Marcin Brixen - blog

 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Przełom roku spowodował ogromne zawirowania w Polsce, a w oku tego cyklonu znajdowały się dwie postacie: dziadek Łukaszka i mąż dozorczyni, pan Sitko.
5
5 (3)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Tata Łukaszka pożegnał stary rok wzmożonym wysiłkiem fizycznym. Poszedł wynieść śmieci.
Pod śmietnikiem stał mąż dozorczyni, pan Sitko i chuchał w dłonie tak, że aż szła potężna ilość pary wodnej.
Tata Łukaszka wyrzucił śmieci, ale widok pana Sitko nie dawał mu spokoju. Podszedł do sąsiada i krzyknął:
- Pan pali!
Pan Sitko aż się wzdrygnął, w dłoniach miał ukrytego papierosa i to z niego leciał ów podejrzany dym.
5
5 (3)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Wolno się snuł świąteczny czas. Hiobowscy oglądali najnowszą polską produkcję opartą na prozie Henryka Sienkiewicza "Uchodźcy".
- Zaraz - zreflektował się dziadek Łukaszka. - Sienkiewicz nic takiego nie napisał!
Okazało się, że to oparcie zostało dokonane przez potomka Sienkiewicza, również Sienkiewicza, i było oparciem bardzo luźnym.
- W Święta zawsze Potop dawali... - przypomniała sobie babcia Łukaszka.
5
5 (2)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
W słoneczny grudniowy poranek lokatorzy bloku, w którym mieszkali Hiobowscy mogli ujrzeć niezwykły widok.
- Telewizja! - krzyknęła radośnie mama Łukaszka patrząc z okna.
Wszyscy runęli do przedpokoju po kurtki. W szaleńczym tempie władowali się do windy, zjechali na dół i wypadli przed blok. Mieli szczęście, zdążyli. Dwuosobowa ekipa telewizyjna właśnie się rozkładała i nie było jeszcze nikogo innego z mieszkańców. Pan rozstawiał kamerę, a pani reporterka rozmawiała przez telefon.
5
5 (1)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Mama Łukaszka i mama Wiktymiusza stały pod osiedlowym marketem z transparentem "Adoptuj karpia". Transparent jakoś nie wzbudzał entuzjazmu wśród kupujących.
- To straszne - skomentowała mama Łukaszka.
- Sprzedali demokrację za zgrzewkę majonezu - sarkała mama Wiktymiusza.
- To nie potrwa długo, zobaczy pani - pocieszała ją mama Łukaszka. - Myślę, że w końcu ludzie zobaczą, jak w tym kraju jest źle.
Patrzyły na tłumy zadowolonych ludzi niosących mnóstwo siatek z zakupami.
5
5 (3)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Wszyscy bardzo się zdziwili, kiedy to szkoła popadła w poważny konflikt z instytucjami Unii Europejskiej z powodu pana od zetpetów.
- To jeszcze są zetpety? - zdziwił się tata Łukaszka. - I czego wy się tam uczycie? Jak naprawić kran?
- Jak przez mobilną aplikację wezwać hydraulika - sprostował Łukaszek i dodał prędko:
- Żartowałem, żartowałem!
Bowiem pan od zetpetów podczas zajęć nie tylko przybliżał tematykę tej prozaicznej, przyziemnej techniki, ale i omawiał technikę światową.
5
5 (1)
 |  Written by Marcin Brixen  |  2
Kiedy w domu Hiobowskich przygotowania o Świąt Bożego Narodzenia szły pełną parą, mama Łukaszka położyła na stole "Wiodący Tytuł Prasowy", który krzyczał z pierwszej strony tytułem, że w tym kraju ponownie powstają polskie obozy.
- No i cała świąteczna atmosfera w... - rzekła z kwaśną miną babcia Łukaszka. - Mówcie, co chcecie, ale komuna umiała uszanować święta.
- Czy ja wiem - zastanowił się dziadek. - Ludzie w Gdyni mogą mieć na ten temat odmienne zdanie.
5
5 (3)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
No i stało się, mama Wiktymiusza straciła stanowisko szefowej w osiedlowym oddziale feministek. Zdarzyło się to na skutek bardzo dziwnego łańcucha przypadków - wskutek demonstracji, w której nie uczestniczyła! Trudno wskazać początek owego łańcucha, ale zacząć chyba trzeba od kupowania jajek.
Babcia Łukaszka robiła akurat wraz z wnukiem zakupy w osiedlowym sklepie spożywczym. I w kolejce przed nimi stanęła pewna pani, która kupowała mnóstwo jajek.
- Wojna? - zaniepokoiła się babcia.
- Demonstracja - odparła zwięźle pani.
5
5 (1)
 |  Written by Marcin Brixen  |  2
Mama Łukaszka z dumą zaprezentowała rodzinie naszywkę na swojej kurtce. Widniał tam napis "Trzoda Okręgowa nr 377".
- Co to ma być??? - tata Łukaszka był maksymalnie zaskoczony. - Zapisałaś się do hodowców świń???
- Wypraszam sobie!!! - piszczała oburzona mama. - To jest struktura terytorialna oddziałów feministycznych!!!
- Trzoda, tak? - dziadek był dziwnie rozbawiony.
- Tak, w okręgach są trzody, w miastach stada, w województwach watahy, a na terenie całego kraju jest ławica.
- Nie ma w tym logiki - zauważył tata.
5
5 (3)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Po osiedlu gruchnęła wieść, że główna partia opozycyjna, Podest Oligarchów, ma sposób, aby pokonać partię rządzącą w sondażach. Informacja ta płynęła z ust do ust, ze smartfona do smartfona, z tableta do tableta, z komputera do komputera.
- E tam - rzekł dziadek Łukaszka jedząc jajko po wiedeńsku. - Co oni mogą wymyślić? Program "kradzież plus"?
- Ale dzisiaj mieli konwencję - przypomniała mama Łukaszka wertując "Wiodący Tytuł Prasowy". - Podobno przyszykowali prawdziwą bombę.
- Ile razy ja już to słyszałam... - rzuciła ironicznie babcia Łukaszka.
5
5 (2)

Strony