Niezłomni, 74. rocznica wykonania wyroku na Janczarze (cz.II)

 |  Written by Tomasz A S  |  4

Lucjan Antoni Szymański, (1897-1945) kawalerzysta I wojny 1916-17; wojny polsko sowieckiej 1918-21 (dowborczyk – Legia Oficerska, potem w 1 pułku strzelców konnych w wyprawie kijowskiej, bitwie warszawskiej i niemeńskiej) oraz wojny 1939 roku (II zastępca dowódcy 11 pułku ułanów). Po ucieczce w październiku z niewoli niemieckiej, w okresie 1940-44 inspektor obwodów ZWZ i AK; pseudonimy w kennkarcie Lucjan Kamiński, w konspiracji Janczar, Garda. Ostatni dowódca podokręgu AK „Białowieża” Warszawa-Wschód. Odznaczony Krzyżem Walecznych za zasługi w walkach 1919 r., przedstawiony w 1920 roku do odznaczenia Krzyżem Virtuti Militari za zdobycie w walce sztandaru sowieckiej kawalerii. Za zasługi położone na polu wyszkolenia armii odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi (wychowawca i instruktor jazdy bydgoskiej Szkoły Podchorążych Kawalerii), Medalem 10-lecia Odzyskanej Niepodległości, Medalem Interalliée oraz Medalem Pamiątkowym Łotewskim 1918-28. Po aresztowaniu 23 grudnia 1944 i śledztwie NKWD skazany na śmierć i stracony w więzieniu praskim "Toledo" 5 marca 1945 r. o godz. 11-ej. Zrehabilitowany 29 czerwca 1993 roku.

kontynuacja części I
https://www.blog-n-roll.pl/pl/niez%C5%82omni-74-rocznica-wykonania-wyrok...

Na fotografii:
"W hołdzie męczennikom narodowej sprawy lat 1944 - 1956. By pamięć o nich wiecznie żyła i inspirowała do ofiarnej służby ojczyźnie"
pomnik wzniesiony w latach 1997 - 2001 na warszawskiej Pradze przed terenem więzienia śledczego Warszawa III ("Toledo") na ul. 11 listopada w byłych koszarach 36 pp Legii Akademickiej, obecnie ul. Namysłowska. Twórcy pomnika: artysta-rzeźbiarz Dariusz Kowalski i architekt Sławomir Korzeniowski. [Fot. Tomasz A S]

21 luty 1945

Wojskowy Sąd Garnizonowy w składzie: przewodniczący: por. Garnowski Władysław (5), sędzia ppor. Krzewski Eugeniusz i ławnik ppor. Klecka Aniela; oskarżyciel podprokurator ppor. Podlaski Henryk (2); bronił por. Surowicz Julian - Sąd skazał go na śmierć wyrokiem Nr.G.125/45 z dnia 21 lutego 1945 roku. Dokumenty ze śledztwa sporządzono w języku rosyjskim, stronę z wyrokiem - w języku polskim.

Sąd odbywał się w ciasnej celi skazywanego więźnia, tak, że prokurator stał na korytarzu. Rozprawa sądowa polegała właściwie na odczytaniu wyroku. Interesujący zbieg okoliczności, czy może nagroda za wyrok: przewodniczący sądu sędzia Garnowski pełnił obowiązki szefa WSG w Warszawie do 21 II 1945, a jest to dzień, w którym wydał wyrok śmierci na ppłka Lucjana Szymańskiego i w tym samym dniu został mianowany szefem Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie.

Opinię odmawiającą prawa łaski dla Lucjana Szymańskiego wydał Aleksander Tarnowski (4) – sowiecki oficer, który przebrał się w polski mundur generała brygady. W tym samym dniu, pułkownik NKWD i przewodniczący KRN Bolesław Bierut, wyrok śmierci zatwierdził.

Fragment wyroku Garnizonowego Sądu Wojskowego:

(...) na niejawnej rozprawie sądowej rozpoznał sprawę Szymańskiego Lucjana s. Hilarego urodzonego 4 marca 1897 roku w Białowodach, Polaka, oficera zawodowego w randze majora W.P. wykształcenia średniego i szkoły wojskowej kawalerii, biorącego udział w wojnie z niemcami we wrześniu 1939 r. pod Chorzelami, bez majątku, posiadającego Krzyż Walecznych i dwa Krzyże Zasługi otrzymane przed 1939 rokiem, żonatego, bezdzietnego, niekaranego, ostatnio zamieszkałego w kolonii Gaje, oskarżonego z art.1 Dekretu o Ochronie Państwa z dnia 30.X.1944 r./Dz.U.R.P.Nr.10 poz.50/. W toku przewodu sądowego ustalono, oskarżony Szymański Lucjan w okresie od chwili wyzwolenia prawobrzeżnych terenów województwa warszawskiego przez Armię Czerwoną i Wojsko Polskie, aż do chwili jego aresztowania t.j. do dnia 23 grudnia 1944 roku, brał czynny udział w związku A.K. mającym na celu obalenie demokratycznego ustroju Państwa Polskiego. W tym czasie pełnił funkcję komandanta podokręgu obejmującego 7 powiatów województwa warszawskiego, utrzymywał ścisły kontakt drogą radiową z komandantem obszaru warszawskiego, będącym na terenach okupowanych przez niemców, organizował pracę sztabu związku A.K.; we wrześniu 1944 r. na polecenie swej władzy wydał rozkaz podlegającym mu oficerom i żołnierzom A.K., aby nie wstępowali w szeregi Wojska Polskiego; podpisał szczegółową instrukcję o metodach i zadaniach pracy wywiadu i kontrwywiadu; w połowie listopada 1944 roku podał ponowny rozkaz władz A.K. zezwalający wprawdzie członkom A.K. na wstępowanie w szeregi Wojska Polskiego, ale zalecający im jednocześnie zachowanie wierności przysiędze A.K. w czasie służby; oskarżony jako oficer zawodowy w stopniu majora W.P. , a podpułkownika w A.K., będąc obowiązany do służby wojskowej nie uczynił zadość powołaniu do tej służby w terminie oznaczonym (...)Na podstawie powyższych ustaleń (...) Wojskowy Sąd Garnizonowy orzekł: oskarżonego Szymańskiego Lucjana s.Hilarego uznać winnym opisanego wyżej czynu i za to(...) skazać go na karę śmierci(...) pozbawić go publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze(...)zarządzić przepadek mienia(...)

Zważywszy szczególną wagę przestępnej działalności skazanego uważam, że nie zasługuje on na łaskę.

/-/ Aleksander Tarnowski generał brygady.

Zgadzam się z opinią Nacz. Szefa Sądownictwa Woj.

/-/ Bolesław Bierut.

Relacja Jerzego Butwiłło, st. strz. pchor. AK ps. „Bejard”:

„W 1944 roku, w Powstaniu Warszawskim, walczyłem w batalionie „Harnaś” w wydzielonym oddziale „Grażyna”, w stopniu starszego strzelca podchorążego Armii Krajowej. Miałem pseudonim „Bejard”. 19 września 1944 r. przepłynąłem Wisłę z Powiśla na Pragę.

Zaczęliśmy z innymi kolegami wydawać na powielaczu nielegalną gazetkę „Alarm”. 18 listopada na Grochowie poszedłem do umówionego mieszkania na spotkanie, w którym zastawiono tzw. kocioł, drzwi otworzył mi nieznajomy podporucznik, jak potem okazało się, był to słynny Józef Światło. Na sprawie sądowej 9 lutego 1945 otrzymałem wyrok 2 lata więzienia. Siedziałem w więzieniu śledczym Warszawa III na ul. 11 listopada na terenie dawnych koszar 36 pp Legii Akademickiej. Tu po raz ostatni spotkałem majora Szymańskiego. Siedział w sąsiedniej pojedynczej celi. Pod koniec lutego dostał najwyższy wymiar kary. Wtedy więźniowie poprosili strażników, aby zezwolili Janczarowi odwiedzać ich, aby nie musiał sam siedzieć. Dostaliśmy na to zgodę i wtedy mogłem pułkownikowi przypomnieć nasza znajomość z Kielc sprzed 9 lat.

Po wykonaniu wyroku na pułkowniku, co ze względu na jego stopień było na terenie więzienia wydarzeniem, strażnicy więzienni opowiadali więźniom, że Lucjana powiesił na gałęzi drzewa naczelnik więzienia przy pomocy nienormalnego chłopaka, który był używany do różnych posług. Nie wiadomo, czy celowo robili to tak po partacku, że gałąź się ułamała. Pułkownika wieszali drugi raz. Naczelnik więzienia w żadnym wypadku nie dopuszczał takiej możliwości, aby skazanego przed wykonaniem wyroku odwiedził ksiądz w celu udzielenia ostatnich sakramentów.

Naczelnikiem był por. Kazimierz Szymonowicz w wieku ok. 30 lat (żydowskiego pochodzenia, jego prawdziwe nazwisko brzmiało Kopel Klejman). Pochodził z Chęcin, w Kielcach już przed wojną należał do Komunistycznego Związku Młodzieży. W marcu, już po wykonaniu wyroku na Janczarze, Klejman, posługując się więźniami folksdojczami, którzy zajmowali na terenie więzienia oddzielny barak, zbudował na podwórzu z cegieł pochodzących z rozbiórki ruin, bunkier-kaźń do wykonywania wyroków śmierci, z hakami w suficie oraz rynienkami odpływowymi. Oglądaliśmy tą budowę z okien.

Po przesłuchaniach przez NKWD wyrokiem WSG w Warszawie z 21 lutego 1945 r. ppłk Lucjan Szymański został skazany na karę śmierci i zamordowany 5 marca 1945 r. w więzieniu praskim Toledo na ul. 11 listopada, dziś ul. Namysłowska.

Przytoczę tu także treść listu mjra rez. Józefa Leguta ps. „Kit” komendanta ośrodka AK Górki – Sarnaki nad Bugiem zasłużonego dowodzeniem oddziałami poszukującymi rakiet V2 wiosną 1944, napisanego w Spale 9 III 1971 r. do żony ppłka „Janczara” Heleny Szymańskiej:

Wielce Szanowna Pani Pułkownikowo!
Jako były podwładny Pani Męża w okresie okupacji – pozwoli Pani, że złożę Jej garść informacji o działalności Pułkownika. Chciałbym, aby ta garść informacji i wspomnień była równocześnie mym hołdem dla oficera-Polaka, który poświęcił wszystko, co miał najdroższego, dla Ojczyzny.
[...] Z porucznikiem kawalerii, Lucjanem Szymańskim zetknąłem się służbowo w Bydgoszczy w latach 1924-26. Był to wytworny oficer o ujmującym sposobie bycia, w dodatku miał młodą i piękną żonę.
W roku 1943 zostałem wyznaczony przez Główną Komendę A.K. na komendanta rejonu Górki-Sarnaki nad Bugiem. Rejon ten należał do obwodu Siedlce, posiadał takich ośrodków jak mój – dziewięć. Komendantem obwodu był kpt. Marian Zawarczyński (pseudonim „Ziemowit”). Po paru tygodniach mej pracy na nowej placówce przyjechał do mnie Ziemowit, który oświadczył, że z kolei jego przełożonym jest mjr Lucjan Szymański, pseudonim Janczar. W niedługim czasie przyjechał Janczar na inspekcję ośrodka. Po kilku miesiącach Janczar został mianowany przez Rząd Polski w Londynie – podpułkownikiem. Obowiązki komendanta ośrodka odebrałem od hr. Heleny Potulickiej. Siedziba komendy ośrodka była w majątku hr., komendantem ośrodka był kierownik szkoły w Górkach, oficer rezerwy, którego Niemcy aresztowali. Pułkownik Janczar ustalił, że ja będę się zajmował zagadnieniami taktycznymi i bojowymi, natomiast Helena Potulicka sprawami organizacyjnymi. Byłem wtedy kapitanem, lecz już po kursie dowódców baonów w Rembertowie, toteż płk Janczar traktował mnie jako oficera sztabowego. Podporządkował mi 7 ośrodków i wyznaczył zadania bojowe. Zadaniem tego ugrupowania było wysadzenie mostu na rzece Bug, obrona przeprawy i rozbrajanie Niemców. W tym celu były zebrania i odprawy wszystkich dowódców kompanii (każdy ośrodek wystawiał przynajmniej jedną kompanię piechoty). Zebrania te odbywały się zawsze w majątku Hruszniew – własność hr. Platerowej. Na tych zebraniach i na odprawach był zawsze obecny płk Janczar. Jak zawsze opanowany, rzeczowy, znający swoje rzemiosło, dostępny, a równocześnie bezgranicznie oddany sprawie, o którą walczyliśmy. Pewność siebie, gorący patriotyzm oraz bezgraniczna wiara w słuszność sprawy – były to cechy płka Janczara. Toteż jako przełożony, jako wyższy oficer, a równocześnie jako towarzysz broni, był szanowany i lubiany przez wszystkich podwładnych.
Niestety, byliśmy tylko żołnierzami, a nie dyplomatami. Trzeba było być Osowieckim, by wiedzieć, że wypadki tak się potoczą, jak się potoczyły. Toteż po wejściu sowieckich wojsk na nasze tereny wszyscy znani mi oficerowie zostali aresztowani za przynależność do A.K. Został aresztowany płk Bittner, kpt. Zawarczyński, kpt. Gilewicz, kpt. Antoni Rzewuski, kpt. Alojzy Sałaciński, ppor Fliger oraz ppłk Lucjan Szymański. Władze sowieckie poszukiwały mnie po całym siedleckim powiecie. Jakoś udało mi się uniknąć aresztowania. Powrócił do kraju płk Bittner (umarł w Białej Podlaskiej) oraz kpt. Alojzy Sałaciński [...] Jest mi wiadomo, że po aresztowaniu siedział razem z Pułkownikiem w więzieniu w Siedlcach.
O ile sobie przypominam, to Rząd Polski w Londynie zezwolił nam już w jesieni 1944 r. na wstępowanie do Wojska Polskiego. Ja wstąpiłem 5.12.44 zatajając oczywiście swą przynależność do A.K. Natomiast Pułkownik do ostatniej chwili działał na korzyść Rządu Polskiego w Londynie, aż do chwili aresztowania. Wyraził się kiedyś, że „tak długo będę działał, aż sowieci mi w łeb strzelą”.
Tutaj uzewnętrzniła się osobowość Pułkownika, jego poświęcenie, wysokie walory moralne oraz stałość charakteru. Wskazane by było, żeby ktoś opracował biografię Pułkownika, by Jego poświęcenie się dla Ojczyzny, służyło jako wzór dla przyszłych pokoleń.
Łączę wyrazy głębokiego szacunku dla Pani jako żony i towarzyszki życia Pułkownika, która na pewno przyczyniła się też do ukształtowania Jego charakteru. Legut.”

 

25 lutego 1991 roku, bratanek Lucjana, prof. inż. Krzysztof Szymański, wystąpił do Sądu Wojskowego o przeprowadzenie postępowania sądowego na podstawie uchwalonej przez sejm ustawy o unieważnianiu wyroków z okresu 1944-1956. Osobiście do wystąpienia o rehabilitację Stryja Lucjana nie byłem do końca przekonany. Uważałem, że fakt Jego skazania i stracenia przez komunistycznych okupantów był Jego nobilitacją, i nie hańbił Go w żadnym względzie. Mój starszy brat Krzysztof uważał jednak, i tu miał rację, że ze względów formalnych należy Stryja rehabilitować. Po złożeniu przez niego wniosku sprawa ciągnęła się zbyt długo. Po kolejnych monitach i w końcu piśmie do ministra sprawiedliwości z dnia 7 kwietnia 1993 roku Krzysztof dowiedział się co było przyczyną zwłoki . Jak mówi pismo ministerstwa:

wniosek ten złożyła osoba nieuprawniona (krąg osób wynika z art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 02 1991 /Dz. U. Nr 34. poz. 149/. Z tych względów oraz mając na uwadze oczywistość spełnienia przesłanek z art. 1 ust. 1 cytowanej ustawy sprawą zainteresowana została Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Warszawie, która może konwalidować czynność poprzez poparcie przedmiotowego wniosku lub złożenie nowego”.

Czyli wynika z tego, że nawet w przypadku, gdy najbliższa rodzina (żona, dzieci, rodzice) nie żyją, ustawa nie przewiduje, a nawet jest tak zredagowana, że nie pozwala na to, aby wniosek o unieważnienie wyroku śmierci mógł złożyć najbliższy krewny straconego, jakim jest bratanek!!!

W końcu wniosek złożyła 8 czerwca 1993 r. Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Warszawie, („konwalidowała czynność”) i doszło do sprawy sądowej 29 czerwca 1993 roku.

W uzasadnieniu wniosku WPG prokurator ppłk mgr Wojciech Petkowicz napisał:

„Nie ulega wątpliwości, iż działalność prowadzona przez ppłk. Szymańskiego w Armii Krajowej prowadzona była na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.

Dlatego też wyrok skazujący wymienionego oficera należy uznać za nieważny…”

Sprawa sądowa przed sądem Warszawskiego Okręgu Wojskowego odbyła się 29 czerwca 1993 roku. Do materiału dowodowego sąd zaliczył w całości akta archiwalne sprawy G.125/45 oraz akta Cs.Un.460/93 z k.4.

Wniosek prokuratora WSG sąd uwzględnił.

W uzasadnieniu postanowienia sąd pisze:

„Pan Lucjan Szymański s. Hilarego żołnierz zawodowy od 1924 roku /w 1939 r. w stopniu majora/ w okresie okupacji niemieckiej brał czynny udział w działalności Armii Krajowej na stanowisku inspektora okręgu „Białowieża” a następnie po wkroczeniu wojsk rosyjskich w 1944 r. kontynuował swoją działalność konspiracyjna jako ppłk AK, a jednocześnie komendant podokręgu obejmującego 7 powiatów województwa warszawskiego. W tym okresie do dnia 23.12.1944 r., kiedy został aresztowany, organizował podległe mu struktury AK, przekazywał rozkazy podwładnym członkom organizacji od władz zwierzchnich polecając m.in. pozostać wiernymi przysiędze konspiracyjnej. Jako żołnierz zawodowy nie zgłosił się również do organizowanej armii. (…)

Sąd zważył co następuje.

Złożony w niniejszej sprawie wniosek jest w pełni zasadny. Jak wynika ze zgromadzonego materiału dowodowego Pan Lucjan Szymański w okresie okupacji oraz w 1944 r. prowadził czynną działalność w ramach Armii Krajowej. Celem tej działalności było bez wątpienia odzyskanie przez Państwo Polskie pełnej niepodległości i suwerenności. Z zapisów zawartych w cytowanym na wstępie wyroku jednoznacznie wynika, iż właśnie ta działalność oraz jej cele niewygodne dla ówczesnych władz stały się podstawą skazania, a następnie stracenia wyżej wymienionego. Ponieważ bezspornym jest fakt, iż w odniesieniu do Pana Lucjana Szymańskiego spełnione zostały przesłanki z art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 23.02.1991 r. /Dz.U. Nr 34, poz. 149/ zapadły w stosunku do niego wyrok należało unieważnić, co jest równoznaczne z pełną rehabilitacją wyżej wymienionego.”

W swoich wspomnieniach mój starszy brat Krzysztof relacjonuje:

Kiedy po ogłoszeniu wyroku Sędzia spytał mnie, czy mam coś do powiedzenia – zapytałem, czy mógłbym przejrzeć akta sprawy (z 1945 r.), które leżały na stole sędziowskim. Niestety, otrzymałem odpowiedź odmowną, były one ściśle tajne. Ta supertajność spowodowała, że sprawa w Sądzie Wojskowym tak długo ulegała zwłoce – Sąd też nie mógł przez dłuższy czas otrzymać tych akt. Chwilę potem, kiedy sąd opuścił salę, podszedł do mnie jeden z oficerów (ławników) proponując, że mi nieoficjalnie pokaże te akta. Podziękowałem mu za jego dobre chęci – ale powiedziałem, że nie śmiem go narażać na konsekwencje, które mógłby w związku z tym ponieść.

W czerwcu 2010 młody historyk Paweł Wróbel obronił pracę magisterską pt. „Działalność niepodległościowa ppłk-a Lucjana Szymańskiego „Janczara” 1897-1945”. Praca napisana została w Katedrze Historii Najnowszej Wydziału Humanistycznego Akademii Podlaskiej pod kierunkiem prof. dr hab. Piotra Matusaka. Miałem przyjemność wskazywać p.Pawłowi drogi poszukiwań i udostępniać materiały na temat mego Stryja. On udostępnił mi w rewanżu kopie dokumentów IPN, do których przedtem nie miałem prawa dostępu, bo po moich staraniach dostałem z IPN odmowę "prawnie uzasadnioną".

Uzupełnienie. Pośmiertna nominacja na stopień pułkownika
15 sierpień 2017
Z komunikatu MON:
"W przeddzień obchodów święta Wojska Polskiego Zwierzchnik Sił Zbrojnych, Prezydent RP Andrzej Duda oraz minister obrony narodowej Antoni Macierewicz wzięli udział w uroczystym Apelu Pamięci, który odbył się przed Pomnikiem Poległych 1920 r. na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Podczas ceremonii odbyła się uroczystość wręczenia pośmiertnych aktów mianowania na stopnie generalskie przez Prezydenta RP oraz ceremonia wręczenia pośmiertnych aktów mianowań na wyższe stopnie oficerskie przez ministra obrony narodowej.
Szef MON Antoni Macierewicz awansował w poniedziałek pośmiertnie na stopień kapitana Alfonsa Olejnika, a na stopień pułkownika Lucjana Szymańskiego. Akty mianowania wręczone zostały podczas uroczystości na Powązkach Wojskowych."

https://www.blog-n-roll.pl/pl/apel-pami%C4%99ci-1920-wr%C4%99czenie-po%C...


Tomasz Andrzej Szymański

Przypisy dotyczące czerwonych zbrodniarzy:

(1) Józef Światło, który aresztował Janczara urodził się 1 stycznia 1915 r. we wsi Medyn koło Zbaraża, w rodzinie żydowskiej jako Izak Fleischfarb Przed 1939 r. był działaczem organizacji syjonistycznej Gordonia oraz Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej.

(2) Prokurator Henryk Podlaski (Henryk Hersz, syn Mojżesza i Szpryncy Austern) [gdy zażądał jako prokurator kary śmierci dla ppłk Lucjana Szymańskiego] na wiosnę 1945 roku był jeszcze podporucznikiem. W lutym 1948 r., gdy podpisał akt oskarżenia i doprowadził do wyroku śmierci na majora Witolda Pileckiego, był już podpułkownikiem i z-cą Naczelnego Prokuratora LWP. Od jesieni 1948 był dyrektorem Departamentu Nadzoru Prokuratorskiego w Ministerstwie Sprawiedliwości; Od 1950 do 1955 roku - z-cą Prokuratora Generalnego PRL. H. Podlaski podobno skończył marnie - po 1956 roku w niewyjaśnionych okolicznościach popełnił samobójstwo.
Inna wersja: pozorując samobójstwo uciekł do Związku Sowieckiego.
Jednak w 2004 roku w polskiej prasie ukazały się nekrologi: "Dnia 13 lipca 2004 roku zmarł po długiej i ciężkiej chorobie przeżywszy 77 lat Henryk Podlaski pułkownik w stanie spoczynku". Został pochowany w rodzinnym grobie na warszawskim Bródnie. A więc od 1956 r. żył i to w Warszawie, tuż pod bokiem organów ścigania, które przez pół wieku nie mogły go znaleźć. Jego ostatni adres to ul. Lądowa 5 m 91, w blokach koło Belwederskiej.
[w nekrologu prawdopodobnie celowo sfałszowano wiek – powinno być 87 lat, ponieważ w roku 1945 w wieku 18 lat nie mógł być prokuratorem w Sądzie Wojskowym! Tomasz.A.S]

(3) Osobisty wykonawca wyroku, naczelnik więzienia Kazimierz Szymonowicz (prawdziwe żydowskie nazwisko Kopel Klejman) pochodził z Chęcin, w Kielcach już przed wojną należał do Komunistycznego Związku Młodzieży. W 1944-45 Był naczelnikiem więzienia śledczego Warszawa III, potem awansowany na naczelnika więzienia w Rawiczu. Narkoman. Po samobójstwie swego syna, studenta ASP, podobno wpadł w depresję i otruł się gazem.

(4)  Aleksander Tarnowski przed przybyciem do LWP gdzie został gen. brygady 3 XI 44 r. był oficerem Armii Czerwonej. Urodzony w roku 1888 w Komajgrodzie na Ukrainie. Absolwent 8-mies. wyższych kursów sędziowskich oraz Kursu Usowierszenstwowania Jursostwa RKKA w Moskwie. W 1919 r. żołnierz Robotniczego Pułku w Odessie, w latach 1941-44 z-ca prezesa wojskowego Trybunału Wojennego ZSRS. 2 marca 1944 wyznaczony na stanowisko prezesa Sądu Polowego I Korpusu PSZ w ZSRS. Bardzo słabo znał język polski.

(5) Władysław Garnowski (ur. 25 września 1898 w Komarnie, zm. w 1954 r.) syn murarza. W latach 1917 - 1918 służył w armii austriackiej, brał udział w walkach na Wołyniu, od czerwca 1919 r. służył jako podporucznik w  Armii Polskiej. Walczył w  1920 roku z  bolszewikami. W okresie II Rzeczypospolitej od 1920 do 1923 studiował prawo na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, gdzie uzyskał tytuł doktora praw. W latach 1923 - 1944 orzekał na różnych stanowiskach w sądownictwie powszechnym, w tym do 1944, w ramach okupacyjnego sądownictwa powszechnego, jako sędzia Sądu Okręgowego w Rzeszowie. W 1939 i 1941 krótko więziony przez niemiecką administrację okupacyjną. Prawdopodobnie jako agent sowiecki w  1943 r. od maja w AK i, jak podawał w swym życiorysie, pozostawał “w służbie sprawiedliwości ruchu oporu przy AK od wiosny 1943 r. do lipca 1944”. Po wejściu LWP, już w  październiku 1944 roku, pełnił obowiązki przewodniczącego Wojskowego Sądu Garnizonowego w  Rzeszowie. W dniu 30 IX 44 r., po weryfikacji do stopnia porucznika, wyznaczony został na z-cę szefa WSG w Warszawie, gdzie orzeka do 21 II 1945 – [jest to dzień, w którym wydał wyrok śmierci na ppłka Lucjana Szymańskiego] i w tym samym dniu zostaje mianowany szefem Wojskowego Sądu Okręgowego nr 1 w Warszawie. Później, 18 lutego 1946 r. przeniesiony do Poznania na stanowisko szefa tamtejszego Wojskowego Sądu Rejonowego. Skazywał żołnierzy  Armii Krajowej na ciężkie wyroki i awansował nadal, dochodząc 17 marca 1947 r. do stanowiska prezesa Najwyższego Sądu Wojskowego, na którym pozostawał do listopada 1949 r. Kierował działalnością NSW w  czasie wzmożonych represji. Garnowski po zwolnieniu z  funkcji prezesa (zastąpił go oficer sowiecki płk Wilhelm Świątkowski) pracował dwa miesiące w  Ministerstwie Sprawiedliwości, a  później jako radca prawny Ministerstwa Górnictwa.

5
5 (4)

4 Comments

Obrazek użytkownika Tomasz A S

Tomasz A S
do relacji Jerzego Butwiłło, st. strz. pchor. AK ps. „Bejard”

Na wystawie w Sejmie: w środku Jerzy Butwiłło


Obrazek użytkownika Tomasz A S

Tomasz A S


Tabliczki pamiątkowe na pomniku "Łączki" -Warszawa Powązki Wojskowe

Więcej notek tego samego Autora:

=>>