Szósty, ostatni już dzień naszego wędrowania po Ziemi Świętej. Galilea. To tutaj Chrystus nauczał, uzdrawiał, nakarmił tłumy, tutaj spędził większość czasu przeznaczonego na działalność publiczną. Łagodny klimat, niewielkie wzgórza, żyzna ziemia. Galilea jest spichlerzem Izraela.
Pola upraw:
I hodowla:
Jedziemy na mszę św. na Górze Błogosławieństw. Piękne miejsce, widok na położone w dole Jezioro Genezaret:
I oktagonalny kościół, bo osiem jest błogosławieństw. Blogosławieni, czyli szczęśliwi to: ubodzy w duchu, smucący się, cisi, łaknący i pragnący sprawiedliwości, miłosierni, czystego serca, wprowadzający pokój, cierpiący prześladowania dla sprawiedliwości... (Mt 5, 3-10) Okazja do rachunku sumienia...
Po mszy św. jedziemy do Tabhy, miejsca rozmnożenia chleba i ryb. Pięć tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci, Jezus nakarmił pięcioma chlebami i dwoma rybami.
Obecnie znajduje się tam prosty, surowy wręcz kościół, a na jego dziedzińcu sadzawka z kolorowymi rybami:
Obok miejsca rozmnożenia chleba inny kościółek, Sanktuarium Prymatu św. Piotra. To tam, po swoim Zmartwychwstaniu Chrystus czeka na brzegu na Apostołów łowiących ryby. Przygotował im śniadanie - w kościele obudowano skałę, na której prawdopodobnie upiekł ryby:
A później zapytał Piotra o Miłość. Trzy razy, bo Piotr trzy razy się zaparł.
Język grecki ma kilka słów opisujących różne rodzaje miłości: eros, filia, misericordia, agape. Św. Jan Ewangelista (pisał po grecku) przekazuje, że Chrystus pytał o agape, miłość doskonałą. Piotr nazywa swą miłość filia, miłość wobec przyjaciół, nie ma odwagi nazwać swj miłości doskonałą. Dopiero po trzykrotnym wyznaniu miłości, Piotr otrzymuje władzę pasterską w Kościele.
Pytanie o miłość jakoś mocno zapada mi w serce. Jest okazja, aby zapytać siebie, jaka jest moja miłość: do Boga, męża, przyjaciół, słabszych i wreszcie jak wiele brakuje mi do miłości doskonałej.
Schodzimy nad jezioro. Na brzegu drobne bazaltowe kamyczki, odważni (bo te kamyki bardzo uwierają stopy) zdejmują buty, aby choć chwilę pobrodzić w jeziorze. Napisałam: "pobrodzić", bo "pochodzić po jeziorze" tutaj ma trochę inne znaczenie. Cóż, po falach się nie dało, próbowałam
Jedziemy dalej, wzdłuż brzegu, do Kafarnaum, gdzie Chrystus dokonał wielu cudów, wiele osób uzdrowił, w tym teściową Piotra. Obecnie znajduje się tam park archeologiczny z ruinami wioski z czasów Chrystusa, zbudowanej z ciemnych, bazaltowych skał:
Jedynie ruiny synagogi, zbudowanej w IV lub V wieku z wapienia są białe:
Mamy sporo szczęścia, wśród nadbrzeżnych skał udało się nam zobaczyć lokalne zwierzątko - góralika syryjskiego. Trochę przypomina naszego świstaka:
Aby dostarczyć nam nieco emocji, kierowca zaproponował, że przewiezie nas po Wzgórzach Golan. Na samej górze emocji niewiele, pola, kibuc i piękny taras z widokiem na Jezioro Genezaret:
Jednak jazda w dół okazała się aż nadto emocjonująca. Dość strome zbocze i wijąca się po nim, często zakręcająca pod kątem 180 stopni wąska droga, a my jechaliśmy sporym autobusem. Na szczęście pogłoski o tym, że miejscowi są doskonałymi kierowcami nie okazały się przesadzone:
Na koniec tego pełnego wrażeń dnia jedziemy na "górę wysoką, osobno" (Mt 17, 1-8), na Górę Tabor. Tam, gdzie Chrystus przemienił się w obecności Piotra, Jakuba i Jana. Uchylił rąbek tajemnicy swego bóstwa, aby ich umocnić na zwątpienie w czasie męki.
Jan Paweł II wprowadził nowe tajemnice różańca - Tajemnice Światła. Czwarta z nich to moja ulubiona: Przemienienie na Górze Tabor. Gdy modlę się na różańcu w bardzo ważnych sprawach, właśnie tę tajemnicę rozważam.
Zdjęcie tytułowe pokazuje świątynię stojącą na szczycie góry, a poniżej mozaika z jej wnętrza:
I jeszcze na szczycie piękny ogród z oszałamiającą roślinnością. Już kiedys wspomniałam, że to co u nas zaledwie w doniczkach, tam rośnie ot, tak, piękne i bujne. Znacie z kwiaciarni, prawda?
I araukarie, tutaj nie na parapecie, ale jako drzewa:
Z Góry Tabor wracamy do Nazaretu, do hotelu, zaraz po kolacji próbujemy "złapać" odrobinę snu, w nocy wyjeżdżamy na lotnisko.
Pola upraw:
I hodowla:
Jedziemy na mszę św. na Górze Błogosławieństw. Piękne miejsce, widok na położone w dole Jezioro Genezaret:
I oktagonalny kościół, bo osiem jest błogosławieństw. Blogosławieni, czyli szczęśliwi to: ubodzy w duchu, smucący się, cisi, łaknący i pragnący sprawiedliwości, miłosierni, czystego serca, wprowadzający pokój, cierpiący prześladowania dla sprawiedliwości... (Mt 5, 3-10) Okazja do rachunku sumienia...
Po mszy św. jedziemy do Tabhy, miejsca rozmnożenia chleba i ryb. Pięć tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci, Jezus nakarmił pięcioma chlebami i dwoma rybami.
Obecnie znajduje się tam prosty, surowy wręcz kościół, a na jego dziedzińcu sadzawka z kolorowymi rybami:
Obok miejsca rozmnożenia chleba inny kościółek, Sanktuarium Prymatu św. Piotra. To tam, po swoim Zmartwychwstaniu Chrystus czeka na brzegu na Apostołów łowiących ryby. Przygotował im śniadanie - w kościele obudowano skałę, na której prawdopodobnie upiekł ryby:
A później zapytał Piotra o Miłość. Trzy razy, bo Piotr trzy razy się zaparł.
Język grecki ma kilka słów opisujących różne rodzaje miłości: eros, filia, misericordia, agape. Św. Jan Ewangelista (pisał po grecku) przekazuje, że Chrystus pytał o agape, miłość doskonałą. Piotr nazywa swą miłość filia, miłość wobec przyjaciół, nie ma odwagi nazwać swj miłości doskonałą. Dopiero po trzykrotnym wyznaniu miłości, Piotr otrzymuje władzę pasterską w Kościele.
Pytanie o miłość jakoś mocno zapada mi w serce. Jest okazja, aby zapytać siebie, jaka jest moja miłość: do Boga, męża, przyjaciół, słabszych i wreszcie jak wiele brakuje mi do miłości doskonałej.
Schodzimy nad jezioro. Na brzegu drobne bazaltowe kamyczki, odważni (bo te kamyki bardzo uwierają stopy) zdejmują buty, aby choć chwilę pobrodzić w jeziorze. Napisałam: "pobrodzić", bo "pochodzić po jeziorze" tutaj ma trochę inne znaczenie. Cóż, po falach się nie dało, próbowałam
Jedziemy dalej, wzdłuż brzegu, do Kafarnaum, gdzie Chrystus dokonał wielu cudów, wiele osób uzdrowił, w tym teściową Piotra. Obecnie znajduje się tam park archeologiczny z ruinami wioski z czasów Chrystusa, zbudowanej z ciemnych, bazaltowych skał:
Jedynie ruiny synagogi, zbudowanej w IV lub V wieku z wapienia są białe:
Mamy sporo szczęścia, wśród nadbrzeżnych skał udało się nam zobaczyć lokalne zwierzątko - góralika syryjskiego. Trochę przypomina naszego świstaka:
Aby dostarczyć nam nieco emocji, kierowca zaproponował, że przewiezie nas po Wzgórzach Golan. Na samej górze emocji niewiele, pola, kibuc i piękny taras z widokiem na Jezioro Genezaret:
Jednak jazda w dół okazała się aż nadto emocjonująca. Dość strome zbocze i wijąca się po nim, często zakręcająca pod kątem 180 stopni wąska droga, a my jechaliśmy sporym autobusem. Na szczęście pogłoski o tym, że miejscowi są doskonałymi kierowcami nie okazały się przesadzone:
Na koniec tego pełnego wrażeń dnia jedziemy na "górę wysoką, osobno" (Mt 17, 1-8), na Górę Tabor. Tam, gdzie Chrystus przemienił się w obecności Piotra, Jakuba i Jana. Uchylił rąbek tajemnicy swego bóstwa, aby ich umocnić na zwątpienie w czasie męki.
Jan Paweł II wprowadził nowe tajemnice różańca - Tajemnice Światła. Czwarta z nich to moja ulubiona: Przemienienie na Górze Tabor. Gdy modlę się na różańcu w bardzo ważnych sprawach, właśnie tę tajemnicę rozważam.
Zdjęcie tytułowe pokazuje świątynię stojącą na szczycie góry, a poniżej mozaika z jej wnętrza:
I jeszcze na szczycie piękny ogród z oszałamiającą roślinnością. Już kiedys wspomniałam, że to co u nas zaledwie w doniczkach, tam rośnie ot, tak, piękne i bujne. Znacie z kwiaciarni, prawda?
I araukarie, tutaj nie na parapecie, ale jako drzewa:
Z Góry Tabor wracamy do Nazaretu, do hotelu, zaraz po kolacji próbujemy "złapać" odrobinę snu, w nocy wyjeżdżamy na lotnisko.
(8)
14 Comments
Dziękuję!
09 March, 2014 - 22:24
To już
09 March, 2014 - 22:36
P.S.
Właśnie zauważyłam, że umknęło mi jedno, warte zobaczenia zdjęcie - ogród wokół kościoła na Górze Błogosławieństw. Zatem teraz je wstawię:
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
zgadzam się
10 March, 2014 - 03:48
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Danz,
10 March, 2014 - 11:08
W wyobraźni wstawim coś takiego i pięknie dziękuję
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kocie
09 March, 2014 - 23:39
A Galileę tak własnie sobie wyobrazałam. Pagórki, pola... a ta poprzetykana kamieniami łąka z pasącym się bydlem to jakby obrazek zywcem wyjęty z mojej wyobraźni.
Przepiękne zdjęcia i fascynujące wspomnienia. Zachwycona jestem tym ogrodem, który wkleiłas do komentarza i tą wspaniałą strelicją królewską przypominającą rajskiego ptaka. Nie wiem czy wiesz, ale ona po angielsku nazywa się nawet Bird of Paradise. To nieco inna odmiana niż ta, którą u nas widzimy w kwiaciarniach, choć bardzo podobna. Jednak sądziłam do tej pory, że można ją spotkać w naturze jedynie w Afryce. Człowiek się uczy do końca życia.
Dziękuję za kolejny etap wędrówki.
Ellenai!
09 March, 2014 - 23:53
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary kot
10 March, 2014 - 12:52
Fajnie to Kotko Szara opisujesz.
Serdecznie pozdrawiam.
Recenzencie,
10 March, 2014 - 13:29
I serdecznie pozdrowić!
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kocie
10 March, 2014 - 17:05
Pozdrawiam z uśmiechem
Chryzopraz,
10 March, 2014 - 17:46
A w tej szarej szarości jeszcze szary, najszarszy kot ze swoimi wspomnieniami
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Piękne twoje wspomnienia
10 March, 2014 - 17:22
Katarzyno!
10 March, 2014 - 17:55
Zdjęcia z Jutlandii również mogłyby być ciekawe i dostarczyć nam miłej rozrywki :)
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Gdzie Kot-Krzyżowiec nie dotarł...
11 March, 2014 - 17:51
?
11 March, 2014 - 18:06
Na blog-n-roll.pl nie ma takiego precedensu jak utrata raz nadanego statusu blogera przy małej aktywności.
Pozdrawiam serdecznie.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles