Felieton niniejszy zawiera lokowanie produktu*

 |  Written by Tomasz A S  |  12
Mamy znów do czynienia z autorami, którzy równolegle z (nawet całkiem ciekawymi) felietonami umieszczają promowanie swoich lub cudzych książek, spotkań itp.

Zauważyć jednocześnie można, że nie spotyka się to z dobrym przyjęciem czytelników, co znajduje odzwierciedlenie w ujemnych ocenach felietonu - za pośrednictwem dostępnego narzędzia w postaci żółtych gwiazdek, którym to "karzą" za to blogera.

*Lokowanie produktu (ang. product placement) polega na umieszczeniu towarów czy usług w audycji w celach marketingowych, np. jako kubek z logo konkretnej kawy, pitej przez głównego bohatera czy zachwalany w rozmowie samochód. Unijna dyrektywa zobowiązuje nadawców do oznakowania i ewidencji takich audycji.

Czy więc dobry felieton jest temu winny?

Może należałoby się w takim razie zastanowić nad specjalnym oznakowaniem takich wpisów?





 
4.666665
4.7 (9)

12 Comments

Obrazek użytkownika tł

Problem w tym, że w tej przestrzeni - sardonicznie chyba nazwanej wirtualną - większość felietonów (i innych gatunków literackich) jest produktem lokowanym. Po wielekroć ;-)))!

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Portale mające stałe grono zagorzałych czytelników spełniają rolę promocyjną podobną do facebooka, tylko bardziej subtelną. Rzecz w tym, jakie sa granice tej promocji, graniced  tego którym autorom się na to pozwala itp. Ja wielokrotnie promowałem tutaj i na niepoprawnych swoje prywatne blogi i notowałem dzięki temu zwiększony ruch na nich, acz akurat poza satysfakcją moralną nie miałem z tego literalnie żadnych zysków. Gdybym miał pewnie bym się oskładkował na rzecz niepoprawnych w dobrze pojętym wspólnym interesie wspólnoty blogerskiej.
Zasada "handlu" ideą czy "giełdy pomysłów" jest ta sama jak handlu w ogóle. W kupie idzie raźniej. A oczywiście każdy kupiec zaprasza do swojej szczęki... Ale przy okazji promuje też innych. I tak to się kręci.
Obrazek użytkownika Wuj Mściwój

Wuj Mściwój
Podobno na 1 czerwca ma być gotowa książka dla dzieci pt. „Baśń jak miś o bardzo małym rozumku” (wydawca: Klinika Zdrowego Hipochondryka).
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
Nie rozumiem tej jazdy na Coryllusa, że przy okazji publikowania notek reklamuje swoje książki - ma wykupywac biboardy na mieście? Dla pisarza wydającego książki własnym sumptem blog jest praktycznei jedyną formą promocji. Gdybym wydał książkę robiłbym dokładnie tak samo.

 
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Skoro tutaj także znalazł się Twój komentarz, to i ja zamieszczam tu po raz drugi swoją odpowiedź.

Z całym szacunkiem i sympatią, jakie dla Ciebie żywię, chcę zwrócić uwagę, że nie jesteś jedynym możliwym miernikiem i jednak wiele innych osób nie reklamuje tu swoich książek lub nie robiłoby tego, gdyby je wydało. Jeśli nawet jednak przyjmiemy, że autor ma do tego prawo, to myślę, że irytująca jest w tym przypadku nachalność tego komunikatu. Nie przeszkadza mi, gdy ktoś w sygnaturce lub pod swoją notką podaje link do swojego innego bloga lub strony. Przeszkadza mi natomiast, gdy z uporem wypisuje adresy księgarni, w których można nabyć jego wiekopomne dzieła i informuje o kolejnych spotkaniach autorskich. Niech o tym zawiadamia na swojej własnej stronie. Jeśli będzie do niej link, to z pewnością każdy chętny trafi.
Druga sprawa, to reklamowanie swoich znajomych. Na kiego - przepraszam - grzyba - potrzebna jest nam pod każdą notką informacja o tym, że czyjaś żona wydała książkę kucharską dla alergików??? Obawiam się, że następna będzie informacja o możliwości okazyjnego zakupu rewelacyjnego środka na nagniotki.
 
Obrazek użytkownika Tomasz A S

Tomasz A S
Mój wpis dotyczy głównie sprawy - cytat:

 "że nie spotyka się to z dobrym przyjęciem czytelników, co znajduje odzwierciedlenie w ujemnych ocenach felietonu - za pośrednictwem dostępnego narzędzia w postaci żółtych gwiazdek, którym to "karzą" za to blogera."

Każdy "lokujący swoje produkty" musi więc sobie zdawać z tego sprawę, że to nie jest dobrze przyjmowane. Jeżeli to lekceważy, lekceważy także tych czytelników pokazując, że reklama jest dla niego ważniejsza.
A odbiorcy po prostu nie muszą czytać.
A jak im się podoba, lub nie podoba, niech klikają na gwiazdki. No problem.
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Pokazałeś zaledwie "czubek góry lodowej".
Obawiam się, że "lokowanie swojego produktu" to tylko jeden z kilku powodów, dla których oceny notek Coryllusa są - i moim zdaniem będą niskie nawet wtedy, jesli całkiem zdecydowałby się zrezygnowac z reklam książek własnych i swoich znajomych. Choć oczywiście ten powód błahy nie jest. Elig nie została tu przyjęta z entuzjazmem, choć potraktowała BnR jako słup ogłoszeniowy tylko dla własnych notek. Dla Coryllusa natomiast jest to słup ogłoszeniowy dla reklam. Niejednokrotnie mam wrażenie, że notka jest wyłącznie pretekstem. Dlaczego więc miałby być przyjmowany lepiej?
Nie wydaje mi się, by mogły pod jego notkami rozkwitnąć ciekawe dyskusje - z dwóch zasadniczych powodów.
Po pierwsze, nikt kto miał już okazję "podyskutować" z Coryllusem, a nie jest jego bezkrytycznym wielbicielem, nie zechce z nim już takiej dyskusji podejmować. Jest to bowiem rozmówca arogancki, lekceważący i obrażający tych, którzy się z nim nie zgadzają.
A prawdę powiedziawszy, zgodzić z nim się jest nader trudno, bo znakomita większość notek jest zwyczajnie toksyczna. Coryllus o nikim nigdy nie pisze nic dobrego - chyba że pisze o Toyahu.
Osobiście nie lubię ani takich notek, ani takich "dyskusji", ani ludzi o takim typie osobowości.
Dokładnie takie same oceny dostawał Coryllus na NP i dokładnie z takich własnie powodów.

To tylko gwoli wyjaśnienia. Nie chcę się dłużej zatrzymywać nad Coryllusem.
Obrazek użytkownika chryzopraz

chryzopraz
Świetnie wie o tym Coryllus, gdyż inaczej nie promowałby siebie oraz krewnych i znajomych królika na portalach blogowych, które traktuje jak darmowy słup ogłoszeniowy.



 

 

Obrazek użytkownika gość z drogi

gość z drogi
to mi przypomina pewnego kota o imieniu chyba Babaluia ,czy tak jakos...:) nie mylić z Cudownym szarym Kotem...:)
serdeczności i łapki w górę :)

<p>gość z drogi</p>

Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Kot Babalui. Całkiem dobre skojarzenie laugh.

Cieszę się, że dotarłaś, pokonując wszelkie trudności. Miło się z Tobą przywitać smiley.
Obrazek użytkownika gość z drogi

gość z drogi
zbójców na drodze pełno było,i kałuże jakieś...ale jam wytrawny wędrowiec,więc kij w dłoń  i za Przyjaciółmi,choćby w ogień :)
serdecznosci  :) a Kot B to własnie ...TO :)

<p>gość z drogi</p>

Więcej notek tego samego Autora:

=>>