Lucjusz Kwinkcjusz Cyncynat

 |  Written by  |  33

Stary jestem, więc niewiele rzeczy może mnie zaskoczyć. Dlatego ze spokojem traktuję kolejne enuncjacje takiej pani Staniszkis oraz innych takich Pań i Panów na dowolne tematy.

 

Kiedyś, dawno temu, zajmowałem się zawodowo historią starożytną. I wśród plejady niezwykłych osobowości historycznych tego okresu zawsze wyróżniałem Cyncynata. Ten facet to był KTOŚ.

 

Moje ciepłe uczucia dla tej postaci podzielało zresztą wielu obywateli I Rzeczypospolitej, dla których stał się on – jak to się dzisiaj mówi – postacią kultową.

 

Nigdy nie przepadałem za twórczością Jacka Kleyffa. Ale był dla mnie kimś na kształt Cyncynata. Budził podziw i szacunek. Był żywą refleksją nad losami „naszej klasy”I nagle:

 

http://www.rp.pl/Publicystyka/301269872-Kleyff-Dajmy-szanse-Mateuszowi.html#ap-3

 

No, panie Jacku, zaskoczył mnie Pan.

 

Dlaczego, kurwa, chcecie mi na starość zabrać wszystko?

5
5 (3)

33 Comments

Obrazek użytkownika Dixi

Dixi

Dlaczego?
Opowiada o tym Kaczmarski:


Tyle, że jedni poszli w bohatery, inni w generały, a jeszcze inni... w świniopasy:(:(:(

--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
nie znam pana Kleyffa, jego twórczości też nie, cóż, taki ze mnie ignorant crying, ale....
na podstawie zalinkowanego artykułu mam tylko jedno skojarzenie - marniutki apologeta fasadowej (i oby upadającej, choć ciągle wierzgającej) republiki (kolesi).
W taki wydaniu, to on nawet nie znalazł się w pobliżu Cyncynata. A jeśli kiedykolwiek, zgodnie z Twoimi odczuciami, go przypominał, tym bardziej żałosne są jego obecne wypociny.

P.S.
A skoro przy starożytności, zamiast takiej republiki, jaką mieliśmy, wolę już kaczovirat cheeky choć jak na razie, nie widzę szans, kandydat na owego vira jest za bardzo demokratyczny i te jego rękawiczki są zbyt białe wink na utworzenie Berezy chyba nie ma co liczyć devil
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika tł

Zapoznaj się z postacią. To była postać naprawdę nietuzinkowa.
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
tym większy jest jego upadek. I bardziej żałosny.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika tł

 Starzy ludzie robiący rachunek sumienia mają prawo pytać "dlaczego" ;-(
Obrazek użytkownika tł

Nie sztukuj wszystkiego Kaczmarskim. Kleyffa nie poznałem, wódki z nim nie piłem. Z Jackiem, owszem. Kleyff przez ponad ćwierć wieku był ikoną. Zapomnianą ikona. Co mu się stało???
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
za bardzo poczuje się ikoną (choroba dość powszechna w pewnych kręgach), potem bywają z nim problemy.
To się pycha nazywa w świecie, który większość artystów omija szerokim łukiem, bo tam stawiają wymagania.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Kaczmarskim "sztukuje" mi się samo, niestety, bo mi on ciągle "w duszy gra".
Wiedziałem, że mi to wytkniesz:):):)
Znałem twórczość Kleyffa, wódki z nim nie piłem, z Kaczmarskim zresztą też, ale, jeśli już nie ten ostatni, to bardziej odpowiadał mi JKK, czyli Kelus (z nim też nie piłem:):):))
Kelus, no niby taki cyncynatowski do bólu (zbieranie szyszek, pasieka...) wszedł potem w zbyt "bliskie konakty trzeciego stopnia" z michnikowszczyzną... Uuuups...!
Kaczmarski zresztą też, niestety.
Naiwność?
Herbert, dodam, też zbliżył się, ale szybko uciekł i mocno trzasnął drzwiami.
Masz rację, smutne to wszystko, ale poeci i bardowie też ludzie - żyć muszą, za popularnością tęsknią, a bez sponsora i publiki żyć trudno. Smutno, zimno i głodno.
Tu powinienem dać "Ostatnie dni Norwida":):):)
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika tł

Masz rację, Kelus jest(?) bardziej Cyncynatem. Ze strachem czekam na kolejne wynurzenia w Rzepie ;-).
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Ostentacyjna skromność też może świadczyc o skrywanej pysze:(:(:(
No, oby przynajmniej ten się (znowu) nie wugłupił...
PS
A propos skromności i antyku: Marek Porcjusz Katon Młodszy zwany Utyceńskim...
Ten zdaje się był konsekwentny do śmierci (i wyrywania sobie bebechów).
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Działa, sam przed chwilą szukałem i szło OK.
OK?
Nie masz wrażenia, że ten "oficjalny teledysk" jest bardzo... owsiakowski?:(:(:(
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Synowa tłucze jakąś dziwną muzykę, a ja piszę na komórce siedząc na tylnym siedzeniu. Wersji tej nigdy nie słyszałem, kawałeczek tylko "odsłuchałem". Widzè, że jakaś pstrokata jest.
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Bardzo pstrokata...
A wiesz, ja, lata po PRL-u) miałem tak, że musiałem tłuc się samochodem przez całą Polske i słuchaliśmy sobie w kółko Kelusa (oczywiście nie te "podziemne" kasety, tylko album na płytkach - ładnie wydany)...
Kleyff nigdy jakoś mnie nie "brał".
"Nadawał na innych falach", czy co?
Teraz mi wychodzi, że jego motywacje mogły wynikać z anarchizmu - a tego nie znoszę.
Były już podobne zaskoczenia, choćby Teatr Ósmego Dnia i bolszewiczka Wójciak ("no i wybrali ch.ja" o papieżu).
 
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi

Współczuję.
Może on też powinien był wyjechać ("medice, cura te ipsum")?
PS
Mam tu kilka cytatów z Wikipedii (wiem, wiem...):
"W 1995 roku Orkiestra Na Zdrowie zdobyła "Złoty Bączek", główną nagrodę publiczności, na festiwalu Przystanek Woodstock "
" W 2006 roku podczas wyborów samorządowych bezskutecznie starał się o mandat radnego m.st. Warszawy z list Komitetu Wyborczego Wyborców Gamonie i Krasnoludk"
"Odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (2003) "

--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Kleyff to dla mnie "Huśtawki" plus dwa jeszcze utwory. Na fali tych "Huśtawek" kupiłem wtedy wszystko, co się dało, jego i Orkiestry na zdrowie. 
Niestety, nie trawiłem tego i bardzo się ucieszyłem, kiedy syn mi oznajmił, że jeden z jego kolegów, którego ja brałem za wyjątkowego lumpa, jest wielkim fanem Kleyffa. Fan dostał w prezencie ode mnie komplet kaset. Był zachwycony i nimi, i moją osobą. Mogłem się jeszcze bezpieczniej czuć na osiedlu, bo przekazał mi przez syna, że jakbym miał z kimś problem to wystarczy tylko słowo :-)

https://www.youtube.com/watch?v=5sTa1f58lWQ&list=RD5sTa1f58lWQ#t=15

https://www.youtube.com/watch?v=Ry026WXDw4A

Wklejam tylko linki, bo Kleyff po tym tekście dołączył do grona postaci obrzydliwych. Nie chcę i nie mogę zarazem wyprzeć się tego, że na mnie te teksty i dziś działają, a kiedyś były dla mnie ważne. Ten sam problem, co z Młynarskim, Fedorowiczem, Gajosem, a nawet Stuhrem seniorem. 
Obrazek użytkownika Hun

Hun
...Kleyff miał 26 lat, a w tym roku kończy '70... To "czasokres" całego, dorosłego życia... Ileż to razy można wykonać zwrot "z wiatrem" i wywołać grymas niemiłego zdziwienia u obserwujących "kibiców"...

W "73 to ja dokonałem awansu z I klasy szk. podst. do II klasy, więc specjalnie kompetentny nie byłem... Jak już dorosłem, to nazwisko (oczywiście) stało się "ważne", tym bardziej dziś przykro, jak niegłupi przecież człowiek odzywa się w sprawie już przegranej i zaklepanej... A "postawienie reputacji" za Kijowskiego to już naprawdę żałosne... Kiedyś nawet Bolek miał taką, więc nie takie autorytety skoczyły nam w szambo na główkę, Kleyff tylko się ośmieszyl i zniszczył swoją legendę... Nie wiem, czy "pycha kroczy przed upadkiem", czy "od wzniosłości do śmieszności"... ale to naprawdę smutne...

Pzdr, Hun

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Choć w podstawówce byśmy się spotkali. Ja w 1973 do siódmej, jeśli dobrze liczę, awansowałem. No, ale wtedy Kleyff dla mnie nie istniał. Moje doświadczenia polityczne ograniczone były do grudnia 1970, z którego mam do dziś dzienniczek ucznia z wpisami, o której wyszliśmy ze szkoły. Musieliśmy iść pod opieką i wzięła to na siebie matka kolegi o przezwisku Jajo. Nie pracowała i mieszkała najbliżej. Potem już szliśmy jak zwykle.
Po drodze, wtedy w grudniu, mijaliśmy czołgi. Rozmawialiśmy z czołgistami i pamiętam, ze pozwalali nam na te czołgi włazić. Potem mieliśmy wcześniejsze, ale za to dłuższe, ferie zimowe. Zima była sroga, mieszkałem tuż obok tzw. górek w Gdańsku i całe dnie spędzaliśmy na sankach. Ojciec zabrał mnie do miasta, żeby pokazać co się dzieje. Pamiętam gaz łzawiący, ale niewiele, albo raczej nic, z tego nie rozumiałem. 
Ech, to było raczej o wieku i sklerozie...
Huśtawki skądś tam znałem, obiły mi się gdzieś o uszy, ale zaistniały naprawdę w czasie opisanej jazdy samochodem. 
"W górę szlaban" rozumiałem dosłownie.
I nawet jeśli coraz częściej rozważam możliwość powrotu do Polski na stare lata, to nigdy ówczesnej decyzji - tej podjętej także pod wpływem inkryminowanego Kleyffa :-) - nie żałowałem. Jeśli czegoś żałowałem, to tego, że zrobiłem to tak późno, że przez to nigdy nie opanowałem dobrze języka i mówię z okropnym akcentem i niegramatycznie. Myślę, ze Szwecja, kiedy do niej przyjechałem w 2002 roku, była nadal fajnym krajem i że Polska mogłaby się bardzo dużo od SV nauczyć. Teraz zeszło to na psy przez tę ich polityczną poprawność i to oni powinni się uczyć od nas. 
A Kleyffa szkoda mi tak, jak iluś tam podobnych złudzeń.
Zresztą, on mnie tak naprawdę wcale nie boli.
Problemem są moi przyjaciele. Ludzie, których znam od czasów studenckich i w których wierzyłem, a którzy przy okazji spotkań bredzą jak ten nieszczęsny Kleyff. 
Zawsze piszę, że traktują mnie jak nieszkodliwego durnia, ale np. w tym roku nikt się do mnie przy okazji Bożego Narodzenia i Nowego Roku nie odezwał. A zawsze zapraszali, pytali czy będę w Polsce. 
A po co ja mam być w Polsce, kiedy mąż mojej najbliższej kuzynki - a mam tylko dwie - jest szefem powiatowej organizacji PO. Pewnie, że na gruncie rodzinnym się tylko przekomarzamy, ale co to za kontakty są? 
A najgorsze dla mnie jest to, że ja tego gościa strasznie lubię i wiem, że z wzajemnością, bo jak już się spotkamy, to te gówna schodzą gdzieś na bok.
Oj, coś mnie ten tł do wynurzeń skłonił :-) 

 
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Tak!
Czuję podobne obrzydzenie i żal.
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
"inkwizycyjne błyski z oczu Andrzeja Gwiazdy dostrzegam w dzisiejszych oczach niektórych zasłużonych skądinąd KOD-erek i KOD-erów (patrz Warmińsko-Mazurskie albo Gdańskie, albo...)."

Zadziwiający stan umysłu. To tak, jakby autor opisywał swoją chorobe umysłową, miał pełną świadomość jej istnienia, a jednocześnie temu stanowczo zaprzeczał. Dziwnie dziwne. Może to efekt odstawienia? Odstawienie narkotyku "Bolek"?

Dodajmy do tego kilka urojeń, charakterystycznych dla ludziach od lat faszerowanych środkami wywołującymi gwałtowne zmiany nastrojów (od euforii do depresji):

"realnie stworzonym w Polsce i na paru kontynentach paromilionowym ruchem..." (i na księżycu też założyli KOD Selenici)

"polityczek i polityków" (tajemnicze rozdwojenie polityków na "polityków" i "polityczki")

"zmasowanymi jadowitymi atakami trolli" (trolle są jadowite? Ktoś to zbadał? U Tolkiena nie są, przynajmniej dopóty, dopóki nie są ranne)

"obudźcie się, póki Wasze ręce są jeszcze – bezgrzeszne do nieprzytomności – na kołderkach" (jak wiadomo włochate pieniądze trzyma sie pod kołdrą)

"uczciwych szerokich wyborów." (jak Dunaj szerokich i jak Wołga)

"w normalnym społeczeństwie od razu na starcie KOD miałby parę najprzenikliwszych kancelarii adwokackich dla uchronienia go przed wszelkimi prawnymi wpadkami" (za kolejną opłatą, dajmy na to po 90 tys. na każdą kancelarię)

"wpadł w pułapkę alimentów wyższych niż późniejsze niższe zarobki" (słyszałem o pułapce kredytowej, ale pułapka alimentowa to chyba nowy byt chimeryczny w kosmosie)

"Setki tysięcy lat stadnego życia" (no dobrze, przyjmijmy, że człowiek żył w epoce dinozaurów. Podoba mi się ta hipoteza, ale trzeba by to udowodnić. Jak do tej pory słyszałem naukowców, którzy mówią o 30 tysiącach lat homo sapiens sapiens)
Obrazek użytkownika Traube

Traube
ale zgłupło się Kleyffowi.
Ja nie dałem rady tego tekstu czytać. Mogłem tylko "przelecieć", bo budził zbyt silny opór i obrzydzenie, a poza tym są to po prostu brednie.
Traktowałem go, przez te piosenki, jako człowieka o sporej wrażliwości i inteligencji. 
Ten artykuł to bełkot debila.
Składam to na karb zmian starczych.
Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
"Męczyłam" tekst - na raty. I zastanawiałam się, czy autor tak poważnie, czy kpi.
I jakie jest "podłoże" bełkotu. Bo chyba niemożliwe, że zaawansowana skleroza. I absolutny brak krytycyzmu.
"Mówią znajome panie - Co się zrobiło z chłopa?"
Ano - co?

















 
Obrazek użytkownika ossala

ossala
Zaczęłam i w ogóle nie dokończyłam. Otarłam się o jego twórczość raz, w młodości:-) (miałam kumpla, który go słuchał do upadłego), ale jakoś mi do gustu nie przypadł. Miałam pewnie czułki wystawione w innym kierunku i się rozminęło. Może mogłam wrócić do niego później, ale nie wróciłam.
Co do rozczarowań...jakoś bezlitośnie trzeba sobie włączyć lub przypomnieć zasadę "nie ufaj nikomu".

Ossala

Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
Przepraszam, że się włączam nieproszony, ale widzę, że się Państwo strasznie z tym Kleyffem męczycie... W moim odczuciu, bez potrzeby, bo wyjaśnienie jest w zasadzie proste.

Przemożny trybalizm ueber alles, połączony z ciasno pojętą solidarnością grupową i obawą, że czasy, gdy z urodzenia należało się do uprzywilejowanej kasty, mogą już tu samoczynnie nie wrócić. Więc nie ma to tamto, tylko wszystkie ręce na pokład, Makiawel, Soros i już. A jakieś tam skrupuły moralne to dla ciemnego tubylczego plebsu. 

PS Rozumiem wyrażone w notce poczucie zawodu, wobec faktu, że idole z czasów młodości, bezceremonialnie niszczą wizerunek własny, jaki zechcieliśmy sobie wyidealizować na podstawie zachwytów estetycznych czy wrażeń artystycznych wyniesionych podczas kontaktów z ich dziełem...

Ale warto też pamiętać, że artystą się bywa, a człekiem się jest (albo nie jest) aż do śmierci. Dla mnie Jacek Kleyff był niewątpliwie najwybitniejszym (jedynym wybitnym) przedstawicielem kabaretu Salon Niezależnych. Taki "Bażant" (do znalezienia w sieci) to było arcydzieło kabaretowego szaleństwa. Wtedy nas to śmieszyło niezmiernie, bo sięgało niemal poziomu wariactw Wieśka Dymnego w PpB. Szyszki, obrazki, orkiestra - to wszystko już było późniejsze i dla mnie osobiście nie miało w zasadzie rangi artystycznej. De gustibus..

Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Jejku, nie znęcaj się nad biedakiem!
Pisał "Mateusz", myślał "Jurek" (ten nie wpadł w długi, to pewne).
Może z czasem wpadnie?:):):)
Koryto się urywa, więc panuje powszechna żałoba.
Już nie "nie będzie, tak jak było".
Oby.
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Obrazek użytkownika ossala

ossala
Tł, jak Ty jesteś stary, to w jakim jest pani, od której wróciłam około 19-tej, która ma 103 i 9 miesięcy? Pytam, bo mnie to bardzo frapuje.
 

Ossala

Obrazek użytkownika ossala

ossala
Tańczy ze swoim chodzikiem, śpiewa zbereźne piosenki i pije co wieczór czerwone wino. Uczy mnie też zbereźnych słów po francusku. Dogadałbyś się z nią na 100%. wink

Ossala

Obrazek użytkownika Dixi

Dixi
Pozazdrościć.
Widocznie wino ma jednak wpływ na długowieczność...
Kobiety, wino i śpiew:):):)

 
--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Więcej notek tego samego Autora:

=>>