Reforma "jędrzejewiczowska" (1)

 |  Written by Godziemba  |  8
Narastająca od początku lat 30. fala niepokojów na polskich uczelniach stała się pretekstem dla rządu do wniesienia projektu zmiany ustawy o szkołach wyższych.

    Na początku listopada 1931 roku doszło to pierwszych większych wystąpień młodzieży narodowej, domagającej się ograniczenia liczby studentów żydowskich na Uniwersytecie Warszawskim. Wystąpienia te przerodziły się bójki pomiędzy studentami żydowskimi a młodzieżą związaną z obozem narodowym. Rektor Uniwersytetu prof. Jan Łukasiewicz apelując do spokoju, podkreślił, iż „jeżeli tutaj, w lokalu Uniwersytetu, dojdzie do bójki, władze państwowe mogą odebrać autonomię uniwersytecką (…) na tej zasadzie, że młodzież do niej nie dorosła”.

    Gdy apele rektora nie poskutkowały, podjął on decyzję o zawieszeniu zajęć, przesuwając jednocześnie inaugurację roku akademickiego z 7 na 29 listopada. Zamieszki przeniosły się na ulice Warszawy, a interweniująca policja aresztowała sto kilkadziesiąt osób, w tym wielu studentów. Na mocy porozumienia z ministrem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Januszem Jędrzejewiczem zatrzymani studenci zostali odebrani przez przedstawicieli władz uczelni warszawskich.  Urzędująca na Uniwersytecie Komisja Dyscyplinarna, pod przewodnictwem prof. Bohdana Wasiutyńskiego, znanego sympatyka Stronnictwa Narodowego, zawiesiła w prawach akademickich wielu studentów, aresztowanych podczas ww. burd ulicznych.

    Szansa na uspokojenie nastrojów została zaprzepaszczona po wypadkach w Wilnie. W dniu 10 listopada 1931 roku zginął, ugodzony kamieniem przez studenta-Żyda student I roku prawa Uniwersytetu Stefana Batorego, Stanisław Wacławski.  Tego samego dnia „Gazeta Warszawska” w specjalnym dodatku informowała, iż „Żydzi zamordowali w Wilnie dwóch studentów”. Wieczorem doszło do wiecu w kolonii akademickiej przy ul. Grójeckiej, a w dniu 14 listopada odprawiono nabożeństwo żałobne w intencji zamordowanego studenta.

   W dniu nabożeństwa liczne oddziały policji patrolowały cała miasto, zwłaszcza dzielnicę żydowską. W mszy za duszę zamordowanego, odprawionej w Kościele Akademickim Św. Anny, wzięło udział ponad 7 tysięcy osób. W wygłoszonym kazaniu Rektor kościoła wezwał zebranych do zachowania spokoju w imię pamięci „tej pięknej krwi przelanej”, jednocześnie podkreślając, iż „wrogowie nasi boją się Polski przyszłej, wielkiej i potężnej”.

    Po mszy studenci zorganizowali wiec, który próbowali zakłócić komuniści, „prowokując zajścia antypaństwowe”.  Szybka interwencja policji, która aresztowała komunistycznych prowokatorów, zapobiegła temu niebezpieczeństwu.

   Spokojny przebieg tych uroczystości umożliwił ponowne otwarcie warszawskich uczelni. Równocześnie minister spraw wewnętrznych Bronisław Pieracki w odpowiedzi na interpelację Koła Żydowskiego, winą za zajścia obarczył obóz narodowy, dając jednocześnie do zrozumienia, iż działania policji byłyby o wiele skuteczniejsze, gdyby nie obowiązująca eksterytorialność uczelni. Z kolei poseł Stronnictwa Narodowego Zbigniew Stypułkowski odpowiedzialność za zamieszki zrzucił na koła żydowskie, dążące do zachowania uprzywilejowanej pozycji  „w korzystaniu z wyższych uczelni polskich”.

   W styczniu 1932 roku minister Jędrzejewicz zdementował pogłoski o rządowych planach zlikwidowania autonomii akademickiej, opowiadając się jednak za zmianą ustawy z 1920 roku, gdyż „burdy antysemickie wykazały, że ciała profesorskie w oparciu o tę ustawę nie potrafiły w zarodku przerwać rozruchów”. Powoływanie się na bezsilność władz uczelni oraz ograniczone możliwości działania policji stały się najważniejszymi argumentami władz w dyskusji nad nową ustawą o szkołach wyższych. W prasie związanej z obozem piłsudczykowskim zapewnieniom o opiece państwa nad wszystkimi obywatelami towarzyszyły wątpliwości co do zasadności utrzymywania eksterytorialności wyższych uczelni. Zwracano także uwagę, iż uczestnicy burd wywodzili się przeważnie ze studentów pierwszego roku, często przybyłych z prowincji, którzy w ten sposób korzystali z danej im wolności.

    Postulat ograniczenia autonomii uczelni wyższych zyskał akceptację środowisk żydowskich, które podkreślały, iż „opacznie pojęta” autonomia pozwalana na bezkarne bicie Żydów. W tej sytuacji opowiadano się za umożliwieniem policji interwencji na terenie uczelni.

   Równocześnie politycy endeccy ponowili swój wniosek o wprowadzenie numerus clausus do szkół wyższych, poparty przez Radę Naczelną Związku Polskich Korporacji Akademickich.  Na posiedzeniu Komisji Oświatowej Sejmu wniosek ten uzasadniał profesor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie Wacław Komarnicki powołując się na zasadę równości wszystkich obywateli do nauki, która jego zdaniem została naruszona poprzez bardzo wysoki (dochodzący do 30%) odsetek młodzieży żydowskiej studiującej na polskich uczelniach. Profesor domagał się odpowiedniego udziału w edukacji poszczególnych „grup etnicznych, językowych i wyznaniowych” zamieszkujących Polskę.

    Posłowie BBWR skrytykowali projekt klubu narodowego jako niezgodny z konstytucyjną zasadą równości i podpisanym przez Polskę traktatem o ochronie praw mniejszości. Także posłowie innych ugrupowań: PPS, Klubu Ukraińskiego, Koła Żydowskiego poddali wniosek zdecydowanej krytyce. W rezultacie wniosek został odrzucony znaczną większością głosów.    

    Kolejna fala rozruchów studenckich miała miejsce w listopadzie 1932 roku w rocznicę śmierci Wacławskiego. Po mszy żałobnej, odprawionej w  Kościele Akademickim św. Anny w dniu 10 listopada, za duszę zamordowanego rok wcześniej studenta, członkowie organizacji narodowych wzięli udział w wiecu, w trakcie którego odsłoniono tablicę ku czci zamordowanego w Domu Akademickim przy ul. Grójeckiej. Po wiecu doszło do  bójki narodowców z komunistami, zakończonej interwencją policji.

    W związku z tymi wydarzeniami Rektor UW zawiesił wykłady na uczelni w dniach 10-12 listopada 1932 roku. Po wznowieniu zajęć  studenci związani z obozem narodowym ponowili żądania ograniczenia liczby studentów pochodzenia żydowskiego.

    Do znacznego zaognienia sytuacji doszło po zamordowaniu w nocy z 26 na 27 listopada 1932 roku we Lwowie przez żydowskich bandytów studenta IV roku Akademii Medyko-Weterynaryjnej Jana Grotowskiego. W Warszawie w dniu 29 listopada pojawiły się ulotki nawołujące do usuwania z uczelni studentów wyznania mojżeszowego. Na terenie Uniwersytetu doszło do licznych bójek pomiędzy narodowcami a Żydami, w wyniku których rannych zostało kilka osób. Rektor UW ponownie zawiesił zajęcia na uczelni, a bójki przeniosły się na ulice stolicy. Ponownie interweniowała policja, która doprowadziła do uspokojenia sytuacji w mieście.

    W dniu 3 grudnia w Kościele Akademickim odprawiono mszę żałobną za duszę zamordowanego studenta, w której wzięło udział ponad 3 tysiące studentów. Po zakończeniu uroczystości doszło do zamieszek ulicznych, w czasie tłumienia których policja aresztowała kilkadziesiąt osób. Zostali oni oskarżeni o zakłócenie spokoju. Spośród zatrzymanych dziewięciu zostało skazanych na kary 60 dni aresztu, pozostali zostali uniewinnieni.

   Rozruchy te zdecydowanie potępili studenci prorządowego Legionu Młodych, którzy w opublikowanej odezwie opowiedzieli się za ograniczeniem autonomii szkół wyższych oraz przestrzegali przed uaktywnieniem się wrogich Polsce środowisk komunistycznych.

    Odezwa Legionu Młodych korespondowała z przygotowaniami rządu do reformy szkolnictwa wyższego. W końcu września 1932 roku minister Jędrzejewicz na zwołanym zjeździe rektorów zaprezentował  założenia przygotowywanego projektu, a uprzedzając krytykę, w wywiadzie dla agencji „Iskra” wskazywał, iż „element profesorski stoi dość daleko od życia, zmian nie lubi, odnosi się do nich nieraz nieufnie i podejrzliwie (…) Niektórzy panowie profesorowie lubią sobie wyobrażać, że jedynie oni reprezentują interesy nauki, ze natomiast rząd, a w szczególności minister oświaty, skłonni byli zwalczać naukę, nauczanie i ograniczyć ich swobodny rozwój. Nie trzeba chyba dziś nikogo przekonywać, że tak nie jest. Wystarczy podsumować całoroczne budżety na cele naukowe i szkolne, jakie w ciągu niewielu lat naszej niepodległości powstały, aby zdać sobie sprawę z olbrzymiego wysiłku, jakiego rząd dokonał, wydatkując na naukę setki milionów złotych”.

    Pomimo negatywnej opinii rektorów w listopadzie projekt nowej ustawy został przesłany do uczelni wyższych, z poleceniem przesłania swoich opinii w terminie dwóch tygodni. W grudniu 1932 roku minister Jędrzejewicz przedstawił projekt zmian na posiedzeniu Rady Ministrów, która przyjęła go jednomyślnie. Następnie projekt został przesłany do Sejmu, gdzie prace nad nim trwały do marca 1933 roku.
 
Cdn.

ilustracja z: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wac%C5%82aw_J%C4%99drzejewicz#mediaviewer/F...
Hun
5
5 (8)

8 Comments

Obrazek użytkownika polfic

polfic
Swoją drogą, niezależnie od racji, widać, że brać studencka "żyła" sprawami publicznymi. Pasowałoby, żeby i to wróciło.
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Wtedy jednak studiowała elita, a teraz w znacznej części lemingi.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika Igor Zamorski

Igor Zamorski
Poziom wiedzy i wykształcenia  jaki reprezentują obecnie studenci, tak kierunków humanistycznych jak i ścisłych, jest moim zdaniem głęboko żenujący.
Przyczyn współsprawczych takiego stanu rzeczy jest wiele; począwszy od stale obniżanego przez okupantów wewnętrzynych zakresu nauczania ale także i od jego poziomu. Również jakośc dyskursu  naukowego  i w szerszej perspektywie uczelnianego (akademickiego), będąc wypadkową  wszakże, zjawisk ogólniejszej społecznej natury, ma się dziś zwłaszcza bardzo licho i mizernie.
Grecy określali  jeden ze stopni upośledzenia umysłowego  jednostki, odnosząc się do występowania atrofii zainteresowania takiego upośledzonego człowieka , otaczajacym go życiem społecznym.

Stopień upośledzenia zwany przez nich "idiotos" - uznawany był za wysoki i wielce pożałowania godny. 

Taki też i stopień upośledzenia widoczny jest w olbrzymiej części naszego społeczeństwa. W tym i u studentów.... . Co jest bolesne dla mnie tym więcej.
Obrazek użytkownika Torpeda Wulkaniczna

Torpeda Wulkaniczna
Piątal - jak zwykle, rzetelnie i treściwie. Dziękuję.
Napisz w końcu książkę; pozbieraj te swoje okruchy i wydaj.

Edukacja ma dość sporą bezwładność; ucieczkę otwartogłowych i kreatywnych zaczynamy odczuwać późno.
To się będzie niestety potęgować.

Jak pisze Igor, poziom dyskursu ( także społecznego) jest marny, co również rzutuje na aktywność i jakis rozwój studentów.

Myślę też, że w latach trzydziestych pozycja Kościoła była ważniejsza, niż dziś - mimo JPII.

 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
bo w Legionie młodych był mój Dziadek (zmarły na skutek odniesionych ran w 1939).

Z sentymentem myślę o ludziach Marszałka i tamtych rządach, które - rzecz prosta - popełniły wiele błędów i nie były też wolne od korupcji, ale miały w sobie jakiś szlachetny duch i szlachetne ideały.
Z sentymentem myślę o budżecie armii, który w 1939 roku wynosił 23%, a pewnie niemała część budżetów innych ministerstw też pracowała dla wojska. Gdzieś czytałem, że podobny budżet na wojsko przeznaczała za zimnej wojny Republika Federalna Niemiec jako kraj frontowy. Coś jest na rzeczy.

Propozycje endeków w istocie rzeczy zmierzały w stronę dodawania punktów za pochodzenie - w tym wypadku etniczne.
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba

Z sentymentem myślę o ludziach Marszałka i tamtych rządach, które - rzecz prosta - popełniły wiele błędów i nie były też wolne od korupcji, ale miały w sobie jakiś szlachetny duch i szlachetne ideały.

Mam podobne odczucia, choć od śmierci Marszałka nastąpił znaczny regres.

Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>