Szklana menażeria

 |  Written by Signa  |  17

Świat Chrisa składał się z nieistniejących niemieckich landów i francuskich miast, oraz  fikcyjnych państw w Afryce. Wszystkie endemiczne gatunki roślin i zwierząt były tam zagrożone przez przemysł wydobywczy oraz koncerny farmaceutyczne. Gatunek ludzki reprezentowali prezesi koncernów, ekolodzy, zaniepokojeni mieszkańcy (z reguły biedni, głodni i bezrobotni), oraz bankowcy. Najliczniejszą grupę mieszkańców stanowili rzecznicy prasowi.

Wszyscy lubili Chrisa od razu: dowcipny, taktowny. Taktowny jest najwłaściwszym określeniem takiego tradycyjnego Brytyjczyka. Nosił tweedowe marynarki z łatami na rękawach i myślę, że Mikes* wzorował się na kimś podobnym.
Chris od lat nie pracował już na agencyjnym etacie, wyrobił sobie markę jako korespondent zza Żelaznej Kurtyny. Udało mu się trafić na najgłębszą wodę – do Moskwy. Z tak ważnej placówki nie wraca się do codziennej bieganiny: zostaje się wydawcą, tworzy rynki, doradza i opracowuje ekspertyzy. Można wykorzystywać doświadczenie i autorytet w szkoleniu innych. Można osiąść w wiejskiej rezydencji w rodzinnym hrabstwie i pisać książki. Z ostatniej możliwości Chris skorzystał dopiero na emeryturze.
   W edukacji Chris okazał się mistrzem. Wystarczyło przysłać mu kogoś na przeszkolenie, a oddawał produkt udoskonalony według agencyjnych kryteriów, sprawnego pracownika, który nie pomyli rodzajów stóp procentowych, potrafi analizować posunięcia na rynkach walutowych i wyciągać wnioski z krótkich, zawoalowanych komunikatów, a gdy trzeba – pojechać w rejony ogarnięte zbrojnym konfliktem i przysyłać regularne relacje, zawsze na temat, i zawsze przed dedlajnem.
   Agencja kupiła od Chrisa usługi szkoleniowe według jego własnej warsztatowej metody. Nie uczył podstaw, oczywiście, pomagał zawodowcom na pewnym poziomie. Razem z kolegą stworzył team trenerów-ekspertów.
   W tym zespole to Chris był autorytetem, facetem, który wszystko na świecie widział i rozmawiał z najważniejszymi prezydentami.

Świat wydry blotnej
  Opracowali całe pudła symulacyjnych scenariuszy, na których pod okiem Chrisa mogli ćwiczyć ambitni dziennikarze. Każdy scenariusz miał konstrukcję algorytmu z ograniczoną liczbą rozwiązań. Zdaniem Chrisa, ograniczeniem była granica prawdopodobieństwa, bo sytuacje spoza zestawu po prostu nie mogły się zdarzyć. Wkładał w edukację serce, cierpliwie tłumaczył, a na koniec dawał do porównania wersję mistrzowską – własną.
   Wszystkie scenariusze dotyczyły wirtualnego świata, wytworzonego na potrzeby szkoleń.
   Świat składał się z nieistniejących niemieckich landów, wirtualnych francuskich miasteczek i fikcyjnych państw w Afryce. Wszystkie endemiczne gatunki roślin i zwierząt były zagrożone przez przemysł wydobywczy oraz koncerny farmaceutyczne. Gatunek ludzki reprezentowali prezesi koncernów, protestujący ekolodzy, zaniepokojeni mieszkańcy (z reguły biedni i bezrobotni), oraz bankowcy. Najliczniejszą grupę stanowili rzecznicy prasowi.
   Świat miał własne mapy, własne warunki meteorologiczne, całą legendę. Opisywanie świata było tylko wyborem gotowych materiałów, bez możliwości poszukiwań czegoś więcej.
   Prace, uznane przez Chrisa za najlepsze, były po prostu najbardziej zbliżone do agencyjnego kryterium doskonałości materiału informacyjnego.

Schemat
Dobry, według tych reguł, materiał to taki, który wpisuje się w agencyjny schemat. Podobno każdy może się tego nauczyć, wystarczy tylko zaufać agencji i uwierzyć, że nie trzeba niczego, oprócz schematu. Zawartość ustalona raz na zawsze. Trzy cytaty, komentarz rzecznika, wypowiedź przedstawiciela zaniepokojonych mieszkańców.
Żadnych emocji – jesteśmy bezstronni. To nasze najlepsze wzory.
Nie potępiamy, chwalimy tylko wyjątkowo.
Ekologia i państwa afrykańskie powinny mieć w ilustracjach mapę.
Brak cytatu z rzecznika prasowego to raczej błąd – rzecznik podnosi wiarygodność relacji.
Nie powiedział niczego nowego? Powiedział dokładnie to, co chcieliśmy. Można się martwić, jeśli wyskoczy z czymś niepodziewanym. Nasza rola, żeby nie wyskoczył. Jeśli jest konferencja prasowa, to koniecznie zacytować.
Ginąca wydra błotna obchodzi nas, jeżeli mamy protest ekologów (wypowiedź kogoś z organizacji ekologicznej) i koncern, który potrzebuje tłuszczu z tego futrzaka (prezes koncernu, rzecznik). Zwierzę nas nie zajmuje, na opis masz jedno zdanie. Dłuższy opis wydry nie ma sensu, nie mieści się w standardach.
Jeżeli piszesz o jakimś lokalnym wydarzeniu, lepiej podaj trasę dojazdową i namiary na hotel, ludzie nie lubią tracić czasu.
Wszystko to było oczywiste, słuszne, praktyczne, i odpowiadało światowym standardom.

Najlepsze kontakty
   Kiedyś przypadkiem wyszło, że Chris umie zamówić w barze rosyjską wódkę, ale nie zna rosyjskiego. Coś tam kaleczył na poziomie pierwszej lekcji.
- Byłeś tam korespondentem? W czasach Zimnej Wojny?
- Miałem miejscowych współpracowników, którzy świetnie mówili po angielsku. Najważniejsze, to znaleźć naprawdę dobre kontakty na miejscu, i wszystkiego się dowiesz.

Świat Chrisa, jego stylowych tweedowych marynarek i miejscowych kontaktów, zmiotła rewolucja mediów elektronicznych. On sam zmarł kilka lat temu. W agencyjnym nekrologu wskazano dojazd do cmentarza i najbliższy wygodny hotel.
Kto w czasach Zimnej Wojny tak dobrze mówił w Moskwie po angielsku? Kto dyktował Chrisowi i jego kolegom cytaty, potrzebne do schematów?
Wyszkoleni przez Chrisa i jego kolegów dziennikarze, dzisiaj decydują o zawartości informacyjnej obiektywnych, zachodnich mediów.

Wstrząsający przykład ich pracy widzimy choćby w 33. minucie filmu Olgi Konskiej i Andrieja Niekrasowa „Lekcje rosyjskiego”, ale żeby to zrozumieć, trzeba obejrzeć uważnie cały film (warto obejrzeć, bo film wyjaśnia obojętność zachodnich mediów wobec Smoleńska).
Zjawisko opisuje też książka, której wydanie anonsowała w dziale Nie przegap Ursa Minor..
http://www.blog-n-roll.pl/en/szokuj%C4%85ce-fakty-z-%C5%BCycia-reportera

*George Mikes, Jak być Brytyjczykiem. Podręcznik dla początkujących i zaawansowanych. Zabawna książeczka ze słynnym tekstem o termoforach.
 

    5
    5 (10)

    17 Comments

    Obrazek użytkownika Ellenai

    Ellenai
    Gatunek ludzki reprezentowali prezesi koncernów, ekolodzy, zaniepokojeni mieszkańcy (z reguły biedni, głodni i bezrobotni), oraz bankowcy. Najliczniejszą grupę mieszkańców stanowili rzecznicy prasowi.


    Tekst jest równie doskonały, co opisywany przezeń świat jest straszny. Ale czy tak całkiem s-f?
    Mam wrażenie, że ku takiemu własnie światu zmierzamy. Czy nieuchronnie, tego nie wiem.
    To będzie zależało od tego czy ludzie będą jeszcze potrafili w ostatniej chwili się obudzić...
    Obrazek użytkownika Signa

    Signa
    potrzebnych do szkoleń zestawie różnych wariantów, uczono ludzi nie wychodzić poza schemat. Świat widziany w taki sposób siłą rzeczy jest tylko wycinkiem świata realnego, oglądanym z jednej strony.
    Efekt widać w filmie Konskiej i Niekrasowa, kiedy Putin w wywiadzie nawet nie musi kłamać, bo zachodni dziennikarz kłamie za niego. Kupione od ruskiej agencji sfabrykowane materiały ilustrują w zachodnich mediach wersję oficjalną - zgodną ze schematem, poza który nikt nie wyszedł.
    Książka z Nie przegap opowiada o tym dokładnie, rozwijając jeszcze wątek korespondentów wojennych (Chris też byl korespondentem wojennym), wypełniających obowiązkowe rubryczki schematów w hotelowych pokojach w strefie  poza walkami.
    Powstaje papka, byle na czas, byle zgodnie ze schematem. Schemat nie przewiduje kwestionowania zjawisk uznanych za oczywiste.
    Obrazek użytkownika Tomasz A S

    Tomasz A S
    zbrodnie wojenne putinowskiej brutalnej, bezwzględnej i ludobójczej armii w Gruzji.
    A najbardziej wstrząsające to przedstawieni w tle łykająca kłamstwa i manipulacje i sama kłamiąca,  według życzenia Putina, Merkel.
    Wzbudza podziw, że istnieją  rosyjscy leningradzcy dziennikarze, którzy w tym filmie-reportażu to obnażają!
    I także wzbudza dumę, że nasz prezydent powstrzymał wtedy rozlanie tych zbrodni na całą Gruzję.
    Obrazek użytkownika Signa

    Signa
    Konskaja już nie żyje. Zmarła na raka, podczas kręcenia tego filmu już była bardzo chora. Była kiedyś zawodową aktorką, amantką. Film zrobiła uczciwie, bo poza schematem. Tym się różni od tłumu dziennikarzy, pętających się tam po zapleczu wojny. Ona pyta, oni tylko szukają potwierdzenia i swoich cytatów.
    Oni wszyscy tam byli, ale to film Konskiej i Niekrasowa jest dobry i prawdziwy. Reszta zrobiła swoje głupie papki na zamówienie.
    Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

    katarzyna.tarnawska
    Gruzja zbudowała szereg osiedli dla uciekinierów z Osetii - widzieliśmy te osady - jadąc przez Gruzję, w 2011. I widzieliśmy, w Tbilisi, ulicę Lecha Kaczyńskiego. A w Armenii (bo rosyjskie wojsko ciągnęło na Gruzję - przez Armenię - za DOBROWOLNĄ zgodą tego wasala) - widzieliśmy uszkodzony, pozostawiony sowiecki czołg - zepsuł się w drodze. W Gruzji nikt nie miał watpliwości - Rosja była/jest agresorem. Nie pojmuję jedynie, czemu wybrali tego Iwaniszwilego na prezydenta.
    Obrazek użytkownika Signa

    Signa
    Przeczytałam ten komentarz trzy razy. Za każdym razem pomyślałam to samo: to jest pewnie temat na coś większego, ale bardzo bym chciała przeczytać nawet krótką relację z tego przejazdu na Blog-n-rollu. Oto rozbudził mi się czytelniczy apetyt wink Łączę pozdrowienia.
    Obrazek użytkownika krisp

    krisp
    Obrazy sowieckich zbrodni rozdzierają serce, a świat milczy. Merkel kłamie jak z nut, tak samo jak zachodni łże-dziennikarze. Dziwne? Skądże. Jest interes do zrobienia z bandytami z Rosji i bez znaczenia dla świata jest fakt, co i gdzie ci bandyci robią. O fiary czystek? Jakie ofiary? Nikt nie pyta, więc ofiar nie ma w świadomości zadowolonych ze swojego spokoju zachodnich społeczeństw.

    Panie Boże! Ty widzisz to morze nieprawości. I nie grzmisz.

    krisp
    Obrazek użytkownika Signa

    Signa
    Rekordy tego fałszu biła zachodnia propaganda z czasów II wojny, od momentu uznania Stalina za sojusznika. Byle tylko nie drażnić wujka.
    Bóg widzi i dopuszcza. Ale chociaz Pismo mówi Pan jest Bogiem odpłaty, odpłaca niezawodnie, czy nie jest to po prostu zesłana na nas wszystkich próba?
    Obrazek użytkownika tł

    Iluzje czwartej władzy, którymi (jeszcze) żyjemy...

    Pozdrawiam

    PS. Swietny tekst.
    Obrazek użytkownika Signa

    Signa
    To amerykańskie pojęcie prasy jako psa stróżującego demokracji (u nich dobro społeczności musiało zostać określone jako demokracja), jest bardzo obrazowe. Póki szczeka, jesteśmy bezpieczni. Może przeszkadzać i denerwować, ale w porę ostrzega, więc musi biegać wolno.
    Komuna zamknęła swojego w komórce i przypięła łańcuchem cenzury. No, ale ten zachodni watchdog wciąż pilnuje! Stąd ta naiwna wiara w siłę "zachodniej prasy" w narodach...
    Tak sobie ludzie wyobrażają potężnego owczarka, który krąży czujnie i nie dopuści, żeby wilki zjadły stado. Nie da się przekupić, nie da obłaskawić złodziejom.
    A jeżeli to nie owczarek? Jeżeli to nawet nie pies, tylko małpa w przebraniu?
    Pozdrawiam smiley
    PS  Bardzo dziękuję.
     
    Obrazek użytkownika tł

    Owczarek. Ale już dawno temu został dobrze wytresowany. Chris nie był pierwszy ;-). A propos, skojarzyło mi się to z innym, znanym na polskim gruncie Chrisem.... Bobińskim.
    Obrazek użytkownika JaN

    JaN

    Łże dziennikarze podobnie jak rzecznicy prasowi to najgorsze mendy. Za to żeby dupy nie narażać będą podawać co im służby specjalne nagrają i do hotelu przyniosą. Sami się nagrają gdzieś w okolicach na tle zniszczeń i udają że prawdę przekazują. Podobnie rzecznicy prasowi aż nie wierzyłem gdy dowiedziałem się że rzeczniczka prasowa „polskiego” koncernu niedaleko mnie buduje willę tylko ze swojej pensji. Stać ją co miesiąc na wydatek kilkudziesięciu tysięcy zł na budowę i jeszcze na życie jej sporo zostaje. I nie widać żeby się za bardzo przepracowywała bo często ją widuję o różnych porach dnia powszedniego. 

    Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

    katarzyna.tarnawska
    Witaj Signo! Próbuję "dobrać się" do zdjęć z 2011 roku - są w pewnym sensie kroniką tamtego wyjazdu. Nie mam lekkości pióra "naszego" Seawolfa, ne wiem, jak sobie z tym poradzę. Jak oddać majestat Kaukazu, przydrożne cmentarze niemieckich jeńców wojennych - budujących kaukaskie szosy, nastrój starożytnych kościołów, religijność, patriotyzm i dumę narodową Gruzinów? I ślady rosyjskiej okupacji i ostatniej agresji. Spróbuję "uporać się" z tematem, może w ciągu najbliższego tygodnia, jako że mój komputer pokazuje znów jakieś "humory". Pozdrawiam.
    Obrazek użytkownika Szary Kot

    Szary Kot
    Moim marzeniem jest polecieć kiedyś do Gruzji. Nie wiem, czy będzie mi dane.
    Czekam niecierpliwie na relację, z pewnościa będę wierną czytelniczką (mam nadzieję, że powstanie dłuższa, wieloodcinkowa relacja smiley)

    Pozdrawiam serdecznie!
     

    "Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
    Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."

    Więcej notek tego samego Autora:

    =>>