Hamlet i gnijące państwo

 |  Written by Waldemar Żyszkiewicz  |  4
 

                                               Biada podrzędnym istotom, gdy wchodzą
                                               Pomiędzy ostrza potężnych szermierzy...
 
                                                             William Shakespeare, „Hamlet” (V,2)
 
Przykro to pisać, ale po ćwierćwieczu nominalnej suwerenności oraz iluzorycznej wolności naród polski znalazł się w sytuacji, którą dobrze charakteryzuje powyższy cytat z klasyka. Po wakacyjnym spektaklu w kilku aktach, bez epilogu i happy endu, berlińskolubna ekipa Donalda Tuska została gładko, na pozór bezboleśnie, zastąpiona kremlofilnym rządem Ewy Kopacz.

Europejski awans dotychczasowego premiera oraz wicepremier Bieńkowskiej przedstawiany przez kompradorskie media jako millenijny sukces Polski i Polaków trudno uznać nawet, zwłaszcza w przypadku Tuska, za jakiś znaczący sukces osobisty. Było to raczej wycofanie do centrali frontmana strzegącego dotąd w Warszawie mocnych przyczółków formalnie europejskich (realnie niemieckich), a w konsekwencji – obsadzenie kluczowych pozycji w państwie (urząd premiera, nadzór nad służbami, resorty spraw zagranicznych, wewnętrznych oraz sprawiedliwości) osobami bardziej chyba akceptowalnymi dla Moskwy niż Berlina.

Publiczności zafundowano wakacyjny serial pn. Grillowanie ludzi Tuska u Sowy przez Przyjaciół, z sensacyjnymi zwrotami akcji, w czym niemała zasługa zręcznego prestidigitatora Latkowskiego. Pojawiły się motywy walki o wolność słowa oraz (niczym w PRL-u) źli kelnerzy. Były mocne zapowiedzi spektakularnej kompromitacji głównych rozgrywających z rządzącej dotąd ekipy... Ale wkrótce doszło widocznie do przyjętych przez obie strony uzgodnień, toteż dalsza walka buldogów odbywała się pod rozwiniętym szybko przez usłużne media dywanem. Tuskowi i Bieńkowskiej rzucono z Brukseli liny ratunkowe, natomiast reszta – w tym butny zwykle Radosław Sikorski – położyła uszy po sobie.

Dlaczego Donald Tusk, który uparcie powtarzał, że do Brukseli się nie wybiera, bo prawdziwe obowiązki ma w Polsce, nagle w krótkim czasie diametralnie zmienił opinię w tej sprawie? Pytanie ważne, tym bardziej że już raz, u progu roku 2010, równie gwałtowna wolta w planach osobistej kariery lidera PO, wywodzącego się ze spółdzielni usług wysokościowych Świetlik, poprzedziła wydarzenia mocno brzemienne w skutki dla naszych zbiorowych losów.

Wolno sądzić, że odpowiedź dałaby się znaleźć w nieujawnionej reszcie nagrań, których raczej szybko nie poznamy. Żeby się dowiedzieć, o czym obecna komisarz UE Bieńkowska rozmawiała z Pawłem Wojtunikiem, żeby poznać resztę metodycznie przez wiele miesięcy nagrywanych i w poczuciu pełnej bezkarności archiwizowanych dziesiątek godzin nagrań, trzeba by najpierw od nowa, na surowym korzeniu, zbudować służby specjalne, organy ścigania oraz szeroko pojęty wymiar sprawiedliwości Rzeczypospolitej.
 
W przeciwnym razie, po raz kolejny zatriumfuje hasło „Polacy, nic się nie stało”... Jest światowy czempionat w siatkówce mężczyzn, jest mistrzostwo w kolarstwie. Kto by tam łamał sobie głowę faktem, że przestawienie pionków na polskiej szachownicy, któremu towarzyszy znacząca zmiana geostrategicznej orientacji państwa, nie odbywa się w drodze publicznej debaty poprzedzającej rzetelne wybory parlamentarne, lecz metodą wstępnego szantażu podsłuchiwanych wysokich urzędników, którzy – jak wynika z rozwoju wydarzeń – bardziej niż utraty swoich rządowych posad obawiają się ujawnienia reszty kompromitujących ich nagrań. Więc szybko oddalają się do innych, widocznie równie ciekawych zajęć.

Publiczność oczekującą kolejnych porcji smakowitych sensacji podsłuchowych czeka rozczarowanie. Dalszego ciągu nie będzie. Wobec obywatelskiej apatii Polaków, nagrania – których cząstkowe upublicznienie zmusiło Donalda Tuska do oddania władzy – nie zostaną ujawnione. Bo kto, z własnej nieprzymuszonej woli, chciałby się wyzbyć tak skutecznego narzędzia politycznej zmiany? Dlatego cała reszta, czyli multimedialna (są też filmiki) dokumentacja mafijnego w formie i antynarodowego w skutkach sposobu zarządzania krajem nad Wisłą, pozostanie w rezerwie. Do następnego razu.

Chyba że wreszcie kiedyś obudzą się rycerze spod Giewontu. 
                                        
5
5 (3)

4 Comments

Obrazek użytkownika Niepoprawne Radio PL

Niepoprawne Radio PL
Jesli nie masz nic przeciw, to nagram i puszczę w dzisiejszej audycji powyższy post.
Pozdr.
MarkD
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
Ależ proszę bardzo. Z możliwości dotarcia do większej liczby odbiorców
autor może być tylko zadowolony :)  Toteż propozycję doceniam i dziękuję!

Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika Niepoprawne Radio PL

Niepoprawne Radio PL
przyjmiemy z przyjemnościa, nagrane przez Pana notki. Oczywiscie jesli chciałby Pan dołaczyć do zespołu redakcyjnego.
Pozdrwaiam
MarkD
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
... karty mikrofonowej. Dlatego chętnie posłucham tych tekstów w innym wykonaniu.
Nieraz można się przy takiej okazji czegoś nowego z nich dowiedzieć :)

Serdeczności dla Zespołu,

Waldemar Żyszkiewicz

Więcej notek tego samego Autora:

=>>