Praskie dawne fabryki (2)

 |  Written by Godziemba  |  3
Na warszawskiej Pradze zachowało się szereg dawnych budynków przemysłowych.
 
 
      Do jednych z najlepiej zachowanych obiektów należy bez wątpienia Fabryka Maszyn Młyńskich i Kamieni Francuskich usytuowana przy ul. Kłopotowskiego 11. Firma powstała w 1900 roku, należąca do Oskara Hartwiga i Gustawa Łagiewskiego,  była jednym z największych zakładów przemysłowych ówczesnej Pragi. Produkowane w niej kamienie i maszyny młyńskie cieszyły się znakomitą opinią także na zagranicznych rynkach.
 
 
      „W czasach, kiedy młynarstwo było, bez przesady narodowym – napisał Jerzy Kasprzycki -  polskim przemysłem przetwórczym, urządzenia z Szerokiej cieszyły się opinią trwałych i wydajnych. Kamienie trące sprowadzano na Pragę z Francji (z Normandii czy Bretanii), gdzie specjaliści znaleźli szczególny gatunek tego surowca. W młynarstwie polskim kamienie francuskie, importowane przez firmę Hartwiga i Łęgiewskiego, nazywano oczywiście „praskimi”.
 
 
     Dobrze zachowana posesja obecnie znajduje się w rękach prywatnych. Od ulicy widać dawny budynek administracyjno-produkcyjny, a w głębi działki zachowały się dwa pawilony produkcyjne oraz stajnia z portiernią. Przy bramie zachowały się odbojniki w kształcie kul.
 
 
     Na miano ulicy „fabrycznej” bez wątpienia zasłużyła ul. Szwedzka, gdzie ulokowano szereg przedsiębiorstw m.in. słynną Stalownię czy Akcyjne Towarzystwo Fabryki Lamp i Towarzystwo Akcyjne Produktów Chemicznych znajdujące się pod tym samym adresem ul. Szwedzka 20.
 
 
     Zabudowania fabryczno-mieszkalne pod numerem 20 powstały pod koniec XIX wieku. Spółka produkowała lampy naftowe, gazowe i elektryczne, a także kuchenki i ich elementy np. palniki. Pracowało tu ponad 600 robotników, a roczny obrót wynosił milion dwieście tys. rubli. Od strony Strzeleckiej znajdowały się budynki mieszkalne dla robotników. W 1928 roku cały teren wykupiła sąsiednia fabryka chemiczna „Praga” (potem „Schicht-Lever”).
 
 
     Od tego momentu zmienił się asortyment produkowanych towarów na kosmetyki, mydła do prania oraz toaletowe, proszki a także lakiery i terpentynę. Wśród wytwarzanych tu produktów, cieszących się uznaniem na rynku, należy wymienić mydła „Jeleń Schicht” i „Biały Jeleń” oraz proszek „Radion”., „Lux” proszek do prania tkanin delikatnych, a także tłuszcz jadalny „Ceres”.
 
 
     Po wojnie działała tu firma „Uroda”, z czasem przejęta przez „Pollenę”. Z kompleksu pozostały hala fabryczna oraz budynek mieszkalny.
 
 
     Konkurencyjną działalnością zajmowało się kilka innych praskich przedsiębiorstw m.in. Zakłady Władysława Adamczewskiego i Spółki mieszczące się przy ul. Grodzieńskiej 21/29. W 1920 roku przejął on istniejącą już wcześniej Wytwórnię Mydła i Świec. Adamczewski produkował towary luksusowe, od mydeł po świece stearynowe, a nawet pasty do podłogi. Znak firmowy stanowiła charakterystyczna wieża.
 
 
     Zachowane zabudowania fabryki zostały oszpecone podczas remontu i ocieplania styropianem. Mimo wszystko wciąż można rozpoznać halę produkcyjną, oficyny, ponadto zachował się także budynek mieszkalny.
 
 
     Z kolei Wytwórnia Mydła „Sport” przy tej samej ulicy, pod numerem 47, zadowalała się produkcją tańszych mydeł i proszków do prania, które trafiały przede wszystkim na prowincję. Pozostał po niej szereg ceglanych hal, nakrytych tzw. dachem szedowym czyli składający się z kilku niesymetrycznych dachów dwuspadowych ułożonych jeden za drugim w taki sposób, że przekrój poprzeczny dachu jest linią zębatą.
 
 
    Nieopodal, na ul. Stolarskiej do dziś widać dwa wysokie kominy dawnej Warszawskiej Piekarni Mechanicznej, zbudowanej w 1902 roku. Pozostał po niej dobrze zachowany parterowy budynek z dwuspadowym dachem i niewielkim dziedzińcem.
 
 
      Budynek innej piekarni przetrwał także przy ul. Środkowej 20. Zbudowany w 1865 roku był jednym z najstarszych murowanych budynków na Nowej Pradze. Początkowo mieściła się tu piekarnia „Corso” prowadzona przez Władysława Pyrzakowskiego, a później „Współczesna” J. Roguskiego. Sklep firmowy znajdował się we wschodnim narożniku istniejącej kamieniczki.
 
 
     Inny budynek piekarni, pochodzący sprzed 1914 roku znajduje się przy ul. Grodzieńskiej 26.  Najpierw zbudowano niewielką oficynę mieszkalną w podwórzu, a w 1925 roku dwa budynki warsztatowe. W zachodnim mieściła się właśnie piekarnia, a z czasem jej miejsce zajęła stolarnia.
 
 
    Przy ul. 11 Listopada, pod numerem 22, funkcjonowała Fabryka Wyrobów Gumowych „Brage”, zbudowana po 1918 roku na pustym placu pozostałym po składzie materiałów brukowych. Przedsiębiorstwo należące do Samuela i Sendera Ginsburgów produkowało m.in. zabawki gumowe, gumki kreślarskie, dętki rowerowe i samochodowe, różnego rodzaju uszczelki, a nawet damskie obcasy. Zarząd firmy zajmował okazałą kamienicę przy ul. Stalowej 9, która także przetrwała do obecnych czasów.
 
 
     W znanym obecnie centrum kulturalnym działającym pod nazwą „Fabryka Trzciny” przy ul. Otwockiej 14 dawniej mieściła się Fabryka Polskiego Przemysłu Gumowego „Pe Pe Ge”. Zakład słynął z wyrobu lekkiego materiałowego obuwia na gumowej podeszwie, w tym popularnych tenisówek, które od nazwy firmy nazywano pepegami.
 
 
    W skład zachowanej zabudowy pofabrycznej wchodzą: piętrowy budynek produkcyjny, dwupiętrowy budynek biurowy, piętrowa hala produkcyjna, piętrowe oficyny oraz portiernia.
 
 
     Dobrze w dziejach dzielnicy zapisała się Wytwórnia Maszyn Precyzyjnych „AVIA” przy ul. Siedleckiej 47. Zbudowany w 1902 roku zakład początkowo produkował przede wszystkim maszyny dla przemysłu tytoniowego. Po pozyskaniu w II połowie lat 20. zamówień wojskowych zaczęto w nim silniki lotnicze.
 
 
     Innym znanym praskim przedsiębiorstwem była „Drucianka” czyli Fabryka Drutu, Sztyftów i Gwoździ przy ul. Objazdowej 1. Zabudowania powstały w 1899 roku, a ich projektantem był Kazimierz Loewe. Do dziś zachowały się budynki: głównej hali produkcyjnej, galwanizerni, magazynu, stajni, portierni i budynku administracyjnego.
 
 
     Fabryka była głównym producentem gwoździ, siatek ogrodzeniowych, drutu kolczastego i łańcuchów w całym Cesarstwie Rosyjskim. W 1909 roku wartość rocznej produkcji przekroczyła 600 tys. rubli, przy zatrudnieniu 130 pracowników. Na początku lat 20. pracowało w niej 360 osób, a zakład należał do większych przedsiębiorstw Pragi.
 
 
     Fabryka została zbombardowana w 1944 roku, ocalały jedynie tylko najstarsze jej budynki.
 
 
     Wśród zakładów przemysłowych Nowej Pragi należy także wymienić Fabrykę Wyrobów Żelaznych, Konstrukcji i Ornamentów H. Zieleziński na ul. Konopackiej 17. Firma założona w 1860 roku wyprodukowało przepiękną kratę okalającą pomnik Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu.
 
 
     Początkowo siedziba firmy mieściła się na lewym brzegu Wisły, przy ul. Złotej, w 1910 roku została przeniesiona na Pragę. Poza wyrobami artystycznymi produkowano w  niej także kasy pancerne.
 
 
     Do naszych czasów przetrwała hala główna, oficyna oraz kamienica frontowa. Niestety dach hali głównej runął w 2013 roku.
 
 
     Kilka interesujących zabudowań pofabrycznych można także napotkać na ul. Kawęczyńskiej. Jednym z nich są zabudowania dawnej Fabryki Farb Drukarskich „Pigment” pod numerem 9.  Firma produkowała  farby drukarskie i barwniki chemicznych. Po 1918 roku została przejęta przez  przedsiębiorstwo „Napoli” czyli Nowoczesną Fabrykę Makaronu. Wytwarzano tu makarony, sosy i musztardę. Ostatnim przedwojennym jej właścicielem była Fabryka Kondensatorów i Oporów im. Adolfa Horkiewicza.
 
 
    Innym przedsiębiorstwem była Fabryka Listew na Ramy i do Tapet Domański W. i Zabłocki S. przy ul. Kawęczyńskiej 36. Powstała na początku XX wieku była jedym z większych zakładów na Pradze, a sklep firmowy otwarto nawet na ul. Świętokrzyskiej w centrum miasta. Produkowano w niej listwy wykończeniowe, cokoły, ramy do obrazów itp.
 
 
     Większość jej zabudowań uległa zniszczeniu w czasie II wojny światowej, zachował jedynie biurowo-produkcyjny budynek frontowy, który jest ostatnią pozostałością dużego kompleksu fabrycznego.
 
 
     Słynna  Warszawska Wytwórnia Wódek „Koneser”, popularnie zwana Monopolem, będzie przedmiotem osobnego eseju.
 
 
 
 
Wybrana literatura:
 
 
 
K. Głowacka – Echa dawnej Warszawy. Praga.
 
J. Kasprzycki - Korzenie miasta. Tom III. Praga
 
R. Mączewski - Warszawa między wojnami. Opowieść o życiu stolicy 1918-1939
 
Odkrywanie warszawskiej Pragi. Tom I, praca zbiorowa pod redakcją A. Sołtana
 
M. Krasucki  - Katalog warszawskiego dziedzictwa postindustrialnego
5
5 (2)

3 Comments

Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
z pensją 1000 zł miesięcznie został mój wuj, Walerian Nowicki. Skąd inąd nieprzeciętny, fantastyczny człowiek, z pochodzenia Poznaniak, z wyboru Lwowiak, później Warszawiak. Podczas wojny, wraz ze swą Żoną, moją Ciotką, ratował bratową Żony, Żydówkę, przed Niemcami. Uratował!
Jako ciekawostkę opowiadał m.in. jak relamowano Ceres - jako tłuszcz, który musiał być zawsze świeży.
Jeśli dostawa nie została sprzedana w ciągu tygodnia - "stary tłuszcz" zabierano z powrotem do fabryki, gdzie służył do produkcji mydła, a sklep otrzymywał nową dostawę.
Zdarzyło się, w okresie przedwojennym, że żydowska Pascha zbiegła się w czasie z Wielkanocą.
Fabryka Schichta posiadała część produkcji koszernej: Ceres dostarczana była do sprzedaży z odpowiednim certyfikatem któregoś z rabinów, gdyż tłuszcz był używany chętnie do pieczenia przez liczne gospodynie, bez względu na wyznawaną wiarę. W magazynach Schichta znajdował się specjalnie oznakowany dział z margaryną koszerną i właśnie przed Paschą - skończył się dzienny zapas koszernego tłuszczu, który miał być dowożony systematycznie do sklepów i magazynów. Po krótkim momencie konsternacji - zdarzenie było nieoczekiwane - jeden z dostawców - Żydów - chwycił tabliczkę z napisem "kosher" i przestawił ją z pustego w tym momencie miejsca w magazynie - na miejsce gdzie zapas tłuszczu nadal był wystarczający.  Pozostali dostawcy nie mieli już moralnych rozterek. A wiadomo - biznes is biznes.
Po II wojnie Wuj pracował, przez kilkanaście lat - do końca swego życia, jako przedstawiciel handlowy "Urody", następnie "Polleny".
Mnie imponował umiłowaniem Warszawy, wiedzą ogólną, znajomością języków, pracowitością, miłością do Ojczyzny i do rodziny.
Zachęcił mnie do korzystania z wyrobów "Polleny" - to były rzeczywiście dobre produkty.
To tak na marginesie historii praskich fabryk.
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Z kolei mój dziadek był kierownikiem największego działu w fabryce zbrojeniowej, która znajdowała się na Pradze.  Jego pensja, młodego jeszcze inżyniera, wynosiła z premią także ok. 1000 zł. Tuż przed wojną rozpoczął budowę domu, niestety po 1945 roku komuniści wszystko zabrali.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
Dla mnie mają one "ładunek" zwłaszcza uczuciowy.
Dziękuję Godziembo, że Ty robisz to profesjonalnie. Mnie twoja wiedza głęboko porusza.
Oby pamięć o naszej historii, o historii naszych Bliskich, przetrwała w następnych pokoleniach.
Serdecznie pozdrawiam.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>