Szef NATO: rozważamy dalsze wzmocnienie naszej obecności we wschodniej części Sojuszu

 |  Written by Danz  |  8

- Rozważamy dalsze wzmocnienie naszej obecności we wschodniej części Sojuszu, może to obejmować rozmieszczenie dodatkowych grup bojowych NATO - zapowiedział Jens Stoltenberg w Brukseli.

Dodatkowe okręty i myśliwce do Europie Wschodniej

Reuters przypomina, że obecnie NATO ma około 4000 żołnierzy w wielonarodowych batalionach w Estonii, na Litwie, Łotwie i w Polsce, wspieranych przez czołgi, obronę przeciwlotniczą oraz jednostki wywiadowcze i nadzoru.



https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2022-01-24/szef-nato-rozwazamy-wzmocnienie-naszych-jednostek-bojowych-w-europie-wschodniej/?ref=aside_najnowsze
5
5 (1)

8 Comments

Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
pobił Szwedów i Moskali mając nieco ponad czterotysięczną armię, wobec 19-totysięcznej armii wrogów.
Przy takich relacjach powinniśmy dziś mieć 20-totysięczną armię NATO.
Na bitność Ukraińców raczej bym nie liczyła, NATO powinno osłaniać Europę a nie chronić Ukrainę. A, tak czy inaczej, Europa Zachodnia będzie miała powtórkę z Rapallo. Rosja, na dziś, "wygra" uruchomienie Nord Stream, może jeszcze pozbędzie się Zełeńskiego, a za rok "upomni się" o "historycznie rosyjskie" terytoria Ukrainy. 
Obym była złym prorokiem!
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Nie rozumiem, dlaczego deprecjonujesz najsilniejszą armię w środkowej Europie. Ukraina ma 250 tys. ludzi pod bronią, doświadczony personel i drugie tyle rezerw, równiez ostrzelanych i wyćwiczonych. Jak każda armia ma też pewne słabości, za Zeleńskiego odsunięto niektórych zdolnych oficerów a przywrócono ukraińskich "Koziejów", ale nie da się tej armii lekceważyć. Nawet Polska mogłaby nie dac sobie z nią rady, gdyby Ukraińcy (czego nie zrobią) chcieli nas hipotetycznie zaatakować.
Istotnym brakiem tej armii jest słabiutkie lotnictwo, obrona plot i ppanc. Ale właśnie Brytyjczycy, USA i Polska ich dozbrajają. I słusznie. Bo lepiej toczyć wojnę nad Donem, niż nad Bugiem.
Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
Armia ukraińska jest najliczniejsza w Europie, ale - czy najsilniejsza?
Krym poddali Ukraińcy bez wystrzału, a w ich armii nadal jest wielu chachłaków - pro-rosyjskich Ukrów.
Armię zapewne należałoby "oczyścić", ale skoro nie zrobiono tego dotychczas, w jaki sposób możnaby "zmienić konie podczas forsowania brodu"?
I jeszcze jedno - jaka jest ukraińska świadomość narodowa? Jakie jest morale ich armii?
Kiedy, ostatnio, Ukraińcy wykazali się męstwem? Dotychczasowe doświadczenia, zwłaszcza z dowódcami podobnymi "Koziejom", nie rokują nic optymistycznego.
Jedno jest niewątpliwie prawdą - "lepiej toczyć wojnę nad Donem, niż nad Bugiem", gorzej - jeśli nad Bug trafić by miały resztki rozbitej, zdemoralizowanej armii. Bo wtedy byłby to nasz niemały problem. W jaki sposób możemy tego uniknąć. No właśnie - jak szacujemy, w tym wszystkim, nasz problem?
Serdecznie pozdrawiam, 
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Wystarczająco silna, by ze wsparciem sojuszników odstraszyć Putina. Zagadnienie jest proste: albo Ukraińcy otrzymają wsparcie (i Putin im na jakiś czas odpuści), albo wsparcia nie otrzymają. Wówczas są dwa warianty: Putin wygrywa lub Putin przegrywa. W obu przypadkach zawsze znajdziemy sobie jakąś wymówkę typu: "skoro byli tak słabi, to nie warto im było pomagać" albo "skoro byli tak silni, to też nie warto im było pomagać".
Najbardziej mnie ubawiły ostatnio władze USA, które pytane, dlaczego nie wspierają Ukrainy mocniej, odpowiedziały, ze nie chcą prowokowac Putina do wojny... Paradne devil
Co się tknie Krymu. W chwili inwazji na Krym Ukraina miała w dyspozycji około 5000 gotowych do walki żołnierzy. Reszta oddziałów nie była gotowa, gdyż Janukowycz i jego ludzie usypiali czujność wojskowych i wyprzedawali sprzęt. Do tego w dniu ucieczki Janukowycza i Azarowa okazało się, że w kasie państwowej są kompletne grosze. Ci ludzie zwyczajnie okradli ukraińskich podatników i zwiali do Rosji. Zniknęły też rezerwy strategiczne na wypadek wojny. Jakby tego mało demokratyczny rząd Obamy naciskał na nowy rząd ukraiński, żeby nie stawiał oporu, żeby broń Boże nie doszło do eskalacji. I tak właśnie Putin zajął Krym.
Naturalnie od pierwszych dni po ucieczce Janukowycza myślano o oporze zbrojnym, a już po konferencji w Rostowie nad Donem było pewne, że Rosja zaatakuje. Zanim jednak zorganizowano i podwyższono gotowość wojska musiało minąć sporo czasu (zwłaszcza przy chronicznym braku gotówki). Nie chciano doprowadzić do otwartej wojny z Rosją, więc nazwano to "operacją antyterrorystyczną" (ATO). Tak więc armia ukraińska była od początku podrzędna w stosunku do polityki i polityków. To oni podejmowali decyzje. To oni odpuścili Krym Putinowi. To uni udawali, ze wojny nie ma. Nie armia.
Przebieg ATO pokazuje, że armia ukraińska walczyła dość dobrze. Przykładem jest rajd brygady Zabrodskiego (Влітку 2014 року 95-та бригада під командуванням Забродського здійснила рейд в тил супротивника. За два тижні, виконуючи бойові задачі, бригада Забродського пройшла 470 км від Слов'янська до Маріуполя, потім вздовж російсько-українського кордону, і через Луганськ повернулася до Слов'янська. На думку американського експерта Філіпа Карбера (англ. Phillip A. Karber) це був найдовший рейд збройного формування у новітній історії) (za wikipedią). Słynna również była obrona portu lotniczego w Doniecku. Miała ona rangę symbolu, gdyż sam port popadł w ruinę i nie przedstawiał większej wartości. 
Więcej szczegółów o wojnie: wiki. Polecam też https://youtu.be/A8j1ZT4gulA niestety nie można włączyć tłumaczenia. W każdym razie na youtube pod hasłem Хроніки неоголошеної війни (Kroniki niewypowiedzianej wojny)
 
Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
Nie mniej - mam nadal wiele wątpliwości co do morale obecnej armii ukraińskiej. I co do pryncypiów tej armii.
BTW (tak nawiasem wink) - w ramach odprężenia czytam ostatnio, po raz kolejny - z przyjemnością, powieść Władysława Łozińskiego dla młodzieży, Oko proroka. Wbrew pozorom - nie jest to tylko powieść historyczno-przygodowa, lecz odnosi się także, przy okazji, do naszych, polskich relacji z Ukraińcami - Kozakami. Akcja toczy się w wieku XVII, Kozacy pokazani są z różnych stron - są odważni, bitni, honorowi, pracowici, waleczni (walczą z pohańcami - Turkami, Tatarami), tak działa większość, pojawia się też jeden okrutny, małostkowy, chciwy... Na takich cechach bazował poźniej Polak (niestety) Bohdan Chmielnicki: Ukraińcy (Kozacy) mordowali cywilów - Polaków i Żydów, mordowali bezbronnych jeńców wojennych (podobno mordercami byli jedynie Tatarzy Nogajscy). Chmielnicki nadal pozostaje bohaterem ukraińskim, a rodowity Kozak - Jarema Wiśniowiecki - bohaterem nie jest. I wielu Kozaków którzy współdziałali w tamtych czasach z Rzecząpospolitą uznanych zostało za zdrajców. 
Toteż, niestety, historyczne relacje Polski z Ukrainą, oparte na "kozackich" cechach charakterologicznych, są mało optymistyczne. Co zresztą dziś obraca się przeciw Ukrainie.
Nie ma lekko...
Pozdrawiam,
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
W pełni zgoda jeśli chodzi o jawnie fałszywych bohaterów i jawnie bzdurne mity, takie jak np mit o tym, jakoby Żydzi dzierżawili cerkwie. Otóż dzierżawili wiele rzeczy - ale nie cerkwie!
Co do Jaremy to... jakby to powiedzieć... tyleż on wart co i Chmielnicki, per saldo patrząc na "osiągnięcia". Niewątpliwie bohaterski dowódca, ale nieliczący się ze stratami, z konsekwencjami, w ogóle z niczym. Uwielbiany jako nadzieja szlachty kresowej, która utraciła swoje majątki, ale... tonący często brzytwy się chwyta, niestety.
Wszystko wymaga czasu. Kolega pokazywał mi zdjęcie z sali pamięci w polskiej 6 Brygadzie Powietrzno-Desantowej. Myślałem, ze to z dawnych czasów. Ale nie... bohaterem był tam nie kto inny, tylko Rozłubirski! Takie kwiatki były jeszcze niedawno. Nie dziwmy się, więc Ukraińcy mieli do niedawna jeszcze pomniki Lenina w każdym wiekszym mieście i w wielu mniejszych, że mają tez fałszywych herosów nacjonalizmu... Pomyśl, jak wiele kosztuje wyrzec się zła i jak bardzo zło daje w d... temu narodowi. Bardzo poruszyło mnie wystąpienie na Majdanie unickiego arcybiskupa, który tak wyjaśnił Ukraińcom cierpienia: wyrzekliście się zła, więc zło zsyła na was karę. 
Tak więc mam ocean cierpliwości do Ukraińców, którzy przecierpieli wiele, by nie osunąć się na kolana...
Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
w swojej ocenie Ukraińców! Czytam teraz przepowiednię z Tęgoborzy i pozwolę sobie zacytować fragmenty:
U wschodu słońca młot będzie złamany.
Pożarem step jest objęty.
Gdy orzeł z młotem zajmą cudze łany
Nad rzeką w pień jest wycięty.

Bitna Białoruś, bujne Zaporoże,
Pod polskie dążą sztandary.
Sięga nasz orzeł aż po Czarne Morze
Wracając na szlak swój stary.

Witebsk, Odessa, Kijów i Czerkasy
To Europy bastiony,
A barbarzyńca po wieczne czasy
Do Azji ujdzie strwożony. ...

Niedźwiedź upadnie po drugiej wyprawie.
Dunaj w przepychu znów tonie.
A kiedy pokój nastąpi w Warszawie,
Trzech królów napoi w nim konie. ...

Węgier z Polakiem, gdy połączą dłonie,
Trzy kraje razem z Rumunią.
Przy majestatu polskiego tronie
Wieczną połączą się unią.

A krymski Tatar, gdy dojdzie do rzeki,
Choć wiary swojej nie zmienia,
Polski potężnej uprosi opieki
I wierną będzie ta ziemia.

Nie mam odwagi interpretować wizji, ale tak sobie myślę, że ostatecznie "młot będzie złamany", a rzeka nad którą "w pień będzie wycięty" to Dniepr (skoro mowa o pożarze stepu) na Zaporożu.
Ale która to będzie ta "druga wyprawa" po której upadnie niedźwiedź?
Razem - przepowiednia brzmi optymistycznie dla Ukrainy i dla nas. Myślę, że pomoc militarna - sprzęt wojskowy, nie tylko amerykański - ma istotne znaczenie. No i morale Ukraińców - rzeczywiście zbliżone do polskiego w 1920 - ma również niebagatelne znaczenie.
"A barbarzyńca po wieczne czasy Do Azji ujdzie strwożony." Mam nadzieję, że to zobaczymy już wkrótce! Serdecznie pozdrawiam,
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Główną obecnie słabością Polaków jest nieznajomość języków własnych sąsiadów. Polska inteligencja przez lata wciskała dzieciom języki zachodnie, byleby tylko wyrwać się z kleszczy rosyjskich krwiopijców. Doprowadziło to jednak do tego, że kompletnie nie znamy najbliższego sąsiedztwa, nie oglądamy, nie czytamy ukraińskich massmediów, nie rozumiemy ich podejścia do historii, ich polityki historycznej itp.
Polską opinię publiczną co jakiś czas rozgrzewa spór o to, czy mówimy "na Ukrainie" czy "w Ukrainie". Irytuje nas podejście Ukraińców, ale w relacjach z moskowią oni nawet na tym gruncie walczą o własną podmiotowość. Nie z nami to walka! Nota bene rosjanie jeszcze usilnie akcentują "UkrAinie", choć wg reguł języka rosyjskiego powinni akcentować "UkraInie", co również Ukraińców doprowadza do białej gorączki. Tak jakby Ukraina była jakąś "U-krainą", pograniczem, podregionem rosji.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>