wpolityce.pl bombarduje PiS i prezydenta Dudę

 |  Written by alchymista  |  27
Nalot trwa juz od dobrych kilku dni, a im bliżej daty powołania rządu, tym samoloty latają częściej, a bomby spadają gęściej, raniąc głęboko i okrutnie. Pytanie czy użyte pociski są dopuszczone przez konwencje międzynarodowe.

I tak oto mamy juz dwóch zawiedzionych do ministra finansów albo ministra gospodarki, który jeszcze nie został powołany i nie wiadomo czy będzie ministrem finansów czy ministrem gospodarki. Pierwszym zawiedzionym jest Janusz Szewczak główny ekonomista SKOK, instytucji z której się wycofałem, gdy po każdym nieudanym pobraniu gotówki z bankomatu euronet, pobierała mi karnie 4 złote (zrobiłem to cztery razy, utraciłem 16 złotych). Było to dawno, dawno temu. Napisałem wówczas skargę do nadzoru bankowego, który oczywiście odesłał mnie do Krajowej SKOK. Ponieważ koszty korespondencji byłyby większe, niż poniesione straty, z dalszej drogi prawnej zrezygnowałem. Może więc słusznie ustanowiono nad kasami nadzór bankowy.

Drugi zawiedziony to red. Andrzej Potocki. Przedstawia on życiorys rzekomego kandydata na ministra (ciągle nie wiemy, czy to ma byc minister gospodarki czy minister finansów, ale nazwisko już padło na żyzną glebę poczty pantoflowej). Przyznam, że o tym człowieku słyszę po raz pierwszy, ale Andrzej Potocki już prawie wie, że bankowiec nie może mieć dobrych zamiarów i już prawie przygotowuje siebie i czytelnika na totalną katastrofę, stwierdza bowiem: "Ja osobiście podchodzę do tego ze spokojem, sporo rozczarowań już przeżyłem, ale nie dziwię się, że wśród komentatorów i zwolenników PiS wywołuje to tak ogromne emocje. W końcu ileż to już razy wybierano zmianę by wszystko zostało po staremu." No cóż, przypomina mi to utyskiwania dziennikarzy piłkarskich po którejś kolejnej z rzędu kompromitacji naszej drużyny narodowej. A w końcu tworzenie rządu to jednak nie mecz piłkarski. Mam więc nadzieję, że nie skończy się tak jak z Dariuszem Szpakowskim, który po kolejnej klęsce zaczął kiedyś gdakać na antenie i mało się nie popłakał.

Pewne konkrety przynosi tekst red. Macieja Pawlickiego. Otóż redaktor Pawlicki pracował razem z organizacjami społecznymi pod dachem prezydenckiego pałacu nad projektem ustawy o frankowiczach. Wszystko szło świetnie, gdy nagle świetny projekt tajemniczy konstytucjonaliści uznali za niezgodny z konstytucją, a prezydenccy urzędnicy zaczęli piętrzyć trudności i wreszcie projekt wrzucono do kosza. Pojawiły się natomiast jakieś nowe założenia do projektu - jakoby po myśli bankierów. I tu niestety konkret okazuje się kiepski. Redaktor Pawlicki mógłby przecież opublikować całość projektu wyrzuconego przez kancelarię prezydenta i wtedy czytelnik mógłby ocenić na czym problem polega. Niestety, musimy wierzyć redaktorowi Pawlickiemu na słowo. Więc wierzę. Projekt był świetny. Wnioski każdy może sobie dośpiewać sam.

Opowiem o jeszcze jednej kaczce, która do mnie dotarła właśnie przed chwilą. Podobno Ziobro zażądał dla siebie jakiegoś resortu siłowego. I podobno Kaczyński odparł: chcesz resort siłowy? To dostaniesz ministerstwo sportu.

I tak trzymać! Kwa! Kwa! Kwa!

Jakub Brodacki

ps. aktualizacja z godz. 21:03. Przed pół godziną obejrzałem wypowiedź Pawlickiego w TV Republika, w której znacznie złagodził swoją opinię o projekcie prezydenckim.
5
5 (5)

27 Comments

Obrazek użytkownika max

max
Dobra notka i trafne obserwacje. Nie śledzę wpolityce od dobrych paru dni (zirytowali mnie kilkukrotnie, oglądalności postanowiłem nie nabijać), ale ufam Autorowi na słowo. Istotnie, trwa festiwal krytyki nieistniejącego jeszcze rządu, przy okazji Prezydenta - i to nie tylko z lewej, ale i prawej strony. A kto na tym skorzysta, łatwo się domyśleć.
Komentarz z konieczności skrótowy - tak się składa, że odcięty jestem od własnych komputerów, a brak myszki i konieczność korzystania z touchpada to chyba kara za moje popełnione i niepopełnione grzechy. :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

Gadający Grzyb
"wPolityce" należy do medialnej stajni Biereckiego i w związku z tym zaryzykuję hipotezę, że przegrali walkę frakcyjną - plotki głoszą, że przymierzany do MinFin był Janusz Szewczak.

Niemniej, sprawa nagłego wycofania niemal ukończonego projektu ustawy o frankowiczach (wcześniej specjalistom z Kancelarii "niekonstytucyjność" ustawy nie przeszkadzała?) i człowiek z systemu bankowego w rządzie (w kontekście zapowiedzi dokręcenia śruby bankom i korporacjom) budzi wątpliwości... cóż, pożyjemy, zobaczymy.

Trzecia sprawa: "A kto na tym skorzysta, łatwo się domyśleć." - wybacz Max, ale ja nie kupuję takiej argumentacji. W moim najgłębszym przekonaniu, my (blogerzy, komentatorzy) naprawdę nie powinniśmy być od robienia propagandy jakiejkolwiek partii. Znacznie bliższa jest mi postawa Targalskiego, który uważa, że należy patrzeć na ręce każdej władzy - nawet tej "naszej".
pozdr.
GG
Obrazek użytkownika max

max
Co do Biereckiego itd - nardzo możliwe. Fakt faktem, że przybrali dość dziwny kurs. 

Temat frankowicze? Być może ja o czymś nie pamiętam - ale ustawy uchwala Sejm, prawda? To może poczekajmy na ten nowy Sejm, co zrobi, czego nie zrobi? I dajmy trochę czasu.

To nie jest kwestia propagandy. Po prostu widzę początek nagonki na nowy rząd, który - nawet jeszcze nie zaczął rządzić. Wszystkie wątpliwości, " konstruktywna krytyka", wyciąganie bzdurnych pseudo-problemów (vide: Malta) plus ujadanie sfory platformiano-liberalnych dziennikarzy - to elementy jednej całości. Dla leminga jest "Lisłik", a dla wytrawnego patrioty - takie "wpolityce".

Bardzo rzadko oglądam telewizję, nieczęsto kupuję gazety. Ma to swoje minusy, ale też daje mi pewien komfort - obserwacyjny. Widzę, jak i w którą stronę kształtowane są nastroje społeczne, rozróżniam trendy i mody medialne. Nagonka ruszyła.

PS. Nie wierzcie dziennikarzom! 
Nie żartuję.
 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Zastanawia mnie ta zbieżność opinii redaktorów wpolityce.pl. Każdy po swojemu, ale walą w PiS. Jednocześnie puszczają prorządowe i proprezydenckie skróty informacji, żeby nie stracić wiarygodności w oczach prawicowej publiczności... Wygląda to na linię redakcyjną. Ciekawe co mają do tego sponsorzy redakcji...
Obrazek użytkownika fritz

fritz
wPoltiyce sa dwa teamy: jeden pro polski, a drugi rasitowski i antypolski, polakofobia kipiacy.

Co do krytyki PiS.
Na pierwszy wpis o mozliwym zastapieniu Beaty Szydlo zareogowalem ostra krytyka.
No ale   wypowiedzi Blaszczyka i Susina jednoznacznie wskazuja na to, ze jakies dyskusje byly.

Czy jest mozliwie, ze wPolityce w ten sposob przeciela wrzod i wymusila potwierdzenie BS?

Co do frankowiczow.
Pawlicki jest dla mnie wiarygodny i stwierdzil, ze ustawa ktora wspolnie wypracowywali z kancelaria i ktora dobrze przyjeta przez ekspertow, nazwiska podal Pawlicki, zostala nagle udrzucona z powodu zdanie ekspertow mozliwej niekonstytucyjnosci.
I to wszystko.
Lopinski nie podal  odpowiednich fragmentow ustawy, nie podal  na czym polega  lamanie konstytucji, nie podal kim byli eskperci. Nie  zaproponowal alternywnych sformulowan czy tez dyskusji nad nimi.

Jak slysza cos takiego, to slysze dzwony ostrzegajace przed korupcja. Bo takie cos nosi zanamiona daleko idacej korupcji. 
Zakladajac, ze Lopinski jest uczciwy, miedzy ekspertami czy tez urzednikami kancelarii musza byc czarne owce.
PAD ma problem: jezeli nie zlokalizuje paskudztwa, jezeli nie da sobie rady z bankami, to nie da sobie rowniez rady w calej kadencji i rowniez na arenie miedzynarodowej nie bedzie wiarygodny: tam tez sa te same banki i ich interesy.

Wyglada na to, ze PAD zareagowal, zobaczymy jak daleko.

Warto pamietac, ze frankowicze to 750 tys rodzin, z czego 500 tys zagrozonych jest eksmisja... co znaczy, ze to moglo byc okolo 1 mln glosow na PAD i PiS.
Nie wybrazam sobie, ze PAD i PiS bez ich glosow wygraliby wybory.
Tzn. ze Polska wygralaby wybory.


 
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Wiarygodność każdego człowieka jest ograniczona, także moja. Każdy może się mylić lub zostać sprowokowany lub wplątany w jakąś dziwną sytuację wbrew swej woli. Nie wiem jak to jest z red. Pawlickim, ale od dziennikarzy - jako funkcjonariuszy mediokracji - wymagam więcej. Oni za to dostają pieniądze i wydaje im się, że nie podlegają ocenie.

(swoją drogą na przykład nauczyciele też nie lubią, żeby ich oceniać, bo przecież to oni są od oceniania, prawda? wink)

Wolałbym, żeby funkcjonariusz publiczny red. Pawlicki podał więcej szczegółów, a przede wszystkim dał linka do samego projektu. Bo przecież ten projekt na pewno posiada, więc może go gdzieś wrzucić i udostępnić.

 
Obrazek użytkownika fritz

fritz
Tutaj trudno jest mowic o nieporozumieniu poniewaz wspolne prace trwaly zbyt dlugo i byly zbyt dalej zaawansowane. Po prostu nastpila zmiana frontu urzednikow PAD.

Pawlicki wystepuje w roli reprezentata interesow frankowiczow i .. swoich, tez jest frankowiczem o ile pamietam.

Prezentowanie niegotowej ustawy bylob bardzo nierozsadne.

PAD chce, zeby ustawa byla wspolnego autorstwa, kancelarii prezydenta i frankowiczow.

Duzo wskazuje na to, ze jezeli ustawa nie bedzie zgodna ze zdrowym rozsadkiem tylko wlasnie de facto bankowa ustawa bedzie, frankowicze nie podpisza sie pod nia.

Albo na odwrot: podpis frankowiczow bedzie oznaczal odwrot od "bankowej" ustawy zaproponwanej przez Lopinskiego.

PS. W zeszlym tygodniu mala Kroacja (tez maja frankowiczow) byla w stanie wydac ustawe o ktorej wlasnie frankowicze w Polsca marza a super inteligentna kancelaria PAD daje sie jak dziecko za nos wodzic. To daje do myslenie jakby Szanowny i Wielki  Pan Jan Pietrzak powiedzial.
Obrazek użytkownika max

max

Czy jest mozliwie, ze wPolityce w ten sposob przeciela wrzod i wymusila potwierdzenie BS?

W żadnym wypadku. Panowie dziennikarze bardzo chętnie przypisują sobie moc sprawczą, zakładając, że jak wystarczająco dużo uwierzy, słowo stanie się ciałem. Ale tak nie jest. A szczególnie w tym wypadku...
Nota bene, czy zauważyliście, że poziom "wpolityce" już od długiego czasu pozostawia wiele do życzenia? Literówki, błędy stylistyczne i gramatyczne, pięciozdaniowe artykuły, nierzetelność - kogo oni zatrudniają, zaocznych studentów I roku dziennikarstwa?

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Warszawa1920

Warszawa1920
Matematycznie patrząc, Autor wpisu podaje 3 (słownie: trzy) przypadki samolotów latania częściej, a bomb spadania gęściej, ranienia głęboko i okrutnie na portalu "wPolityce.pl". Ta ilość, a zwłaszcza, jak domniemuję, jakościowa "straszność" tychże nalotów każe Autorowi stawiać absolutnie podstawowe w dzisiejszych realiach Polski pytanie o karnomiędzynarodowy kontekst działań owych pilotów.

Z całym szacunkiem, ale czy naprawdę jest problem z oglądem proporcji? Dwa z ww. odwołań dotyczą kandydatury Mateusza Morawieckiego, ostatnie - obiektywnej oceny przez Macieja Pawlickiego nie zrealizowania przez Andrzeja Dudę jednej z Jego obietnic. Równocześnie w tym samym medium, w tym samym czasie, pojawiają się (w tej samej co najmniej ilości) teksty widzące "sprawę Morawieckiego" w sposób o 180 odmienny. Czy świadomość "powyborcza" jest taka, jak "przed": Ani słowa krytyki, ba! żadnych pytań?

Karnowscy nie są moimi faworytami, ale jeśli dziś miałbym mieć o coś do Nich pretensje, to nie o jakieś wydumane bombardowanie PiS, a - brak programowego stawiania tej partii konkretnych żądań związanych z kwestiami fundamentalnymi, jak petycja dotycząca wznowienia śledztwa w sprawie śmierci ks. Jerzego, czy tryb ustalenia prawdy o 10 kwietnia 2010 r.

Wybory są, zdaje się, wygrane, więc chyba nie trzeba się "dostosowywać" do oczekiwań "centrum" i innych niezdecydowanych co do PiS? ...

Pozdrawiam,  
Warszawa1920
Obrazek użytkownika ro

ro
"wPolityce" jest portalem łajdackim, mimo mydlenia oczu fałszywym patriotyzmem. Na forum tego portalu lewacki troll przez wiele godzin bluzgał na Polskę, obrażał polską falagę i godło, a redakcja "wPolityce.pl" usuwała wpisy... domagające się zablokowania tego łajdaka.
Nie słyszałem, żeby portal przeprosił za swojego redaktora, a jemu samemu spadł włos z głowy. 

Alchymista słusznie napisał, co napisał! 
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
 Oj, Drodzy Koledzy, bo się popłaczę... ze śmiechu.

Notka Pana Jakuba jest dokładnie taka jak Pan Jakub. Skreśla SKOK-i, bo stracił 16 PLN w bankomatach Euronetu, który to Euronet jako sieć bankomatów, a nie banki – pobierał po 4 złote od każdej wypłaty. W dodatku, JB nie wie, kto to jest Mateusz Morawiecki.

Trafność chwalonych przez Maksa (oj, ten touchpad!) obserwacji Alchymisty słusznie skomentował Kolega Warszawa1920 – idzie o proporcje, nie tylko ilościowe, ale i w zachowaniu hierarchii spraw.

Uwaga GG o możliwej walce frakcyjnej – wysoce prawdopodobna. Czy lepszy Santander od SKOK-ów? No, nie wiem...

A co do Mateusza Morawieckiego, syna Kornela, marszałka seniora nowego sejmu. Tekst Potockiego wydaje się wyjątkowo wyważony, podkreśla zasługi MM (rodowód, opozycyjność, fachowość, sprzyjanie prawicy już w czasie prezesury BZ WBK), ale całkiem roztropnie formułuje wątpliwości co do zasady, że osoba jest z branży bankowej, bo że banksterka będzie się twardo stawiać, to chyba nie ma wątpliwości.

A rozgrywka o ustawę w sprawie kredytów frankowych zapaliła czerwone światełko, także u mnie.
Że dziś Pawlicki wyłagodził oceny? A dzisiejsze komentarze Łopińskiego w tej sprawie Koledzy znają? Fritz ma chyba rację, że (chwała Bogu) PAD wkroczył w ważnym momencie.

Władzy (każdej władzy) trzeba patrzeć na ręce, na bieżąco, jeśli nie chce się być kimś mądrym po szkodzie. Przecież to elementarz, Maksie.

Ja akurat widziałem kilka bardzo ważnych oczekiwań pod adresem nowej władzy w portalu Karnowskich. Apel o ujawnienie aneksu, o ruszenie gospodarki, tradycyjnie o Smoleńsk.

Teza Fritza o dwóch ekipach w portalu wydaje mi się dość księżycowa, natomiast prawdą jest, że 1) bardzo szwankuje tam jakość tekstów (literówki, błędy stylistyczne, nawet ortografy się zdarzają, wiele rzeczowych niechlujstw itp.) i że 2) zupełnie nie panują nad forum dyskusyjnym.

Obserwację Kolegi Ro, że potrafią usuwać komentarze rzeczowe, a zostawiać bluzgi – potwierdzam. Niestety. Dlatego też nie ma tam raczej żadnej istotnej dyskusji, nawet jeśli zdarza się spora liczba komentarzy. Epizodycznie tylko rzeczowe wpisy. Taki pejzaż...

Z tym wszystkim, uwagi Alchymisty z tej notki trafiają w pierścienie Saturna. Mniej więcej.

PS Panie Jakubie, w sprawie kandydatury Macieja Pawlickiego na TVP, podobnie jak Fritz uważam, że byłaby niezła. W sporze o ustawę o kredytach, Pawlicki jako frankowicz jest stroną, więc może być tu mniej obiektywny. Ale Orban sobie z banksterką poradził. A nasi? Zobaczymy.
 

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika fritz

fritz
1. Zgadza sie:  Morawiecki jest ze srodowiska bezlitosnie lupiacego Polakow.
I jest historykiem po kursach mangerskich, NIE jest ekonomista, co go DYSKWALIFIKUJE poniewaz  zawsze bedzie opierac sie na zdaniu expertow a ci beda.. no wlasnie z ktorego banku?

2. Teza Fritza o dwóch ekipach w portalu wydaje mi się dość księżycowa.

Na podstawie codzienniej lektury wPoltyce stwierdzam, ze sa tam miedzy innnymi dwa rodzaje artykulow. Te propolskie i te antypolskie, promujace na rozne sposob 3.RP, czasami inteligentnie czasami glupio.
Osiagnely takie natezenie, za prof. Naslowski zagrozil, ze przestanie pisac wPoltiyce w artykule opublikowanym wPolitcy,  o ile ta propaganda 3.RP nie ustanie. Ona zostala czesciowo oslabiona.

 
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
Na podstawie codzienniej lektury wPoltyce stwierdzam, ze sa tam miedzy innnymi dwa rodzaje artykulow. Te propolskie i te antypolskie, promujace na rozne sposob 3.RP, czasami inteligentnie czasami glupio.

Owszem, są tam opinie za i przeciw, ale nazwałbym to dyskusją, a nie PO-wską szajką w redakcji portalu. Co Ty na to? Przecież podobno jesteśmy za wolnością słowa, swobodą wypowiedzi etc. Oczywiście, zdarzają się tam głupoty i poglądy, których stanowczo nie podzielam, ale wiesz, nikt nie ma monopolu na rację. Np. taki Mazurek, dowcipny i niby jadowicie inteligentny, a chwilami po prostu... niemądry (to eufemizm).

Prof. Nalaskowski, którego cenię, ma ostatnio okres przesadnej emocjonalności, niedawno machnął już taki tekst, że osobiście stanowczo odradzałbym mu tę publikację. No, ale mnie nie zapytał :)

Myślę, Fritz, że problemem jest pewna nadwrażliwość twardych zwolenników PiS i JK, którzy z góry kochają swe ugrupowanie za to, że istnieje. I w każdej, nawet uzasadnionej i życzliwej krytyce upatrują zamachu a la Niesiołowski albo niemal Cyba...

Cieszę się natomiast, że my dwaj, mimo częstych rozbieżności w szczegółowych ocenach, potrafimy ze sobą konkluzywnie rozmawiać, argumentować, przekonywać się i dochodzić do wspólnych ustaleń. Co w tym portalu naprawdę nie jest przesadnie częste.

Z sympatią Cię pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika fritz

fritz
Dzieki.

Mowiac o antypolskiej grupie wPolityce nie odnosza sie do krytykowania/ dyskutowania o PiS.

A wiec o co chodzi z ta antypolskoscia?

Antypolskosc wyraza sie na paru plaszczyznach: emocjonalnej i informacyjnej.
Przyklady.

1. Emocjonalna: podawanie informacji w formie obnizajacej poczucie wartosci zwiazanych z Polska.
Np. wiadomosci ze sportu. wPolityce informuje, ze Polak Kowalski wygral w formie: "Kowalski wygral", natomiast kiedy Kowalski przegral, tytul brzmial "Porazka Polaka". Nigdy nie bylo: "Polak Wygral"  a "Kowalski przegral". Albo w przypadu teamu bylo zawsze "Porazka Polski" i "Wygrana siatkarek". Nie bylo "Zwyciestwo Polski".  Z Polska mialy sie kojarzyc TYLKO  porazki, zadne zwyciestwa. To jest podprogowy antypolski przekaz.
Przy tym musze powiedziec ze po paru miesiecach zwracania uwagi "Porazka Polski" zniknela, ciekawe na jak dlugo.

2. Informacja.
a) przeklamywanie informacji np. artykulow z Niemiec.
Przyklad: Artykul wPolityce:
http://wpolityce.pl/polityka/162149-w-zachodniej-europie-wielka-oblawa-n...
Ostatnie zdanie mowiace o tym, co niemieccy sledczy podkreslaja:

Śledczy podkreślają, że swą siatkę neonaziści budowali na wzór struktur Werwolfu – partyzantki stworzonej przez niedobitki Wehrmachtu i miejscową ludność na terenach niemieckich traconych pod koniec wojny na wschodzie, m.in. na Dolnym Śląsku

Przekaz tego zdania: Werwolf to partyzanci, partyzanci Polakom zawsze sie dobrze kojarza, ktorzy walczyli o odzyskanie np. Dolnego Slaska.
Powiedzialbym: straszace Polakow zdanie, skoro sledzy niemieccy taki jednak afirmatywny przekaz w artykule przekazuja.

Dowcip polega na tym, ze tego zdania nie ma w tym tekscie. Jest bezczelnym, antypolskim klamstwem autora slaw, zostalo zmyslone.
http://www.welt.de/politik/deutschland/article118124030/Razzia-gegen-rec...

wPolityce artykuly podpisane przez Zespol wPolityce na temat Niemiec sa bardzo czesto tendecyjnie niekorzystnie dla Polski, przemanipulowane.

O artykulach w niemieckiej prasie pisze rowniez Sieradzki. Jego teksty sa bardzo dobre. Polecam.

b) przedruk artykolow z glownych, znaczy antypolskich mediow. wPoltiyce sluzylo doslownie jako slup z ogleszeniami 3.RP (zrodlo podaja) reprodukujacymi ataki na opozycje czasami w bardzo paskudnej formie. Na koncu zamieszczano zdanie mniej lub bardziej bez sensu majace usprawiedliwic podanie tekstu. Natezenie tego shitu stawalo sie nie do zniesienie i przeciwko temu zaprotestowal prof. Naslowski. Pod jego artykulem bylo masa popierajacych komentarzy.

3. Paru publicystow cierpi na PiS. Maja traume zwiazana z PiS. Do dzisiaj sni im sie PJN, Kluzik-Rostkowska i Bog kto jeszcze. Bardzo brzydko ich oceniam a "znam" ich jeszcze z Rzepy.  Co widac w ich publicystyce dowalania PiS na slepo tzn. fotka do tego tekstu b.dobrze ilustruje. Ich teksty sa w idealnej zgodzie z softpower agentur wplywu. 
Moze nie cierpia na PiS tylko chcieliby pewnej zmiany w stanie Polski a PiS jest wlasnie ta ostatnia przeszkoda, ktora ta  zmiane uniemozliwia.

 
Obrazek użytkownika max

max

Np. wiadomosci ze sportu. wPolityce informuje, ze Polak Kowalski wygral w formie: "Kowalski wygral", natomiast kiedy Kowalski przegral, tytul brzmial "Porazka Polaka". Nigdy nie bylo: "Polak Wygral"  a "Kowalski przegral". Albo w przypadu teamu bylo zawsze "Porazka Polski" i "Wygrana siatkarek". Nie bylo "Zwyciestwo Polski". 

Trafne. Elementarz manipulacji. Nie wiem, jak często, czy to reguła, bo zapalonym czytelnikiem "wPolityce" nigdy nie byłem. Ale tak się to robi (między innymi). Idąc dalej tym tropem - popatrzcie sobie na tzw. "linki". Przed chwilą, u Krispa bodajże, pisałem o nowym ministrze finansów i załaczyłem link do money.pl. Artykuł w miarę obiektywny (choć gramatyka lezy, ukłon do Waldka; pisząc swój komentarz o marnej kondycji "literackiej" "wPolityce" jeszcze nie dotarłem do Twojego, stąd i nieintencjonalna "powtórka"), ale link głosi

"Paweł Szałamacha ministrem finansów. Właśnie zdradził ..."

No i mamy zaimplementowane skojarzenie. "Zdradził". Diabeł jest w niuansach. Nie, nie śmiejcie się (choć należałoby) - tak to działa. Uwierzyłbym w zbieg okolicznosci, gdyby, ach, nie było ich tak wiele. A mój ulubiony Richelieu mówił: zbiegów okolicznosci nie ma... Nie tylko  w polityce, w mediach też nie ma. Swoją drogą, kiedyś muszę sięgnąć do "monitorów" i innych rządowych piśmideł za Ludwika XIII (tak, juz były), te poczatki propagandy medialnej są fascynujące. :) Zagalopowałem się w historię, już wracam...

A ogólnie - sugerujesz "frakcje" na omawianym portalu. Przynam, nie do końca to do mnie przemawia. Wiem, jak wyglądają układy w redakcjach, gazetowych czy portalowych. Obowiązuję pewna "linia", zazwyczaj dopuszcza się rodzynki piszące niezgodnie z linia, aby uwiarygodnić medium, jako obiektywne, a swoje, i tak, sprzedać. Rodzynki się pojawiają, a machina indoktrynująca robi swoje. 
Generalnie: zawsze jest kontrola nad całością.
Oczywiście, różnie to bywa, ale w pełni pluralistycznych mediów jest niewiele, jeśli w ogóle jakieś istnieją. 

Ad 3 - Fritz, masz rację. Też mam na nich alergię, pozwolę sobie nazwisk nie wymieniać.

Ostatni raz (już nie będę, no, chyba, że coś się zdarzy :)), bo już robię za zdartą płytę, powtórzę - nie ufajmy ślepo dziennikarzom. To tacy sami ludzie jak my, tyle, ze oni dobrze władają piórem (przynajmniej, powinni), a my specjalizujemy się w czym innym, na co dzień. Co, prawda, jedno drugiego nie wyklucza, no ale...
Opinie felietonisty XY na temat polityki, ekonomii, nowego rządu i ceny gęsiego smalcu są warte tyle samo, co opinie Fritza czy Maxa - ergo, warunkowane sa wyłącznie merytoryczną wiedzą piszącego, jak jego dobrymi (złymi) intencjami. 

Skąd to moje "krucjatowanie"? Ano, widzę jak brać dziennikarska uzurpuje sobie prawo do sprawowania "rządu dusz". Dla jasności: nie chce genrelaizowac i pokrzywdzic, pisząc "brać". Znam wielu dziennikarzy rzetelnych i mądrych. Ale też znam, i czytam, i jest ich o wiele więcej, pseudo-eskpertów od wszystkiego, nawinych, infantylnych, czy realizujących "kontrakt" na zwalczanie opozycji, o, pardon, już rządu. A że zauważam ichni modus operandi, i widzę ludzi, którzy sie "łapią", szlag mnie (kolokwialnie rzecz ujmując) trafia.

Nie ma ludzi w 100% odpornych na propagandę (piszącego te słowa włączając) - choć to niemiła prawda (z jednego bloga już wyleciałem), nie przestanę tych słów powtarzać.

Panów pozdrawiam :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
..komisja trójstronna ds. jakości mediów w Polszcze, ze szczególnym uwzględnieniem portalu wPolityce : )

Pozwólcie, że odpowiem zbiorczo, bo i tak późno się robi.

Fritz, przykłady przekazu podprogowego bardzo trafnie wskazałeś, zresztą w międzyczasie Max Cię za to skomplementował, i to jak najbardziej zasłużenie.

Sam się na takie praktyki wściekałem już przed laty i próbowałem zwalczać, choć w nieco odmiennej sferze tematycznej. PRL to inna para kaloszy, ale zaraz 1989 roku zaczęło się w nowych, podobno wolnych mediach rugować termin ‘naród’, ‘narodowy’, a jeszcze bardziej ‘naród polski’, zastępując go coraz skuteczniej terminem społeczeństwo lub społeczeństwo obywatelskie.

Motywowano to zwykle różnorodnością etniczną, wskazywano na obecność takich grup narodowościowych czy mniejszości jak Niemcy, Żydzi, Białorusini, Ukraińcy, Litwini, Kaszubi, Cyganie postępowo przezwani Romami; niemal do Jaćwingów próbowano się dokopywać w ramach restytuowania małych ojczyzn oraz kategorii ‘tutejszości’. Homogeniczność Polaków, zdaniem ideologów ‘społeczeństwa otwartego’,  miała być tylko pozorna i wynikać z peerelowskich kłamstw oraz przemilczeń. Sprytnie zapomniano o rzetelnych proporcjach.

Mniej więcej w tym samych czasie nastąpiła uwertura do pedagogiki wstydu, czyli zaczęło się wałkowanie ‘polskich’ wad i przywar, ‘polskiego piekła’, ‘polskiego kołtuna’ (plica polonica), polskiej zawiści, a w chwilę później już także modelowego ‘polskiego antysemityzmu’. Co gorsza, według danych GUS, to statystyczny Polak wypijał rocznie 10 litrów spirytusu, to oczywiście Polacy, a nie zróżnicowani etnicznie obywatele RP kradli w Niemczech samochody, to tylko Polacy dawali łapówki itp. itd.

Dalej już poszło. Jak coś złego przytrafiło się jakiemuś dziecku, to z przekąsem pisano o stereotypie ‘matki Polsce’. Niegodziwcem i koniecznie hipokrytą bywał oczywiście ‘Polak katolik’. A za próby pisania wbrew obowiązującemu paradygmatowi, traciło się dostęp do łamów ‘wolnej prasy’. Sam w ten sposób zostałem zniknięty z ‘Czasu Krakowskiego’, to taki smaczek dla Ciebie, Maksie. Kiedyś pewnie o tym napiszę.

Jak widzicie, Koledzy, szło to grubo i obcesowo, dlatego – wybacz Fritz – ale przedstawione przez Ciebie praktyki działu sportowego trochę mało mnie obruszają. Myślę też, że wPolityce są one kalką z prasy branżowej; tam rzeczywiście pisze się raczej: Radwańska wygrała z Halep, ale o tej samej Isi Polka odpadła w drugiej rundzie. Dlaczego? Może Fritz ma rację, a może są to postpeerelowskie stereotypy. Powiedzmy sobie szczerze, o sporcie to raczej żadne Einsteiny nie pisują.
 
Złe praktyki w portalu Karnowskich mają, moim zdaniem, źródło w niechlujności wymuszonej zbyt wielką liczbą newsów, często zupełnie niepotrzebnych, oraz tempem pracy spowodowanym małą liczbą osób zatrudnionych w portalu, nie mówię tutaj o produkcji blogerów-publicystów. To się wyraźnie nasiliło w kampanii, bo chciano więcej i skuteczniej przywalić PO, ale – jak wiadomo – przesadna gorliwość jest gorsza od faszyzmu.

Przepraszam, Maksie, za niesłuszne posądzenie o plagiat : )  Jeśli jednak niezależnie od siebie wskazujemy na analogiczne usterki warsztatowe, to znaczy, że te nasze oceny mają mocne zakorzenienie w realności.
  
Z własnych obserwacji pracy redakcyjnej wiem dobrze, że pisząc pod presją czasu, nie sprawdza się faktów, nie robi korekty napisanego tekstu, nie usuwa literówek, błędów stylistycznych, teraz dodatkowo niedoróbek wynikłych z software’owych procedur uzupełniania (przewidywania) tekstu. Do tego dochodzi fakt, że młodzi ludzie już o pewnych sprawach po prostu nie wiedzą, bo pamiętać zdarzeń nie mogą, a nikt im wiedzy źródłowej nie przekazał. Tak to ogólnie widzę, w odniesieniu do tamtego portalu.

I jeszcze słówko o szczegółowych uwagach Fritza. Też cenię Sieradzkiego, ale o Niemczech i sprawach polsko-niemieckich relacji bardzo dobrze pisuje wPolityce także Piotr Cywiński. Rzeczowy, stanowczy i precyzyjny, zarówno we własnych tekstach, jak i częstych  wywiadach jest Stanisław Żaryn, syn Jana.

Niestety, Fritz, z analizy stopki portalu wynika, że tekst podpisany slaw najprawdopodobniej przygotował właśnie Sławomir Sieradzki. Owszem, niefortunnie użył słowa partyzanci, ale wybór miał niewielki: banda zbrojna, bojowcy, bandyci,  a czasu pewnie jeszcze mniej : )

Piszesz, Maksie, że nie ma ludzi w 100% odpornych na propagandę, zgoda, ale dodałbym też, że nie brakuje (zwłaszcza tutaj) ludzi przewrażliwionych, czy wręcz uraźliwych, którzy na każdą próbę wysłowienia niepokoju, obaw czy różnych możliwych zagrożeń reagują, powiedzmy, nieadekwatnie : )

Impertynator, człek przytomny, analityczny, z niezłą orientacją, jak sama nazwa wskazuje, też lubi czasem przesadzić z emocjami. Ale faktem jest, że mógł Twoją uwagę odczytać, tak jak odczytał. Mejnstrim wcale nie atakuje MM, tylko AM, co Ci trafnie przypomniała Wielkopolanka z Wrocka.

Cześć, Panowie, pora do Yumy!

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika max

max
Bardzo dziękuję za komentarz. Przyznaję, że jestem, co paradoksalnie uświadomiłem sobie stosunkowo późno, wielbicielem dobrego literacko słowa - pisanego i mówionego. A Twój komentarz czytam z prawdziwą przyjemnością. Przepraszam za tak nachalny, jak mówią Anglosasi, "flattering" - ale rano jest, o tej porze moje szare komórki, rozespane, pracują ździebko gorzej, co i na "klawiaturę" się przekłada, niebezpieczna szczerość wisi w powietrzu (a co, jeśli inni się obrażą, że tutaj komplementuję? :)).
Dygresja - nie dalej jak wczoraj miałem towarzyską, i bardzo sympatyczną, konwersację z moją przyjaciółką. I zeszło na literaturę. Przywołałem wspomnienie "Doriana Greya", książki, która zawsze poprawia mi (przewrotnie) humor. Na co, i to ciekawe, usłyszałem: ależ to jest tak misternie napisane, wszystkie ściegi są tak splecione, że nie sposób skupić się na fabule. :)
Z opinią mojej interlokutorki nie zgadzam się. Le Guin napisała "Tylko w milczeniu słowo...", sparafrazuję nieudolnie: tylko w słowie sens. :)

Co, okrężnie, bo okrężnie, ale prowadzi mnie do "adrema".
Kilka tematów poruszyłeś. Kończąc o "wpolityce" - tę niechlujnośc tekstową widziałem do dawna, ale, odrobinę mnie znasz, jestem pragmatykiem. Dopóki robili dobrą robotę i starali się pracować na rzecz "sprawy słusznej", milczałem. Też dla sprawy.
Natomiast teraz stwierdzam, że zdecydowali się robić za Valmonta. Rozkochać i sprowadzić na manowce. A potem, zawiedziony afekt, śmierci w klasztornym zaciszu.
Oczywiście, Valmont był prymitywnym wyrobnikiem. Nie amatorem, tego mu nie odmówię, rzemiosło ma przeszłość i przyszłość, ale ten "rys intelektualnego dyletantyzmu", o którym pisał Boy... Dalej jednak powieść Laclos pozostaje niebezpiecznie prawdziwa, wcale nie jestem przekonany, czy zdejmowanie jej z Indeksu było dobrym krokiem... :)

"Wpolityce": urobić czytelnika, przekonac, że znalazł "swój" portal, przyzwyczaić do leniwego łykania wykładni dnia codziennego. Rząd dusz zawsze cenny - a potem się zobaczy.
No, ale panowie chałturzą dziennikarsko - i jak mi podpadli "ideologicznie", złapałem, wzorem Jacka Torrance'a z "Lśnienia", za, chwilowo odłożony na półkę, młotek do roque'a. Ile można milczeć, niech tylko dorwę... :)

Masz rację, co do jakości "kadr" i konstatacji, że ich marność może automatem się przekładać na formę. Ale, co słusznie Fritz zauważył, za formą, a i formułą, idzie przekaz.
Starzeję się, osiągnałem "moskiewski" wiek Napoleona. Ten pan narobił wtedy głupot (choć dalej mógłbym rywalizować z Łysiakiem, gdy idzie o jego "idolizację") z jednej przyczyny: zaczął operować schematami, zatracił młodzieńczą świeżość myślenia i innowacyjność. Ale on był cesarzem i dowódcą, a ja jestem marnym komentatorem, w internecie. A schematy nie do końca złe. I widzę, a w przypadki coraz mniej wierzę, pewien "pattern", pewien wzór propagandowo-medialny. Tak, jak i określone, chwilowo obowiązujące, trendy. Krytyka PiS: "konstruktywna" z prawej, ideowa z lewej. Puzzle, pasujące fragmenty układanki.

I, masz świętą rację, ze PiS należy patrzeć na ręce, zgadzam się jak najbardziej. Jestem wyborcą PiS "z musu". Taka "logika" demokracji. Ale mnie nie po drodze z Kaczyńskiego etatyzmem, z państwem socjalnym, ba - bedąc raczej agnostykiem, miałbym i inne zastrzeżenia, światopoglądowe.
A wychodzi na to, że robię ze etatowego obrońcę PiS (nie, to darmowa fucha, niekt mie nie płaci, tak wyszło). Bo ich wyborcą jestem od początku - mniejsze zło. Tym razem widze zmasowany atak, bez konkretnych podstaw - i jak tu siedzieć cicho, jeśli człowiekowi dalej "zależy"? :)

Niech porządzą. Jak źle porządzą, jak pisałem wcześniej, pierwszy pałke strzaskam na ich głowie - bo żaden ze mnie wyznawca, ja po prostu w dzień targowy, wyborczy, wybieram mniej uwiędłe pietruszki. 
Kapusta też mi się podoba!
Póki co.
Za cztery lata może pokocham kaszankę.
A na razie - dajmy szansę, mam nadzieję, że "dadzą radę".

PS. Jak pisałem, jest więcej ciekawych wątków w Twojej wypowiedzi. Miejsca brak, czasu brak, ale, obiecuję, nawiąże. Do formatowania "Polak - gorszy", ale też do Sieradzkiego (a co!), a już medialne i niemedialne manipulacje - to "moje".  :)



 

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Napisz, proszę, o pierwocinach dziennikarstwa. Istotne jest to, że koszty druku praktycznie wykluczały inną narrację, niż narrację dworską, państwową. Mozna więc zadać pytanie skąd się wzięły gazety opozycji? No cóz, stąd, że część urażonych dworzan założyła swoje gazetki... I w dalszym ciągu były to gazetki zorientowane na centrum władzy...

Pisze to w zafałszowanym uproszczeniu, bo cały proces przebiegał oczywiście inaczej. Ale fakt faktem, że w zasadzie całe życie i konflikt idei toczy sie obecnie w stolicy. To efekt centralizacji władzy w okresie komunizmu, zniszczenia kultury dworków, kultury prowincjonalnej. Trzeba pracować nad przywróceniem życia prowincjonalnego. W przeciwnym wypadku zniszczenie Warszawy będzie oznaczało zniszczenie całej Polski.
Obrazek użytkownika max

max
Waldku, nigdzie nie napisałem, że władzy patrzeć na ręce nie należy. :)
Ale też, o czym większość z komentujących tutaj zapomina, na razie nie mamy komu patrzeć na ręce. Rządu nie ma. A nawet, kiedy zaistnieje, trzeba dać mu czas. Rok, minimum rok.
Jak pisałem w odpowiedzi GG, obserwuję w mediach pewien trend.
Dla mnie dywagacje "wpolityce", Lisowe filipiki, biadolenie Wyborczej - to jedno i to samo.

Hierarchia, mówicie. No właśnie!
Nie można oceniać działań rządu, który nie istnieje i nie rządzi.

Zdajecie sobie oczywiście sprawę, że każdy z "gorących" ostatnio tematów powstał w kuźniach Orthanku zlokalizowanych na Czerskiej i Wiertniczej? A my gonimy za tymi próbnymi egzemplarzami Uruk-hai...

Strach pomyśleć, co będzie za miesiąc, jeśli już teraz dajemy się robić w orka...

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
wprawdzie Ty nie napisałeś, ale np. Jakub Brodacki owszem, i to otwartym tekstem.

Hierarchia, mówicie. No właśnie!

Ależ ja to odnosiłem do tutejszego znęcania się nad portalem Karnowskich. Do niezauważania ważnych, w istotnych sprawach, choć niekoniecznie długich tekstów Michała Karnowskiego. Odnosiłem to do przemilczania, choćby w powyższym poście, równowagi w dyskusji nad kandydaturą Morawieckiego juniora.
 
Owszem, słabości i niechlujności przy redagowaniu portalu wPolityce sam tutaj  krytykowałem. Nb. dziękuję Ci, żeś mnie zechciał w tej kwestii przycytować : )

Co do momentu rozpoczęcia uważnej obserwacji poczynań władzy, mamy chyba odmienne zdania. Argument, że nadal rządzi Kopacz i PO nie jest poważny, bo w okresie rządowego i parlamentarnego interregnum z natury rzeczy decydującą rolę odgrywa prezydent. Zresztą w sporej mierze, tam oczywiście gdzie nie blokują go obcy i swoi, stara się to robić.

Maksie,

doskonale przecież wiesz, że proces formowania się rządu jest niezmiernie ważny, bo skład gabinetu będzie miał decydujący wpływ na działania i zaniechania podczas kadencji. Natomiast fakt, że nie było przygotowanego choćby w 80 proc. gabinetu cieni, wydaje mi się naprawdę niepokojący. Czyżby nie przewidywano zwycięstwa?  

Jeśli Gowina czy Ziobrę można było skłonić do kandydowania z list PiS, to nie ma powodów, żeby robić teraz  problemu z tzw. koalicji. Natomiast jeśli w miejsce ludzi związanych z polskim kapitałem (SKOK-i) pojawiają się kandydatury przedstawicieli groźnej siły, jaką jest międzynarodówka finansowa, to nachodzą mnie ciemne myśli, bo pamiętam sposób, w jaki modelowo stracono szansę z 2005 roku.

Zdajecie sobie oczywiście sprawę, że każdy z "gorących" ostatnio tematów powstał w kuźniach Orthanku zlokalizowanych na Czerskiej i Wiertniczej?

Maksie,

tych uwag o Orthanku w ogóle nie biorę do siebie, bo dla mnie ani saga Tolkiena nie stała się przeżyciem generacyjnym, ani też nie zajmuję się żadnymi podrzucanymi bzdurami w rodzaju Malty czy chowania Macierewicza za Gowinem. Rozumiem, że w czasie kampanii wyborczej ostrożność nakazywała umiarkowanie w krytyce swoich, ale teraz już jest po wyborach.
 
PiS wygrał prawie wszystko, więc to jest właśnie jedyny czas, kiedy można i należy formułować oczekiwania pod adresem tych, w których ręce oddało się mandat władzy. Żeby potem nie mogli mówić, że nic o takich oczekiwaniach nie wiedzieli.

Naprawdę, pora już wyjść z oblężonej twierdzy, bo co cwańsze gapy z tamtej strony już się starają przepozycjonować przy Jarosławie. Patrz choćby na tekst Chwina (tak, Stefana) w Die Welt.

Trzymaj się ciepło,  

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Dziękuję za docenienie mojej skromnej osoby.
"Patrzeć na ręce każdej władzy" - no cóż, a ja wole patrzeć na ręce dziennikarzom, jeśli Pan pozwoli. Szczególnie w czasach mediokracji.

Nadal nie dowiedzieliśmy się jak brzmiał tekst pierwotnego projektu, nad którym pracował także Pawlicki. A zatem redaktor Pawlicki coś powiedział, gdzieś sie wypowiedział, narobił szumu, potem złagodził ton wypowiedzi i ... no cóż. Ciesze się, że Pan posiada narzędzia do oceny tej sytuacji i najwyraźniej Pan wie, jak sprawy stoją. Proszę o więcej szczegółów.
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
Dziękuję za docenienie mojej skromnej osoby.

A kogóż miałbym doceniać w tym przypadku? Przecież to Pańska notka i poza tym się znamy : )

ja wole patrzeć na ręce dziennikarzom, jeśli Pan pozwoli. Szczególnie w czasach mediokracji.

Oczywiście, że pozwalam. Zauważę tylko, że dziennikarzy sobie nie wybieraliśmy, a polityków i owszem. A skoro media są tak ważne (jasne, że są!), to wiele osób ma poważne, merytoryczne zastrzeżenia do prawdopodobnej nominacji dla Czabańskiego. Więc może warto jednak  obserwować też wszystkie ręce pod pokładem...  

Nadal nie dowiedzieliśmy się jak brzmiał tekst pierwotnego projektu

Osobiście takiej potrzeby nie odczuwam, gdybym miał, to zwróciłbym się do Pawlickiego i/lub Łopińskiego w tej sprawie. Przypuszczam, że ten projekt może mieć sporą objętość. Tymczasem polecam drugą mocno rozszerzoną wypowiedź Łopińskiego, z której wiele wynika.

Ciesze się, że Pan posiada narzędzia do oceny tej sytuacji i najwyraźniej Pan wie, jak sprawy stoją.

Proszę na samej tej uciesze nie poprzestawać, tylko pójść podobną drogą. A najlepiej zacząć od lektury tekstów Bronka Wildsteina i Wiktora Świetlika, którzy dali odpór Potockiemu i Szewczakowi. Tak, w tym samym portalu wPolityce : )  

Nicea albo śmierć! Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Czytałem WIldsteina, czemu dałem wyraz na naszeblogi.pl Wildstein wspomina w nim, ze jego poprzedni tekst w tej sprawie trudno odnaleźć. Czyli, moim zdaniem, wskazuje na wyraźną politykę redakcji i swoją interwencyjną publikację.
Świetlika nie czytałem.
Wypowiedź Łopińskiego wyjaśnia przynajmniej tyle, że nie ma łatwych rozwiązań i że prawdopodobnie przedstawiciele frankowiczów próbowali przepchnąc jakies zgniłe jajo "przy okazji" kredytów mieszkaniowych. Wskazuje na to wypowiedź Łopińskiego: "W kilku istotnych kwestiach dzielą nas dość zasadnicze różnice. Jednym z nich jest to, czy projekt ma dotyczyć osób, które brały kredyty konsumpcyjne-mieszkaniowe, czy również inwestycyjne." Ale to są tylko moje spekulacje. Wolałbym właśnie zrobić coś odwrotnego, niż Pan - to znaczy przeczytać projekt ustawy.
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
..w portalu wPolityce. Sądziłem, że potrafi się Pan tym narzędziem posługiwać.

http://wpolityce.pl/polityka/271000-kandydatura-mateusza-morawieckiego-n...

Tu ma Pan dokładny remis: dwa za, dwa przeciw, jest również ten podobno nieosiągalny tekst Bronka. Świetlik merytorycznie jest gorszy od Bronka, raczej uprawia perswazję, jak zresztą wielu Kolegów w B'n'R : )

Wypowiedź Łopińskiego sporo wyjaśnia, dlatego ją rekomendowałem, ale przy okazji ujawnia też, że idzie o coś zupełnie innego niż niekonstytucyjność projektu, o czym nie ma już tu ani słowa.

Mnie ten temat, poza sprawdzianem postawy PiS wobec banksterów słabo interesuje, nie brałem żadnych kredytów, a tym bardziej jakichś toksycznych tzw. produktów bankowych. Jak Pana to tak ciekawi, niech Pan poszpera, skontaktuje się z kimś ze Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu. Pawlicki jest szefem tego SBB, witryna  https://www.bankowebezprawie.pl/

Kontakt: kontakt@bankowebezprawie.pl

https://www.bankowebezprawie.pl/dwa-projekty-ustaw-o-kredytach-pseudo-wa...

Projekt prezydencki:
https://www.bankowebezprawie.pl/wp-content/uploads/2015/11/Projekt-wstep...

Projekt SBB:
https://www.bankowebezprawie.pl/wp-content/uploads/2015/11/Projekt-ustaw...

Zadowolony? Czuję się trochę, jak byśmy rozmawiali w piaskownicy :)

PS Nie mam czasu ani ochoty na Nasze Blogi, które są zresztą dość straszne. Naprawdę bronicie starych koni, które wiedziały (powinny wiedzieć), że po zwycięstwie trzeba możliwie zgrabnie i sensownie zabrać się do roboty. A tu znowu PiS zaczyna się obnosić ze sobą samym, to poważny błąd. Na razie, wizerunkowy. Ale po co powtarzać stare błędy?

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Inaczej zrozumiałem Pański komentarz, mianowicie jako wątpliwość co do mojej powiedzmy poczytalności, względnie umiejętności researcherskich. Teraz okazuje sie, iż głównym problemem jest to, że popieram PiS.

W skrócie:
1. nie jestem dziennikarzem (bloger to inna kategoria, dziennikarz może być blogerem, ale z blogera nie zawsze wyjdzie dziennikarz)
2. nie ukrywam, że popieram PiS i mam wieksze zaufanie do kompetencji legislatorskich "starych koni", niż red. Pawlickiego. Też wolałbym, żeby prawo w Polsce nie było tzw. prawem pozytywnym i żeby domyślnie działało zawsze na korzyść obywatela (i etyki). Niestety tak nie jest i akurat PiS przećwiczył to wiele razy.

Ostatni news w temacie jest taki, że na pomoc wkroczył prof. Witold Modzelewski i napisał swój projekt. Pytanie kto ma większe kompetencje: red. Pawlicki czy prof. Modzelewski.
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
jako hodowca dzikich kotów stanowczo protestuję przeciwko wykręcaniu kota ogonem, co najwyraźniej Pan tutaj uprawia.

Może komuś, kto od trzech dni jako główny argument przeciwko Pawlickiemu wytaczał brak dostępu do projektów ustawy, najpierw wypadałoby przeprosić za fałszywe oskarżenia, a później choćby podziękować za wskazane linki.

Ale właściwie po co?  Zamiast tematem i swoimi niedoróbkami lepiej zająć się motywami oraz intencjami polemisty : )

 mam wieksze zaufanie do kompetencji legislatorskich "starych koni", niż red. Pawlickiego.  

Zaufanie? Oczekiwałem, że przeanalizuje Pan i porówna oba projekty ustawy, bez których czuł się Pan niedoinformowany, ze trzy razy podkreślając, że chciałby Pan dostępu do nich. Dostęp jest i co? Zamiast samodzielnej analizy ucieczka do przodu, w objęcia prof. Witolda Modzelewskiego, wiceministra finansów w latach 1992–1996 (między 1992 a 1996 w III RP sprawowały władzę: rząd Suchockiej, II rząd Pawlaka, rząd Oleksego, rząd Cimoszewicza).
 
Proszę bardzo, ale beze mnie. Z lekkim zdziwieniem kończę tę niesatysfakcjonującą wymianę zdań. Nicea albo śmierć.
 

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Jakie fałszywe oskarżenia? Czy Pawlicki podał w swoim tekście linki, które Pan podaje? Czy czytelnik ma obowiązek szukać tych linków po sieci? Czy może raczej red. Pawlicki ma obowiązek zaprezentowac problem w całości, a nie wybiórczo?

Ja równiez kończę z podobnie lekkim zdziwieniem.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>