Araby - list otwarty do Arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia

 |  Written by Tomasz A S  |  2
LIST OTWARTY
09.03.2016 r.
 
Do:
Jego Ekscelencja Ksiądz Arcybiskup
SŁAWOJ LESZEK GŁÓDŹ

Metropolita Gdański
Kuria Metropolitalna
ul. Biskupa E. Nowickiego 1
80-330 Gdańsk Oliwa
e-mail: kuria@diecezja.gda.pl
 
 
Wasza Ekscelencjo, Najczcigodniejszy Księże Arcybiskupie!
My, ludzie wiary z całej Polski, głęboko zatroskani o dobre imię naszego Kościoła i Ojczyzny, występujemy dziś z gorącym apelem do Waszej Ekscelencji – jako zaufanego Duszpasterza, a przy tym znanego miłośnika koni arabskich i sympatyka janowskiej stadniny, a zatem rozumiejącego ten problem jak najlepiej – o wzięcie pod swą opiekę palącej kwestii ochrony skarbu narodowego wszystkich Polaków, jakim jest państwowa hodowla koni czystej krwi arabskiej, obecnie zagrożona unicestwieniem z powodu braku odpowiedzialnego kierownictwa. Poruszeni drastycznymi zmianami w strukturach polskiej hodowli oraz sposobem ich przeprowadzenia, nie zgadzamy się z metodami postępowania, które dopuszczają do zachowań tak dalekich od biblijnej nauki o miłości bliźniego i poszanowaniu tradycji.
Wierząc, iż źródłem owocnej posługi pasterskiej Waszej Ekscelencji jest towarzyszące już od ćwierć wieku zawołanie biskupie Milito pro Christo (Walczę dla Chrystusa), zabiegamy dziś o wstawiennictwo w naszej prośbie do duszpasterzy Kościoła i ludzi dobrej woli o wyrażenie oficjalnego sprzeciwu wobec takich praktyk i jednoznaczne potępienie krzywdy ludzkiej oraz działań na szkodę dziedzictwa narodowego.
Bowiem państwowa hodowla koni czystej krwi to nie tylko dochodowa część naszej gospodarki. Piękne konie rasy arabskiej, od ponad dwustu lat hodowane w Rzeczypospolitej, są od dawna uznawane za najlepsze na świecie i stanowią wyjątkowy przedmiot eksportu w ramach dorocznej aukcji Pride of Poland (Duma Polski!). To perła naszej Ojczyzny, dobro narodowe rozpoznawalne na całej kuli ziemskiej podobnie jak np. muzyka Fryderyka Chopina, i tak samo jednoznacznie pozytywnie z Polską kojarzone. A ich hodowla wymaga ogromnej wiedzy, doświadczenia, wyrafinowania. Jest zarówno trudną nauką, jak i sztuką, w której mistrzostwo osiąga się dopiero po wielu latach praktyki.
Jak zapewne Waszej Ekscelencji wiadomo, w dniu 19 lutego br. dokonał się niespodziewany i wstrząsający przełom w strukturach państwowej hodowli koni arabskich. Tego dnia, w piątek po południu swoje stanowiska straciły jednocześnie, w trybie natychmiastowym, bez słowa podziękowania i bez podania przyczyny (zarówno dla samych zainteresowanych, jak i do publicznej wiadomości) trzy najważniejsze osoby w polskiej hodowli. A są to najwyższej klasy specjaliści z kilkudziesięcioletnim stażem. Marek Trela, prezes – a tym samym główny hodowca! – Stadniny Koni w Janowie Podlaskim, uhonorowany zaledwie kilka tygodni wcześniej niezwykłym wyróżnieniem; za swe dokonania w tej wąskiej specjalistycznej dziedzinie został mianowany wiceprezesem Światowego Związku Hodowców Koni Arabskich. Jerzy Białobok, prezes i również główny hodowca Stadniny Koni w Michałowie, odpowiedzialny za jej bezprecedensowe wyniki, które skłoniły międzynarodowe środowisko do ustanowienia specjalnie dla niego w 2010 roku wyjątkowej nagrody dla najlepszego hodowcy w historii koni arabskich na świecie. Oraz Anna Stojanowska, jako główny specjalista do spraw hodowli koni w Agencji Nieruchomości Rolnych, współtwórczyni tego fenomenu z ostatnich dziesięcioleci: oto w obliczu silnej konkurencji ze strony najbogatszych i największych państw, Polska w hodowli koni arabskich wciąż jest światową potęgą i niekwestionowanym liderem.
Sposób, w jaki potraktowano tak wybitnych i oddanych pracowników, wzbudził w całym kraju zrozumiałe oburzenie. Dopiero po pięciu dniach usłyszeliśmy pierwsze próby uzasadnienia tej niezrozumiałej decyzji. A mnożące się od tego czasu zarzuty oraz potęgowane z każdym dniem w mediach publicznych oskarżenia, w dalszym ciągu nie przynoszą jednak konkretnej odpowiedzi. Natomiast godzą w wiarygodność całej dotychczasowej państwowej hodowli koni arabskich w Polsce oraz wizerunek naszej Ojczyzny na świecie.
Naród polski, boleśnie doświadczony przez historię dwóch wojen światowych i ustroju socjalistycznego, patrzy z trwogą i niedowierzaniem na ten nieoczekiwany powrót metod, o których w latach demokracji zdążyliśmy już powoli zapomnieć. A konferencja w Ministerstwie Rolnictwa z dnia 2016.03.08, na którą nie dano wstępu i prawa głosu „oskarżonym” specjalistom, niewiele wyjaśniono, a zamiast tego skierowano sprawę do prokuratury, zdaniem wielu przelała czarę goryczy. Takie postępowanie dowodzi przede wszystkim nieczystych intencji w działaniu decydentów i niejasnej sytuacji. Tam, gdzie chodzi o dobro narodowe, mówienie o tych sprawach wymaga klarowności i jasności. Jeśli najpierw zwalnia się ludzi, a dopiero pod wpływem opinii publicznej zaczyna się wynajdywać argumenty, to w naturalny sposób mamy prawo domyślać się spisku. My tych fachowców znamy od wielu lat jako uczciwych ludzi i niekwestionowane autorytety. Hodowla konia w Polsce zawsze była apolityczna, podobnie jak apolityczna jest cała trójka zwolnionych hodowców. To ludzie, którzy przetrwali z godnością kolejne zmiany władz, oddając się z jednakową pasją codziennej, żmudnej pracy nad udoskonalaniem konia orientalnego, który od wieków jest symbolem polskości.
Cała ta sytuacja zaczyna więc niebezpiecznie przypominać… powojenne zniesławianie i zaoczne procesy Żołnierzy Wyklętych! Bo najłatwiej jest oskarżać z pozycji posiadającego władzę, nie biorąc za to osobistej odpowiedzialności, ale krzywdę wyrządza się konkretnym ludziom i dziedzictwu wielu pokoleń. A nie na tym polega rządzenie, które jest służbą Polsce. Czy mówienie o ideałach i tradycji potrzebne jest więc tylko na czas wyborów? Jako wspólnota Kościoła powszechnego nie możemy dawać na to milczącej zgody. Toteż za wzorem Waszej Ekscelencji dziś „walczymy dla Chrystusa”, albowiem jesteśmy również zobowiązani ukazywać chrześcijańskie ideały miłości bliźniego i poszanowania wspólnego dobra ludziom młodym. W sposób szczególny w przededniu Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.
Tymczasem sytuację pogarsza fakt, że następcami zwolnionych specjalistów uczyniono po raz pierwszy w historii osoby bez doświadczenia w prowadzeniu tego specyficznego, wrażliwego na gwałtowne zmiany przedsiębiorstwa – zamiast zwyczajowego, co najmniej kilkuletniego przysposobienia do pełnienia tak odpowiedzialnej roli u boku aktualnego prezesa stadniny, który jest przede wszystkim głównym hodowcą. Tym samym została przerwana tradycja, której nie ważył się naruszyć nawet niemiecki okupant; przeciwnie, znając wartość wiedzy specjalistycznej i doświadczenia, w czasie wojny hitlerowcy dobierali nawet dodatkowy personel. A uprowadzając janowskie stado do swego kraju, zadbali w pierwszej kolejności o to, by cennym koniom towarzyszył Andrzej Krzyształowicz, ówczesny dyrektor stadniny.
Tym nagłym ruchem zlekceważono więc dwieście lat tradycji i rozpoczęto nowy rozdział w hodowli arabów. Oby nie ostatni… To, co się dzieje, napawa trwogą, gdyż przedłużanie takiego stanu grozi katastrofą i ostatecznym upadkiem tak cenionej, unikatowej polskiej hodowli koni arabskich; naszego dziedzictwa narodowego, bliskiego sercom chyba większości Polaków.
Kościół z dawien dawna bywał w trudnych chwilach ostatnią ostoją wartości. Jako ludzie wierzący z całej Polski niezmiennie w to ufamy i wciąż pragniemy budować na Nim narodowy etos i naszą tożsamość, której nieodłączną częścią jest też etos związany z tradycją hodowli konia i jego znaczeniem w naszej szczególnej historii. Zaniepokojeni brakiem odzewu ze strony władz na płynące z całego kraju, a nawet z zagranicy, niezliczone głosy protestów od przedstawicieli środowisk hodowlanych, naukowych, artystycznych, a także zwykłych obywateli zatroskanych o dobrostan naszej Ojczyzny, uciekamy się i my za pośrednictwem Waszej Ekscelencji pod opiekę duszpasterzy, prosząc o modlitwę w tej intencji oraz praktyczną interwencję w powyższej sprawie.
Mając w pamięci szereg wybitnych duchownych, którzy odznaczyli się głęboką wiarą i męstwem w dramatycznych chwilach historii naszej Ojczyzny, tych niezwykłych Kapłanów, generałów dywizji odznaczonych w bitwach, roztropnych doradców polskich królów i hetmanów, Kapłanów będących dla nas niedościgłym wzorem, dziś modlimy się w intencji Waszej Ekscelencji, pragnąc ujrzeć w tym zacnym gronie Bożych wybrańców Arcybiskupa, który w chwili historycznej próby zdecydowanie i skutecznie zapobiegł destrukcji państwowej hodowli koni czystej krwi arabskiej w Polsce.
Z prośbą o modlitwę
 
(podpis – imię i nazwisko, adres)
 
Niniejsze pismo kierowane jest jako list otwarty. Kopie podpisywane są indywidualnie.
5
5 (1)

2 Comments

Obrazek użytkownika Tomasz A S

Tomasz A S
wskazuje, jak szerokie i pozbawione zabarwienia politycznego jest odczucie obywatelskie w sprawie polskich koni arabskich

Więcej notek tego samego Autora:

=>>