Ostatni i pierwszy żołnierz wyklęty

 |  Written by KaNo  |  18
Pomnik "Partyzantów" tworzyłem w Ameryce... Ścigani po lasach jak dzikie bestie, torturowani w piwnicach UB, maltretowani z mściwą satysfakcją mordowani w katowniach MO, grzebani potajemnie nocami w nieznanych do dzisiaj grobach. To dla Nich - stworzyłem ten: Symbol Golgoty Polskich Bohaterów.

Andrzej Pityński

 
Pułkownik Ryszard Kukliński był ostatnim żołnierzem wyklętym w PRL, skazanym na karę śmierci wyrokiem Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego w Warszawie z dnia 23 maja 1984 r. (sygn. akt So. 183/84, Rw. 212/84) .

Nie walczył z bronią w ręku, nie miał swojego oddziału, nie ukrywał się w lesie. Był sam w zakamarkach „mózgu armii”, Zarządzie I Operacyjnego Sztabu Głównego LWP. Podjął decyzję ryzykując życiem swoim i swoich najbliższych. W Moskwie opowiedziano mu o sposobie wykonania egzekucji na płk. O. Pieńkowskim – powoli topionym w surówce w piecu hutniczym. Miał też inny dylemat:
 
Na początku zadałem sobie pytanie, czy mam do tego moralne prawo. Jestem Polakiem. Uważałem, że Polacy powinni być wolni i że Stany Zjednoczone są jedynym krajem mogącym wesprzeć nas w walce o wyzwolenie Polski. Z kolei przekazywałem im mnóstwo ważnych informacji i zawsze będzie powracać pytanie, czy człowiek ma prawo to robić decydując o tym jedynie we własnym sumieniu, zwłaszcza gdy dotyczy to losów całego kraju i być może milionów jego obywateli. Był to dylemat, mój moralny dylemat, ale doszedłem do wniosku, że nie tylko mam do tego prawo, ale że jest to wręcz mój moralny obowiązek1.

Stanął przed tym dylematem, gdy poznał zbrodniczy plan nuklearnej zagłady zachodniej Europy na nieznaną dotąd skalę. Znało go niewielu oficerów LWP. To nie były gry wojenne, to był plan konsekwentnie realizowany przez wiele lat, na którego potrzeby modernizowano armie Układu Warszawskiego. Powierzenie Frontowi Polskiemu przez Naczelnego Dowódcę Zjednoczonych Sił Zbrojnych UW (a faktycznie przez Sztab Generalny SZ ZSRR) zadania operacyjnego na nadmorskim kierunku operacyjnym było ważnym wydarzeniem dla Wojska Polskiego i państwa. Kierunek ten miał bowiem wyraźną specyfikę, która wymagała precyzyjnego uwzględnienia w organizacji, wyposażeniu i wyszkoleniu wojsk2. Niech nas nie zmyli ten język, w którym brzmi duma z wagi zadania jakie wojsku i państwu polskiemu wyznaczyła Moskwa. To jest wstęp do artykułu zamieszczonego w Wojskowych Zeszytach Historycznych w 2011 roku autorstwa profesora nauk wojskowych płk. dypl. Juliana Babuły, założyciela i rektora Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa i Ochrony im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie, który przez dwa lata był podwładnym płk. Kuklińskiego.
 
Wszystkich, którzy o tym wiedzieli, a tym bardziej brali udział w przygotowaniach, żadna przysięga, żaden rozkaz nie zwalniał od współodpowiedzialności.

W pierwszych minutach przewidywanej wojny Kreml planował odpalenie 320 głowic atomowych. Celem ataków były ośrodki dowodzenia NATO, infrastruktura, centra komunikacyjne, transportowe, łączności. Na tereny zniszczone przez atak jądrowy miały wkroczyć jednostki pancerne (tzw. operacyjne grupy manewrowe), które były kluczowym elementem w strategii pancernego ataku Kremla. Natarcie planowano przeprowadzić wzdłuż Bałtyku i Morza Północnego do kanału La Manche. Po trzech dniach miały być opanowane zachodnie Niemcy i Dania, a cała Europa w ciągu trzydziestu dni3.
Na tym nadmorskim kierunku operacyjnym (od Odry do granic Francji) straty polskich wojsk w pierwszej fazie ataku mogły sięgać ponad 50 procent. Na mapach sztabowych zaznaczono, że Polacy wkraczają na te tereny zaraz po kilkudziesięciu atakach jądrowych, np. desant „czerwonych beretów” w Danii miał nastąpić kilkanaście minut po zrzuceniu tam pocisków atomowych3.

Plan trafił do archiwów. Wielka w tym zasługa płk. Kuklińskiego, który w ciągu 10 lat przekazał Amerykanom ponad 40 tys. stron dokumentów dotyczących PRL, ZSRS i Układu Warszawskiego. Czas pokazał, że wybrał najskuteczniejszą drogę, wymagało to „jedynie” nieprzeciętnej odwagi i inteligencji. Wszelkie dyskusje o złamaniu przysięgi przez Pułkownika są całkowicie bezprzedmiotowe. O złamanie przysięgi należy pytać tych kilka osób, które znały te plany i wiedziały o głowicach jądrowych w Polsce, pytać tych, którzy wydali rozkaz użycia broni przeciwko ludności cywilnej na Wybrzeżu w 1970 roku.  

Wyrok na Kuklińskiego to akt zemsty i bezsilności wobec postawy Żołnierza Niezłomnego, dla którego Naród i własne sumienie były na pierwszym miejscu. Tej samej zemsty doświadczyły tysiące niepokornych, niezłomnych, wyklętych, przed nim.
 


1989
W grudniu 1989 roku sejm kontraktowy uchwalił ustawę amnestyjną, podpisał ją prezydent Jaruzelski. Na jej podstawie w 1990 r. płk. Kuklińskiemu zamieniono karę śmierci na karę 25 lat pozbawienia wolności. Paragrafy tej  samej ustawy objęły również mordercę-pedofila Mariusza Trynkiewicza.

Przez następnych siedem lat płk Kukliński był pierwszym wyklętym żołnierzem III RP.

25 maja 1995 r., na podstawie rewizji nadzwyczajnej na korzyść płk. Kuklińskiego, skierowanej przez I Prezesa Sądu Najwyższego do Izby Wojskowej Sądu Najwyższego uchylono wyrok oraz zwrócono sprawę prokuraturze wojskowej do uzupełnienia (sygn. akt WRN 41/95). Rok później ponownie podjęto śledztwo i rozesłano listy gończe. Śledztwo umorzono dopiero w 1997 r. głównie w wyniku nacisków strony amerykańskiej (Kukliński był pułkownikiem armii amerykańskiej), gdy Polska starała się o przyjęcie do NATO. Prokuratura uznała wówczas, że podejmując współpracę z amerykańskim wywiadem Kukliński działał w „stanie wyższej konieczności i z pobudek patriotycznych”. 


1998 pierwsza wizyta w Polsce.
Pułkownikowi wystarczy ten krzyż, który ma na grobie w Alei Zasłużonych na Wojskowych Powązkach, ale dla edukacji i wychowania młodego pokolenia Polaków ważne jest, aby wiedzieli, że Rzeczpospolita pamięta o swoich bohaterach nawet po ich śmierci.   
Józef Szaniawski

Odszedł już Pułkownik, jego małżonka, tragicznie zginęli obaj synowie, tragicznie zginął Profesor Szaniawski, kustosz jego pamięci.

Zostaliśmy sami z ludźmi honoru pokroju Jaruzelskiego i Kiszczaka oraz „wspomnieniami” publikowanymi w kwartalniku MON „Wojskowy Przegląd Historyczny” w roku 2012:

Julian Babula, Służba pułkownika Kuklińskiego w Sztabie Generalnym WP. Refleksje, pytania i wątpliwości, Wojskowy Przegląd Historyczny, 2012, 1 (239):
  • Instytucja ta (Przedstawicielstwo Naczelnego Dowództwa Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego przy Wojsku Polskim) funkcjonowała w Warszawie, w tym samym budynku co Wojewódzki Sztab Wojskowy (ul. Winnicka). Pod tym szyldem krył się duży zespół odpowiednio dobranych generałów i starszych oficerów Armii Radzieckiej.
  •  Zadawane przez nich pytania świadczyły o głębokiej znajomości rzeczy, często przewyższającej rozeznanie naszych generałów i oficerów. Dowodziło to, że „Radzieccy” mieli dobry system informacyjny, obejmujący najważniejsze dziedziny działalności naszego wojska, systemu obronnego, ale i funkcjonowania państwa. Dlaczego więc tolerowali wieloletnią działalność szpiegowską płk. Kuklińskiego, prowadzoną właśnie na styku Armii Radzieckiej i Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego?
Franciszek Puchała4, Pułkownika Kuklińskiego udział w grze wywiadów wielkich mocarstw, Wojskowy Przegląd Historyczny, 2012, 4 (242):
  • [1972] Zaginął mianowici kilkusetstronicowy egzemplarz (egz. nr 8, jeden z wydrukowanych 25 egz.) nowej dyrektywy oraz instrukcji o gotowości bojowej Sił Zbrojnych PRL opatrzony klauzulą „Tajne specjalnego znaczenia” (numery rejestracyjne: 001023/I i 001024/I) wraz z załącznikami. [...] Jakiś czas potem zaginął też równie tajny egzemplarz obszernych objętościowo „Węzłowych założeń obronnych PRL”, czyli tekst ówczesnej polskiej doktryny wojennej. Mówiono, że zagubił go jeden z członków rządu. Nikt do tej pory nie wie, gdzie się te dokumenty zapodziały.
  • Dlaczego Kukliński musiał opuścić kraj, skoro i bez tego wcześniej przekazał wszystko to, o czym wiedział?
 
1 Benjamin Weiser, Ryszard Kukliński życie ściśle tajne, Świat Książki, Warszawa 2005
2 Julian Babula, Wpływ geograficzno-fizycznych właściwości nadmorskiego kierunku operacyjnego na koncepcję działania Frontu Polskiego, Wojskowy Przegląd Historyczny, 2011, 3 (236)
3 Piotr Bączek, III wojna wisiała na włosku, Nasz Dziennik, 8-9 lutego 2014 r.
4 Gen. Franciszek Puchała,  obecnie prezes Związku Żołnierzy Wojska Polskiego. Pracował nad operacyjnym planem stanu wojennego, zeznawał procesie płk. Kuklińskiego w 1984 r.
 
5
5 (16)

18 Comments

Obrazek użytkownika Jurand

Jurand
Smoku nie nazywaj skur..... prawicą, a już tym bardziej prawicą konserwatrywną! Te bydlaki nie wiedzą co to jest prawica, a już napewno nie wiedzą co to konserwatywna prawica patriotyczna.

Jurand

Obrazek użytkownika KaNo

KaNo
na prawicę i lewicę wśród pożytecznych idiotów jest całkowicie umowny. Zawsze pozostaną pożytecznymi idiotami.
Obrazek użytkownika KaNo

KaNo
krótki fragment z innego wpisu  tego autora "Cyrk na Majdanie":
To, co dzieje się na Ukrainie przypomina zaiste, jak kiedyś pisał Dmowski, międzynarodowy - i to obwoźny - dom publiczny. 
Obrazek użytkownika nurni

nurni
to zjawisko nieźle opisane w sieci.
Nie widziałem że w ogóle jeszcze istnieją gdyż to towarzystwo kochające Polskę, prawo, tradycje, Ojczyznę (wiem że było), Boga - zostało już zdziesiątkowane stratami poniesionymi w wyniku kwerendy akt IPN.

Mogę tu się mylić w szczegółach, może precyzyjniej byłoby napisać że to nie tyle to środowisko co prędzej ci wskazywani przez to wesołę gremium jako Ktoś, okazywali się posiadaczami takiego dossier, żę jak słusze konserwatyzm.pl to odbezbieczam rewolwer.
Obrazek użytkownika nurni

nurni
25 maja 1995 r., na podstawie rewizji nadzwyczajnej na korzyść płk. Kuklińskiego, skierowanej przez I Prezesa Sądu Najwyższego do Izby Wojskowej Sądu Najwyższego uchylono wyrok oraz zwrócono sprawę prokuraturze wojskowej do uzupełnienia (sygn. akt WRN 41/95). Rok później ponownie podjęto śledztwo i rozesłano listy gończe. Śledztwo umorzono dopiero w 1997 r. głównie w wyniku nacisków strony amerykańskiej 

Czyli umorzono je dopiero 8 lat po podobno Wielkiej Zmianie  w Polsce. I to dodatkowo w wyniku nacisków zewnętrznych.

Własnie szykuje się nam wielka hucpa. Szumne obchody rocznicy w pełni kontrolowanych wyborów.w 1989 roku.
Obrazek użytkownika KaNo

KaNo
w trakcie których, przed drugą turą, zmieniono prawo wyborcze. I w efekcie których wybrano Januko.. (przepraszam) Jaruzelskiego na prezydenta.
Obrazek użytkownika chryzopraz

chryzopraz
do polskiej armii po wojnie nie mogli trafić ci, którzy tam przedtem służyli lub ci, którzy mieli największe zdolności, charakter. I to jest smutne. Kiedy jednak czytam wykwity takich "tytanów intelektu" jak generał Puchała, to mam wrażenie, że zawodowych zołnierzy, którzy szybko awansowali, wyłaniano na zasadzie selekcji negatywnej - mierny, bierny, ale wierny (MBaW).

Puchała i Babula pokazują swą miernotę umysłową i moralną: zero refleksji, zero zażenowania i wstydu, tylko jakieś pokraczne poczucie dumy, ze oto zostaliśmy "wybrani" do wypełnienia dziejowego zadania, które w swej wspaniałomyślności nasi ruscy władcy nam zlecili. Kiedy porównamy te pustą "dumę" niewolnika z rozterkami, które przeżywał i rozważał Kukliński, widać całą nędzę homo sovieticus, jakich ukształtowała bolszewia. 

Pułkownik Kukliński w tej sytuacji zachował się z honorem. To prawdziwy człowiek honoru i przestańmy wreszcie tytułować tak zdrajców, zaprzańców  i sprzedawczyków-morderców. Nawet w żartach, nawet z cudzysłowem.

Na pierwszym spotkaniu z Amerykanami pułkownik mówił, że podobnie myślących jak on jest w jego otoczeniu może 10 oficerów, ale tylko on jeden miał dość siły w sobie, determinacji, by się odważyć. zapłacił za to śmiercią swych synów.

Uważam, że w powstającej świątyni Opatrzności Bożej powinno zostać ufundowane epitafium Pułkownika, ponieważ za jego życie i poświęcenie powinnismy mocno dziekować Bożej Opatrzności.

 

Obrazek użytkownika KaNo

KaNo
przeszło dwie wielkie czystki. Pierwsza pod koniec lat czterdziestych i na początku lat pięćdziesiątych, następna w 1968 r. Wszyscy z "niewłaściwym" życiorysem (jakiekolwiek powiązania z II RP, pochodzenie itp.), bo to było podstawowym kryterium, zostali wyeliminowani lub zablokowano im karierę. Jak to bywa przy okazji załatwiono wiele prywatnych spraw. Wyłoniła się w ten sposób "elita" z bardzo podobnymi życiorysami i przebiegiem kariery. Jej przedstawicielem jest teraz prezes gen. Puchała..Warto przeczytać ten wywiad, pamiętając o tym, że był on planistą stanu wojennego, a wszystko będzie jasne.
Obrazek użytkownika tł

Szczerze mówiąc nie wydaje mi się, żeby czystki w znaczący sposób ważyły na "jakości patriotycznej" wyższej kadry oficerskiej LWP ;-).

Warto natomiast zauważyć, że szczególnie w latach `40, `50 i `60 w LWP trwały walki frakcyjne pomiędzy dąbrowszczakam (wojna hiszpańska), szlakowcami (ci, co od Lenino do Berlina), a partyzantami... A na to wszystko nakładały się konfikty etniczne... ;-).

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika KaNo

KaNo
Szczerze mówiąc nie wydaje mi się, żeby czystki w znaczący sposób ważyły na "jakości patriotycznej" wyższej kadry oficerskiej LWP ;-)
Przygotowanie zawodowe, a nie jakość "patriotyczną", walki frakcyje, czy obiady drawskie miałem na myśli. 
Obrazek użytkownika tł

Przepraszam, ale odnosiłem się do komentarza z 26. bm. z 15.58, ten zaś nie mówi nic o przygotowaniu zawodowym. A "obiady drawskie" to już nie LWP ;-).
Obrazek użytkownika KaNo

KaNo
Może w tym komentarzu wyraziłem się niezbyt jasno, ale chciałem podkreślić, że wszelkie "czystki" mają bardzo głebokie reperkusje w przygotowaniu zawodowym kadry. Obiad drawski przywołałem nieprzypadkowo:)
Obrazek użytkownika MD

MD
Konieczna jest ogromna praca na rzecz edukacji historycznej, alby postawić "na nogi" pamięć narodową aby przwyrócić pamięć o Bohaterach a zdrajcy byli nazywani zdrajcami. Taki wysiłek konieczny jest zwłaszcza w obszarze dziejów narodowych od XVIII wieku, gdzie zdradę Stanisława Poniatowskiego próbuje się zasłonić "mecenatem sztuki". Następnie odkłamać wiek XIX gdzie również w jednym rzędzie usiłuje się postawić margrabiego Wielopolskiego z bohaterami powstań. Przywrócić na świecznik pamięć o Powstaniu Narodowym 1863 roku i pokazać jak potrafiła ją czcić II Rzeczypospolita. Postawić tamę zohydzaniu II Rzeczypospolitej i w takim świetle przywrócić do czci narodowej Tych co ginęli za Ojczyznę po II wojnie światowej.
Dziękuję za przepiękny wpis. Pułkownik Kukliński to jeden z filarów naszych powojennych dziejów. Nie wolno nam milczeć o tej Postaci.
MD
Obrazek użytkownika KaNo

KaNo
Wojsko powinno być stabilnym gwarantem bezpieczeństwa państwa. LWP było narzędziem w ręku obcego mocarstwa i reprezentujących ich interesy władz państwowych. Nigdy nie było neutralne w konfliktach wewnętrzych (1956, 1970, 1981). Nie jest również dzisiaj czego doskonałym przykładem jest raport z likwidacji WSI i zorganizowana nagonka na min. Macierewicza. Podobnie jak LWP, dzisiejsze WP przeszło czystkę 10 kwietnia 2010 r. Proszę zajrzeć do mojej starszej notki na niezalezna.pl Braterstwo broni
Dlatego sprawa płk. Kuklińskiego ma bardzo konkretny wymiar, jest papierkiem lakmusowym obecnej sytuacji w WP. 
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Dopiero teraz przeczytałam i dobrze, że mi nie umknęła ta notka, bo przy tej okazji chcę powiedziec coś, co wydaje mi sie bardzo istotne. Tekst jest świetny, bo jasno przedstawia to, co dla Kuklińskiego stało się główną motywacją dla podjęcia jego decyzji. Teksty o Kuklińskim zwykle pisane są inaczej, a w szczególności dyskusje są dziwnie "naskórkowe", nie sięgające sedna.
Ci, którzy nazywają Kuklińskiego zdrajcą - wiadomo co mówią: było to "złamanie przysięgi wojskowej" i przekazanie tajnych materiałów dotyczących (która "jaka była taka była, ale była Ojczyzną Kuklińskiego"), a tym samym "narażając jej obronność". Zaś obrońcy Kuklińskiego zwykle czynią go Wallenrodem podstępnie walczącym z wrogiem Polski, ale także nie przedstawiają konkretów. 

To powoduje, że w społecznym odbiorze dyskuja nad Kuklińskim sprowadza się de facto li tylko do roztrzygnięcia - czy wystąpienie przeciwko swojemu krajowi, jeśli ten kraj jest krajem totalitarnym, jest zdradą czy też nią nie jest. A dyskusję utrudnia jeszcze i to, że wiele osób ma "wdrukowaną" w głowę oficjalną, obowiązującą w PRL wersję, iż Układ Warszawski miał wyłącznie "charakter obronny". Sprowadzenie dyskusji do tego poziomu ma zresztą dodatkowy aspekt - bo pozwala także usprawiedliwiać dawnych ubeków i donosicieli, którzy wszak w tamtym obowiązującym systemie "działali zgodnie z prawem". I pozwala też mordercom stawiać bezczelne pytanie - jeśli Kukliński był bohaterem, to kim my byliśmy?

Tymczasem fakty są takie, jak je podałeś i w nikim nie powinny budzić żadnych wątpliwości. Polska była skazana za zagładę - na jedno skinienie jej "wielkiego brata". Być może więc każdy z nas zawdzięcza Kuklińskiemu życie własne i życie swoich dzieci.

To powinno być podkreślane zawsze i bardzo wyraźnie. Raz jeszcze dziękuję za ten tekst.
 
Obrazek użytkownika KaNo

KaNo
Do dzisiaj nie dotarło do nas znaczenie tego co zrobił Kukliński. Amerykanie bezpośrednio z nim współpracujący, a więc znający wagę przekazanych dokumentów, mówią wyraźnie o zaskoczeniu bezwzględnością ludobójczych planów Kremla. Natomiast prawie wcale nie mówią o innym, równie ogromnym zaskoczeniu. Sowiecka koncepcja oparta była na znajomości planów NATO. Gdyby uznali, że już czas, mogli wyrzynać Europę prawie w ciemno. 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>