Dzień Dziecka

 |  Written by Szary Kot  |  8

W ubiegłym roku, z okazji Dnia Dziecka napisałam notkę o tym jak autor "Małego Księcia" postrzega dorosłych, ich katastrofalną wręcz nieumiejętność rozpoznawania węży boa, które połknęły słonia i ich olbrzymie trudności ze zrozumieniem najprostszych, zupełnie oczywistych spraw, choćby tego, że dowodem istnienia Małego Księcia było to, "że był śliczny, że śmiał się i że chciał mieć baranka, a jeżeli chce się mieć baranka, to dowód, że się istnieje".


Działo się to na zupełnie innej planecie. Pomyślałam, że skoro teraz jesteśmy na planecie Blog-n-Roll, warto również o Małym Księciu napisać. Będzie zupełnie tak, jakby tę planetę odwiedził

W czasie swej wędrówki po Ziemi, Mały Książę spotykał się z ludźmi i ze zwierzętami. Zwierzęcy rozmówcy okazali się niezwykle ważni w jego poznawaniu świata.
Dzieci chętnie i z radością uczą się od zwierząt. Może spróbujmy, choć na chwilę, odnaleźć w sobie dziecko i też czegoś się nauczmy. Zapraszam!

Spotkanie z lisem

Wtedy pojawił się lis.

-  Dzień dobry  powiedział lis.

- Dzień dobry  odpowiedział grzecznie Mały Książę i obejrzał się, ale nic nie dostrzegł.

 Jestem tutaj  posłyszał głos  pod jabłonią!

 - Ktoś ty?  spytał Mały Książę.  Jesteś bardzo ładny...

 - Jestem lisem  odpowiedział lis.

- Chodź pobawić się ze mną  zaproponował Mały Ksiąęę.  Jestem taki smutny...

- Nie mogę bawić się z tobą  odparł lis.  Nie jestem oswojony.

- Ach, przepraszam  powiedział Mały Książę. Lecz po namyśle dorzucił: -  Co znaczy "oswojony"?

- Nie jesteś tutejszy  powiedział lis.  Czego szukasz?

- Szukam ludzi  odpowiedział Mały KsiąŜę.  Co znaczy "oswojony"?

 Ludzie mają strzelby i polują  powiedział lis. To bardzo kłopotliwe. Hodują takŜe kury, i to jest

interesujące. Poszukujesz kur?

- Nie - odrzekł Mały Książę.  Szukam przyjaciół. Co znaczy "oswoić"?

- Jest to pojęcie zupełnie zapomniane  powiedział lis. - "Oswoić" znaczy "stworzyć więzy".

- Stworzyć więzy?

- Oczywiście - powiedział lis. - Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie.
- Zaczynam rozumieć  powiedział Mały Książę. - Jest jedna róża... zdaje mi się, że ona mnie oswoiła.. (...)

Lecz jeślibyś mnie oswoił, moje życie nabrałoby blasku. Z daleka będę

rozpoznawał twoje kroki  tak różne od innych. Na dźwięk cudzych kroków chowam się pod ziemię. Twoje kroki wywabią mnie z jamy jak dźwięki muzyki. Spójrz! Widzisz tam łany zboża? Nie jem chleba. Dla mnie zboże jest nieużyteczne. Łany zboża nic mi nie mówią. To smutne! Lecz ty masz złociste włosy. Jeśli mnie oswoisz, to będzie cudownie. Zboże, które jest złociste, będzie mi przypominało ciebie. I będę kochać szum wiatru w zbożu...

Lis zamilkł i długo przypatrywał się Małemu Księciu

- Proszę cię... oswój mnie - powiedział.

- Bardzo chętnie - odpowiedział Mały Książę - lecz nie mam dużo czasu. Muszę znaleźć przyjaciół i nauczyć się wielu rzeczy.

- Poznaje się tylko to, co się oswoi - powiedział lis.  Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół. Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie!

- A jak się to robi? - spytał Mały Książę.

- Trzeba być bardzo cierpliwym. Na początku siądziesz w pewnej odległości ode mnie, ot tak, na trawie. Będę spoglądać na ciebie kątem oka, a ty nic nie powiesz. Mowa jest źródłem nieporozumień. Lecz każdego dnia będziesz mógł siadać trochę bliżej...

Następnego dnia Mały Książę przyszedł na oznaczone miejsce.

- Lepiej jest przychodzić o tej samej godzinie. Gdy będziesz miał przyjść na przykład o czwartej po

południu, już od trzeciej zacznę odczuwać radość. Im bardziej czas będzie posuwać się naprzód, tym będę szczęśliwszy. O czwartej będę podniecony i zaniepokojony: poznam cenę szczęścia! A jeśli przyjdziesz nieoczekiwanie, nie będę mógł się przygotowywać... Potrzebny jest obrządek.

- Co znaczy "obrządek"? - spytał Mały Książę.

- To także coś całkiem zapomnianego - odpowiedział lis. - Dzięki obrządkowi pewien dzień odróżnia się od innych, pewna godzina od innych godzin. (...)

W ten sposób Mały Książę oswoił lisa. A gdy godzina rozstania była bliska, lis powiedział:

- Ach, będę płakać!

- To twoja wina - odpowiedział Mały Książę  nie życzyłem ci nic złego. Sam chciałeś, abym cię oswoił.

- Oczywiście - odparł lis.

- Ale będziesz płakać?

- Oczywiście.

- A więc nic nie zyskałeś na oswojeniu?

- Zyskałem coś ze względu na kolor zboża  powiedział lis (...)

- Żegnaj - powiedział.

 Żegnaj - odpowiedział lis.  A oto mój sekret. Jest bardzo prosty: dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.

- Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.

- Twoja róża ma dla ciebie tak wielkie znaczenie, ponieważ poświęciłeś jej wiele czasu.

- Ponieważ poświęciłem jej wiele czasu...  powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.

- Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł lis. - Lecz tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za twoją różę.

- Jestem odpowiedzialny za moją różę...  powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.


Spotkanie ze żmiją

Przestraszył się, myśląc, że zabłądził, gdy wtem żółtawy pierścień poruszył się na piasku.

- Dobry wieczór - rzekł Mały Książę na wszelki wypadek.

- Dobry wieczór - powiedziała żmija.

- Na jaką planetę spadłem? - spytał Mały Książę.

- Na Ziemię, do Afryki.

- Ach... więc Ziemia nie jest zaludniona?

 Jesteśmy na pustyni. Na pustyni nikogo nie ma. Ziemia jest wielka  odrzekła żmija.

Mały Książę usiadł na kamieniu i wzniósł oczy ku niebu.

- Zadaję sobie pytanie - powiedział - czy gwiazdy świecą po to, aby każdy mógł znaleźć swoją?... Popatrz na moją planetę. Jest dokładnie na nami. Ale jak bardzo daleko!

- Jest piękna - odrzekła żmija. - Po co tu przybyłeś?

- Mam pewne trudności z różą - powiedział Mały Książę.

- Ach tak...  rzekła żmija.

I oboje umilkli.

- Gdzie są ludzie? - zaczął znowu Mały Książę. - Czuję się trochę osamotniony w pustyni...

- Wśród ludzi jest się także samotnym - rzekła żmija.

Mały Książę przyglądał jej się przez dłuższy czas.

- Jesteś zabawnym stworzeniem rzekł wreszcie - cienka jak palec...

- Ach, jestem znacznie potężniejsza niż palec króla - powiedziała żmija.

Mały Książę uśmiechnął się:

- Nie jesteś zbyt potężna... Nie masz nawet łapek... nawet nie możesz podróżować...

- Mogę cię unieść dalej niż okręt  rzekła żmija i owinęła się wokół kostki Małego Księcia na podobieństwo złotej bransolety. - Tego, kogo dotknę, odsyłam tam, skąd przybył  dodała. Lecz ty jesteś niewinny i przybywasz z gwiazdy...

Mały Książę nie odpowiedział.

- Wzbudzasz we mnie litość, taki słaby na granitowej Ziemi... Mogę ci w przyszłości pomóc, gdy bardzo zatęsknisz za twą planetą. Mogę...

- Och, bardzo dobrze zrozumiałem - odpowiedział Mały Książę - ale dlaczego mówisz ciągle zagadkami?

- Rozwiązuję zagadki - rzekła żmija.

I oboje umilkli.

Img http://demotywatory.pl

5
5 (3)

8 Comments

Obrazek użytkownika polfic

polfic
Genialna ksiązka, chociaż wolę "Ziemia planeta ludzi"

Pozdrawiam wink
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
A ja mam w drugą stronę ;)))
"Ziemia planet ludzi" jest piękna i mądra, ale..... "Mały Książę" ma jeszcze to coś wink
poza tym to wpis na Dzień Dziecka.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika polfic

polfic
"wpis na Dzień Dziecka"

Noooo.... "Mały książe" ma to do siebie, że jest genialny dla dzieci, ale jednocześnie jeszcze bardziej genialny dla dorosłych... oczywiście tych co umieją czytać, no i .... czuć smiley
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
Małym Księciem mogę obrarowywać zawsze i w dużych ilościach. Bo jak się coś kocha, to przy dawaniu nie ubywa smiley
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika ro

ro
Swego czasu w Brzegu, na ławce koło dworca przesiadywał pewien starszy pan. Przychodził codziennie o tej samej porze, czytał gazetę, liczył liście na drzewach - słowem był szczęśliwym człowiekiem.
Po chwili do ławki przybiegała wiewiórka. Rozglądała się, zawsze gotowa do ucieczki, jak to wiewiórka. Gdy stwierdziła, że nic jej nie grozi, zdecydowanie wspinała się po ławce, wchodziła na ramię mężczyzny, by po chwili zanurkować w kieszeni marynarki, skąd z tryumfem wyjmowała przygotowany dla niej orzech. Po czym zmykała, by schować skarb głęboko w swojej spiżarni.

 
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
I do tego bardzo skutecznie :(
A ściślej, za drugim razem jeszcze dwukrotnie - najpierw uzgadniał szczegóły, dopiero później, w nocy wrócił do swojej róży.... I już sama nie wiem, czy to radosne, czy smutne????
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."

Więcej notek tego samego Autora:

=>>