Geneza "Muszkieterów" (1)

 |  Written by Godziemba  |  4
Na początku października 1939 roku została założona w Warszawie jedna z najbardziej tajemniczych polskich organizacji konspiracyjnych – „Muszkieterzy”.

     Po niemiecko-sowieckiej agresji i klęsce Polski, na jesieni 1939 roku powstało szereg organizacji konspiracyjnych, które stawiały sobie za cel walkę o odzyskanie niepodległości. Wśród tych organizacji zaleźli się także „Muszkieterowie”, powołani  5 października 1939 roku w Warszawie przez inż. Stefana Witkowskiego, porucznika w  SGO „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga. Pierwszymi jej członkami byli żołnierze oddziału Witkowskiego w grupie Kleeberga, uzbrojeni w karabiny przeciwpancerne, zwana niekiedy „muszkietami”. Organizacja znana była także pod kryptonimami: „Regimenty Muszkieterów”, „Kapitanat Muszkieterów”., „Mu”, „Nurki” i „Żupany”.

     Witkowski, powołując się na upoważnienie gen. Kleeberga, starał się zachować samodzielność swej organizacji i uchylał się od rozmów o wcielenie „Muszkieterów” do Związku Walki Zbrojnej, dążąc do nawiązania bezpośredniego kontaktu z polskimi władzami na emigracji we Francji. Wedle raportu gen. Roweckiego członkowie „Muszkieterów” wywodzili się z b. oficerów i podchorążych rezerwy WP, związani ze środowiskiem ziemiańskim i nacjonalistycznym. Przywódcę organizacji gen. „Grot” opisał jako dobrego organizatora, rzutkiego i sprytnego, choć „blagiera z zamiłowaniem do intryg”.

     Stefan Witkowski urodził się 3 kwietnia 1903 roku w Moskwie w rodzinie polskich lekarzy. Wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej, a potem ukończył studia na Politechnice Warszawskiej, studiując także w Szwajcarii i Paryżu. Po powrocie do Polski prowadził badania nad instalacją mającą wytwarzać tzw. „promienie śmierci”. Jego praca wzbudziła zainteresowanie Oddziału II SG WP, którego Ekspozytura nr 2 współfinansowała jego badania. Pomimo zaangażowania znacznych środków eksperymenty zakończyły się fiaskiem.

     W 1930 roku Witkowski wyjechał z rodziną do Szwajcarii, gdzie w Genewie założył firmę „Stevit”, w której prowadził badania (korzystając m.in. z dotacji GISZ)  nad konstrukcją nowego silnika spalinowego. Udało mu się sprzedać firmom szwajcarskim szereg patentów na konstrukcje silnika spalinowego, gazogeneratorów oraz silnika lotniczego. Ośmiokilometrową jazdę eksperymentalnego motocykla jego konstrukcji obserwował podobno sam marszałek Edward Rydz-Śmigły, natomiast płk Franciszek Szystowski z Biura Studiów Polskich Zakładów Inżynieryjnych kilkakrotnie wizytował firmę Stevit, wspomina o skonstruowanym przez Witkowskiego małym akumulatorze w kształcie gruszki, który miał – wedle odkrywcy - zastąpić wielkie elektrownie.

     W drugiej połowie lat 30. Witkowski nawiązał ponownie łączność z II Oddziałem SG WP, udzielając informacji o sytuacji politycznej w Szwajcarii. Był człowiekiem o olbrzymiej ambicji, fantastą, który – jak pisał Kazimierz Leski – „potrafił tak człowieka przekonać, że fantazję przyjmowało się za rzeczywistość”.  Z kolei ppłk Stefan Meyer uznał go za „obdarzonego niezwykłym tupetem i sugestywnością przedstawiania swoich planów i projektów, w dziedzinie technicznej  niewątpliwie bluffujący”.

     Struktura organizacyjna „Muszkieterów” opierała się na swego rodzaju sztabie, którym  był tzw. „Kapitanat”.  W pierwotnym jego składzie znaleźli się: Stefan Dembiński, Aleksander Wielopolski oraz Andrzej Lipkowski. Potem zostali dokooptowani płk. Jan Jastrzębski, płk. Stanisław Dworzak oraz Wincenty Mischke. Sam Witkowski był „Kapitanem”. Członkowie sztabu otrzymali kryptonimy liczbowe,  Witkowski  kryptonim „2”. Jednocześnie jednak posługiwał się wieloma pseudonimami: „Inżynier”, „Dyrektor”, „Tenczyński”, „Kaniewski”, „Kaniowski”, „Doktor”, „Stewit”.

     W celu zamaskowania działalności „Muszkieterów” przed policją niemiecką, w końcu 1939 roku Witkowski założył warszawską filię szwajcarskiej firmy „Heinrich Mann, Ernst Schatz und Co.”. Najważniejszym celem organizacji było przede wszystkim prowadzenie wywiadu wojskowego, politycznego,  gospodarczego i naukowego.  W tym celu Witkowski powołał kierowaną przez siebie osobiście Samodzielną Grupę „Reich”, która wysyłała swoich agentów do Rzeszy.  Wywiad w kierunku wschodnim koordynowała Samodzielna Grupa „Rosja”. Pewne sukcesy osiągnięte na tym polu sprawiły, iż dowództwo ZWZ, licząc na informacje z sieci wywiadowczej „Muszkieterów” , nie egzekwowało decyzji o wchłonięciu organizacji przez ZWZ, pozwalając na jej pewną samodzielność.

     Oprócz struktur wywiadowczych w organizacji istniała również komórka kontrwywiadu, posługując się kryptonimem „37”, kierowana przez Kazimierza Leskiego „Brandla”.  Jego zastępcą był Józef Garliński, późniejszy znany powojenny historyk i publicysta emigracyjny. Leskiemu podlegał również wywiad lotniczy i kolejowy, które na bieżąco przekazywały aktualne informacje o odbudowie i rozbudowie sieci kolejowej w Generalnym Gubernatorstwie oraz istniejących lotniskach niemieckich.

     Kazimierz Leski stworzył także komórkę legalizacyjną, która zajmowała się produkcją fałszywych dokumentów. „Odpowiednie blankiety – wspominał – uzyskiwaliśmy z magistratu miasta Warszawy. Nazwiska najczęściej wyszukiwało się na cmentarzach, na grobach ludzi stosunkowo niedawno zmarłych, a których daty urodzenia odpowiadały naszym potrzebom. W Biurze Meldunkowym Warszawy sprawdzało się dane personalne (czyniły to policyjne wtyczki „Ż11”) i jeśli „pasowały” – to przy pomocy współpracujących z nami księży poszukiwało się w parafiach (tej w której byli ochrzczeni) i wyciągało się odpisy aktów urodzenia”. Inne wzory dokumentów oraz pieczęci uzyskiwano dzięki współpracy z Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych.

     Działalność organizacji finansowana była głównie z własnych środków – przede wszystkim darowizn od przedstawicieli arystokracji polskiej, sympatyków Witkowskiego.  Rozbudowa organizacji sprawiła, iż własne środki okazały niewystarczające, stąd szef „Muszkieterów” zwracał się do Naczelnego Dowództwa WP we Francji o dofinansowanie działań wywiadowczych swoich siatek.

     Równocześnie przywódca organizacji starał się utrzymywać kontakty ze wszystkimi najważniejszymi krajowymi ośrodkami politycznymi i wojskowymi, podkreślając swoją niezależność organizacyjną i ideową. Jego głównym celem było jednak uzyskanie bezpośredniej łączności z Naczelnym Wodzem, gen. Władysławem Sikorskim, wiedząc o jego planach stworzenia konkurencyjnej wobec ZWZ struktury polityczno-wojskowej.

     W końcu 1939 roku z inicjatywy przyjaciela generała, inż. Ryszarda Świętochowskiego utworzono  Centralny Komitet Organizacji Niepodległościowych, w skład którego weszła m.in. Tajna Armia Polska oraz inne organizacje, przeciwne dominacji „sanacyjnemu” ZWZ.  W celu koordynacji spraw związanych z finansowaniem organizacji, wchodzących w skład CKON powołano  Biuro Polityczne, w którym czołową rolę obok Świętochowskiego, odgrywali: Tadeusz Szpotański i Norbert Balicki z PPS, Franciszek Kwieciński ze Stronnictwa Pracy oraz Marian Borzęcki ze Stronnictwa Narodowego. Witkowski za pośrednictwem tzw. Bazy w Budapeszcie wysyłał swe raporty wywiadowcze dla gen. Sikorskiego. W drugą stronę do kraju trafiały przesyłki pieniężne, które wykorzystywane były do finansowania działalności Biura Politycznego i związanych z nim organizacji. Z tego źródła Witkowski także otrzymał pieniądze dla finansowania „Muszkieterów”.

CDN


Edit. foto SK  źródło:www.polskatimes.pl
5
5 (4)

4 Comments

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
gdy szukałam odpowiedniego zdjęcia (jest ich bardzo mało), poczytałam trochę więcej na temat Stefana Witkowskiego. Użyję eufemizmu - nietuzinkowa postać!
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Dla mnie osobiście - blagier i fantasta. Dziwię się, iż niektórzy historycy traktują go całkowicie poważnie.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Niesamowita historia, czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
To dopiero początek, koniec dopiero będzie niesamowity...

Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>