Trzeba wstrząsnąć elektoratem albo skoczyć w otchłań

 |  Written by grzechg  |  0

Zadanie wstrząsania elektoratem Platformy i Nowoczesnej nie było i nie jest łatwe od samego zarania rządów Prawa i Sprawiedliwości. To nadludzki wysiłek i pot cieknie z czoła nie tylko Tomasza Lisa i Jacka Żakowskiego. Tyrają w Brukseli, także w pocie czoła Grzegorz Schetyna i Janusz Lewandowski, oni jednak nie tylko chcą wstrząsnąć elektoratem, ale też umocnić swoją pozycję w partii i na arenie międzynarodowej, jako wierni synowie postępowej Europy, a nie katolickiej Polski, z którą, co jakiś czas, wszyscy mają problem! I ten problem chcą rozwiązać wspólnie, ramie w ramię, Martin Schulz, niemieckie media tam i tu, oraz cała armia oddanych sprawie wyjścia z ciemnogrodzkich zasieków publicystów z TVN, tłoka propagandy FM i GW. Bez wstrząśnięcia elektoratem, nazywanym nie do końca trafnie lemingami, problem Polski nie będzie rozwiązany. Są takie dni w tygodniu, że blisko 100% informacji z kraju portale takie jak Onet.pl czy gazeta.pl poświęcają tylko i wyłącznie niewyobrażalnemu złu, jakie PiS wyrządza Polsce i Polakom. W propagandzie antypisowskiej istnieje swoiste sprzężenie zwrotne.

 

Dziennikarze, jeśli tak można o nich powiedzieć, nakręcają jak mogą elektorat i opozycję, snując rychłą katastrofę, a wtedy rodzące się na nowo, już drapieżne lemingi, zaczynają wychodzić z salonów na ulice. Jak wyjdą, to zachodnie media z kolei piszą, tak jak brytyjski "The Guardian", że Mateusz Kijowski wyprowadził na ulicę już 1,5 miliona ludzi. Taki news trafia z kolei na portal TVN 24 jako jedno z wydarzeń dnia, zresztą obok innych wstrząsających relacji z Polski, na przykład o grozie jaka panuje na moście w Słubicach, a chodzi oczywiście o "uchodźców" i naszą ksenofobię . Elektorat N i PO poddawany jest codziennie niebywałej presji. Wszystko wokół się wali, prawo nie działa, faszyści na ulicach, a aktor boi się nawet przejść obok kościoła. Na Zachodzie taki tumult się podniósł w sprawie polskiej dyktatury, że ten lemingowaty dotąd elektorat, mało mobilny, i nadal korzystający z powodzeniem ze starego układu stworzonego mu przez Tuska, poddany jednak medialnym torturom redaktora Wołka, w końcu staje się drapieżny. I to już zaczynamy odczuwać. Tu już jest sukces.

 

Z ludźmi, z którymi jeszcze rok temu dało się jakoś rozmawiać, można było się spierać w granicach rozsądku o PiS i PO, dziś są tak nabuzowani, że nie podchodź. Można powiedzieć, że główne media III RP wstrząsnęły swoim elektoratem i teraz czekają na efekt. Testem będzie na pewno wielki protest zapowiadany na 7 maja. Autobusy, pociągi, hulajnogi i awionetki dowiozą do Warszawy najbardziej wstrząśnięte jednostki. Dzięki temu "Die Welt" albo "FAZ" napiszą następnego dnia, że milion ludzi wyszło na ulice, co dla Niemiec oznacza, że Polska nie jest jeszcze stracona. Niewykluczone także, że dojdzie w tym dniu prowokacji, co tylko wzmocni przekaz z umęczonego dyktaturą kraju.

 

Wstrząsanie elektoratu to zadanie trudne nie tylko w Polsce. Na Zachodzie narasta niechęć do przyjmowania imigrantów, więc żeby wstrząsnąć opinią publiczną, nie tylko w Norwegii, minister z tego kraju, Pani Sylvi Listhaung, odpowiedzialna za sprawy imigracji i integracji, przebywając na wyspie Lesbos, ruszyła na pełne morze łodzią motorową z liczna ochroną, po czym rzuciła się w szczelnym kombinezonie w otchłań, żeby poczuć się jak uchodźca. - To musi być straszne dla uchodźców* - oświadczyła, kiedy ofiarni ochroniarze (?) uratowali ją od najgorszego. Minister reprezentuje Norweską Partię Postępu (FrP), która chciała zabierać imigrantom kosztowności, a zaledwie 11 dni temu Listhaung powiedziała, że "Norwegia nie przyjmie kolejnych uchodźców". Tym bardziej zasługuje na uznanie to, że chciała się jednak poczuć jak uchodźca i już wie, że to jest straszne uczucie. Zasadniczo to mogłaby skoczyć w otchłań Morza Północnego, ale Lesbos to Lesbos, w końcu był tam niedawno papież Franciszek i zabrał do siebie muzułmanów.

 

Pani minister, swoją drogą bardzo sympatyczna kobieta, zabrała do Norwegii tylko straszne wspomnienia. Skok norweskiej minister odbił się szerokim echem na całym świecie, więc może Czerska i Wiertnicza pójdą po rozum do głowy i wyjdą w końcu zza biurek! Czas na czyny. Głośno ostatnio o naszych nacjonalistach, którzy - o zgrozo! - daliby się zabić za Polskę. Może Jacek Żakowski, subtelny drapieżnik z Czerskiej założy glany, ogoli się na łyso, włoży moro, weźmie w rękę kij, albo nawet dwa i niech powie całemu światu jak się czuje. To będzie bardzo wstrząsające wydarzenie. A elektorat już jest jednak lekko wstrząśnięty. Czasami można odnieść nawet wrażenie, że niektórzy liderzy elektoratu sami się wstrząsają i to nadmiernie, tak  jak Ryszard Petru: jest ...Prezydent... szefem, Komisji....Europ......Barroso, jest Tusk....Rady Europejskiej. Tusk mu tego nie wybaczy.       

 

 

*Źródło: niezalezna.pl

Img.: http://giznet.pl/tag/elektrowstrzasy/   @kot

5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>