Ormianie w Polsce - Agopsowicze, Issakowicze, Mojzesowicze, Mićkiewicze... Polscy patrioci, lekarze, prawnicy, artyści... Religijni, zachowujący głębokie więzi rodzinne i narodowe. Jaka jest ich Ojczyzna? Wg żartobliwej opinii o ormiańskich kupcach - są trzykroć lepsi od greckich, a dziewięćkroć - od żydowskich.

Kiedyś w ormiańskiej kwaterze, w Jerozolimie, zaprosił mnie Ormianin do sklepu z dywanami - przepiękne, wspaniałej jakości, jeden chciałabym mieć. Tyle że transport podniósłby koszt niewyobrażalnie. Kupiec rozumiał. A mimo to - proponował filiżankę herbaty - zdrożonej turystce...
Czterdzieści dni Musa Dah - "Góry Mojżesza" - Franza Werfla. O obronie Ormian - przed Turkami, w 1915. Uratowali ich wtedy Anglicy i Francuzi.
Co to za naród? Czy podobni do nas?
Najstarszy chrześcijański kraj Świata. Tak bardzo czekałam na ormiańską część podróży.
Dziś, gdy o samostanowienie bohatersko walczy Ukraina - szczególnie osobliwie przedstawia się tamto doświadczenie.
Erywań zachwyca - nad miastem unosi się majestatyczny Ararat, i choć położony w Turcji - "należy" niewątpliwie do Armenii.

A kolorystyka miasta - domy licowane różnokolorowym tufem - jasnym - zmieniającym barwę zależnie od oświetlenia w kolejnych porach dnia, i innym - różowym, ceglastym, grafitowym... Trudno zapomnieć.
Teatr i Opera, i koncert muzyki kameralnej „Kwartetu Borodina” - gdzie przy wejściu bileterka o wyglądzie "do trzech nie zliczy" – samorzutnie, nie pytana - płynnym angielskim poinformowała nas, jak dojść do naszej loży... I gniado dzięcioła średniego - w słupie telefonicznym - na wprost wejścia do Opery.

A na ulicach - rosyjskie wojsko, na granicy z Iranem - rosyjska straż graniczna, i właśnie teraz, w styczniu 2014, Armenia sprzedająca Rosji ostatnie 20% udziałów własnych w Gazpromie (za "cenę" gwarancji tańszych dostaw rosyjskiego gazu).
Armenia należała do najbogatszych republik sowieckich, za co płacili (i nadal płacą) Ormianie z diaspory. Jest ich podobno na Świecie 9 milionów, przy nieco ponad 3 milionach Ormian w kraju całkowicie zniewolonym przez Rosję. Rosja przecież nadal "broni" ich przed Turcją i Iranem (Persją)!

W Armenii rosyjski generał Paskiewicz - ten "od" rzezi Pragi - to bohater, który zwyciężył Persów – uwolnił Erywań w 1827, podczas wojny z Persją.
Nie wymienię, celowo, wszystkich sowieckich "reliktów" w tym kraju tak starożytnym.
Kościoły wielowiekowe, niszczejące, ale świadczące o wspaniałej historii... Niestety – minionej.


Wytwórnia win i browar w Erywaniu - stąd Stalin wysyłał ulubione trunki Churchillowi.

Muzeum ludobójstwa - Turcy twierdzą, że to Kurdowie, którzy chcieli w ten sposób wywalczyć własną niepodległość...
Ludzie kulturalni, ale "przytłumieni" - takich obserwowałam na ulicach Lwowa - przed wyzwoleniem się Ukrainy.
I nasze małe przygody. Zagubiona w hotelu obrączka Mogensa - o którą niebacznie zapytał w recepcji. Obrączkę znalazła ostatecznie recepcjonistka (sprzątająca młoda niewiasta niezbyt starannie odkurzała wykładzinę pod tapczanem - dzięki czemu nikt nie został podejrzany o kradzież, a za co dziewczyna mogłaby stracić pracę; ja "robiłam" za tłumacza - po rosyjsku. Mogliśmy zostawić dla młodej "znaleźne").
W ostatnim z hoteli, w Goris - "serwis" taki bardziej komunistyczny - nasze bagaże (miały być zabrane z korytarza i wstawione do autobusu) - czekały spokojnie na właścicieli. Mogens "ruszył" z dwoma walizkami i własną torbą, mnie zostawiając sprzęt malarski i fotograficzny. Skończyło się Jego upadkiem, wprawdzie - z ostatniego stopnia schodów, gdzie nie bylo poręczy. Jemu nic, ja potem odchorowywałam.
Zapamiętaliśmy zwłaszcza "transport specjalny" - czyli palety i wózki widłowe, którymi "przewożono" Mogensa tam, gdzie dystans pieszy był dla Niego zbyt odległy. Było tak w browarze, było na przejściu granicznym (wózków inwalidzkich nie znają?). Zdjęć w wielu miejscach robić nie wolno! Na granicy z Gruzją "szalejące" słowiki i żołny - mogłam tylko pooglądać.. Nie mniej - Armenia głęboko mnie rozczarowała.
Ale widoki - niezapomniane.
Moją opinię o kraju uratował jeden człowiek - niezwykły artysta – Sergiej Paradżanow. Jako że Aram Chaczaturian jakoś tak "wpisywał się" (może niesłusznie sądzę) w kulturę sowiecką.
Muzeum Paradżanowa (znany jest w Polsce jako reżyser filmu "Cienie zapomnianych przodków") to była rewelacja. Obrazy - "wariacje" na temat znanych arcydzieł malarskich, karty do gry - z "wizerunkami" więźniów i prześladowców, reliefy - na kapslach z butelek po mleku - arcydzieła tworzone podczas wielokrotnych pobytów w więzieniu, z powodu oskarżeń o homoseksualizm (kontakty z Pasolinim) i spekulanctwo, w rzeczywistości - za opozycjonizm. Mogens do dziś nie może odżałować albumu, który jako najcenniejszą "zdobycz", przywiózł z Armenii, po czym - darował jednemu z duńskich przyjaciół, artyście, a ten chyba nie jest w stanie cenić Paradżanowa, bo najwyżej ceni sam siebie...

Armenia - przepiękna, ale - nie będę tam wracać. Rosja zatruła im serce i duszę. Czy takie jak ormiańskie "przetrwanie" to sztuka, czy skrajny oportunizm?

Kiedyś w ormiańskiej kwaterze, w Jerozolimie, zaprosił mnie Ormianin do sklepu z dywanami - przepiękne, wspaniałej jakości, jeden chciałabym mieć. Tyle że transport podniósłby koszt niewyobrażalnie. Kupiec rozumiał. A mimo to - proponował filiżankę herbaty - zdrożonej turystce...
Czterdzieści dni Musa Dah - "Góry Mojżesza" - Franza Werfla. O obronie Ormian - przed Turkami, w 1915. Uratowali ich wtedy Anglicy i Francuzi.
Co to za naród? Czy podobni do nas?
Najstarszy chrześcijański kraj Świata. Tak bardzo czekałam na ormiańską część podróży.
Dziś, gdy o samostanowienie bohatersko walczy Ukraina - szczególnie osobliwie przedstawia się tamto doświadczenie.
Erywań zachwyca - nad miastem unosi się majestatyczny Ararat, i choć położony w Turcji - "należy" niewątpliwie do Armenii.

A kolorystyka miasta - domy licowane różnokolorowym tufem - jasnym - zmieniającym barwę zależnie od oświetlenia w kolejnych porach dnia, i innym - różowym, ceglastym, grafitowym... Trudno zapomnieć.
Teatr i Opera, i koncert muzyki kameralnej „Kwartetu Borodina” - gdzie przy wejściu bileterka o wyglądzie "do trzech nie zliczy" – samorzutnie, nie pytana - płynnym angielskim poinformowała nas, jak dojść do naszej loży... I gniado dzięcioła średniego - w słupie telefonicznym - na wprost wejścia do Opery.

A na ulicach - rosyjskie wojsko, na granicy z Iranem - rosyjska straż graniczna, i właśnie teraz, w styczniu 2014, Armenia sprzedająca Rosji ostatnie 20% udziałów własnych w Gazpromie (za "cenę" gwarancji tańszych dostaw rosyjskiego gazu).
Armenia należała do najbogatszych republik sowieckich, za co płacili (i nadal płacą) Ormianie z diaspory. Jest ich podobno na Świecie 9 milionów, przy nieco ponad 3 milionach Ormian w kraju całkowicie zniewolonym przez Rosję. Rosja przecież nadal "broni" ich przed Turcją i Iranem (Persją)!

W Armenii rosyjski generał Paskiewicz - ten "od" rzezi Pragi - to bohater, który zwyciężył Persów – uwolnił Erywań w 1827, podczas wojny z Persją.
Nie wymienię, celowo, wszystkich sowieckich "reliktów" w tym kraju tak starożytnym.
Kościoły wielowiekowe, niszczejące, ale świadczące o wspaniałej historii... Niestety – minionej.


Wytwórnia win i browar w Erywaniu - stąd Stalin wysyłał ulubione trunki Churchillowi.

Muzeum ludobójstwa - Turcy twierdzą, że to Kurdowie, którzy chcieli w ten sposób wywalczyć własną niepodległość...
Ludzie kulturalni, ale "przytłumieni" - takich obserwowałam na ulicach Lwowa - przed wyzwoleniem się Ukrainy.
I nasze małe przygody. Zagubiona w hotelu obrączka Mogensa - o którą niebacznie zapytał w recepcji. Obrączkę znalazła ostatecznie recepcjonistka (sprzątająca młoda niewiasta niezbyt starannie odkurzała wykładzinę pod tapczanem - dzięki czemu nikt nie został podejrzany o kradzież, a za co dziewczyna mogłaby stracić pracę; ja "robiłam" za tłumacza - po rosyjsku. Mogliśmy zostawić dla młodej "znaleźne").
W ostatnim z hoteli, w Goris - "serwis" taki bardziej komunistyczny - nasze bagaże (miały być zabrane z korytarza i wstawione do autobusu) - czekały spokojnie na właścicieli. Mogens "ruszył" z dwoma walizkami i własną torbą, mnie zostawiając sprzęt malarski i fotograficzny. Skończyło się Jego upadkiem, wprawdzie - z ostatniego stopnia schodów, gdzie nie bylo poręczy. Jemu nic, ja potem odchorowywałam.
Zapamiętaliśmy zwłaszcza "transport specjalny" - czyli palety i wózki widłowe, którymi "przewożono" Mogensa tam, gdzie dystans pieszy był dla Niego zbyt odległy. Było tak w browarze, było na przejściu granicznym (wózków inwalidzkich nie znają?). Zdjęć w wielu miejscach robić nie wolno! Na granicy z Gruzją "szalejące" słowiki i żołny - mogłam tylko pooglądać.. Nie mniej - Armenia głęboko mnie rozczarowała.
Ale widoki - niezapomniane.
Moją opinię o kraju uratował jeden człowiek - niezwykły artysta – Sergiej Paradżanow. Jako że Aram Chaczaturian jakoś tak "wpisywał się" (może niesłusznie sądzę) w kulturę sowiecką.
Muzeum Paradżanowa (znany jest w Polsce jako reżyser filmu "Cienie zapomnianych przodków") to była rewelacja. Obrazy - "wariacje" na temat znanych arcydzieł malarskich, karty do gry - z "wizerunkami" więźniów i prześladowców, reliefy - na kapslach z butelek po mleku - arcydzieła tworzone podczas wielokrotnych pobytów w więzieniu, z powodu oskarżeń o homoseksualizm (kontakty z Pasolinim) i spekulanctwo, w rzeczywistości - za opozycjonizm. Mogens do dziś nie może odżałować albumu, który jako najcenniejszą "zdobycz", przywiózł z Armenii, po czym - darował jednemu z duńskich przyjaciół, artyście, a ten chyba nie jest w stanie cenić Paradżanowa, bo najwyżej ceni sam siebie...

Armenia - przepiękna, ale - nie będę tam wracać. Rosja zatruła im serce i duszę. Czy takie jak ormiańskie "przetrwanie" to sztuka, czy skrajny oportunizm?
(4)
3 Comments
Widok
25 January, 2014 - 11:26
No tak, teraz zacznę rozmyślać, jak to zrobić, żeby tam pojechać, ale nie wiem, czy będzie to kiedykolwiek możliwe. Już Elbrus mnie wabi, teraz jeszcze Ararat......
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Przepiękne zdjęcia i ciekawa
25 January, 2014 - 17:33
Smutne słowa końcowe: Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Katarzyno
26 January, 2014 - 13:22
Smutna, bo przecież Ormianie to taki dumny z natury naród. Trudno zmierzyc zło, jakie Rosja wyrządziła i nadal wyrządza całym narodom.
A te obrazy - karty są przepiękne. Kompletnie mnie zauroczyły, choć o tym artyście słyszę po raz pierwszy.