Pana żegnam

PS.: Nie jestem "HideS" tylko HdeS. Wiem, wiem niewielka różnica. Źle odmieniane nazwiska też brzmią podobnie więc o co chodzi. Zwłaszcza, że wiadomo o kogo chodzi. Wot, takaja kultura.
nurni's picture

nurni
Tego akurat w audycji nie poruszono, 1,5 godziny mineło jak z bicza strzelił.

Ale jest to niestety inny  "ciekawy" wątek.
Tamiza przez fakt swych podrózy na Zachód stał sie błyskowicznie dzieckiem nie tylko, tak to trzeba napisać, szeregowca SB Szlubowskiego.

Zajeła się nim i elita prlowskich służb specjalnych jakim był Departament Pierwszy. SB to harcerstwo.
Spotkania w lokalach konspiracyjnych nie tylko z harcerzem Szlubowskim ale i oficerami I Departamentu to znak że Tamiza przeszedł nie tylko profesjonalne szkolenie. To znak że donosy z zagranicznych wojaży Kiezunia natychmiast trafiały i na Łubiankę - taka była logika działania tego Departamentu.
"Niewinne" infoormacje o jakimś profesorze w USA czy Kanadzie trafiały do Centrali. Dzieki Kieżunowi służby radzieckie czy dowolnego innego demoluda miały łatwiej.

Łatwiej z kim?
Ano łatwiej z tymi których Kiezun juz całkiem jawnie w swoich ksiązkach nazywał krytykami obozu socjalistycznego.
Ellenai's picture

Ellenai
Z dokumentów wynikałoby, ze Departament I zainteresował się KIiezunem dopiero w 1981 roku, czyli wtedy, gdy pozostając za granicą, przysłał wniosek o przedłużenie paszportu jemu i jego żonie.
Natomiast zgodnie z teczką personalną, SB w kwietniu 1982 roku zamknęło jego sprawę z powodu braku kontaktu z nim od jego wyjazdu 1980 roku. Łatwo sprawdzić.
fritz's picture

fritz
na tym, ze jego opor przeciwko neonazizowstkiej propagandzie wymierzonej przeciwko polskosci i Polsce, negujacymu istenienie niepodleglej Polski, a tym sa wlasnie ataki volksdojczyzmu (Swierski) na sens walki o niepodleglosc, byly nieslyszane.
Media niezalezne rowniez zawiodly.

Tylko prof. Kiezun potrafil znutralizowac ta kampanie defetyzmu i dezinstragcji narodu i dlatego zostal przez volksdojczowskie srodowiska w Do Rzeczy zaatkowany. A stary Powstaniec  nie pojmuje tego, dal sie podpuscic, atakuje Prof. Kiezuna, ktoremu udalo sie przywrocic po tej wscieklej kampanii sens Powstania i dume z Powstania.
Stary Powstaniec nie zdajac sobie z tego sprawy stanal w szeregach wroga i zaatakowal wlasnie Polske.

Prof. Kiezun zarazil Virusem Polskosci ponownie Polakow.
Jest Virusem Polskosci.
Dlatego jest tak wsciekle atakowany.

On jest NASZ !!!



 
Ellenai's picture

Ellenai
Nie powołuj się już w tej kwestii na Świrskiego. On się własnie dziś wycofal z tego zarzutu  volksdojczyzmu wobec Zychowicza, Cenckiewicza i Woyciechowskiego i ich za to przeprosił.
Powiedział, że choć taka tendencja daje się zauwazyć, to ich samych ocenił zbyt ostro.
fritz's picture

fritz
z zarzutu  tylko z okreslenia jako zbyt ostrego.
Co jest bledem, poprawnosc polityczna niestety zwyciezyla.

Nie mniej volksdojczyzm jest swietnym okresleniem a zaszczyt jego wynalezienia przypada wlasnie Swirskiemu.
 
Ellenai's picture

Ellenai
Odwaga? A ilez to potrzeba odwagi, by przyłozyć 92-letniemu starcowi, który spod kurateli SB wywinął się już w 1980 roku, nie wracając ze swojego ostatniego wyjazdu?
Dziś to odkrycie nikomu niezbędne nie było. Droga Kieżuna od lat jest jednak całkiem inna niż droga Wałęsy. Przyznaje to nawet przywołany przez Ciebie Wyszkowski:"To prawda i chwała Kieżunowi za to! Dlatego był traktowany przez autorów z szacunkiem. Ale i więcej się oczekuje."

Toteż Kieżun dał z siebie więcej. Szczególnie  w ostatnich latach. W jakiś sposób także i swoim ostatnim zachowaniem spłacał te lata, w których okazał się być przeniewiercą.
Nie sądzę, by to, co głosił o PW, w jakikolwiek sposób nas ogłupiało. To dwie całkiem odrębne rzeczy.
nurni's picture

nurni

A ilez to potrzeba odwagi, by przyłozyć 92-letniemu starcowi,


Wątek wieku profesora jest chętnie przywoływany.
No dobrze...


2 lata (chyba) temu rzeszowski oddział IPNu ujawnił okoliczności wspólpracy generała Scibora-Rylskiego. Żolnierz Powstania Warszawskiego był wówczas starszy od profesora Kiezuna. Starcem był zatem 96 letnim.

Jestem jakoś dziwnie przekonany i to w 200% procentach, że przy okazji ujawnienia haniebnej przeszłości jeszcze starszego starca nie poświeciłas owemu starcowi nawet przecinka uwagi, słowa komentarza, czy linijki protestu.

I słusznie.
Cenckiewicz całkiem gorzko zauwazył że czesto nie licza sie fakty, liczy się nasza identyfikacja. Nasz, albo nie nasz.
Wybacz...
Ellenai's picture

Ellenai
Masz rację. Nie poświęciłam. Może faktycznie Kieżuna uważam za wyjątkowo "mojego".
Znasz mój stosunek do PW, Nurni. Jest mi strasznie ciężko z tymi nowymi faktami z jego przeszłości. Nie potrafię nawet wyrazić, jak bardzo ciężko :((((
 
nurni's picture

nurni
Aniu,
zaczęłaś lekturę archiwaliów Tamizy od tomów owszem ciekawych ale tak naprawde to drugorzednych:)

W drugim tomie znajdziesz, że tak elegancko napiszę: "uwagi" Tamizy o generale Mieczysławie Borucie-Spiechowiczu.

Tamiza w odręcznym donosie pisze m.i.n tak:

"
Generał Boruta -Spiechowicz jest obecnie najstarszym zyjącym polskim przedwojennym generałem. Jest w chwili obecnej czymś w rodzaju symbolu przedwrześniowej armii dla tzw "starej wiary"/.../
Generał Boruta obraca się ciagle w kregu minoniej rzeczywistości, pielegnując pamięc o tradycji i kreując się na reprezentanta starej wiary"
.

Odmierzajmy Tamizie jawnie - to co on sam odmierzył polskim bohaterom skrycie.

W chwili tego obrzydliwego donosu Tamizy (btw donosu mówiącego wszystko - ale predzej o Kieżuniu) pan generał Mieczysław Boruta-Spiechowicz, postać októrej można przeczytac w sieci nie miał jeszcze 90 lat. Nie wiem, chyba nie nadaje się na opis "starzec".

Jestem w ogóle zdziwiony tym że bardzo niebezpiecznego, szkodliwego a przede wszystkim wrednego agenta SB nawet duet C&W traktuje jako dziecko jakiejś specjalnej troski.

Może przewidzieli że nie spotka ich żadne podziękowanie, ale wyłacznie wyrzuty. Zwlaszcza od tych przekonanych że broniąc Kiezunia - tak naprawdę to bronią "starej wiary".

 
ro's picture

ro
I jego ciotkę Temidę!

Co to jest za donos??? 

Czy wszystkie "donosy" profesora Kieżuna są takie? 

Ja kiedyś mijając na korytarzu w biurowcu mojego zakładu stałego "rezydenta", odpowiedziałem grzecznie na jego "dzień dobry", mimo że nas sobie nie przedstawiono. 
Czy z mojej strony to też była współpraca? 
Albo przynajmniej zachęta do niej?

 
HdeS's picture

HdeS
Od jutra Cenckiewicz zacznie Cię lustrować. Razem z tym drugim w "patriotycznej koszulce". Oczywiście jak skończy "latać po mieście".
ro's picture

ro
Może nie będzie tak źle...

Nurni nie zauważył mojego wpisu, to może Cenckiewicz z tym drugim też nie dostrzegą.

Ale nie ukrywam, że lekki niepokój odczuwam. devil
nurni's picture

nurni
Nalegałbym by trzymać sie meritum watku.
 
HdeS's picture

HdeS
Tytuł wątku "W sprawie profesora Kieżuna", trzymanie się wątku - zostawcie wreszcie Profesora w spokoju, bo to czepianie się zahaczające o sadyzm i żądzę krwi nie ma żadnego sensu i niczemu i nikomu (no może po za Cenckiewiczem, Zychowiczem i tym co "lata po mieście w patriotycznych koszulkach") nie służy.
ro's picture

ro
Trzymać się wątku - to znaczy zgodzić się z Twoją opinią i przyłączyć do "dorzecznych" historyków?  
ro's picture

ro
Mogłeś nie zauważyć mojego wpisu pod Twoją odpowiedzią Ellenai, z wczoraj, z 22:26, bo akurat wypadło "przejście" strony.
Zatem powtarzam w całości:

Nurni, na Zeusa
 jego (ślepą) ciotkę Temidę!

Co to jest za donos??? 

Czy wszystkie "donosy" profesora Kieżuna są takie? 

Ja kiedyś mijając na korytarzu w biurowcu mojego zakładu stałego "rezydenta", odpowiedziałem grzecznie na jego "dzień dobry", mimo że nas sobie nie przedstawiono. 
Czy z mojej strony to też była współpraca? 
Albo przynajmniej zachęta do niej?


Oto ten "donos" - żebyś nie musiał szukać:

"Generał Boruta -Spiechowicz jest obecnie najstarszym zyjącym polskim przedwojennym generałem. Jest w chwili obecnej czymś w rodzaju symbolu przedwrześniowej armii dla tzw "starej wiary"/.../
Generał Boruta obraca się ciagle w kregu minoniej rzeczywistości, pielegnując pamięc o tradycji i kreując się na reprezentanta starej wiary"
.


Odpowiedz na pytanie o "donos" Kierżuna (nie na moje nibynutki o rezydencie bezpieki w zakładzie).
To co piszę, to JEST trzymanie się meritum wątku.

Odpowiedz, i nie wykręcaj się "łapkami" dawanymi Fritzowi za takie samo jak moje pytanie! Bo to Ty przytoczyłeś ten "koronny" argument.

Jeżeli cała "współpraca" Profesora tak wyglądała - a z tego, co jak dotąd pisze Ellenai, wynika, że najprawdopodobniej tak było, to "rewelacje" Cenckiewicza są jeszcze bardziej dęte, niż myślałem. 
 
nurni's picture

nurni
Musiałbyś przedstawić mi jakieś dobre powody dla których ręcznie wklepywałbym cały odręczny donos Tamizy. Trochę własnej incjatywy, link podaem.

W długiej charakterystyce generała Boruty sporządzonej przez agenta SB mozemy przeczytać m.i.n jak Tamiza rozumie odwoływanie się do tradycji. Ano tak że jest to projekt pozbawiony jakiejkolwiek pozytywnej wizji .
Tamiza wyjasnia swoim kolegom z SB iż przyczyną jest wg niego "niski poziom intelektualny" generała. Ocenia że nie jest on specjalnie ważnym przeciwnikiem politycznym. Podaje gdzie generał się wybiera, co chciałby robić
fritz's picture

fritz
Generał Boruta -Spiechowicz jest obecnie najstarszym zyjącym polskim przedwojennym generałem. Jest w chwili obecnej czymś w rodzaju symbolu przedwrześniowej armii dla tzw "starej wiary"/.../
Generał Boruta obraca się ciagle w kregu minoniej rzeczywistości, pielegnując pamięc o tradycji i kreując się na reprezentanta starej wiary"
.

To jest donos?
nurmi, myle sie, czy jestes samemu donosem, znaczy czyms w rodzaju agentury.
Bo inaczej tego idiotyzmu, znaczy ze to jest donos, nie mozna wytlumaczyc.


 
nurni's picture

nurni

nurmi, myle sie, czy jestes samemu donosem, znaczy czyms w rodzaju agentury.


Rozumiem.
Przenikliwość mogę nagrodzić jedynie łapką w górę co zaraz uczynię.
Dziekuje za uwagę.
 
ro's picture

ro
Czy twierdzisz, że to przesądzone, te fakty?

Ja powtórzę: nie popadajmy w mistycyzm, demonizując SB. To byli tylko ludzie, wystarczająco dobrzy nawet na Maleszkę, którego intelekt obiektywnie podziwiał Wildstein, nie mówiąc o Bolku, ale nie byli jakimiś Wolandami, jak pisze Rosseman w sąsiednim wątku, choć pewnie zgrywali się na Wolandów.
Twierdzę, że człowiek o odpowiednio sprawnym umyśle i silnych nerwach, z doświadczeniem wojennym, mógł ich ograć.
Twierdzę, że ktoś taki, jak profesor Kieżun był w stanie to zrobić. 
Ale to tylko moje przekonanie.

A ponieważ (choćby ze względu na brak warsztatu) nie zagłębię się sam w czeluści "teczki" Profesora, będę czekał na to, co napiszecie Ty i Nurni.
Jakoś tak mam do Was zaufanie.
Jedno z Was w pewnym momencie powie:
-Miałaś/miałeś rację.

Dziękuję za wszystko, co przeczytałem do tej pory, a czytam uważnie. 
HdeS's picture

HdeS
Znakiem tego mam rację. Tchórzliwa i "wrażliwa inaczej" "łapko" co dałaś "łapkę w dół" przeczytałaś chociaż o Emilii Malessie? A jak przeczytałaś to chociaż cokolwiek z tego zrozumiałaś? Jeśli nie to przeczytaj jeszcze raz i się "łapką" w głowę podrap. Może to coś da, a może nie.

Pages

Więcej notek tego samego Autora:

=>>