Nasz mały Donbas

 |  Written by alchymista  |  2

Nie doszliśmy jeszcze do takiej ostateczności, jak Ukraina, aby nasz kraj zalewały obce wojska i wyspecjalizowane oddziały morderców i zwyrodnialców. Niemniej odbywające się od czasu do czasu ćwiczenia rosyjskich wojsk desantowych przy północnej granicy Polski mogą być dla nas pewną podpowiedzią o kierunku ewentualnego najazdu. Na północy istnieją u nas obszary potencjalnie bardziej podatne na rosyjską propagandę. Terytoria takie łatwiej byłoby „przygotować” do roli „polskiego Donbasu”, niż pozostałą część kraju.

Zamieszczona na stronie egospodarka.pl mapka bezrobocia w podziale na województwa – a więc bardzo uproszczona – wskazuje na województwo warmińsko-mazurskie jako naturalny obszar ekspansji rosyjskiej w niedalekiej przyszłości. W internecie dostępne są też bardziej szczegółowe mapy z roku 2010 oraz 2011 oraz dane szczegółowe z 2014 roku w excel, udostępniane przez GUS (niestety GUS nie udostępnia ich w formie graficznej, a szkoda). Mapki z 2010 i 2011 roku ukazują bezrobocie w podziale na powiaty i być może ten poziom uproszczenia jest bardziej użyteczny dla projektu „polski Donbas”. Bo myślę, że taki projekt może być przez rosyjskich planistów przygotowywany.

Jedną z licznych słabości państw postkomunistycznych atakowanych przez Rosję są nierówności społeczne i zaniedbane przez stolice tych państw regiony. W przypadku Ukrainy takimi regionami są województwa donieckie i łuhańskie; w przypadku Polski – bez wątpienia województwo warmińsko-mazurskie oraz Pomorze środkowe, czyli zachodnia część województwa pomorskiego i wschodnia część województwa zachodnio-pomorskiego (w uproszczeniu: dawne województwo koszalińskie sprzed reformy gierkowskiej). Dodatkowo sprzyja temu fakt, że oba są położone na wyciągnięcie ręki z Kaliningradu (mały ruch graniczny). Do Koszalina jest trochę dalej i po drodze jest jeszcze Gdańsk, ale od czegóż się ma okręty desantowe? Opanowując dwa terytoria można by się z Niemcami potargować i ostatecznie zachować dla siebie jedno z nich, drugim wielkodusznie dzieląc się z Berlinem...

Refleksja powyższa naszła mnie po informacji o urządzanym do niedawna w Mrągowie festiwalu tak zwanej „piosenki żołnierskiej i patriotycznej”, co w praktyce oznaczało promowanie armii rosyjskiej i ocieplanie jej wizerunku na terenie Mazur. Podejrzewam, że takich pomniejszych inicjatyw na obszarze Pomorza Środkowego i Mazur jest więcej. Niewykluczone, że na jakiś czas ucichną, by powrócić ze zdwojoną siłą, gdy będzie to potrzebne.

A nam potrzebna jest koniecznie antyrosyjska konfederacja.

 

Jakub Brodacki

POST SCRIPTUM (godz. 22:20)
O modelu polaryzacyjno-dyfuzyjnym:
nowe-peryferie.pl/index.php/2011/06/rozwoj-regionalny-ktory-tworzy-peryferie
http://4lomza.pl/forum/read.php?f=1&i=267801&t=267762
http://euro.bankier.pl/news/article.html?article_id=2242044 (o tym jak to działa w Południowej Ameryce)
http://publica.pl/teksty/polityka-regionalna-ktorej-nie-ma-30457.html
 

4.2
4.2 (5)

2 Comments

Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Brzmi to strasznie, ale niestety wcale nie nieprawdopodobnie.
Jestem właśnie po lekturze wywiadu udzielonego przez Jurija Felsztyńskiego - to ten współautor książki "Wysadzić Rosję", którą napisał wspólnie z Aleksandrem Litwinienką.
A mówi on w tym wywiadzie między innymi: "Przygotowując się do wojny światowej, Rosja tworzy dwa miejsca dla przyszłych operacji ofensywnych swojej armii: na południu – na Krymie i na zachodzie – w obwodzie kaliningradzkim./.../  Proszę zwrócić uwagę, że mówimy o Kaliningradzie. Czyli najdalej na zachód wysuniętym terenie Rosji. Teraz połączmy to z przemówieniem 14 sierpnia Putina na Krymie o utworzeniu dużej bazy wypadowej na półwyspie. Wówczas zobaczą państwo, że chodzi o utworzenie dwóch takich miejsc dla przyszłych operacji ofensywnych armii rosyjskiej: na południu (na Krymie) i na zachodzie (w obwodzie kaliningradzkim). Do tego dodajmy koncentrację rosyjskich wojsk na granicy z Ukrainą, wspólne ćwiczenia z Białorusią, pobór rezerwistów do letnich ćwiczeń wojskowych, zmiana ustawy o terminach i częstotliwości poborów tych rezerwistów, skierowanie czołowego rosyjskiego nazisty Dmitrija Rogozina do nadzoru nad kompleksem wojskowo-przemysłowym oraz ciągle zwiększający się budżet na zakup broni, chamską retorykę bliskiego Kremlowi i Putinowi błazna – Władimira Żyrinowskiego – i zrozumieją państwo, że wszystko wskazuje na to, że Rosja przygotowuje się do wojny światowej."

http://niezalezna.pl/59388-rosja-gotowa-do-iii-wojny-swiatowej-zaatakuje...

 
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Nie wiem, czy nie ma w tym trochę przesady, bo diabeł, który rządzi Rosją zawsze oszukuje Rosjan, że tym razem im sie uda i że dostaną wszystko za darmo. Hitler też miał nadzieję, że nie bedzie wojny światowej i dlatego się zbroił i straszył. Taka piekielna logika.

Z pewnością byłoby im przyjemniej, gdyby Europa Środkowa wpadła w ich łapy mniejszym kosztem. Stąd ta wojna dywersyjna na Donbasie i stąd ciągle jeszcze małe zaangażowanie armii regularnej. Retorykę mają stalinowską, ale działają (jak na Rosjan) bardziej ostrożnie.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>