Człowiek i funkcjonariusz

 |  Written by alchymista  |  3

Nie jesteśmy ćpunami, marihuana to nie narkotyk” - tak można by było podsumować wypowiedzi przedstawicieli protestujących, gdyby nie to, że zginął człowiek.

Jednym z częstych postulatów młodzieży szkolnej w latach 90. było zorganizowanie w szkołach legalnych palarni tytoniu dla uczniów. Spotkałem się z tym postulatem wielokrotnie, gdy temat uczniowskiej doli i niedoli interesował mnie bardziej, niż teraz (przy okazji polecam: https://ifikles.wordpress.com). Uczniowie ci w zasadzie nie zwracali specjalnej uwagi na poziom nauczania w ich szkołach, nie mieli zastrzeżeń do tego, jak są traktowani przez nauczycieli, dyrekcję i personel szkolny. Zasadniczo to ich wcale nie obchodziło. Mogli być na różne sposoby upokarzani i maltretowani psychicznie, mogli cierpiętniczo znosić swoją dolę niewolników mniej lub bardziej „obowiązkowej” (bo tak chcieli ich rodzice) edukacji szkolnej; chcieli jednak drobnego ustępstwa: akceptacji dla swego małego nałogu, który bez wątpienia ułatwiał im znoszenie tego wszystkiego z pogodnym uśmiechem. Dorosłość w ich wydaniu była to mianowicie akceptacja faktu, że są niczym i że można nimi pomiatać; w zamian żądali jednak czegoś, co pozwoliłoby im zachować pozory dobrego samopoczucia, nakręcić się i stanąć na wysokości stawianych im zadań.

Czasy się jednak zmieniły. Tytoń nie jest już w modzie, bo palą już nawet małe dzieci i nikt jakoś im tego nawet nie próbuje zabraniać. Kult autorytetu odszedł razem z PRL-em, Drugą Rzecząpospolitą i całą tą zawikłaną przeszłością, której nikt już nie rozumie i nie chce rozumieć. Dzieci palą tytoń, gdzie się tylko da, czasem nawet w autobusach i tramwajach, bo w ten sposób prędzej mogą bezkonfliktowo wejść na rynek pracy. Jednak narkotyki nadal są zakazane i – zdaniem wielu młodych – nie bardzo wiadomo dlaczego. Rzeczywistość jest kiepska, ludzie sprowadzeni są do roli niewolników, więc dlaczego zakazuje się im odrobiny odlotu w świat dobrego humoru i miłości?

Nikt oczywiście nie twierdzi, że policja chce pomóc młodemu narkomanowi, wyciągając mu z ust zawiniątko z marihuaną (które podobno próbował połknąć), a jednocześnie przyciskając kolanem do ziemi jego klatkę piersiową. W takiej pozycji połykanie jest równie utrudnione, jak oddychanie, a oddychanie jednak jest ważniejsze, niż połykanie. No cóż, najwyraźniej policja chce sobie za wszelką cenę - podkreślmy – za wszelką cenę poprawić wskaźniki wykrywalności przestępstw, szczególnie wobec pojawiających się planów likwidacji niektórych posterunków na prowincji. Tak więc uważajcie kierowcy, uważajcie przechodnie, uważajcie wszyscy, którzy macie cokolwiek na sumieniu, jak choćby przechodzenie na czerwonym świetle. Może się niedługo okazać, że na waszym terenie nagle zanotowano niespotykany wzrost drobnej przestępczości, o czym skwapliwie nas poinformuje drukowana kronika policyjna w lokalnej gazecie.

Ostatecznie jednak ktoś powie, że policja nie jest od tego, aby pomagać narkomanom, ale po to, aby ich karać. Zapewne tak jest, tylko kto w takim razie jest od tego, aby pomagać? Kto ma powiedzieć młodym ludziom, że sprawa legalizacji marihuany to nie jest sprawa, za którą warto walczyć i umierać, że może polityka jest zła, ale lepszej nigdy nie było i nigdy nie będzie, więc być może lepiej wyładować energię gniewu i buntu na przykład w działaniu na rzecz uczciwych wyborów, o ile w oparach dymu ze skrętów uczciwość ma dla Was, Kochani, jeszcze jakieś znaczenie.

Z Waszych odnotowanych w youtube wypowiedzi wynika, że nie uważacie się za ćpunów, bo marihuana Waszym zdaniem nie jest narkotykiem. Dobrze, że macie poczucie własnej godności – to jest wartość, do której można się odwołać. Zastanawiam się jednak, z czego wypływa Wasze poczucie godności? Czy z tego, że potraficie ciężko pracować na budowie, że jesteście ogólnie czyści, umyci, porządnie ubrani i zaradni, i że w związku z tym macie prawo sobie od czasu do czasu pobalować? A może by tak zadbać o jakąś godność wyższego rzędu? Może godność bycia Polakiem i dumy z osiągnięć zbiorowości zwanej Narodem dałaby Wam poważniejszy mandat do rozmowy z policją i zmusiłaby mundurowych do okazywania Wam należnego szacunku?

Pomyślcie o tym. Idą wybory. Możecie oczywiście głosować na kandydatów oferujących Wam szkolne palarnie marihuany, kiełbasę i wódkę. Kandydatów, którzy wymagają od Was tylko tego, abyście się nie spóźniali do pracy, którą Wam łaskawie dają, i byli w niej trzeźwi. Nie namawiam Was, byście głosowali na ten straszny PiS, który wymaga od Was rzeczy kompletnie niemożliwych i absurdalnych. Możecie sobie głosować, na kogo chcecie.

Ale zadbajcie o to, by podczas wyborów był porządek i nikt nie mógł snuć podejrzeń o jakieś machloje nad urną. Nie uciekajcie w świat kolorowych złudzeń, bo inaczej policyjnych ofiar będzie więcej. O wiele więcej.

 

Jakub Brodacki

 

5
5 (2)

3 Comments

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Zgoda.
A czy przeczytałeś mój list do Ciebie? A właściwie trzy listy z pewnymi ideami...
Tymczasem mówię "dobranoc".
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Pewnie. Właśnie główkuję. Tym bardziej, że to trochę współgra z tym co mam na myśli.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>