Granice mrozu. Stare, ale chyba śmieszne :)

 |  Written by Szary Kot  |  17
Skoro dziś święto, a przy okazji za oknami solidnie skrzypi, zamiast polityki, trochę humoru laugh

Zdjęcie użytkownika Zaorane.

Img.: http://odkrywcy.pl/kat,111406,title,Rekordowe-mrozy-w-Europie,wid,151972...

 
5
5 (5)

17 Comments

Obrazek użytkownika Dixi

Dixi

Żarty żartami, ale już przy kilku (nawet kilkunastu) stopniach powyżej zera, mozna się narazić na odmrożenia. To kwestia wiatru.

Chińczycy już tysiące lat temu mieli lodówki oparte o mocny przepływ powietrza w jaskiniach.

--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Pyzolina

Pyzolina
U mnie dziś całkiem ciepło. Tylko -18.  Dwa dni temu było -30, odczuwalne kiele -40.
Śnieg w ogródku tak ca 80 cm.

 
Kaśka
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
lajcik, -8 i bez śniegu. Ale ważne, żeby napadało w górach, bo narteczki :)
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika krisp

krisp
Na naszej białostockiej wsi dzisiaj tak zimno, że miejscowi Rosjanie chyba po raz ostatni wyjadą na dacze (jeśli są bogobojni, to oczywiście zanurzą się w tajemnicy Bożego Narodzenia, które rozpoczyna się Wigilią właśnie dzisiaj).

​Orszak Trzech Króli pomykał ulicami Białegostoku tak szybko, jak nigdy i widać było, że to tempo pasowało wszystkim  wink. W latach ubiegłych było jeszcze gromadne śpiewanie kolęd na zakończenie Orszaku (poza gromadnym śpiewaniem kolęd w trakcie), zaś dzisiaj na twarzach orszakowiczów widać było jedynie tęsknotę za gorąca kawą, czy herbatą przy kominku / kaloryferze / piecu / farelce*. Po Orszaku, znaczna część orszakowiczów zapełniła białostocką Katedrę już 20 minut przed zapowiedzianą Mszą Świętą. W "normalnych" warunkach rzecz nie do pomyślenia, jako że Katedra jest zdecydowanie najzimniejszym znanym mi białostockim budynkiem sakralnym, a dzisiaj wewnątrz było zauważalnie "ciepło" laugh.

​To chyba jednak jeszcze nie jest "ta" granica mrozu na Podlasiu, więc być może w kolejnych dniach będzimy testować kolejne etapy zapisane w podanym przez Ciebie dowcipnym zestawieniu.

Pozdrawiam noworocznie

​krisp

* - niepotrzebne skreślić smiley
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
na Orszaku, brrrrr
A teraz siedzę w domciu, przed kompem, a jakże, przy kawce, cieście kokosowym (zazdrościcie? wink) i przed telewizornią - w końcu skoki narciarskie!
Stoch rulez! laugh
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi

Coś mi się jeszcze przypomniało:):):)

Miałem już dwa Subaru z podgrzewanymi siedzeniami, tak więc Japończykom mróz nie straszny (oni maja cienkie ściany, ale na środku piec, przy którym się grzeją). Niestety, te samochody pozbawione były klimatyzacji - przy 30 stopniach (plus) tempratura w nich sięgała pewnie 50-ciu i więcej:(:(:(

--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika krisp

krisp
Nowsze generacje Subaru chyba mają klimatyzację. Możesz spróbować. Do trzech razy sztuka. wink

Pozdrawiam noworocznie

​krisp
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi

I tak właśnie zrobię (za chwilę):):):)

Jestem zdeklarowanym miłośnikiem Subaru.

A Ty?

Ściskam noworocznie:):):)

--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
jeździmy japończykiem, juz od 9 lat. Jakoś nigdy jeszcze nie zawiódł.
No i to grzanie pod 4 literkami laugh
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika krisp

krisp
Jestem miłośnikiem Subaru z oddali, a jeżdżę Oplem.

8 lat temu przymierzałem się do Subaru Legacy. Salon Subaru dał mi czas na decyzję o zakupie do soboty rano (te 8 lat temu), a kiedy powiedziałem sobie TAK i poszedłem o umówionej porze to się okazało, że zhandlowali to auto w piątek. Trzasnąłem drzwiami i więcej moja noga tam nie stanęła. Jak umowa, to umowa, a oni złamali warunki.

​I tak Subaru przeszło mi koło nosa, lecz wciąż mam atencję* dla tej marki.

Pozdrawiam noworocznie

krisp

​* Uwaga: specjalne wyjaśnienie dla potencjalnych czytających, którzy pobierali szkolne nauki w okresie od powstania gimnazjów do teraz. ATENCJA - specjalny szacunek, względy okazywane komuś/czemuś

Nie dotyczy tych osób, które uczęszczały do szkół, zanim programy nauki języka polskiego i historii nie zostały okrojone do rozmiarów dostępnych intelektualnie dla gimbazy. devil
 
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi

Są jeszcze starsze, używane Subarki.

"Gniotsa, nie łamiotsa" (te starsze niestety rdzewieją:(:(:()

Jeździłem Zastavą:):):), jeżdziłem Fiatem 132, jeździłem Range Roverem, jeździłem Jeepem Wranglerem (czterolitorowym) - to były stare samochody, ale wszystkie kochałem.

Terenówkami szalałem na rajdach i po Bieszczadach...

Dwa razy dałem się namówić na "rozsądny zakup" - Opla Omegę i Renault Megane. To były g.wna, których nienawidziłem,które psuły się ciągle i które traciły na wartości z dnia na dzień.

Wiem, bo mówili mi znajomi, że zakup Subaru z salonu, to koszmar i paranoja. Szkoda.

Ale te starsze są kochane.

I wcale się nie psują (choć, jak powiedziałem, rdzewieją).

Sprawdziłem.

Ściski

--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi

Tylko "japończyki"!

Najlepiej 4X4.

Na zimę jak znalazł:):):)

--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
W wiekach dawnych Moskowianie znali byli z tego, że jedli surowe mięso, bez szkody dla zdrowia.
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi

Surowe mięso jest OK:):):)

Uwielbiem tatara, uwielbiam surową polską kiełbasę, uwielbiem włoskie carpaccio... Tylko sushi mam,... gdzieś:):):)

Moi znajomi pojechali z ekipą telewizyjną czy dokumentalna na daleką północ.

Tundra - jak okiem sięgnąć od horyzontu po horyzont... nic.

Na środku kilka jurt.

Facet chciał... no... zrobić kupę, ale jak wykonać tę czynność na oczach wszystkich?

Odszedł większy kawałek, ale okazało sie, że podżża za nim renifer.

Facet idzie, renifer idzie.

Przy reniferze taż jakos głupio...

Trudno.

Gość załatwił, co miał do załatwienia, a renifer... zjadł to, co spadło na śnieg.
Po to przecież szedł, nie?

Po kilku dniach Eskimosi zabili renifera (pytałem, czy to był ten sam, - zaraz zrozumiecie dlaczego) i poczęstowali mojego kumpla plastrem goracej jeszcze polędwicy.

Mój kolega wziął ten kawał dymiącego mięsa doust i... od tej pory, już po powrocie do Polski, żadnego innego mięsa mnie mógł wziąc do ust, a przynajmniej wypluwał.

Każde było gorsze:):):)

 

--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Więcej notek tego samego Autora:

=>>