
Czy to przypadek, że pierwsza loża w Afryce została założona już w 1772 roku w Kapsztadzie? Tam po dziś dzień swoją siedzibę ma Parlament RPA. Sama budowla Goedehoop Tempel wymiarami nawiązuje do Świątyni Salomona. Została nawet poświęcona w odpowiednim rycie i zaopatrzona w odpowiednie – masońskie dzieła sztuki, obrazy i rzeźby (m.in. posągi Mądrość - Athena, Siła - Hercules i Piękno - Wenus). Monopol na handel z Indiami miała wtedy Vereenigde Oostindische Compagnie w świecie anglosaskim znana jako Dutch East India Company. W Afryce od lat to masoneria oficialnie „nawracała i nawraca” na „właściwą wiarę”.
Z historią Kapsztadu związana jest postać Zastępcy Wielkiego Mistrza Loży Masońskiej Abrahama van der Weijde. Miał on pozwolenie od swoich przełożonych na powoływanie do życia nowych lóż i czynił to dość aktywnie. https://books.google.it/books?id=ePAGhyJvXnQC&pg=PA271&lpg=PA271&dq=kim+był+Abraham+van+der+Weijde&source=bl&ots=sKirUv-AMh&sig=Iad82LOo1_-nIYJ8j0ZYnoTTbEA&hl=pl&sa=X&ei=eK3GVNvzHcHzao2_gKAI&ved=0CEsQ6AEwCA#v=onepage&q=kim%20by%C5%82%20Abraham%20van%20der%20Weijde&f=false
Nauczanie masońskie bardzo powoli i stopniowo kształtowało mentalność południowo-afrykańskich mieszkańców państw kolonialnych. Kościół Katolicki w Afryce nigdy nie pełnił jakiejś decydującej roli. Od czasu do czasu w szeregach afrykańskich masonów pojawiały się postacie wybitne. Np. Cecil John Rhodes – oprócz przypisywanych mu zasług współtwórca segregacji rasowej. Razem z Ernestem i Harrym Openheimerem założyciel „diamentowego imperium” De Beers. To południowo afrykańska masoneria przyczyniła się (pieniędzmi) do swoistego przejścia od apartheidu do liberalizmu i demokracji. Działalność Nelsona Madeli to nic innego jak rozpowszechnienie jeszcze dalej idei masońskich i zdobycie w ten sposób całych rzesz młodych zwolenników i przy okazji naśladowców.
Pierwsza tego typu loża masońska (ryt francuski) została założona w Saint-Louis w Senegalu w 1781 roku. W początkach swojej działalności nie przyjmowała żadnego autochtona. Dopiero po latach cierpliwej pracy nad mentalnością tubylców zaczęła przyjmować w swoje szeregi godnych zaufania Senegalczyków. Śledząc od początku działalność loży (Godf) nie sposób jest nie odkryć dziwnego połączenia interesów związanych z wydobyciem surowców oraz nigeryjskiego uranu z Francją.
Bardzo zastanawiającym przykładem może być tutaj postać burkińskiego polityka ex-prezydenta Blaise’a Compaore. Warto zwrócić uwagę na historię jego życia, młodość oraz to, jak wspiął się na sam szczyt. W wyniku zamachu stanu zastąpił on charyzmatycznego Thomasa Sankare. Namaszczony na prezydenta został przez nikogo innego jak F. Mitterranda (także masona z Godf). Tyle, że wcześniej major Jean-Baptiste Ouedraogo i Rada Powszechnego Zbawienia także wykazywała dość silne związki z Francją.
Od 1981 do 1986 utrzymywała je dzięki socjaliście G. Penne, który oficialnie działał w imieniu francuskiego prezydenta. Od 1995 w imieniu J. Chiraca utrzymywał je później wyznawca poglądów de Gaulla F. Wibaux. Kiedy jednak ustanowiona przez Francję władza zaczęła się buntować, w wyniku krwawego przewrotu została zastąpiona przez 27letniego Comparore’a.
Ten młody człowiek oprócz władzy absolutnej miał także krew na rękach ale bez żadnego problemu został przyjęty w Yamoussoukro (Costa D’Avorio) przez innego masona Alassane Quattara. Nawet dziś Comparore czuje się nietykalny.
Scenariusz masoński wciąż jest precyzyjnie realizowany w państwach kolonialnych.
Tak oto bardzo prawdopodobne jest to, że Wielka Loża Gabonu i Wielka Loża Madagaskaru są związane z Goedehoop Tempel a Ekwador (Gre), Kamerun (Goluc), Kongo (Golac) z bezpośrednio z Godf.
Pewniejszą rzeczą jest to, że politycy afrykańscy (żyjący i zmarli) zawsze są związani z masonerią. Np. Omar Bongo były prezydent Gabonu to jednocześnie Wielki Mistrz Loży Symbolistów/Symboli a także jego syn Ali Bongo (nie mówiąc już o Idris Deby – Czad, Pascalu Lissouba – Kongo czy wreszcie F. Bozize).
Już teraz można rozróżnić trzy typy masonerii obecnej w Afryce. Czyli np. państw gdzie władza związana jest z ośrodkami położonymi poza granicami kontynentu posiadające jednakże filie składające się z autochtonów (np. Paul Mbya – Kamerun, reprezentujący ramię Czerwonego Krzyża, Międzynarodowe Centrum Badań nad Kulturą i Duchowością), takich gdzie główna siedziba znajduje się na kontynencie i gdzie główne jądro stanowią byli niewolnicy, którzy powrócili do Afryki (Liberia i Sierra Leone). Nawet obecnie budowane budynki państwowe prezentują symbole masońskie. Loże te są w pewien sposób niezależne. Jak opisuje belgijska afrykanistka F. Misser: tylko w Liberii od 1847 do 1980 roku było 17 prezydentów masonów w tym 5 było Wielkimi Mistrzami afro-amerykańskiej loży Prince Hall.
Niektóre państwa afrykańskie pod rządami masonów są otwarte na współpracę z Chinami i państwami Arabskimi. Interesy Francji natomiast w niektórych punktach są przeciwne polityce prowadzonej przez Chiny. Dlatego kiedy N. Sarkozy przyjechał do Costa Avorio a F. Holland do Mali dało się tam słyszeć głosy wielkiego niezadowolenia. Spowodowane było to tym, że Chiny w tych państwach podjęły poważne inwestycje m.in. związane z wydobyciem potrzebnych Chińczykom surowców.
W Senegalu z kolei intelektualiści islamscy bardzo poważnie dyskutują nad próbą połączenia ich religii z ideami masonerii. Istnieją loże masońskie (etniczne) gdzie bez problemu przyjmuje się przedstawicieli religii islamu.
Np. prezydent Gabonu Omar Bongo (mason) w 1973 roku nawrócił się na Islam.
Czy my nie żyjemy w ciekawych czasach?
PS. przepraszam za dość "chropowaty" język wpisu. To tłumaczenie pewnego artykułu. Pozdrawiam