PiS w oczach wykształceńców

 |  Written by alchymista  |  0

Oglądanie naszych przeciwników i sycenie oczu i uszu ich intelektualną mizerią to podła rozrywka, ale przyznaję, że czasem jej ulegam. Wykształceńcy (wykształciuchy) potrafią dyskutować, to znaczy wykształcenie uniwersyteckie obdarza ich formalnymi umiejętnościami dyskusji, jednak tworzy też obszary tabu, strefy zakazane, na które nawet boją się oni zapuszczać. Dodatkowym ograniczeniem jest kurza pamięć. W efekcie nie wiedzą, o czym mówią, ślizgają się po powierzchni zdarzeń, nie dostrzegając ich istoty. Jednakże podsłuchiwanie „racjonalsów” daje okazję do ćwiczenia umysłu i wczuwania się w zbiorowy umysł anty-PiS-u.
Tu link:
https://youtu.be/6_qFmbjYbmE

Umysł anty-PiS
Grzegorz Roman atakuje PiS, Jacek Tabisz w roli „adwokata diabła”. Skupmy się na tym pierwszym, bo jego poglądy, mniemania, przeświadczenia i przesądy są najbardziej reprezentatywne dla środowiska. Wprawdzie Tabisz stara się je zmiękczyć czymś w rodzaju symulowanego obiektywizmu, ale w istocie nie potrafi wczuć się naprawdę w myślenie zwolenników PiS, a można wręcz odnieść wrażenie, że taki eksperyment byłby dla niego zbyt bolesny. Z ust Pana Grzegorza wychodzą rozmaite komunały, jak choćby „szeroka definicja faszyzmu”. Autorytaryzm. Sejm nie funkcjonuje, opozycja nie ma żadnych praw. PiS nie fałszuje wyborów, ale Hitler też nie fałszował. Hitler mógł robić co chciał, bo nie było Unii Europejskiej. Kaczyński działałby podobnie, gdyby nie UE. Faszyzm jest w głowie Kaczyńskiego. Gdy tylko będzie okazja, on wyjdzie z tej głowy. Historycznie rzecz biorąc faszyści początkowo zbliżają się do kościoła. Potem albo go porzucają, albo nie. Kult wodza. Opornych opozycjonistów Kaczyński chce upokarzać. Z ludzi nie robi się mydła i nie ma obozów śmierci, bo polski faszyzm jest na wczesnym etapie rozwoju. Dążenie do przejęcia sądów to cecha faszystowska. Kościół ma pewne cechy mafii, bo ma nieprzejrzyste finanse i ścisłe związki z władzą. Policja w rękach PiS. Media nieomal przejęte przez PiS, idzie nachalny przekaz propagandowy, którego nie było za czasów PO. Program Pospieszalskiego za czasów PO był przecież „propisowski” ;-) Miesięcznice smoleńskie się skończyły, ale faszyzm się przepoczwarzył. W Polsce jest larwa faszyzmu. Hitler nie łamał prawa, Kaczyński łamie konstytucję. Putin to postać mroczna, ale nie aż tak mroczna jak Hitler. Stalin był przywódcą typu faszystowskiego… I tak dalej…

Z drugiej strony zdaniem obu rozmówców PiS jest nieudolny, zwolennicy są niezadowoleni, bo program dobrej zmiany nie jest realizowany. Najlepszym świadectwem nieudolności PiS jest jakoby to, że pilot tupolewa latał bez procedur („na drzwiach od stodoły”). Spółki skarbu państwa odnotowują straty, bo rządzą nimi pisowscy barbarzyńcy przebrani w garnitury. PiS działa emocjonalnie, rządzą nim teorie spiskowe. Opiera się na micie żołnierzy wyklętych, czyli przegranych.

W rozmowie Jacek Tabisz opiera się definiowaniu PiS-u jako partii faszystowskiej, zmiękcza tezy rozmówcy, czasem lekko się im przeciwstawia. Rozmówcy postrzegają PiS jako z jednej strony groźny, z drugiej strony nieudolny – i nie widzą w tym żadnej sprzeczności. Rozmowę kończą „animalnym akcentem”, nazywając zjawisko PiS-u „kaczyzmem”.

Kaczyński jako polityk - moja ocena

Każdy człowiek ma ograniczenia umysłowe, ale uczciwość intelektualna nakazywałaby wczuć się w sposób myślenia innej istoty. Wiem, że trudno zrozumieć, co myśli kaczka, tym bardziej, że nam tego nie powie po ludzku. Natomiast polityków można pytać o zdanie i można otrzymać odpowiedź. Na ogół nie są to odpowiedzi szczere, ale zestawiając je w dłuższej perspektywie czasowej i porównując z dokonaniami, można uzyskać jakiś obraz światopoglądu i planów politycznych danego polityka. Trzeba tylko chcieć to zrobić. Trzeba też rozumieć w jakich uwarunkowaniach społeczno-gospodarczych polityk działa, jakie wyzwania dostrzega i czy w ogóle je podejmuje, a jeśli – to w jaki sposób.

Ruchy autorytarne lat 20 i 30 powstały w wyniku kryzysu demokracji parlamentarnych. Główną przyczyną zamachu stanu w Polsce w 1926 roku była słabość Sejmu i niezdolność do wyłonienia trwałego rządu. Piłsudski zdefiniował problem jako brak ścisłego trójpodziału władzy. Sejm próbował zastąpić rząd, a jednocześnie nie posiadał zdolności do utworzenia trwałej koalicji. Przeciwdziałając podobnej sytuacji, w 1993 roku Jarosław Kaczyński namówił kolegów do uchwalenia nowej ordynacji wyborczej z progiem 5%. Dzięki temu wyeliminował Porozumienie Centrum z ław poselskich, ale w dłuższej perspektywie przygotował podwaliny pod bardziej stabilne rządy oparte na trwałej większości parlamentarnej. Krótko mówiąc PiS doszedł do władzy dzięki temu, że wcześniej Porozumienie Centrum przegrało wszystko, co mogło przegrać.

Ustanowienie progu 5% miało przeciwdziałać dążeniu Wałęsy do rządów autorytarnych i to się w pełni udało – obóz postkomunistyczny z Kwaśniewskim skutecznie to zablokował i to aż za dobrze. Stan blokady został na trwałe wpisany do konstytucji z 1997 roku. Polega on na dualiźmie zarówno władzy wykonawczej, jak i ustawodawczej. Władzę wykonawczą blokuje nieusuwalny konflikt między prezydentem a premierem, zaś władzę ustawodawczą blokuje potencjalny konflikt między większością parlamentarną a trybunałem konstytucyjnym. Natomiast podobnego konfliktu nie zainstalowano we władzy sądowniczej. Jeśli panowie Tabisz i Roman wezmą udział w jakiejkolwiek rozprawie sądowej, rychło będą mogli odnieść wrażenie, że sędziów za nos wodzą adwokaci. Adwokaci tworzą wirtualny świat pojęć prawnych i całą grę pozorów wobec której sędziowie niskiego szczebla – zwłaszcza w postępowaniu karnym – bywają bezradni. Dochodzenie do prawdy zostaje zastąpione „uśrednianiem racji”. A przecież prawda nie leży pośrodku. Prawda leży tam, gdzie leży!

Kaczyński również od samego początku optował za wejściem Polski do Unii Europejskiej. Było oczywiste, że chodzi tu o wprowadzenie standardów demokracji i podniesienie poziomu bogactwa. To zaś miało uniemożliwić dojście do władzy jakiejś polskiej odmiany Łukaszenki czy innego Mecziara. Udało się. Niestety Polacy jak narkoman uzależnili się od kroplówki finansowej i przez dłuższy czas państwo niezdolne było do kreowania jakiejkolwiek – złej czy dobrej - polityki gospodarczej.

Jak racjonalsi postrzegają religię

Jest jeszcze zagadnienie dobrej woli, z którym racjonalsi mają największe problemy. Racjonalsi postrzegają religię i ludzi religijnych jako podstęp, i to podwójny. Z jednej strony ludzie religijni sami siebie i innych zwodzą na manowce. Z drugiej strony – ich zdaniem - wśród ludzi religijnych są też ukryci „mroczni” racjonalsi, którzy sami w nic nie wierzą, lecz manipulują wierzącymi dla własnej korzyści. Według tej teorii Jezus albo nie umarł na krzyżu wcale, albo umarł po to, żeby papieże, patriarchowie, biskupi, popi i zakonnicy mogli pić piwo, płodzić dzieci i obrastać tłuszczem. Lao-tze napisał tao-te-czing po to, żeby Zhang Daoling założył sektę pięciu miar ryżu, dzięki której jego potomkowie mogli dziedziczyć władzę. Dalaj-lama to kapitalista czerpiący władzę z religijnego ateizmu. Mahomet to przywódca niebezpiecznej sekty. Mojżesz… i tak dalej. Jeżeli założyć, że Jarosław Kaczyński jest właśnie przywódcą tego typu, to oczywiście nie sposób dopuścić, że ma dobrą wolę. Trzeba założyć, że albo jest ograniczonym umysłowo fanatykiem, albo jest sprytnym racjonalsem, który wyzyskuje masy dla korzyści własnej – niekoniecznie materialnej. Tak rozumują racjonalsi, podpierając się najczęściej darwinizmem i (bardziej wstydliwie) marksizmem.

A może jednak jesteśmy patriotami?

Oceniając sposób myślenia racjonalsów przy okazji ujawniłem własny sposób myślenia. Ponieważ jestem wyborcą PiS, więc panowie Tabisz i Roman mają jedną z wielu okazji, by wczuć się w sposób myślenia przeciwnika. Obawiam się jednak, że nie mają narzędzi intelektualnych oraz kwalifikacji moralnych, by wejść w skórę nielubianego elektoratu. I to mnie najbardziej smuci. Głupia opozycja to brak opozycji. A stąd naprawdę już tylko maleńki kroczek do rządów autorytarnych, które mogą się okazać bezalternatywną koniecznością. Konstytucja musi zostać zmieniona, potencjał gospodarczy państwa i siłę obronną trzeba wzmocnić. Władza wykonawcza powinna być skonsolidowana, władza ustawodawcza musi być suwerenna, nawet jeśliby przez to PiS miał skończyć jak Porozumienie Centrum. Unia Europejska przeżywa kryzys, a Rosja próbuje to wykorzystać. Agresja rosyjska przeciw Ukrainie przyniosła już dziesiątki tysięcy ofiar i ruinę materialną, o czym panowie Tabisz i Roman nawet się nie zająknęli w swojej dyskusji o „faszyźmie”. Niepodległość jest zagrożona. Dlatego „faszyści” a raczej patrioci wyszli 11.11.2018 r. na ulice, by zamanifestować konsolidację i jedność wokół państwa polskiego.

 

Jakub Brodacki

 
 
5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>