Agenci i Ronin

 |  Written by Smok Eustachy  |  108
Na początek informacja pozytywna: z badań nieprzeprowadzonych przez pisiory - a nawet wprost przeciwnie - wynika, że tamci przodują w nietolerancji i xenofobii:
http://gursztyn.dorzeczy.pl/id,2932/Albo-jestes-za-Laskiem-i-Millerem-albo-won-do-Macierewicza.html
http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/dr-hab-micha-bilewicz-oboz-smolenski-bardziej-otwarty_391177.html
 Zgadza się to z obserwacjami, które poczyniłem tu i ówdzie. Ale sam fakt, że tam jest gorzej nie powoduje, że u nas jest fantastik.  Otóż na  ostatnim Roninie doszło do krótkiej wymiany zdań o komentatorach wpisujących uwagi na blogu Niepoprawnego Radia. Że niby po co ich Orzeł zaprosił.
Pojmijcie najpierw, co to jest ów "Klub Ronina": Klub Ronina  powstał po jednym ze spotkań autorskich z Ziemkiewiczem, gdzie zainteresowanie było tak duże, że postanowili to kontynuować w bardziej stałej formule. A "Ronina" w nazwie pochodzi od ronina - samuraja, któremu padł senior i nie ma komu służyć. W sensie że nie mają lidera politycznego. Ów Józef Orzeł był w PC i wie, jak jest. Zdziwienie, że bryluje tam Ziemkiewicz jest nieuzasadnione: Taki profil ideowy tam jest.
Przejdźmy teraz do problemu tzw. agentury, który pojawia się m. i. na blogu Gadającego Grzyba:
http://blog-n-roll.pl/pl/detektyw-ziemkiewicz-na-tropie-niepoprawnego-radia-pl
(tam też znajdziecie zapis czatu, o który poszło)
Grzyb uniósł się po wypowiedzi o dzieleniu prawicy przed wyborami (tylko przed wyborami?), że niby co? Czat Niepoprawnego Radia, gdzie owe komentarze padły jest otwarty i wiadomo, kto pisze? Rozróba poszła o wypowiedzi (pisownia bez zmian):

mamakatarzyna
Ten klub ronina dziś to skandal Nie zaskakują mnie Ziemkiewcz i Warzecha, ale zaskoczył mnie Orzoł, ze ich zaprosił
Wir Kruk
Orzeł nie wie co agenci powiedzą,
mamakatarzyna
To po jaką cholerę ich zaprasza i kompromituje klub!

Widać, że tu poszły pierwsze posądzenia o agenturalność, a temat ten już poruszałem:
http://blog-n-roll.pl/pl/aksamit-jest-aksamit
Proszę Państwa nie rozumiecie o co chodzi z agenturalnością w ogóle, dlatego jesteście niezwykle podatni na inwigilację i rozpracowanie. Po co rozpisywanie się o jawności stowarzyszenia i podpisywanie nazwiskami? Teraz krótko w punktach:
  1. Każdy wie o sobie, że jest agentem bądź ze nie jest. O innych nie wie.
  2. Nie jesteście w stanie ustalić, kto jest a kto nie jest, bo nie macie takiej wiedzy. Czy ktoś tylko robi to co robi czy też jeszcze składa raport? Bo niby jak?
  3. Powyższe jest zmienne w czasie, bo ktoś kto nie był szpionem mógł nim zostać w międzyczasie.
  4. I tu pojawia się działalność ochranoidalna, czyli szpiony atakujące ze strony radykalnej. Było o tym sporo na tym Roninie i proszę sobie spokojnie oglądnąć.
Trudno przy tym powiedzieć, czy dzielenie prawicy jest inspirowane z zewnątrz, czy jest to może naturalny porządek rzeczy. Np. Macierewicz zdołał poprztykać się z Ziemkiewiczem i przez co? Przez dekonstruktywizm personalistyczny.
PS Co do czatu, to mam nadzieję że w poniedziałek będzie Ronin i czat będzie działał. Akurat jestem w domu. Czat ten wymaga logowania się do jakiegoś Rumble Talk, albo domaga się dania tej aplikacji dostępu do konta na Facebooku czy Twitterze, czego nikt normalny robić nie będzie.
PS2: I niech ktoś objaśni sens tej wypowiedzi:
Wir Kruk
całe Tvr i Barełkowski oraz reszta niby..., opozycja nie istnieje w mediach--- sami agenci
2.636365
2.6 (11)

108 Comments

Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
W gruncie rzeczy masz rację. Dorośli ludzie powinni umieć sami między sobą rozwiązywać swoje konflikty, zamiast wciągać w nie kolejne osoby.

Dobranoc.
Obrazek użytkownika max

max
Moje dobre imię nie może być podważane przez osoby "znane" mi z internetu po nickach, anonimowe. Z definicji. W "real life" znany jestem jako pan ten i ten, po imieniu i nazwisku, to cokolwiek inna sytuacja. Czy zakładasz, że miałbym brac poważnie zarzuty prezentowane względem mnie na portalu X, na forum Y, zarzuty nie do zweryfikowania (przeciez nie będę sie tłumaczył, a nawet jeśli - to tylko wpis w internecie!), nie do sprostowania?! 

Trzeba wziąć poprawkę na kilka zmiennych/stałych:
a) ludzie kłamią,
b) ludzie kłamią, koloryzując odnośnie własnej osoby,
c) ludzie są prózni; internet daje możliwość autokreacji, cokolwiek weryfikowanej później, ale jednak - można zrobic z siebie, choćby na chwilę, demiurga, tytana i władcę dusz,
d) mało jest wyjątków

Zarzucisz mi cynizm? Ależ, oczywiście: jestem cyniczny. Ale ile racji w tym, co piszę? Pokusa jest niemała, nie jest dziwne, że ludzie jej ulegają.

Rezydowanie w świecie wirtualnym ma swoje konsekwencje. Wiem, przerobiłem, ponad 10 lat temu. Zaczyna się poważnie traktować wypowiedzi osób - hm - jednak z księżyca. Ale, nagle, ich opinie stają się istotne. Magia audytorium. Przecież jeszcze inni (nieważne, ze to tez wirtualne byty) czytają. Ach, to czekanie w gorączce, co też on/ona odpisze, gdy ja tak celnie ripostowałem - a co pomyślą czytelnicy?
Powiem jak Atos - marność nad marnościami. Iluzja. Wizja. Zastępcze życie. Internet. To nie jest naprawdę.

Pisząc "takie rzeczy" popełniam nielichą "herezję". Ludzie przywykli traktować siebie super poważnie w sieci. Siebie, swoje wypowiedzi, całokształt aktywności. Poniekąd logiczne - poświęcają czas, czasem czynią użytek ze swoich niewątpliwych talentów literackich, starają się. Zapominają, nagminnie, o tym, ze wypowiadanie się w internecie podobne jest do publicznego wiecu, gdzie przypadkowy przechodzień może krzyknąć do mówcy: ty idioto/bydlaku/agencie/chamie. Albo inaczej - jeżeli pan żul głośno przeklnie mnie, bo jednak nie miałem ochoty dać mu 50 groszy na piwo, czy będę wtedy czuł się urażony? Czy mój honor ucierpi? Nie, i nie.

Są to daleko idące rozważania i nie chciałbym, aby ktokolwiek pomyślał, że dyskutantów na tym zacnym, skądinąd, portalu zestawiam z osobnikami snującymi się po - z mojego podwórka wzięte - krakowskich plantach. Akurat tutaj, sytuacja jest o tyle smutna, że wszystkich zaangażowanych w spór szanuję i doceniam - niestety, mechanika zachowań pozostaje niezmienna.

Powoływanie się na to "kto zaczął", "kto bardziej zawinił" - jest, bez obrazy, ale nie do końca poważne. Nie piję (powtarzam) ani do Ciebie, ani do innych, ale: osobiście jestem oddanym wyznawcą idei, że mnie obowiązują pewne zasady. Niezależnie, co by się nie podziało, co by nie zostało napisane - nie sięgnę po widły. Nie będę kopał, pluł i gryzł, nie uchodzi. Noblesse oblige - chyba, iż miałbym przestać szanować samego siebie, a bardziej to dla mnie istotne, niż chętka odpłacenia pięknym za nadobne. Cel nigdy nie uświęca paskudnych środków. Intencjonalnie piszę cały czas "ja", aby nikt nie wziął do siebie potencjalnej krytyki.

Lem, Stanisław, za którym nie przepadam, miał jednak przebłyski geniuszu. Pamiętasz opowiadanie "Król Globares i mędrcy" (czy podobnie), kiedy to wspomniany mędrzec wziął pióro, zachlapał karte papieru kleksami, zestawił z mapą nieba i powiedział: "kosmos jest śmieszny"? O, tak - nasze kosmosy, budowane ad hoc, zawsze są śmieszne, kiedy spojrzeć z dystansu. Piszesz do mnie: trywializuję - odpowiem Ci: pogłębiasz.

Ale dobrze, powróćmy do internetowych "realiów" i konkretnej sytuacji. De facto, żądacie ( Ty i inni) oddania sprawiedliwości. Dobrze, zagrajmy zgodnie z regułami rzeczywistości internetowej. Moja opinia.
- nie mam przesłanek, aby wątpić w relację Signy tudzież przyposywać jej jakiekolwiek nieczyste intencje;
- nie mam powodów przypuszczać, że Nurni był zaangażowany w jakieś TVN'y, itp, kwestionować jego dobrą wiarę;
- mam powody, namacalne, aby stwierdzić, ze zbyt wiele i w niewłaściwej formie zostało powiedziane z obu stron. Bo o formę rzecz się rozbija - zawsze. Zastanawiające, jak często i szybko merytoryczne dyskusje schodzą na personalne manowce. O ile w "real life" chronią nas przed tym wymogi szeroko pojętego savoir vivre, o tyle w internecie takich wzorców, norm i hamulców nie ma. Z ludzi wychodzi, kim są i na ile codzienny, jakże - okazuje się - potrzebny, teatr dobrych manier jest li tylko przykrywką. Co, samo w sobie, smutnym jest komentarzem co do natury ludzkiej. Zwierciadło - a nie bez kozery stare powiedzenie mówi, aby nie spoglądać zbyt długo, można zobaczyć diabła. A on chyba istnieje, równiez w każdym z nas, po kawałeczku.

Ech, vanitas vanitatum. 

Naprawdę, moja propozycja nie jest taka zła. Może jednak: pax? 

PS. Na adblock też są sposoby. A poza tym - przeciez, żartowałem. Ani mi się nie chce, ani nie mam czasu na takie zabawy. Byłoby to, co najmniej, dziecinne, prawda? :))




 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Zarówno wybaczać, jak i przepraszać mogę wyłącznie w swoim własnym imieniu.
Tak, jak napisałam już kilkakrotnie – jesteśmy wszyscy dorośli i nie jesteśmy ubezwłasnowolnieni, więc sami odpowiadamy za siebie. Konflikt pomiędzy Smokiem a Nurnim jest konfliktem pomiędzy nimi dwoma. Nie mam zamiaru podpowiadać nikomu żadnych rozwiązań.

Natomiast z mojej strony mogę zaproponować tylko następującą alternatywę:
- albo Smok wskaże mi, gdzie zaatakowałam Signę personalnie i wtedy ja ją za to przeproszę, bo jeśli taki atak gdzieś był, to był nieświadomy
- albo Smok uzna, że przesadził i takiego ataku jednak nie było - i wtedy ja oczekuję przeprosin.
O niemiłych i niepotrzebnych insynuacjach na temat „mistrza i ucznia” jestem w stanie po prostu zapomnieć. To chyba sprawiedliwe postawienie sprawy, nie sądzisz? Rezygnowanie przez Smoka z funkcji nie jest mi zupełnie do niczego potrzebne i uważam, że sprawy w żaden sposób nie załatwia.

Będę się też upierać, że nie odbierając Ci prawa do traktowania ludzi anonimowych jak przypadkowych przechodniów na masowym wiecu, ja mam prawo do odmiennego odbioru i wśród całej masy takich przypadkowych, których opinie ani mnie grzeją, ani ziębią, dostrzegam jednak i takich, z którymi wiąże mnie nieco więcej – wirtualne kontakty od miesięcy czy lat, wymienione privy itd.  Traktuję ich jak znajomych, bo nie prowadzę masowej korespondencji ze wszystkimi jak leci, a od ludzi, których znam, wymagam więcej. Może nie tyle, co od siebie samej, ale jednak więcej niż od przypadkowego przechodnia.
 
Masz wiele trafnych i ciekawych spostrzeżeń socjologicznych, więc z pewnością również zdajesz sobie sprawę,  jak się rodzi plotka, jak zaczyna żyć własnym życiem i do jakich absurdalnych rozmiarów może się rozrosnąć, gdy się ją zbagatelizuje w zalążku („wylatuje gołębiem – wraca wołem”). Przy czym nie ma lepszego miejsca niż sieć na rozpropagowanie szkodliwej plotki. Nieprawdą jest też, że wirtual od życia rzeczywistego da się zawsze dokładnie oddzielić.
Akurat ja mam dosyć nieprzyjemne wspomnienia tego, w jaki sposób wirtual wkroczył niegdyś brutalnie w mój real. Dlatego będę jednak nadal punktować kłamstwa, jeśli tylko je zauważę. Nie mam zamiaru ich bagatelizować – szczególnie tych, które szkodzą ludziom. Sama zachowuję spory umiar w  zamieszczaniu w sieci informacji o sobie. Przykład „Nurniego i jego rzekomej pracy w TVN” pokazuje jednak, że nic nie hamuje nawet, wydawałoby się, poważnych ludzi przed rozpowszechnianiem informacji od początku do końca wyssanych z palca. To nie jest tak, że te kłamstwa nigdy nie przenoszą się w real i nie mają na niego żadnego wpływu. Bywa niestety całkiem inaczej.
 

PS. Co do adblock – ja też żartowałam, bo wiedziałam, że Ty żartujesz :)
Dziecinne? A co w tym złego, że czasem odzywają się w nas dzieci?
Byle nie za często i nie ze szkodą dla innych :)
 
Obrazek użytkownika SmokGorynycz

SmokGorynycz
nurniego w ramach realizacji postulatu chrześcijańskiego miłosierdzia. Uczynię to natychmiast po tym, gdy nurni, jako inicjator (obok alchemisty) wątku "agenturalnego", napisze, że podawane przez niego w komentarzach informacje o Signie i Fafnirze nie są oparte na żadnych znanych mu faktach, a jedynie na wyobraźni i niepohamowanej pasji polemicznej. Gwoli ścisłości - nie oczekuję przeprosin. Tak będzie sprawiedliwie - imho.
Pozdrawiam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
"Rewolucje przerażają, ale kampanie wyborcze wzbudzają obrzydzenie."
Obrazek użytkownika nurni

nurni
Smoku:)

zredukowany pracownik TVN o xywce nurni napisał już wcześniej iż on żadnych przeprosiń od Ciebie nie oczekuje. Gdyż mu są potrzebne tak, jak rybie potrzebny jest ręcznik.

Za to wydaje mi się Administratorze Smoku że oprócz insynuacji które lewą ręką zwyczajnie ośmieszyłem, przytrafiło Ci się i nakłamać nie tylko o mnie - (Ellenai, Chryzopraz).
Tymczasem zamiast naprawić ten błąd znajdujesz czas wyłacznie dla człowieka który utrzymuje ten portal i chyba coś negocjujesz 

Nie mam żadnych złudzeń co do tego czy jestem w stanie oduczyć Ciebie kłamania. 
Miałem pewne złudzenia że znajdziesz słowa wobec osób które są po prostu słabsze, którym jako Administrator przypisywałeś całkiem niesympatyczne intencje czy zachowania. Osób które nie zrobiły Ci nic złego, zatem nie wypada chować się za Sigmę. Możliwe że wystarczyłoby napisać: Przepraszam, głupio wyszło.

Chyba się nie polubimy, panie wirtulany konserwatysto...
Obrazek użytkownika nurni

nurni
Wbrew rozpowszechnianym tutaj prawie że informacjom, i ja nie jestem bezrobotny.
Więcej: po godzinach mam równie ważniejsze sprawy niż kto i co tam o mnie napisał, nawet jeśli Administrator.
Pech Twego kolegi z Administracji polega na tym, że o ile zobaczywszy siebie w TVN-  uśmiechnąłem się i zajęło mnie co innego - o tyle od całkiem niedawna odbieram sygnały iż istnieje taki koncept że nurni to jest ho, ho - albo i nawet więcej niż "informacje" rozpowszechniane przez miłego Smoka Gorynicza.
 
Przypuszczam że gdyby pisano o Tobie tylko 10 procent tego co o mnie, to nie skorzystałbyś z mojej metody by reagować po miesiącu czy dwóch.
Jeśli chodzi o "moją osobę" to jestem niemal paryskim "sevresem" cierpliwości:)
 
Dynamikę sporów internetowych znam.
I jestem tu chamem recydywistą.
Kiedy słyszę rozejdźmy się - nieważne czy zmyślał Smok czy kłamała Ellenai
Kochajmy się.
 
Widzę że Administratorowi Smokowi podpadła i Chryzopraz..
 
Niech Administrator przeprosi. Serio to piszę.
Mnie?
Nic tych rzeczy, to byłoby żałośniejsze niż ta Conczita z brodą.
 
Może opisać to tak iż "minął się z prawdą" co do obu Pań, gdyż nurni nawet świętego potrafiłby wyprowadzić z równowagi.
Stan wyjątkowego oszołomienia moim grubiaństwem spowodował pożałowania godne pomyłki, w wyniku których przypisał nieszczęśliwie słowa czy zachowania, niezbyt prawdziwe. Za co przeprasza obie Panie, gdyż właśnie to zauważył.
 
Ino niech przeprosi Panie szczerze, jak ktoś kto zawsze chodzi w spodniach.
Tak by ten spektakl zakończył się, a ja mógłbym poddać swe konto całkiem przyjemnej hibernacji.
Obrazek użytkownika max

max
Chyba wszystko napisałem już ździebełko wyżej, w komentarzu skierowanym do Ellenai. Take a look, please...

Naprawdę - a nie możecie tak po ludzku, odpuścić, już nawet nie "zapomnieć"?
Przecież, tak naprawdę to o pietruszkę. Wiem, potem zostały napisane słowa, czasem na szybko, które dla adwersarzy miłe być nie mogły. Ale ja jestem pewien, wiem, że przy dobrej kawie, winie czy piwie, świetnie byście się dogadali. Do licha, sam bym chętnie się spotkał, ale mam wrażenie, że Ty nie z okolic zapyziałego cesarsko-królewskiego Krakowa - a szkoda. A ja mało mobilny ostatnio.

Smok swoją funkcję kilkukrotnie chwilowo "złożył" na potrzeby wspomnianej dyskusji.
E tam - a po co hibernować? :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Smok Eustachy

Smok Eustachy
O matko co za flejm pod moim wpisem. Widocznie puszkę Pandora otworzyłem.
PS: Do piszących: po co się produkujecie, skoro i tak wytnę?

Strony

Więcej notek tego samego Autora:

=>>