Niektórzy mają łatwiej. Papierosy, alkohol, czy narkotyki można znienawidzić. A z nałogiem, którego się nienawidzi, łatwiej jest walczyć.
Ja lubię jeść „krówki”. Mało tego – od słodyczy jestem uzależniony.
Przepadałem za nimi od momentu zjedzenia tej pierwszej, czyli od czasów prawie już zamierzchłych. Teraz też, mimo podwyższonego poziomu cukru, zdarza mi się jeszcze po nie sięgać - choć muszę się przyznać, że kiedy żona mnie na tym przyłapie, to radość z ich smakowania jakby nieco przygasa. Ale co robić?
Słyszeliście może o jakimś klubie anonimowych zjadaczy „krówek”? No właśnie, czyli jednak sam muszę walczyć z tym uzależnieniem.
Jakiś czas temu trafił mi się taki „krówkowy” dzień. Udało mi się wygrzebać z jakiejś zapomnianej kieszeni kilka odłożonych na później „krówek”. Żony w pokoju akurat nie było, więc mimowolnie usta same złożyły mi się do uśmiechu i nawet się nie zorientowałem, kiedy ręce odwinęły z pierwszej „krówki” papierek. „Krówka” powędrowała niezwłocznie do ust, zaś papierek już miał powędrować do kosza, kiedy zauważyłem, że po jego wewnętrznej stronie jest jakiś napis. Założyłem okulary i przeczytałem:
„- Jedna krówka nie czyni wiosny”.
Zgodziłem się z tą odkrywczą myślą bez jakichkolwiek oporów, a ręce w tym czasie zdążyły już następną „krówkę” wyciągnąć z kieszeni. Nie wiem jak Wy, ale ja wciąż czekam na wiosnę.
Po chwili druga „krówka” była „rozebrana” z papierka i wzorem tej pierwszej wędrowała do ust. Na papierku zaś znalazłem następny napis. Brzmiał on tak:
„- Pomyśl pozytywnie”.
Pomyślałem i po chwili było już po trzeciej „krówce”. Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, że mam jeszcze aż tak szybkie i sprawne ręce. Przez głowę przeleciała mi wprawdzie niesforna myśl, że gdybym nie zjadł tej trzeciej, to pewnie byłoby dla mnie zdrowiej, a na dodatek pozostałaby mi na później jedna „krówka” więcej. Ale zaraz pojawiła się inna, też sensowna myśl, że „nie czas żałować róż...”, więc nie ma co rozpaczać, że tej „krówki” już nie ma. Zresztą w kieszeni miałem jeszcze dwie. Przeczytałem kolejny napis, który brzmiał tak, jakby mi kto czytał w myślach.
„- Nie czas żałować krówek”.
To mnie pobudziło do działania i sięgnąłem po następną „krówkę”. Oczywiście tylko z czystej ciekawości, co też tym razem napisano na papierku. A, że ręce chciałem mieć wolne, „krówkę” musiałem gdzieś na ten czas odłożyć. Uznałem, że nie znajdę lepszego miejsca niż moje usta i stało się. Znikła czwarta krówka, ale miałem papierek i ostatnią krówkę w kieszeni. Przeczytałem więc hasło na kolejnym papierku.
„- Nie jesteś sam”.
Odruchowo odwróciłem głowę. Rzeczywiście, żona stała w drzwiach i kręcąc z dezaprobatą głową patrzyła, jak się zajadam słodyczami. Cóż było robić? – Ze skruszoną miną wyjąłem ostatnią „krówkę” z kieszeni i podzieliłem się z żoną. W końcu tworzymy małżeńską wspólnotę.
I wierzcie mi, lub nie, ale wcale nie było mi żal tej ostatniej „krówki”.
Dzięki żonie jestem teraz o jedną „krówkę” zdrowszy, a „krówki” - jak to „krówki”. Już znowu kolejne ich stadko czeka z utęsknieniem, by zrobić przyjemność swojemu właścicielowi, czyli mnie.
A niech tam, nie dam im dłużej czekać i chyba się poczęstuję.
Przecież nie jestem bez serca.
PS. Czy nie miałem racji pisząc, że niektórym jest łatwiej?
53 Comments
@Recenzent JM
08 February, 2014 - 18:22
Pozdrawiam
tł
08 February, 2014 - 19:36
Jednak ostatnio smakowałem "krówki" z firmy "Wawel" (takie, jak ta mniejsza uchwycona na zdjęciu). Oczywiście - też już pozostał po niej tylko papierek z napisem:
"Krówka w kieszeni życie odmieni"
Serdecznie pozdrawiam.
PS. Podobała mi się notka o polskiej historii nie tylko tej sprzed tysiąclecia. Ale nie wiem, dlaczego nie udało mi się dodać komentarza, choć próbowałem kilka razy.
@Recenzent JM
08 February, 2014 - 19:39
Jeśli zaś chodzi o komentarz, to nie mam pojęcia o co chodzi ... :-)))
tł
08 February, 2014 - 20:01
"Kilka uwag o kultach i mitologii współczesnych post-Słowian".
Nie można dodać do niej komentarza, a przynajmniej ode mnie komentarze nie są dodawane.
Jeszcze raz pozdrawiam.
@Recenzent JM
08 February, 2014 - 20:02
@tł,,,
08 February, 2014 - 21:10
A tak na poważniej - co takiego wczoraj na Twoim blogu miało iejsce, o, Siepaczu?
Pozdrawiam,
Hun
"...And what do you burn, apart from witches? - More witches!..."
@Hun
08 February, 2014 - 21:33
Drogi Recenzencie JM
08 February, 2014 - 19:02
Pozdrawiam
krisp
krisp
08 February, 2014 - 19:43
Co do napisu, to brzmiał on:
"Krówka jest The Best".
Cokolwiek by to miało znaczyć, nie będę protestował.
Serdecznie pozdrawiam.
komentarz zawiera lokowanie produktu
08 February, 2014 - 19:17
Motto firmy:
"Ta słodycz...naprawdę wciąga".
W co wciąga? W nałóg!
@Tomasz A.S.
08 February, 2014 - 19:15
Zostaw ten tekst dla gościa z okolic Grodziska. To zresztą niedaleko Milanówka :-)))!
@tł Ten komentarz zawiera....
08 February, 2014 - 19:22
@Tomasz A.S.
08 February, 2014 - 19:28
tł - humor Ci, jak zwykle, dopisuje
08 February, 2014 - 19:34
I jedz tu krówki Pomorskiego! (pani D-D jest jego pasierbicą) ;)))) Ja już mam dwa powody przeciw! ;)))
@Tomasz A.S.
08 February, 2014 - 19:42
Tł - Moje na wierzchu
08 February, 2014 - 19:49
@Tomasz A.S.
08 February, 2014 - 19:55
tł Jak przyjemnie
08 February, 2014 - 20:03
Krówka a stan wojenny - znasz ten temat?
@Tomasz A.S.
08 February, 2014 - 20:05
Tomasz A. S.
08 February, 2014 - 19:48
Nie napisałem jaką, bo jakoś nie chciało mi się lokować kolejnego już produktu. Polska "krówka" zupełnie wystarczy.
Serdecznie pozdrawiam.
@ RJM Kartę też
08 February, 2014 - 20:08
tł - krówka a stan wojenny
08 February, 2014 - 20:41
"Kup puszkę mleka skondensowanego słodzonego;
(ważne słodzonego - z niesłodzonego nie uda się)
Weź bardzo duży (ważne - bardzo duży) garnek;
napełnij go (dużą ilością wody) i
nie otwierając puszki (ważne - nie otwierając)
włóż puszkę najlepiej "na leżąco" do wody;
gotuj przez ok. 2 godziny.
Po wystudzeniu można już otworzyć - masa ciągutkowa jest gotowa
Ważne - przestrzegać uwag w nawiasach".
Ta metoda była znana także za wschodnią granicą.
W 1979 roku odwiedziliśmy znajomych Rosjan w Rydze.
Opowiedzieli nam, że mieli wczoraj bardzo dużo pracy, bo ze względu na nasz przyjazd przygotowywali właśnie ten opisany wyżej specjał.
No i ... nastawili i zapomnieli, wyszli. Wody w małym garnku nie było dużo, gdy już wygotowała się i puszka nabrała odpowiedniej temperatury... wybuchła.
Ogladaliśmy rozerwaną puszkę. Ścianki w środku błyszczały całkiem czyste!
No a zawartość (na szczęście - pod nieobecność gospodarzy), była równiutko rozmieszczona na ścianach i suficie ich kuchni. Dobrze, że socjalistycznie bardzo niewielkiej.
Od tego czasu taka masa ciągutkowa nazywana jest w naszej rodzinie bombą.
Niedługo potem, w stanie wojennym przepis używany był dużo częściej.
Niereglamentowane puszki ze słodzonym mlekiem skondensowanym czasem można było upolować, bo mleko w proszku dla niemowląt było na kartki.
Warto zapisać receptę, niewykluczone, że jeszcze sie przyda!!! ;)))
@Tomasz A.S.
08 February, 2014 - 20:50
tł Błagam, tylko pilnuj
08 February, 2014 - 21:04
Melduj o rezultatach!
@Tomasz A.S.
08 February, 2014 - 21:34
Drogi Tomaszu A S
08 February, 2014 - 21:51
Taka masa nadaje się też do posmarowania suchych wafli, które można dostac w każdym sklepie i też jest pysznościowa w takiej postaci. Wafelek smaruje się taką masą, potem przykrywa się wafelkiem suchym i ten suchy wafelek smaruje się znowu masą krówkową, itd, aż skończą się wafelki (lub masa krówkowa), a potem obciąża się posmarowane wafelki czymś ciężkim (celem dokładnego sklejenia wafelków). A potem to już tylko WAFELKOWA ROZPUSTA. :)
Pozdrawiam
krisp
@krisp
08 February, 2014 - 22:52
Korpusy są "od wielkiego dzwonu". ;)))
tł
08 February, 2014 - 22:32
Serdecznie pozdrawiam i dalej notuję sobie te przepisy.
"Że niby coś planowaliśmy w
08 February, 2014 - 22:54
na blogu blogera RJM ps Kwiecień ;)))
@Recenzent JM&@Tomasz A.S.
08 February, 2014 - 23:37
tł
09 February, 2014 - 08:57
Ponownie pozdrawiam.
Tomasz A. S.
09 February, 2014 - 08:53
Zawsze, jak sobie wyobrażę Brunona Kwietnia pędzącego przez Warszawę lawetą wiozącą SKOT-a załadowanego saletrą, na dodatek w otoczeniu pięciu agentów ABW, to mam za darmo masaż brzucha.
Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam.
Żeby było smacznie i taniej
08 February, 2014 - 21:09
@JaN (lokowanie produktu)
08 February, 2014 - 21:42
Nabądź drogą kupna nie licząc się z kosztami korpusy deserowe firmy "Ciasteczka z Krakowa".
(kilkanaście zl/500g)
Nakładaj małą łyżeczką masę bombową do korpusów. Można przozdobić do smaku wiśnią lub maliną z konfitur lub orzechem włoskim, bitą śmietaną itp.
Uwielbiam nazwę korpusy!!!
Sa to po prostu puste babeczki z kruchego ciasta słodkiego lub słonego.
Dlatego należy zwracać uwagę przy zakupie czy korpusy są "deserowe" czy "słone".
Słone używac można do innego nadzienia np z kapusty lub pasztetu.
Pozdrawiam i smacznego!
Wyżej zobaczyłem nazwę
09 February, 2014 - 07:47
Swoją drogą "lokowanie produktu" działa bo zaczęła mi na różne strony włazić z butami reklama krówek z Milanówka.
Drogi Tomaszu A S
08 February, 2014 - 21:54
krisp
@do wszystkich komentatorów powyżej
09 February, 2014 - 00:56
A tu tylko bez wyjatku pełno męskich pieczeniarzy!
No tak. Dziś przecież sobota!
Panie wykorzystują "czas wolny od pracy".
Przy cotygodniowych rozrywkach sprzątania, odkurzania, wietrzenia i gotowania obiadu na niedzielę.
No niech nas jakaś szczuka albo inna senyszyn na tym nie przyłapie! ;)))
Tomasz A. S.
09 February, 2014 - 09:13
Teraz jak przeczytałem Twój komentarz, to otworzyły mi się oczy i dotarła do mnie "mądrość" o kulturowej roli płci. Zrozumiałem też, o czym mówią feministki.
Bo popatrz tylko: - biedne "krówki" zjadane przez facetów". Toż to upiory gender w najgorszej postaci.
Pozdrawiam z rana.
No ładnie!
09 February, 2014 - 09:56
Żony dbają o Wasze, mili Panowie, zdrowie i jeszcze się im dostaje. I jeszcze żale, że Panie nie komentują. Skoro narobiliście ochoty na podjadanie, to teraz trzeba gdzieś zrzucić te kalorie, więc czasu na pisanie barkuje!!!
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
tak tak tak!
09 February, 2014 - 11:33
Gwoli poszerzenia wiedzy: bykami nazywano dość duże statki rzeczne, którymi Wisłą spławiano zboże. Związku z krówkami to nie ma, ale im więcej wiesz, tym mniej zjesz ;-)
@alchymista
09 February, 2014 - 11:37
Profesor TŁ
09 February, 2014 - 16:20
@RJM
09 February, 2014 - 11:35
Dziękujemy z Żoną za świetny nastrój, w jaki przez Ciebie zostaliśmy wczoraj wprowadzeni krówkowym opowiadaniem o nałogu!
Tomasz A.S.
09 February, 2014 - 14:07
Człowiek bez odpoczynku chwali rząd, tak - jak tylko rząd na to zasługuje. Wychwala też prezydenta - na swój sposób. Mało tego i premierowi nie poskąpi uczciwego słowa prawdy, które mogłoby przecież nie jednego błądzącego człowieka pchnąć na właściwe tory życia.
A tu nic. Żadnego medalu, żadnego prezydenckiego odznaczenia. Nawet jednego dobrego słowa podziękowania ze strony naszych władz.
Tym bardziej cieszy, że chociaż ty mnie doceniłeś.
Ale przecież nie piszę dla chwały. Nie stukam w klawiaturę, by mi dziękowano.
Piszę, żeby otwierać oczy niewidzącym, żeby dźwigać na duchu ułomnych, leczyć chorych z naiwności i nieść radość tym, co mają poczucie humoru. Tak więc mnie, nad wyraz człowiekowi skromnemu - wszelkie podziękowania są niepotrzebne. Mało tego - czuję się nimi onieśmielony, czy jakoś tak.
W każdym bądź razie - dobry człowieku, Bóg CI zapłać za dobre słowo.
Serdecznie pozdrawiam i proszę o przekazanie specjalnych moich pozdrowień swojej małżonce.
Chciałabym złożyć
09 February, 2014 - 09:43
Wracam sobie grzecznie wieczorem do domu, czytam ostatnie wpisy i co? Przez pół nocy chodzą mi po głowie krówki! Żeby tylko przez pół nocy. Dalej chodzą. A później każda taka krówka ma swoje miejsce w osadzających sie tu i ówdzie nadmiarach.
P.S.
Rozumiem, że ta szaro-pasiasto-pręgowana istota to domowy strażnik słodkości?
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary kot
09 February, 2014 - 14:58
Tego się po Tobie nie spodziewałem i jestem nawet nie zmieszany, a raczej wstrząśnięty.
Dlatego rozumiesz chyba, dlaczego dopiero teraz odpisuję na Twoje komentarze - musiałem po prostu dojść do siebie.
Posądzić mnie o działania noszące "znamiona sadyzmu", to tak, jakby posądzić premiera o dbałość o Polskę i dobro polskiego społeczeństwa. Czyli prawie absurd.
Co do podwójnego protestu, to informuję Cię Szara kotko, że został on podwójnie odnotowany i skierowany do prac w komisji specjalnej ds. obrony dobrego imienia "krówek". Komisja przeanalizuje postawione mi zarzuty pod każdym kątem (tj. od 0 do 360 stopni), sprawdzi ich zasadność i niezwłocznie przedstawi zapytanie do Trybunału Konstytucyjnego o zgodnośc notki z Konstytucją. O ile mi wiadomo, już w tej chwili TK zwrócił się z zapytaniem do premiera - jak może wpłynąć na stan budżetu państwa rozpatrzenie tej sprawy zgodnie z prawem. Bo jak wiadomo TK nie może działać tak, jak rząd. Konstytucja - Konstytucją, ale TK musi być odpowiedzialny.
A tak na marginesie.
Czy np. "krówka", taka bez nóżek, może chodzić komuś po głowie?
A jeśli tak, to czy może tak chodząc - komuś gdzieć się odkładać?
No bądźmy poważni i zjedzmy po "krówce".
Serdecznie pozdrawiam.
PS. Ta pasiasta istota, to rzeczywiście taki nasz domowy strażnik, który nie ruszy niczego, co mu nie smakuje. Ale jest bardzo miłą i przyjaźnie nastawioną do ludzi kotką.
muuuuuuuuuuu
09 February, 2014 - 11:30
alchymista
09 February, 2014 - 14:42
Serdecznie pozdrawiam i cieszą się, że się do nas przyłączyłeś.
W większej grupie zawsze weselej.
@All Łasuchy :)
09 February, 2014 - 12:42
Ellenai
09 February, 2014 - 14:53
Dodam tylko, że wyjadana łyżeczką bezpośrednio z puszki masa smakowała mi nieźle.
I papierków nie trzeba było odwijać.
Serdecznie pozdrawiam
Strony